Informacje

  • Wszystkie kilometry: 56790.11 km
  • Km w terenie: 26.50 km (0.05%)
  • Czas na rowerze: 78d 16h 57m
  • Prędkość średnia: 26.68 km/h
  • Suma w górę: 463798 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy piotrkol.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Peleton

Dystans całkowity:14832.52 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:546:28
Średnia prędkość:26.71 km/h
Maksymalna prędkość:90.40 km/h
Suma podjazdów:145469 m
Maks. tętno maksymalne:206 (101 %)
Maks. tętno średnie:194 (95 %)
Suma kalorii:44624 kcal
Liczba aktywności:156
Średnio na aktywność:95.08 km i 3h 35m
Więcej statystyk
Sobota, 11 kwietnia 2015 Kategoria >1000m, >100km, Peleton, Szosa

53. Dzień pełen przygód.

Dzisiaj to wyjątkowo ciężko napisać relację. Bardzo dziwny dzień, bardzo dziwna wyprawa. Ale od początku.

Zaczęło się o 10 w Brzesku. Było nas czterech i tuż przed odjazdem zmiana planów z Ostrej na Biecz. Jednak. Więc ruszyliśmy. Na początek bokami przez Jadowniki i kawałek krajówką do Dębna. Strasznie mi się coś tłukło w rowerze. Przerzutka/Łańcuch/kaseta/pedał? Nie wiem do końca. Przestało jak przepaliłem nogę na hopce :P Na podjeździe pod Gwoździec zaatakował Marcin, ale nikt nie siadł na koło. Osobiście wiedziałem, że nie starczy pary. Ostatecznie Marcin wykręcił piękny czas i wskoczył na drugie miejsce dokładając mi aż 15 sekund :0



Po zjeździe trochę głównej do i przez Zakliczyn i po chwili skręciliśmy w lewo na Ciężkowice. Całkiem sympatyczna droga, trochę może dziur miejscami ale w miarę spokojnie i z podjazdem. Trochę pogadaliśmy, ogólnie super. Wyjechaliśmy w Ciężkowicach. Tuż przed rynkiem sztywna ściana. W rynku przerwa, Szymek niestety nie dał się namówić na więcej i pojechał w kierunku domu, a my na Ostruszę. Zaczęły się nowe tereny, co zawsze jest na swój sposób niesamowite :) Podzieliliśmy się, każdy jechał swoim tempem bo było sporo hopek. W zasadzie cały czas było albo w górę, albo w dół. No i wiało.



W Bugaju w środku niczego sklep i tam zrobiliśmy przerwę. Czas się trochę tam zatrzymał, pani podliczyła nam ceny w zeszycie, po sklepie chodził sobie kotek i ogólnie jakiś taki klimat a'la lata 90' :) Po przerwie ruszamy dalej, znów się rodzielamy, Marcin z przodu.



Kilometr przed Bieczem zjazd, wyjeżdżam zza zakrętu widzę rower Marcina leży, a on siedzi przy rowie... No super. Chłop zakrwawiony, ciuchy podarte, generalnie  niezbyt wesoło. Co się stało? Marcin jechał kilkanaście metrów za samochodem na zjeździe, koło 40/h. Gościu w samochodzie przypomniał sobie w ostatniej chwili, że chce skręcać w lewo, więc po hamulcach. Kierunkowskaz włączył jak już prawie stał....... Marcin bez szans, zahaczył i upadł. Szczęście w nieszczęsciu, bez poważniejszych kontuzji, sporo szlifów, ciuchy niestety wszystkie skasowane i porysowane klamki. Mogło być jednak sporo gorzej...



Gośc zawiózł Marcina do centrum Biecza, my dojechaliśmy chwilę potem. Znaleźliśmy aptekę, koledze zrobilismy opatrunki i czekaliśmy w rynku na wóz techniczny :) Gdy ten wziął Marcina do domu, my z drugim Marcinem ruszyliśmy już najkrótszą drogą w kierunku domu. Najkrótszą nie oznacza jednak, że było krótka ;) Pojechaliśmy na Binarową i przez Rzepienniki śmieszną slalomową drogą. Wiatr lekko pomagał więc szło szybko. W Gromniku chwila stopu na przejeździe kolejowy i jedziemny dalej na Zakliczyn. Już bez rozmów, jakoś tak nieswojo się jechało...



Za Zakliczynem na Gwoździec i już objeżdżane setki razy tereny. W Porąbce pożegnałem Marcina i wpadłem na moment na mecz. Po meczu rundka wokół Porąbki z koleżanką :) Super sprawa :) Potem już szybkim tempem do domu. Dojechałem równo z zachodem słońca.

  • DST 160.00km
  • Czas 05:59
  • VAVG 26.74km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1272m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 kwietnia 2015 Kategoria Peleton, Szosa

49. Po okolicy

I po świętach :) Pogoda od razu zaczęła się poprawiać i dziś udało się pokręcić w grupie. Było sporo słońca i w miarę ciepło ale wiało strasznie. Spotkałem się z chłopakami pod Bocheńcem po 11 i ruszyliśmy w górę. Dość mocne tempo od początku. Na zjeździe też bardzo mocno, wykręciłem 82km/h. Zjechaliśmy do Porąbki ale Grześka jeszcze nie było więc zrobiliśmy dwie pętle hehe :) Po kilku minutach stania, umówiliśmy się z Grześkiem na Godowie, więc ruszyliśmy w tamtą stronę. Podjazd od Dołów, średnio mocno szło, przy końcu sobie skoczyłem dla zabawy. Po minucie zdecydowaliśmy, że zjeżdżamy i podjeżdżamy jeszcze raz bo Grześka dalej nie było :) Tym razem wariant od groty, więc było sztywniej. Tym razem bez szaleństw. Spotkaliśmy w końcu Grześka i ruszyliśmy na Łysą Górę, a potem podjazd do Grabna. Od tego momentu zaczęło bardzo mocno wiać. Wyjechaliśmy w Wojniczu i wskoczyliśmy na krajową czwórkę. Jechało sie bardzo ciężko, ale szybko skręciliśmy w bok na Biadoliny. W Bielczy przerwa przy zbiorniku wodnym i dalej pod wiatr do Borzęcina. Po nawrotce na Przyborów dalej wiało niekorzystnie :0 Dojechaliśmy do Szczepanowa i skręciłem sobie do domu.



  • DST 69.30km
  • Czas 02:44
  • VAVG 25.35km/h
  • VMAX 82.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 708m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 kwietnia 2015 Kategoria Peleton, Szosa

48. Sobota wielkanocna, krótko w grupce

Bardzo krótka pętla z kolegami. Trasa wymyślana nie bieżąco, tak aby omijać groźną czarną chmurę :) Krótko ale miło i przydało sie 'przepalić' nogi :) Teraz mogę zjeść z czystym sumieniem kawałek babki :D





  • DST 20.80km
  • Czas 00:45
  • VAVG 27.73km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 70m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 marca 2015 Kategoria >100km, Peleton, Szosa

46. Setka po okolicy w grupie

Niespodziewanie pogoda była dziś całkiem dobra. Trochę z rana chłodnawo ale potem było coraz lepiej. O 10:30 spotkaliśmy się w Brzesku i tam postanowiliśmy kręcić sobie na luzie po okolicy. Na początek wyjazd z Brzeska i czwórką targamy na Jadowniki i pierwszy z wielu podjazdów dnia. Tempo całkiem mocne, zauważyłem, że długo się rozkręcam więc miałem lekkie problemy z utrzymaniem koła. Od połowy podjazdu jednak coraz lepiej, a na ostatniej ścianie przycisnąłem mocniej i wjechałem na premię pierwszy. Zjechaliśmy kawałek w dół i skręciliśmy na alternatywny zjazd do Porąbki. 



Od Porąbki przez chwilę płasko, ale za to pod wiatr więc było ciężko. W Dołach skręcamy w lewo i kolejny duży podjazd - Godów. Chłopaki przyatakowali od samego początku, a ja zostałem z tyłu ale po chwili zacząłem spawać :P Został mi tylko Marcin, który wytrwale kręcił z dużą mocą. On też zgarnął pierwsze miejsce na premii pod Godowem :) Kawałek wyżej chwilka przerwy i ruszamy dziurawą drogą w dół do Łysej Góry. 



Od Łysej decyzja, że jedziemy na Jaworsko co oznacza kolejny podjazd. Znów mocno poszedł Marcin ale złapałem go i czaiłem się niedaleko za nim. Pod koniec zdecydowałem się na bardzo mocny atak i tym razem to ja wygrałem ten mini wyścig. Na zjeździe przypomniałem sobie, że od kilkunastu godzin nic nie jadłem, więc szybko wyciągnąłem home-made batonika energetycznego. Kawałek dalej znów kilka minut przerwy, trochę pogadanek o rowerach itd. 



Ruszyliśmy dalej, na końcu Jaworska w prawo na Gwoździec. Tym razem tempo raczej spokojne, tylko jeden krótki atak na początku tak dla picu :) Potem chłopaki coś przypieszyli na samej górze, i wygrał chyba Adrian, a ja zostałem z tyłu. Zjazd do Niedźwiedzy, tam skręcamy w boczne drogi i podjeżdżamy do Złotej. Już zupełnie na luzie tym razem :) Jedziemy kawałek przez Złotą i Biesiadki i następuje zjazd. Na zjeździe Adrian skręca na Zawadę i jedzie do domu, a my skręcamy w lewo i jedziemy dalej. 



Korzystamy z bocznych dróżek, bardzo spokojnych. Te zaprowadzają nas do Tymowej na szczycie podjazdu przy drodze krajowej. Z krajówki korzystamy tylko przez kilkaset metrów i znów skręcamy w boczne drogi. Tym razem w kierunku drugiego szczytu Tymowej. Z Tymowej szybki zjazd na Lipnicę, bardzo duży ruch samochodowy bo w końcu dziś Niedziela Palmowa, więc w Murowanej wielkie święto. Mimo to decydujemy się jechać przez Lipnicę Murowaną. Jest dość ciężko, milion samochodów, korki i miliard ludzi łażących po chodnikach, po drodze, pomiędzy samochodami itd. Sajgon. W rynku szybka fota i zmykamy na Nowy Wiśnicz. Z początku nieprzyjemnie bo w dalszym ciągu wiele samochodów ale z czasem jest ich coraz mniej.





Na górze przed zjazdem na Wiśnicz skręcamy w prawo na Łomną. Tu prowadzi nas Marcin, dla mnie zupełnie nowy rejon. Okazuje się, że całkiem fajne drogi i skróty. Wyjeżdżamy w N. Wiśniczu na mecie maratonu Galicja. Zjeżdżamy sobie w dół i po chwili znów opuszczamy główną drogę na rzecz jakiejś wąskiej spokojnej. Takimi drogami dojeżdżamy w końcu do Poręby Spytkowskiej. Tam zostawia na Arek, a my śmigamy do krajówki. Krajówką do Brzeska, potem czwórką do Dębna i obieramy kierunek Sterkowiec. Przy przejeździe kolejowym odłącza się Marcin, a mi zostaje dokręcić 2,5km do domu. 



  • DST 104.70km
  • Czas 04:12
  • VAVG 24.93km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 1363m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 marca 2015 Kategoria Peleton, Szosa

45. Chłodno i brzydko

Nadeszło zapowiadane załamanie pogody. Drogi były jednak suche, a Marcin zrobił mi ochotę na jazdę więc zdecydowałem, że jednak coś pokręcę. Pojechałem przez Maszkienice do Dębna, tam spotkałem też przypadkowo właśnie Marcina, on jechał już do domu więc zawróciłem i kawałek go odwiozłem. W Jadownikach odbiłem na Bocheniec, zjechałem sobie do Porąbki, tam 2 albo 3 pętle i z powrotem na Bocheniec. Przed szczytem znów zaczęło kropić jak wczoraj, więc znów mocne tempo w dół i po płaskim do domu. 

  • DST 43.50km
  • Czas 01:42
  • VAVG 25.59km/h
  • VMAX 76.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 427m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 marca 2015 Kategoria Peleton, Szosa

43. Lubinka rano

Poranny trening z Marcinem. Wyjechałem już o 9:15, na krótko + rękawki, które ściągnąłem w Jadownikach :) Spotkałem Marcina u podnóża Bocheńca. Dziś chłop miał nogę :) Pod Bocheniec prawie mnie urwał, ostatkiem sił zdołałem się utrzymać. Po zjeździe w miarę płasko do Niedźwiedzy i tam drugi podjazd - do Gwoźdzca. Też dość fajne tempo, też łatwo nie było, szczególnie na początku. Zjechaliśmy do Melsztyna i kawałek drogą główną, do Zakliczyna. Tam odbiliśmy na Janowice i w kierunku Lubinki. Pierwszy raz podjeżdżałem od tej strony, całkiem fajny podjazd. Jechaliśmy równo, ja czekałem czy Marcin zaatakuje ale nie zaatakował więc na szczyt wjechaliśmy równo. W połowie zjazdu krótka przerwa (jedzenie, foto) i ruszamy w dół w kierunku Zgłobic. Dotarliśmy do czwórki, śmignęliśmy na dół na most przez Dunajec i za nim odbiliśmy w prawo na Bogumiłowice. Postanowiliśmy wracać serwiskówkami od Wierzchosławic. Było ciężko bo pod wiatr, ale pojechaliśmy po zmianach i udało się wykręcić prawie 33km/h. Potem Biadoliny, Wokowice i Sterkowiec, gdzie rozjechaliśmy się w kierunku domów. Mi zostało tylko podjechać do Szczepanowa. 



  • DST 78.60km
  • Czas 02:48
  • VAVG 28.07km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 675m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 marca 2015 Kategoria >100km, Peleton, Szosa, top

40. Dobczyce

Totalnie spontanicznie dziś. Plany były na 120km nad jezioro Rożnowskie ale na szczęście wyszło zupełnie inaczej. Dziś kolejny rekord brzeskiej grupy kolarzy - pojawiło się na siedmiu, a to w dalszym ciągu nie kompletny skład. Ruszyliśmy o 10 w kierunku Lipnicy Murowanej. Na początek kawałek krajówką, ale po kilku kilometrach już bocznymi drogami. Skręciliśmy na Borówną tak jak kilka dni temu przy okazji jazdy z Marcinem. W Lipnicy przerwa na naradę, Szymek miał problemy z bębenkiem/przerzutką więc chciał jechać sam na bardziej płaskie tereny. Decyzja nasza mogła być jednak tylko jedna - jedziemy z nim :) Padło na Dobczyce, w których jeszcze nie byłem. 



Pojechaliśmy więc przez Rajbrot na Żegocinę, przez hopki na zmianę ze zjazdami. Pokierowaliśmy się na Tarnawę, przez chwilę po płaskim i z wiatrem utworzyliśmy pociąg i polecieliśmy niemal 50km/h. Coś pięknego...  W Tarnawie skręciliśmy na jakąś podejrzaną wąską drogę i oczywiście po 2 kilometrach owa droga się skończyła. Klasyka :) Wróciliśmy więc ten kawałek i jedziemy dalej. W okolicy odbywał się dziś jakiś rajd samochodowy bo minęliśmy sporo samochodów wyścigowych. Przed Łapanowem skręciliśmy na Raciechowice, tu całkiem sympatyczne kilka kilometrów drogi, i fajny podjazd pod koniec. Potem do samych Dobczyc zjazd. W centrum chwila przerwy, ustalenie dalszej trasy, szybko zjedzony batonik i ruszamy dalej w drogę. 



Na wylotówce skręcamy na Gdów i jedziemy kilka kilometrów główną drogą. Ruch raczej mały więc nie było źle. W Marszowicach za Gdowem odbijamy w bok na mniej ruchliwe drogi i jedziemy na północ w kierunku miejscowości Kłaj. Tu już tereny dość płaskie, tempo momentami szarpane, tu jakiś atak, tu totalny luz itd. :) Przelecieliśmy przez Kłaj i Stanisławice i pojechaliśmy na Proszówki. Potem już raczej standardowo na Bochnię, odbicie przed centrum na Rzezawę i w stronę domu. W Jodłówce odłączyliśmy się z Marcinem od reszty i pojechaliśmy na Okulice dokręcać do 150 :P 



Na kilka kilometrów zamieniliśmy się rowerami i pierwszy raz miałem okazję przejechać naprawdę porządnym pro rowerem. Różnica pomiędzy nim, a moim 20 letnim klasykiem kolosalna. Ciężko cokolwiek porównywać. W Canyonie wszystko działa szybciej, sztywniej, płynniej i lepiej. Każde depnięcie w korby to momentalne przyspieszenie, zmiana biegu trwa ułamek sekundy, sztywność piekielna, tłumienie nierówności kapitalne, wygoda na bardzo wysokim poziomie. Aż się płakać chce :P Ale może już niedługo i ja będę mieć swój własny pro rower :) 



W Bratucicach przerwa w sklepie na colę, a potem ruszamy na Rudy Rysie. Wpakowaliśmy się w drogę szutrową przez las. Jak wiosenne klasyki to wiosenne klasyki :) Potem na Przyborów, Łęki i do Szczepanowa. Marcin pojechał dalej, a ja dojechałem do domu. 
Piękny dzień, 15 stopni, słońce, długa ładna trasa, wyborne towarzystwo. Niczego więcej na szosie nie trzeba :)


.
  • DST 159.30km
  • Czas 05:40
  • VAVG 28.11km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 1089m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 marca 2015 Kategoria >100km, Peleton, Szosa

38. Trening z rana

Nietypowo bo jeszcze przed 10 zacząłem dzisiejszą jazdę. Wymusił to na mnie Marcin, z którym dziś przejechałem pętelkę :P Pobudka o 9 nad ranem, szybkie przygotowanie i 9:25 ruszam z pod domu. Początek ciężko bo dawało zimnem od podłoża. Na szczęście już w Jadownikach zdołałem się rozgrzać i nagle założona kurtka stała się niepotrzebna. Do Brzeska dojechałem chyba na czas, choć Marcin już czekał. Wspomnianą kurtkę upakowałem do kieszeni i ruszyliśmy bokami na Jasień. Po tym jak się przebudziłem i rozgrzałem to okazało się, że jest całkiem przyjemnie. Tempo trzymaliśmy niezłe, kilometry sobie leciały. Pierwszy większy wysiłek to podjazd na Skalnej, niby krótki ale dość trzyma. W efekcie lekka zadyszka :) Po zjeździe pokierowaliśmy się na Kobyle po niezbyt dobrej jakościowo drodze. Po kilku kilometrach odbiliśmy w lewo na Borównę. Czekał na nas dłuższy podjazd, jednak o w miarę łagodnym nachyleniu więc szło całkiem dobrze.   Drogi całkiem fajne - wąskie, boczne, zero ruchu, dookoła przyroda i śpiew ptaków :P



Zjechaliśmy tymczasem do Lipnicy i tu szybka decyzja, że śmigamy na serpentyny do Iwkowej. Najpierw trzeba było pokonać jeszcze podjazd w Tymowej, poszedł całkiem fajnie i nawet wykręciłem swój najlepszy czas na nim. Nie jest jednak kolorowo bo na Stravie daje to 49 miejsce. Dodać należało by, że całą czołówkę zajęli kolarze z Tour de Pologne oraz Karpackiego Wyścigu Kurierów :)  To tak na wymówkę. Zjazd przez Tymową kiepski, sporo dziur i kolein aż się zacząłem zastanawiać czy kiedyś ktoś to wyremontuje. I takie myślenie się chyba opłaciło bo przed chwilą wyczytałem, że może jeszcze w tym roku ruszy remont właśnie tej drogi. Hah. 



Dojechaliśmy do podnóża owianych sławą serpentyn i zaczął się mozolny podjazd. Tempo dalekie od rekordowego, ale i tak było szybciej niż ostatnio. Forma stale rośnie co cieszy :) Na górze przerwa na - w moim przypadku - śniadanie oraz kilka fotek i ruszamy w dół do Iwkowej. Jak zwykle szybki zjazd, coraz bardziej lubię zjazdy. Kilka hopek z rozpędu i już jesteśmy w centrum Iwkowej, gdzie czeka nas skręt w lewo i kolejne kilometry w górę. Znów bez zrywów, nogi było czuć w końcówce. Zjazd do Czchowa tym razem wolniejszy niż zwykle bo wplątało się w połowie auto. 



Od Czchowa kawałek krajówką i w Jurkowie odbijamy na Złotą. Złota czyli kolejny podjazd :) I kolejny raz bez spiny, bo i po co się spinać? Po zjazdach już względnie płasko, fajne tempo aż do Porąbki. Marcin oczywiście nie odpuścił Bocheńca :) Więc targaliśmy jeszcze ów Bocheniec. W sumie to dobrze :) Zjazd znów szybki, i już byliśmy na światłach przy, których rozjechaliśmy się w swoje strony. Mi pozostało przejechać przez Jadowniki na Sterkowiec, i do domu. Udało się zrobić ponad 1000m przewyższeń co mnie lekko zdziwiło :) 

  • DST 77.10km
  • Czas 03:00
  • VAVG 25.70km/h
  • VMAX 76.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 1036m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 marca 2015 Kategoria Peleton, Szosa

37. Górki i sprint z wiatrem

Miałem nie jechać, ale wyciągnął mnie Marcin :) Tak więc 14:45 ruszam do Brzeska. Wieje strasznie, na wiadukcie mnie chciało zwiać. Ruszamy więc na górki. Na początek podjazd do Okocimia. Na rozgrzewkę. Zjechaliśmy do Jadownik i kolejny duży podjazd: Bocheniec. Tempo dość lajtowe. Zjazd do Porąbki, uzyskany max dnia: 72km/h. Decydujemy jechać od Porąbki na Gwoździec. Kilka kilometrów płaskiego, wiatr lekko przeszkadzał ale był bardziej boczny niż przedni. W Nieźdzwiedzy początek podjazdu do Gwoźdzca, sprawnie podjechaliśmy i zjechaliśmy powoli na dół. Powoli bo wiało w twarz. Po kilku następnych kilometrach znów w górę, tym razem do Jaworska. W połowie szybka przerwa na sklep i jedziemy dalej na szczyt. Zjazd fajny, ale też dość wolny dziś. Pozostało dojechać do starej czwórki. Jechaliśmy dość szybko po zmianach. Od czwórki za to, wiatr centralnie w plecy :D I zaczęła się zabawa. 8,8km do Brzeska pokonaliśmy jadąc po zmianach w 12 minut z groszami co dało prędkość średnią 43,2km/h :D Jechało się doskonale! W Brzesku skręciłem do siebie, na Jadowniki i Sterkowiec. I jakoś tak niespodziewanie wpadło 65km :0 hah. 


Zdjęcia tylko z rannego mycia :) 




  • DST 65.70km
  • Czas 02:27
  • VAVG 26.82km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 694m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 marca 2015 Kategoria Peleton, Szosa

37. Trochę sam, a trochę nie

Piekielnie wietrzny dzień. Wyjechałem dopiero koło 14. Trasa bez niespodzianek: do Porąbki. Z Porąbki wdrapałem się na Godów od strony groty, na zjeździe z wiatrem osiągnięte 82km/h. Potem wróciłem tak samo do Sterkowca, i po chwili ruszyłem podobną trasą ale już z Marcinem. Zamiast na Godów to pojechaliśmy na Bocheniec. Ciężko szło, nogi piekły pod koniec mocno. Od Jadownik, Marcin pojechał do siebie, a ja bokami do siebie. Ciężki dzień do jazdy, bardzo porywisty wiatr. 

  • DST 56.50km
  • Czas 02:20
  • VAVG 24.21km/h
  • VMAX 82.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 543m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl