Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2013
Dystans całkowity: | 751.65 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 19:31 |
Średnia prędkość: | 25.66 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.00 km/h |
Suma podjazdów: | 5270 m |
Maks. tętno maksymalne: | 189 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 194 (95 %) |
Suma kalorii: | 19999 kcal |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 62.64 km i 2h 47m |
Więcej statystyk |
Sobota, 31 sierpnia 2013
Kategoria Szosa
Szczurowa, J. Mokre, Radłów
Dziś płasko ale dość szybko. Najpierw z wiatrem na północ do Szczurowej i dalej do Kwikowa. Potem Jadoniki Mokre, Wał Ruda, Radłów, i na zachód pod wiatr przez las Radłowski. Na koniec wypróbowałem drogę Wola D. - Bielcza. Odremontowana i można już nią śmigać :) Jest to dobra alternatywa, do pętelek i skrótów :]
-310813
-310813
- DST 71.30km
- Czas 02:35
- VAVG 27.60km/h
- VMAX 60.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 182 ( 89%)
- HRavg 141 ( 69%)
- Kalorie 2400kcal
- Podjazdy 100m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Sto z Szymkiem
Przed 15 wyjechaliśmy, na początku płasko. Gdzieś za Borkiem złapałem gumę... Potem przez Mikluszowice i Puszcze Niepołomicką. A potem gdzieś za Bochnią i E4 po hopkach, przez Pogwizdów, Brzeźnicę do Poręby Spoytkowskiej, z której już do domu.
Ciekawa trasa, wpada do kolekcji gmina Kłaj :)
mapa potem i może jaka fotka ;]
-270813
Ciekawa trasa, wpada do kolekcji gmina Kłaj :)
mapa potem i może jaka fotka ;]
-270813
- DST 101.75km
- VMAX 69.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 2200kcal
- Podjazdy 510m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętla nocą, Święto Grzyba
Już po zmroku jazda z lampą <3 :P Najpierw pojechałem do Porąbki i z powrotem, a potem wstąpiłem do Łęk na święto grzyba i koncert zespołu Kombi. Posłuchałem pół piosenki i wróciłem :P Chłodno.
- DST 30.90km
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 100m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Duża pętla Bieszczadzka
Wybraliśmy się rodzinnie w Bieszczady. Na samym początku miałem z domu pojechać rowerem ale po takiej trasie mógłbym zdychać do końca pobytu i było by niefajnie. Więc pojechałem samochodem do miejscowości Smerek. W pierwszy dzień bez rowera ale za to trochę wspinaczki. W Piątek rano śniadanie i to po co przyjechałem: 110km pętelka po Bieszczadach :)
Już na starcie problem: plecaczek z aparatem bardzo przeszkadzał na plecach. Udało się go jednak umieścić na kierownicy i mogłem jechać dalej. Pierwsze 13 km masakra, odliczając kilkaset metrów zjazdu cały czas pod górę... Średnia po tych 13km wyniosła 16km/h :D. Ale za to widoki cudne.
Dopiero w Ustrzykach Górnych większy kawałek zjazdu, bez problemu 45km/h. Tendencja spadkowa drogi trwała aż, gdzieś do Procine, nie wliczając małych hopek super się jechało. W Procisne odbiłem na chwilę w prawo zobaczyć cerkiew i zaraz potem dalej w drogę.
Droga znów zaczęła lecieć lekko pod górę aż, gdzieś za Lutowiska, jakieś 9km podjazdu... Pikuś przy początkowych 13km :P. Na szczycie minęło mnie dwóch kolarzy, z którymi się mijałem od początku: Najpierw na samiutkim początku jak startowałem to przejechali. Chwilę potem widzę ich przy sklepie. W Ustrzykach jeden z nich mnie wyprzedził. Na dole ja jego bo tamtem czekał. Po chwili już obaj mnie znów wyprzedzili jak zdjęcia robiłem. Myślałem, że tyle ich widziałem ale w Lutowiskach jakimś sposobem znów mnie wyprzedzili jak jadłem batonika. Pojechałem więc za nimi. Jeden z nich miał lekkie problemy na podjazdach.
Przed czarną odpuściłem sobie ich kosztem robienia zdjęć. W Czarnej skręciłem w lewo, do Ustrzyk Dolnych było zbyt daleko jak na mnie w ten dzień.
Od Czarnej kolejny podjazd, nie tak długi (3km) ale dość stromawy. Na deser jednak ładny widoczek na szczycie :)Do Polany znów w dół, najpierw po serpentynach, a potem znów niby płasko ale jednak 35 nie schodziło z licznika ;)
Po kilkunastu kilometrach zjazdów i podjazdów byłem w Sakowczyku i zacząłem rozglądać się za sklepem. Same smażalnie ryb :P Sklep znalazłem jednak po odbiciu w lewo po dość ostrej ściance. Chwila przerwy na zrobienie izo i dalej w drogę. Kilkanaście kilometrów wzdłuż potoku oraz lasu, spokojną dróżką (tam wszystkie są w sumie spokojne ;)) Trochę zaczęło mnie pobolewać tu i tam, a krótkie ale częste hopki nie pomagały na zmęczone nogi.
W Dołżycy jednak odzyskałem na chwilę siły po było już nie daleko. Ale niestety pod górę prawie cały czas. Miałem jednak czas, reszta rodzinki było jeszcze w terenie więc się toczyłem 20 na godzinę :P Zajechałem na pole namiotowe ale zastałem tylko pusty namiot. Szybki telefon i muszę czekać do godziny na resztę i przedewszytkim ciuchy i wszystko inne... Więc krótka sesja foto przy strumieniu i trochę 'pustych' kilometrów po Wetlinie. Chwilka przerwy na loda i batona w sklepie i znów powolne toczenie się tam i z powrotem. Na koniec znalazłem jakąś drogę boczną z najstromszą tego dnia ścianą i tam sobie podjechałem. Było tam z 18% na bide :)
Dziś miało być więcej ale wróciliśmy już wczoraj ;P Ale pętla zaliczona, kilka gmin do kolekcji więc jest ok.
Już na starcie problem: plecaczek z aparatem bardzo przeszkadzał na plecach. Udało się go jednak umieścić na kierownicy i mogłem jechać dalej. Pierwsze 13 km masakra, odliczając kilkaset metrów zjazdu cały czas pod górę... Średnia po tych 13km wyniosła 16km/h :D. Ale za to widoki cudne.
Dopiero w Ustrzykach Górnych większy kawałek zjazdu, bez problemu 45km/h. Tendencja spadkowa drogi trwała aż, gdzieś do Procine, nie wliczając małych hopek super się jechało. W Procisne odbiłem na chwilę w prawo zobaczyć cerkiew i zaraz potem dalej w drogę.
Droga znów zaczęła lecieć lekko pod górę aż, gdzieś za Lutowiska, jakieś 9km podjazdu... Pikuś przy początkowych 13km :P. Na szczycie minęło mnie dwóch kolarzy, z którymi się mijałem od początku: Najpierw na samiutkim początku jak startowałem to przejechali. Chwilę potem widzę ich przy sklepie. W Ustrzykach jeden z nich mnie wyprzedził. Na dole ja jego bo tamtem czekał. Po chwili już obaj mnie znów wyprzedzili jak zdjęcia robiłem. Myślałem, że tyle ich widziałem ale w Lutowiskach jakimś sposobem znów mnie wyprzedzili jak jadłem batonika. Pojechałem więc za nimi. Jeden z nich miał lekkie problemy na podjazdach.
Przed czarną odpuściłem sobie ich kosztem robienia zdjęć. W Czarnej skręciłem w lewo, do Ustrzyk Dolnych było zbyt daleko jak na mnie w ten dzień.
Od Czarnej kolejny podjazd, nie tak długi (3km) ale dość stromawy. Na deser jednak ładny widoczek na szczycie :)Do Polany znów w dół, najpierw po serpentynach, a potem znów niby płasko ale jednak 35 nie schodziło z licznika ;)
Po kilkunastu kilometrach zjazdów i podjazdów byłem w Sakowczyku i zacząłem rozglądać się za sklepem. Same smażalnie ryb :P Sklep znalazłem jednak po odbiciu w lewo po dość ostrej ściance. Chwila przerwy na zrobienie izo i dalej w drogę. Kilkanaście kilometrów wzdłuż potoku oraz lasu, spokojną dróżką (tam wszystkie są w sumie spokojne ;)) Trochę zaczęło mnie pobolewać tu i tam, a krótkie ale częste hopki nie pomagały na zmęczone nogi.
W Dołżycy jednak odzyskałem na chwilę siły po było już nie daleko. Ale niestety pod górę prawie cały czas. Miałem jednak czas, reszta rodzinki było jeszcze w terenie więc się toczyłem 20 na godzinę :P Zajechałem na pole namiotowe ale zastałem tylko pusty namiot. Szybki telefon i muszę czekać do godziny na resztę i przedewszytkim ciuchy i wszystko inne... Więc krótka sesja foto przy strumieniu i trochę 'pustych' kilometrów po Wetlinie. Chwilka przerwy na loda i batona w sklepie i znów powolne toczenie się tam i z powrotem. Na koniec znalazłem jakąś drogę boczną z najstromszą tego dnia ścianą i tam sobie podjechałem. Było tam z 18% na bide :)
Dziś miało być więcej ale wróciliśmy już wczoraj ;P Ale pętla zaliczona, kilka gmin do kolekcji więc jest ok.
- DST 115.20km
- Czas 05:28
- VAVG 21.07km/h
- VMAX 64.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- HRmax 187 ( 92%)
- HRavg 145 ( 71%)
- Kalorie 4669kcal
- Podjazdy 1800m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 sierpnia 2013
Kategoria Szosa
na orlika
na orlika do Brzeska, pograć ze znajomymi. Pierwszy raz kopałem piłkę poważniej od zimy ;P Wole szosę jednak :)
- DST 19.80km
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Taka tam seteczka
Znów kilka dni przerwy od roweru było ale dziś cały dzień w końcu wolny. Pogoda bardzo fajna, 22 stopnie, lekki wiaterek i trochę chmur na niebie.
Udało się więc wyskoczyć na spokojną setkę.
Na początek bardziej górzyście: pojechałem sobie do na Sufczyn i zrobiłem podjazd do Jaworska. Po zjeździe kolejny podjazd do Gwoźdźca. W Niedźwiedzy przerwa bo odpust więc kupiłem cukierki :P
Chwilę potem znów podjazd tym razem do Złotej. To było w zasadzie tyle z tych większych górek (choć i tak nie były to nie wiadomo jakie góry ;]). W Porębie skręciłem w kierunku Bochni, na drogę, którą dawno nie jechałem. Do Bochni jednak nie zajechałem bo nie taki był plan, chwilę wcześniej w Brzeźnicy odbiłem na Łazy w kierunku E4 i Rzezawy. W Łazach do zapamiętania ładna dziewczyna na rowerze, ale zapomniałem o radzie Szymona żeby ją zepchnąć do rowu, a potem ratować :D :P.
Po przekroczeniu czwórki już wybitnie płaskie tereny. Przejechałem koło centrum rozrywki w Borku i skręciłem za znakami na Okulice.
Szło szybko bo wiatr pomagał. Przed Uściem Solnym na poboczu zauważyłem samochód Activlaba i gości rozkładających jakiś dmuchany baner/bramę. Czyżby jakieś zawody?
Od Uścia pokierowałem się na Szczurową i tu niespodzianka, pięknie wyremontowana droga :D Wiedziałem, że był remont bo tak to bym się tam w życiu nie pchał po tym co było rok temu, ale remont był generalny bo pięknie i szeroko zrobili. Do Szczurowej na luziku ponad 30, reperując średnią.
W samej Szczurowej kiepsko bo też robią generalny remont ale tam są w trakcie dopiero. Chwilę później minąłem Rylową i w Borzęcinie w prawo w moje strony. W Wokowicach minąłem się z jakimś innym szosowcem :) Myślałem, że więcej zobaczę kolarzy, widziałem tylko jego na szosie oraz wcześniej w Gwoźdźcu dwóch kolarzy na MTB.
Po chwili już byłem w domu bez żadnego dokręcania.
109km w sumie, tak miało być :) tempo niskie, raczej spalanie ciastek niż jakiś trening siłowy ;>
-150813
Udało się więc wyskoczyć na spokojną setkę.
Na początek bardziej górzyście: pojechałem sobie do na Sufczyn i zrobiłem podjazd do Jaworska. Po zjeździe kolejny podjazd do Gwoźdźca. W Niedźwiedzy przerwa bo odpust więc kupiłem cukierki :P
Chwilę potem znów podjazd tym razem do Złotej. To było w zasadzie tyle z tych większych górek (choć i tak nie były to nie wiadomo jakie góry ;]). W Porębie skręciłem w kierunku Bochni, na drogę, którą dawno nie jechałem. Do Bochni jednak nie zajechałem bo nie taki był plan, chwilę wcześniej w Brzeźnicy odbiłem na Łazy w kierunku E4 i Rzezawy. W Łazach do zapamiętania ładna dziewczyna na rowerze, ale zapomniałem o radzie Szymona żeby ją zepchnąć do rowu, a potem ratować :D :P.
Po przekroczeniu czwórki już wybitnie płaskie tereny. Przejechałem koło centrum rozrywki w Borku i skręciłem za znakami na Okulice.
Szło szybko bo wiatr pomagał. Przed Uściem Solnym na poboczu zauważyłem samochód Activlaba i gości rozkładających jakiś dmuchany baner/bramę. Czyżby jakieś zawody?
Od Uścia pokierowałem się na Szczurową i tu niespodzianka, pięknie wyremontowana droga :D Wiedziałem, że był remont bo tak to bym się tam w życiu nie pchał po tym co było rok temu, ale remont był generalny bo pięknie i szeroko zrobili. Do Szczurowej na luziku ponad 30, reperując średnią.
W samej Szczurowej kiepsko bo też robią generalny remont ale tam są w trakcie dopiero. Chwilę później minąłem Rylową i w Borzęcinie w prawo w moje strony. W Wokowicach minąłem się z jakimś innym szosowcem :) Myślałem, że więcej zobaczę kolarzy, widziałem tylko jego na szosie oraz wcześniej w Gwoźdźcu dwóch kolarzy na MTB.
Po chwili już byłem w domu bez żadnego dokręcania.
109km w sumie, tak miało być :) tempo niskie, raczej spalanie ciastek niż jakiś trening siłowy ;>
-150813
- DST 109.10km
- Czas 04:15
- VAVG 25.67km/h
- VMAX 62.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 183 ( 90%)
- HRavg 140 ( 68%)
- Kalorie 3100kcal
- Podjazdy 570m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Kategoria Szosa
Gwoździec, Jaworsko
Jak za starych czasów, pętla po Gwoźdzcu i Jaworsku. Wyszło oczywiście więcej bo dojazd ;) Całkiem dobrze się cisnęło po płaskim.
- DST 54.00km
- VMAX 64.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 189 ( 93%)
- HRavg 151 ( 74%)
- Kalorie 1200kcal
- Podjazdy 400m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 sierpnia 2013
Kategoria Szosa
zmodyfikowana pętla
To co zwykle ale doszedł podjazd pod Godów.
Dziś chłodno i pochmurnie, całkiem super :) mimo, że na długo jechałem.
-petla-godow
Dziś chłodno i pochmurnie, całkiem super :) mimo, że na długo jechałem.
-petla-godow
- DST 44.40km
- VMAX 64.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 600kcal
- Podjazdy 320m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 sierpnia 2013
Kategoria Szosa
zapomniałem lampy
Rekord gorąca, w Tarnowie 37,7 u mnie 37,6 w cieniu, coś niesamowitego. Dopiero o 19 wyjazd ale zapomniałem lampy i musiałem szybko wracać bo się szybko teraz ściemnia...
W Dębnie na górce dokręcone 74,4km/h hehe nie myślałem, że można tam tak szybko ;]
W Dębnie na górce dokręcone 74,4km/h hehe nie myślałem, że można tam tak szybko ;]
- DST 27.70km
- Czas 01:00
- VAVG 27.70km/h
- VMAX 74.00km/h
- Temperatura 33.0°C
- HRmax 189 ( 93%)
- HRavg 150 ( 73%)
- Kalorie 800kcal
- Podjazdy 150m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Gorąco.
Wyjechaliśmy w czterech ale ostatnie 30km samotnie. Najpierw z dwoma wycinakami Grześkiem i Mateuszem szybkim tempem do Łysej Góry, gdzie dołączył jeszcze jeden kolega i potem wolniej na Zakliczyn. Przed Paleśnicą kolega został w tyle (Grześkowi i Mateuszowi się spieszyło) ja się utrzymałem kilka km za nimi (po płaskim cisnęliśmy 40) ale na podjeździe mi uciekli (pod sam koniec :/). Dogoniłbym ale źle pojechałem w efekcie czego straciłem kilkanaście minut do nich.
Po pobłądzeniu trafiłem w końcu do Filipowic i promu w Piaskach, a dwóch kolegów było akurat w połowie drogi przez Dunajec :| Spóźniłem się ze 3 minuty. Poczekałem sobie przy brzegu na prom i sam pojechałem przez Czchów do Złotej. Do góry swoim tempem, jeszcze zawitałem do sklepu. Potem już zjazd do Łoniowej i stałą trasą z Porąbki dojechałem do Szczepanowa. Po ostatnich przygodach z głodem dziś wypchane kieszenie żarciem :P
-dzierzaniny-40813
Po pobłądzeniu trafiłem w końcu do Filipowic i promu w Piaskach, a dwóch kolegów było akurat w połowie drogi przez Dunajec :| Spóźniłem się ze 3 minuty. Poczekałem sobie przy brzegu na prom i sam pojechałem przez Czchów do Złotej. Do góry swoim tempem, jeszcze zawitałem do sklepu. Potem już zjazd do Łoniowej i stałą trasą z Porąbki dojechałem do Szczepanowa. Po ostatnich przygodach z głodem dziś wypchane kieszenie żarciem :P
-dzierzaniny-40813
- DST 82.50km
- Czas 03:05
- VAVG 26.76km/h
- VMAX 60.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- HRmax 148 ( 72%)
- HRavg 194 ( 95%)
- Kalorie 2500kcal
- Podjazdy 770m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze