Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2014
Dystans całkowity: | 1014.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 36:23 |
Średnia prędkość: | 27.89 km/h |
Maksymalna prędkość: | 79.00 km/h |
Suma podjazdów: | 8059 m |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 59.70 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
Sobota, 31 maja 2014
Kategoria Szosa
dokręcanie do tysiąca
Rano pętleka po ty by dokręcić do 1000 w Maju. Taki mały sukces dla mnie, bo okazji do jeżdżenia raczej mało. Dziś Porąbka - Bocheniec - Jadowniki. Krótko i sprawnie, a potem cały dzień robota :)
- DST 26.30km
- Czas 00:56
- VAVG 28.18km/h
- VMAX 66.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 275m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Chmura mnie przegoniła
Cel był taki żeby zrobić 52km i wykręcić 1000 w Maju. Jak wracałem z uczelni przeszło prawie, że oberwanie chmury, tak lało, że moment woda stała w ogrodzie, ale potem wyszła full lampa i wyschło szybko wszystko. Więc ruszyłem. Najpierw na Jadowniki i ogień pod Bocheniec za utraconym czasem na rzecz Grześka. Czas jednak kosmiczny i zbliżyłem się na 34 sekundy... Średnia 21km/h pod 3km górę o śr. nachyleniu 5% to jednak chyba nie tak źle :)
Na górze zgasła lampa, a w oddali zobaczyłem ciemne groźne chmury, z których w kilku miejscach lał deszcz. Zjechałem na dół do Porąbki, tam kilka różnych pętli ale chmura zaczęła podążać w moim kierunku więc się ewakuowałem. Średnia poszła ładnie do góry, bo chmura postanowiła mnie gonić :)
Szybko i sprawnie do domu, i oto 5 minut po powrocie pada :)
Na górze zgasła lampa, a w oddali zobaczyłem ciemne groźne chmury, z których w kilku miejscach lał deszcz. Zjechałem na dół do Porąbki, tam kilka różnych pętli ale chmura zaczęła podążać w moim kierunku więc się ewakuowałem. Średnia poszła ładnie do góry, bo chmura postanowiła mnie gonić :)
Szybko i sprawnie do domu, i oto 5 minut po powrocie pada :)
- DST 34.20km
- Czas 01:07
- VAVG 30.63km/h
- VMAX 72.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 270m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 maja 2014
Kategoria Holender
3x PKP + zdjęcia
No coś się nie zgadzało pomiędzy bikestatsem i moim dziennikiem jazd... nie wpisałem wyjazdów na stację pkp. Dystans malutki więc nie bawię się w dzielenie na poszczególne wypady. Teraz się zgadza ;)
Żeby tak pusto nie było to wrzucam z dziś i przedwczoraj zdjęcie szosy :)
Żeby tak pusto nie było to wrzucam z dziś i przedwczoraj zdjęcie szosy :)
- DST 16.90km
- Czas 00:40
- VAVG 25.35km/h
- Podjazdy 30m
- Sprzęt Miejski
- Aktywność Jazda na rowerze
Rekordowo szybko
Po uczelni tuż przed 19 wyszedłem na pętelkę. W założeniu spokojnie miało być, a wyszło rekordowo. Zaczęło się mocno od jazdy przez Mokrzyskę do Brzeska. O tej porze idealnie się jedzie: ruch mały, męczącej lampy nie ma, wiatr .. no jest ale minimalny, upału nie ma. Po prostu super.
Więc szło super do Brzeska, postanowiłem zrobić pętlę Brzesko - Złota - Porąbka, więc przez centrum Brzeska przedostałem się na wylotówkę na Nowy Sącz. Krajówką też szło miodzio, cały czas na liczniku 38-42km/h.
Potem skręt na drogi przez wsie i hopki. Cały czas jednak tempo równe i mocne. Nadszedł podjazd do Biesiadek. Podjechałem go mocno ale tak żeby się nie skatować do końca. Jak się okazało poprawiłem swój najlepszy czas podjazdu, a po nim dalej utrzymywałem tempo ponad 30km/h. hah.
Średnia poprawiona na zjeździe do Łoniowej, i potem ciężki fragment bo dziurawy przez Łoniową i Doły. Utrzymywałem jednak wysokie obroty i nawet jakoś poszło przed te dziurska. Może to jakaś metoda na dziury? jechać jak najszybciej :P
Przez Porąbkę no to standard, tędy jeździłem pewnie setki razy więc po prostu wiem jak tamtędy jechać. Na końcu drogi, w lewo na starą czwórkę, też prawie pustą, kilkaset metrów lekko pod górę i potem w prawo na Maszkienice. Kolejne 3km na poprawienie średniej bo lekko z góry jak się na profil popatrzy, więc 40-44 było cały czas. W tym momencie na liczniku zobaczyłem, że mało brakuje do avg 33.... Decyzja mogła być jedna: trzeba pruć ile wlezie żeby ją wykręcić i utrzymać. Tak więc do samego przejazdu kolejowego cały czas pod 40 na godzinę. Został podjazd do Szczepanowa.... Ostatni wysiłek więc dałem prawie wszystko co było, głowa w dół i do przodu. Udało się nie spaść poniżej 30. Przejechałem pod czerwoną flagą oznaczającą ostatni kilometr (za flagę robi przystanek pks, usytuowany dokładnie km od domu :P), hopka na most z rozpędu, skręt w lewo, kawałek zjazdu, ostatni zakręt w lewo, 250m do mety, daje wszystko, sprint na kreskę i już wszystko jasne ;> na liczniku 40,7km i czas 1:13!
Więc szło super do Brzeska, postanowiłem zrobić pętlę Brzesko - Złota - Porąbka, więc przez centrum Brzeska przedostałem się na wylotówkę na Nowy Sącz. Krajówką też szło miodzio, cały czas na liczniku 38-42km/h.
Potem skręt na drogi przez wsie i hopki. Cały czas jednak tempo równe i mocne. Nadszedł podjazd do Biesiadek. Podjechałem go mocno ale tak żeby się nie skatować do końca. Jak się okazało poprawiłem swój najlepszy czas podjazdu, a po nim dalej utrzymywałem tempo ponad 30km/h. hah.
Średnia poprawiona na zjeździe do Łoniowej, i potem ciężki fragment bo dziurawy przez Łoniową i Doły. Utrzymywałem jednak wysokie obroty i nawet jakoś poszło przed te dziurska. Może to jakaś metoda na dziury? jechać jak najszybciej :P
Przez Porąbkę no to standard, tędy jeździłem pewnie setki razy więc po prostu wiem jak tamtędy jechać. Na końcu drogi, w lewo na starą czwórkę, też prawie pustą, kilkaset metrów lekko pod górę i potem w prawo na Maszkienice. Kolejne 3km na poprawienie średniej bo lekko z góry jak się na profil popatrzy, więc 40-44 było cały czas. W tym momencie na liczniku zobaczyłem, że mało brakuje do avg 33.... Decyzja mogła być jedna: trzeba pruć ile wlezie żeby ją wykręcić i utrzymać. Tak więc do samego przejazdu kolejowego cały czas pod 40 na godzinę. Został podjazd do Szczepanowa.... Ostatni wysiłek więc dałem prawie wszystko co było, głowa w dół i do przodu. Udało się nie spaść poniżej 30. Przejechałem pod czerwoną flagą oznaczającą ostatni kilometr (za flagę robi przystanek pks, usytuowany dokładnie km od domu :P), hopka na most z rozpędu, skręt w lewo, kawałek zjazdu, ostatni zakręt w lewo, 250m do mety, daje wszystko, sprint na kreskę i już wszystko jasne ;> na liczniku 40,7km i czas 1:13!
- DST 40.70km
- Czas 01:13
- VAVG 33.45km/h
- VMAX 57.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 231m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 maja 2014
Kategoria Szosa
pół setki
Dziś zaraz po 12 pętelka. Najpierw do Porąbki, potem bokami by ominąć dziury przez Doły i Łoniową i podjazd do Złotej. Na zjeździe wykręcone 73km/h tyle z tej góry nigdy nie jechałem. Płasko przez Zawadę Usz, potem hopki po Uszwi. W Porębie trochę ostrzejszy podjazd, atak na koma, i w połowie ściany prawy but się wypiął. Tak się zirytowałem, że ... wykręciłem najlepszy czas. Potem trochę dziurawy zjazd do Brzeźnicy i hopki przez Łazy do starej czwórki. Za czwórką Rzezawa i zamknięty przejazd kolejowy, ale przejście dla pieszych i rowerów się znalazło więc można było kontynuować. Na koniec przez Jodłówkę, w lesie atak na poprawienie czasu co zresztą się udało. Potem wzdłuż A4 i przez Mokrzyskę do domu.
- DST 54.80km
- Czas 01:58
- VAVG 27.86km/h
- VMAX 73.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 419m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Setka po płaskim. Nowe gminy w Świętokrzyskim :)
I kolejny raz niespodziewanie kawał trasy wpada do kolekcji. Dziś dość płasko i nowym kolarzem w ekipie. Była nas dzis trójka i w planie 70km na pętli Radłów - Szczurowa - Brzesko. Ale było inaczej :)
Ruszyliśmy z pod sklepu w Mokrzyskach i na początek bardzo ładne tempo przez Szczepanów, Łęki, Bielczę aż po Brzeźnicę przed Radłowem. Potem też dość szybko przez Wał Rudą do Jadownik Mokrych. Tu zdecydowaliśmy lekko dorzucić kilometrów i pojechać do Opatowca i potem do Koszyc. Więc minęliśmy Miechowice i wsiedliśmy na prom przez Dunajec. Kawałek dalej chwila niepewności na skrzyżowaniu, wybraliśmy hucznie zapowiadaną Borusową (najpierw pojawił się znak 'Borusowa 9', a potem taki sam co kilometr z coraz mniejszą liczbą (?)). Borusowa okazała się punktem na mapie mniej więcej. Ah, no i okazało się, że jednak źle wybraliśmy na tamtym skrzyżowaniu :) Ale zgodnie stwierdziliśmy, że nie będziemy zawracać tylko dojedziemy do Nowego Korczyna i stamtąd prosto do Koszyc krajową 79'tką lekko nadkładając. Na końcu trzeba było przeciąć Wisłę znów promem. Po powodzi droga dojazdowa do promu była, że tak powiem lekko pod wodą ale Cadex sobie i z jazdą po Wiśle poradził ;P
"lekko nadkładanych" km nie było tak "lekko" tylko prawie 22 :D
Jechaliśmy więc dalej po zmianach po coraz liczniejszych hopkach, lekki kryzys energetyczny się przytrafił ale udało się dojechać do Koszyc i zrobić przerwę na sklep.
Po przerwie z nowymi siłami prosto na Brzesko przez Szczurową. Ja sobie wcześniej odbiłem na dom i samotnie dokręciłem dość szybko.
- DST 104.50km
- Czas 03:36
- VAVG 29.03km/h
- VMAX 70.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 325m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 maja 2014
Kategoria Szosa
Gwoździec, Jaworsko - z południowym wiatrem
Mamy upał proszę państwa :) Picie w bidonie nieznośnie ciepłe i żar z nieba. Wreszcie :D
Ale i tak wiało :)
Dziś więc średnia pętelka, padło na Gwoździec. Początek dość trudny bo pod wiatr ale pocieszająca była wizja powrotu z wiatrem. Kręciłem więc wytrwale, dorzucając gdzie się dało podjazdy. Był więc podjazd w lesie na Woli, podjazd do Porąbki bokiem przez Dębno. Potem po hopkach przez Porąbkę, Łoniową i podjazd Niedźwiedza - Gwoździec. Poszło gładko, na zjeździe na początku jak zawsze ciężko bo dziury tragiczne, a potem dość wolno po wiatr.
Po skręcie na Jaworsko już lepiej, i prędkość wzrosła. Nie na długo bo oto nadszedł drugi duży podjazd. Spokojnym tempem też poszło ładnie. Zjazd do Łysej Góry szalony, bo wiatr dawał kopa, i tak oto 1,8km o nachyleniu średnim -6% udało się pokonać w 1:43 (średnio 62,1km/h). Super się w zakręty wchodziło :>
Przez Łysą i Sufczyn szybko, przecięta czwórka i do Biadolin dalej z wiatrem. W Biadolinach nawrót prawie o 180 stopni i w kierunku Woli znów wiatr dał znać.
Na Woli mój królewski odcinek o którym już nie raz pisałem, dziś czułem, że będzie rekordowo bo noga była, i wiatr też sprzyjający. Tak więc ogień od początku. Pierwsza część minimalnie pod górę, rozkręciłem do 42, potem 100m lekkiego zjazdu i weszło 50km/h. Prawy zakręt i płasko, a na liczniku 47km/h. Potem ostry zakręt w lewo na szczęście w polu więc widać jak na dłoni drogę, toteż ścięty kompletnie i udało się zachować >45km/h. Potem po kawałku prostej, najtrudniejszy technicznie fragment. Eska prawo, lewo dość ciasna i lekko pod górę, prędkość spadła do 41, i od razu na wyjściu musi iść ogień w korby. Tak też było i po chwili znów 48. Na koniec prawy zakręt i 150m pod górę ale, że koniec już blisko to rezerwy idą i udaje się trzymać to co trzeba. Ostatnie metry to zjazd na dół pod kościół w Maszkienicach i upragniony koniec. Było szybko i rekordowo. Nowy czas to 3:38 i średnia 45,4km/h :)
W Sterkowcu wpadłem do sklepu po pepsi i potem spokojniutko dojechałem do domu :)
Ale i tak wiało :)
Dziś więc średnia pętelka, padło na Gwoździec. Początek dość trudny bo pod wiatr ale pocieszająca była wizja powrotu z wiatrem. Kręciłem więc wytrwale, dorzucając gdzie się dało podjazdy. Był więc podjazd w lesie na Woli, podjazd do Porąbki bokiem przez Dębno. Potem po hopkach przez Porąbkę, Łoniową i podjazd Niedźwiedza - Gwoździec. Poszło gładko, na zjeździe na początku jak zawsze ciężko bo dziury tragiczne, a potem dość wolno po wiatr.
Po skręcie na Jaworsko już lepiej, i prędkość wzrosła. Nie na długo bo oto nadszedł drugi duży podjazd. Spokojnym tempem też poszło ładnie. Zjazd do Łysej Góry szalony, bo wiatr dawał kopa, i tak oto 1,8km o nachyleniu średnim -6% udało się pokonać w 1:43 (średnio 62,1km/h). Super się w zakręty wchodziło :>
Przez Łysą i Sufczyn szybko, przecięta czwórka i do Biadolin dalej z wiatrem. W Biadolinach nawrót prawie o 180 stopni i w kierunku Woli znów wiatr dał znać.
Na Woli mój królewski odcinek o którym już nie raz pisałem, dziś czułem, że będzie rekordowo bo noga była, i wiatr też sprzyjający. Tak więc ogień od początku. Pierwsza część minimalnie pod górę, rozkręciłem do 42, potem 100m lekkiego zjazdu i weszło 50km/h. Prawy zakręt i płasko, a na liczniku 47km/h. Potem ostry zakręt w lewo na szczęście w polu więc widać jak na dłoni drogę, toteż ścięty kompletnie i udało się zachować >45km/h. Potem po kawałku prostej, najtrudniejszy technicznie fragment. Eska prawo, lewo dość ciasna i lekko pod górę, prędkość spadła do 41, i od razu na wyjściu musi iść ogień w korby. Tak też było i po chwili znów 48. Na koniec prawy zakręt i 150m pod górę ale, że koniec już blisko to rezerwy idą i udaje się trzymać to co trzeba. Ostatnie metry to zjazd na dół pod kościół w Maszkienicach i upragniony koniec. Było szybko i rekordowo. Nowy czas to 3:38 i średnia 45,4km/h :)
W Sterkowcu wpadłem do sklepu po pepsi i potem spokojniutko dojechałem do domu :)
- DST 52.40km
- Czas 01:54
- VAVG 27.58km/h
- VMAX 71.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 480m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
test spodni, szybka pętla, nieudany kom 2
Przyszły dziś spodenki od Vitesse. Co się wykosztowałem to moje, ale spodnie top :) Ładnie zrobione, wkładka wydaje się, że będzie super, i ogólny wygląd taki dość pro ;]
Tak więc wieczorkiem pętelka testowa. Pojechałem na Brzesko już dość puste o tej porze, choć na wylotówce ruch spory. Podczepiłem się na chwilę tira i wyleciałem na Okocim ponad 60km/h ;) Potem główną do Uszwi i tam w bok na podjazd do Biesiadek. Szło całkiem ładnie, to chyba te spodnie dodały watów :P
Na górze zdjęcie, i zjazd do Łoniowej. Od Łoniowej troszkę luźniej bo od Porąbki kolejny atak na koma do Dębna. Dziś już wiatr nie hulał więc szło dobrze, ale nie na tyle dobrze żeby 'wygrać'. Brakło tym razem 8 sekund (śr 42,3), a wczoraj 29 sekund... Nie poddaje się ;]
Powrót przez Wolę i Maszkienice i na koniec znów sprint na kreskę przy domu :)
Tak więc wieczorkiem pętelka testowa. Pojechałem na Brzesko już dość puste o tej porze, choć na wylotówce ruch spory. Podczepiłem się na chwilę tira i wyleciałem na Okocim ponad 60km/h ;) Potem główną do Uszwi i tam w bok na podjazd do Biesiadek. Szło całkiem ładnie, to chyba te spodnie dodały watów :P
Na górze zdjęcie, i zjazd do Łoniowej. Od Łoniowej troszkę luźniej bo od Porąbki kolejny atak na koma do Dębna. Dziś już wiatr nie hulał więc szło dobrze, ale nie na tyle dobrze żeby 'wygrać'. Brakło tym razem 8 sekund (śr 42,3), a wczoraj 29 sekund... Nie poddaje się ;]
Powrót przez Wolę i Maszkienice i na koniec znów sprint na kreskę przy domu :)
- DST 41.50km
- Czas 01:20
- VAVG 31.12km/h
- VMAX 62.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 230m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 maja 2014
Kategoria Szosa
nieudany atak na koma
Cały dzień od rana full lampa ale dziś poświęciłem czas na prace w ogrodzie po powodzi. Po południu dalej wiało mocno, według icm z południa więc wyruszyłem z tylko jednym celem: poprawić czas na segmencie Porąbka - Dębno (4,9km i dotychczasowa średnia 36km/h). Tak więc od początku bardzo delikatnie i spokojnie, jedynie raz krótki sprint żeby nogi uruchomić. Nie podobał mi się jednak wiatr, bo miało pomagać na segmencie ale wyszło na to, że wiało bocznie + zawiewało zewsząd.
Start w Porąbce, ostro ruszyłem i od razu czułem, że to nie jest to. W planie miałem rozkręcić do 48 i trzymać ;P ale ciężko było 45 osiągnąć. Zawiało raz i drugi i wiedziałem, że nic z tego nie będzie (do pobicia średnia 43,x). Jednak jechałem swoje już bez spiny na koma ale żeby jak najlepszy czas wykręcić. Ostatecznie wysiłek dał 40,3km/h na tych 5km, brakło 29 sekund do lidera segmentu. Cóż, będą następne okazje :)
Do domu przez las na Woli i Wokowice. Na koniec sprint na kreskę przed domem :)
Start w Porąbce, ostro ruszyłem i od razu czułem, że to nie jest to. W planie miałem rozkręcić do 48 i trzymać ;P ale ciężko było 45 osiągnąć. Zawiało raz i drugi i wiedziałem, że nic z tego nie będzie (do pobicia średnia 43,x). Jednak jechałem swoje już bez spiny na koma ale żeby jak najlepszy czas wykręcić. Ostatecznie wysiłek dał 40,3km/h na tych 5km, brakło 29 sekund do lidera segmentu. Cóż, będą następne okazje :)
Do domu przez las na Woli i Wokowice. Na koniec sprint na kreskę przed domem :)
- DST 27.20km
- Czas 00:56
- VAVG 29.14km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 134m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 maja 2014
Kategoria Szosa
65 płaskich i wietrznych kilometrów
W końcu nie pada! Od rana za to świeci słoneczko ale też żeby nie było idealnie - mocno wieje. Przed południem wyskoczyłem na trasę. Dziś płasko i niezbyt daleko. Padło na Szczurową i Jadowniki Mokre. Najpierw mocny zryw przez Łęki, gdzie poprawiłem KOM'a na stravie ale brakło 0,1km/h do 40 :/
Potem ciężko pod wiatr przez Przyborów, Rudy Rysie do Szczurowej. Od Szczurowej w dalszym ciągu na północ pod wiatr w kierunku Kwikowa. Tam jak zwykle powodziowo po takich opadach. Pola pozalewane, a i Uszwica zrobiła wrażenie choć sądząc po położonej na brzegach trawie ciekawie to musiało być wczoraj.
Przez Kwików i Zaborów boczny wiatr, potem znów skręciłem na północ na Jadowniki Mokre ale kilka km przez las więc nie było tak czuć. Dość rzadko bywa w tych rejonach, a nawet ładnie i co ważne - spokojnie.
W Jadownikach nawrót i na południe w kierunku Radłowa. W między czasie wiatr zmienił kierunek i wiał znów w twarz :D Zresztą proszę na dowód:
Tak było, serio :)
Więc jechałem pod wiatr ale w Pojawiu i Woli Radłowskiej też sporo lasu więc trochę osłaniało. Gorzej było gdzieś za Wolą Radłowską jak sręciłem w kierunku lasu Radłowskiego - droga odkryta to mnie wywiało pięknie.
W lesie Radłowskim znów spina na koma, i udało się znacznie poprawić rezultat z zimy (z 33 na 37km/h).
Po wyjeździe z lasu znów wolniej przez Bielczę, potem w kierunku Woli znów przez las więc znów spoko.
Z górki do Woli i ostatni wysiłek na koma - płaski ale kręty segment Wola - Maszkienice, jeden z moich królewskich segmentów :P
Udało się poprawić czas o ... 1 sekundę. I to na odcinku 2,7km. Teraz więc średnia tam wynosi 43,8km/h.
Do domu już spokojnie, na końcu złapał mnie Grzsiek, który dopiero wyjechał.
Znak pamięta chyba poprzedni ustrój ;P
Potem ciężko pod wiatr przez Przyborów, Rudy Rysie do Szczurowej. Od Szczurowej w dalszym ciągu na północ pod wiatr w kierunku Kwikowa. Tam jak zwykle powodziowo po takich opadach. Pola pozalewane, a i Uszwica zrobiła wrażenie choć sądząc po położonej na brzegach trawie ciekawie to musiało być wczoraj.
Przez Kwików i Zaborów boczny wiatr, potem znów skręciłem na północ na Jadowniki Mokre ale kilka km przez las więc nie było tak czuć. Dość rzadko bywa w tych rejonach, a nawet ładnie i co ważne - spokojnie.
W Jadownikach nawrót i na południe w kierunku Radłowa. W między czasie wiatr zmienił kierunek i wiał znów w twarz :D Zresztą proszę na dowód:
Tak było, serio :)
Więc jechałem pod wiatr ale w Pojawiu i Woli Radłowskiej też sporo lasu więc trochę osłaniało. Gorzej było gdzieś za Wolą Radłowską jak sręciłem w kierunku lasu Radłowskiego - droga odkryta to mnie wywiało pięknie.
W lesie Radłowskim znów spina na koma, i udało się znacznie poprawić rezultat z zimy (z 33 na 37km/h).
Po wyjeździe z lasu znów wolniej przez Bielczę, potem w kierunku Woli znów przez las więc znów spoko.
Z górki do Woli i ostatni wysiłek na koma - płaski ale kręty segment Wola - Maszkienice, jeden z moich królewskich segmentów :P
Udało się poprawić czas o ... 1 sekundę. I to na odcinku 2,7km. Teraz więc średnia tam wynosi 43,8km/h.
Do domu już spokojnie, na końcu złapał mnie Grzsiek, który dopiero wyjechał.
Znak pamięta chyba poprzedni ustrój ;P
- DST 65.60km
- Czas 02:15
- VAVG 29.16km/h
- VMAX 48.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 180m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze