Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2012
Dystans całkowity: | 270.25 km (w terenie 2.00 km; 0.74%) |
Czas w ruchu: | 06:54 |
Średnia prędkość: | 24.75 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.00 km/h |
Suma podjazdów: | 750 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 164 (82 %) |
Suma kalorii: | 5914 kcal |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 27.02 km i 1h 43m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 31 grudnia 2012
Podsumowanie sezonu 2012
Kończy się rok 2012 i jednocześnie dla wielu sezon 2012. Dla mnie był to pierwszy sezon przejechany na rowerze szosowym i w ogóle pierwszy pełny sezon rowerowy. Czas na parę statystyk:
Suma przejechanych kilometrów w 2012r. - 7503km (7407 szosą i 96 na rowerze MTB)
Suma przewyższeń - 45124m
Ilość dni na rowerze - 183
Średnia dł. wycieczki - 36,08km
ilość pojedynczych wyjazdów na rower - 208
średnio dziennie - 20,56km
średnio przejechane w te dni w które jeździłem - 41,01km
Najdłuższa wycieczka - 153,7km (klik)
Najlepsza średnia - 41,3 km/h (klik)
dystans w Styczniu - 80,38km
dystans w Lutym - 124,38km
dystans w Marcu - 507,6km
dystans w Kwietniu - 675,4km
dystans w Maju - 959,12km
dystans w Czerwcu - 1004,5km
dystans w Lipcu - 1005,84km
dystans w Sierpniu - 1140,46km
dystans we Wrzesniu - 880,13km
dystans w Pazdzierniku - 416,03km
dystans w Listopadzie - 440,7km
dystans w Grudniu - 270,2km
najkrótsza wycieczka - 0,8km (klik)
prędkość maksymalna - 78,8km/h (Jaworsko)
ilość 'setek' - 9
Wzorem innych krótko o poszczególnych miesiącach:
Styczeń
Na samym początku Stycznia przyjechał do mnie mój pierwszy rower szosowy. Pół poprzedniego sezony jeździłem na 'holendrze' więc różnica była wielka. Na początku trzeba było się przystosować do niesamowitej zwrotności i dość aerodynamicznej pozycji. W połowie miesiąca przyszła zima więc jeździć się nie dało toteż dystans pierwszego miesiąca roku: 80km
Luty
Połowa Lutego upłynęła pod znakiem znacznych mrozów (podchodziło pod -30 nocami). Okazdji do rowerowania było niewiele ale pod koniec miesiąca ociepiło się i nieśmiało nakręciło się 124km.
Marzec
Marzec był miesiącem iście wiosennym, a nawet letnim. Okazji do jeżdżenia było dużo. Przejechałem swój pierwszy poważny dystans: 69km. Dystans miesięczny także wyszedł niezły: 507km.
Kwiecień
W Kwietniu dalsze poznawanie słabo znanych okolic. Tyle lat mieszkałem w tych rejonach, a dopiero w tym roku zacząłem poznawać co znajduję się dosłownie kilka kilometrów od domu... Święta Wielkanocne chłodne ale rowerowe. Pierwszy raz wybrałem się na jazdę nie sam. Dokładniej poznałem Szymona z którym kilka razy udało się pojeździć i mam nadzieję, że w przyszłym sezonie wiele kilometrów przejedziemy :) Bardzo miło wspominam ten wypad mimo słabej jeszcze kondycji ;)
Na koniec miesiąca wyszło 675km
Maj
W pięknym Maju nastąpiły pierwsze upały. Ja w dalszym ciągu jeździłem i coraz śmielej zapuszczałem się w dalsze rejony. Teraz jak znam te okolice to nie ma już tego fajnego uczucia jazdy po nieznanych zupełnie okolicach, trochę szkoda. W Maju ustrzeliłem swoją pierwszą w życiu setkę :) niesamowicie wolno ale jednak. Przerzuciłem się także z platform na system SPD, różnica w jeździe kolosalna. Dystans: 959km
Czerwiec
W zasadzie rozpoczęły się dla mnie wakacje po pierwszym roku nauki na studiach. Na samym początku Czerwca miałem okazję pojeździć z większą grupką kolarzy. Wybraliśmy się we czwórkę w tereny gdzie odbył się maraton kolarski Galicja. Również ten wyjazd wspominam bardzo fajnie, dużo się można nauczyć od bardziej doświadczonych kolegów i w ogóle w grupie raźniej mimo, że jestem indywidualistą strasznym i lubię samotne jazdy :) Jak się okazało 3 razy przejechałem ponad 100km w tym miesiącu. Rozpoczęło się także wyczekiwane Euro 2012, patrząc wstecz sielanka była jak nie wiem... Rower, Euro, ciepło i koszenie trawy :P.
Pierwszy raz w jednym miesiącu przekroczyłem 1000km, a dokładniej 1004.
Lipiec
Wakacji ciąg dalszy. Przez upały jazda stała się dość ciężka, nie chciało się wychodzić ale i tak sporo kilometrów nakręcone. Kolejny raz wyjazd z kolegami, tym razem do puszczy Niepołomickiej. Ustrzelone kolejne 2 setki. Podczas najdłuższej wycieczki miesiąca wyjechałem rowerem z wojewódźtwa małopolskiego co samo w sobie nie jest niczym szczególnym ale fajnie to brzmiało: pojechałem rowerem do sąsiedniego wojewódzwtwa ;] Podczas tej wycieczki ówczesna życiówka 131km co jest najdłuższym moim dystansem solo. na koniec miesiąca: 1005km.
Sierpień
Nadszedł rekordowy Sierpień. Dalej trwały wakacje więc gdy tylko nie było pilniejszych spraw jeździłem. w Sierpniu przejechane 3 'setki' ale ta trzecia rekordowa. Wraz z Szymonem zapuściłem się w nieznane wcześniej rejony i pobiłem swój dystans max: 153km. Niesamowita wycieczka, było wszystko: płaskie tereny, górki, ciężkie podjazdy, zawracanie na obwodnicy, groźniejsze momenty, słońce, deszcz, wiatr :). Zdecydowanie najlepsza wyprawa roku :>. I oczywiście na koniec rekord miesiąca: 1140km.
Wrzesień
Ostatni miesiąc wakacji, zaczęła wkraczać jesień, coraz więcej szarych chłodnych dni. Jedna setka. Jazdy było już mniej niż wcześniej ale wciąż nieźle. Pierwszy raz pojechałem do Uścia Solnego i w ogóle w tamte rejony. Z Września to pamiętam dożynki wojewódzkie tuż koło domu :P nigdy tylu ludźi w Porąbce nie widziałem:P
Październik
Powrót do szarej uczelnianej rzeczywstości. O ile pierwszy rok w zasadzie był super lajtowy o tyle na drugim zaczęły schody. Wredni wykładowcy, pełno sprawozdań i inne pierdoły dość skutecznie zaczęły gasić entuzjazm. Rowerowo było równie źle. Tylko 415km. Wyprawy upłynęły pod znakiem autostrady, której rozwój obserwowałem z siodełka cały rok. W Paźdz. położyli asfalt i można było sobie jeździć od Brzeska po Tarnów z czego też skrzętnie korzystałem.
Listopad
Sam początek Listopada upłynął pod znakiem przeprowadzki więc siłą rzeczy mało roweru. Wyremontowałem także starego MTB, którego wykorzystuje teraz w zimie. Zacząłem jeździć na halę do Porąbki co dodało pare kilometrów. Ponadto kilka wypraw szosą w ładniejsze dni po autostradzie i po okolicach. Na koniec 420km
Grudzień
Początek Grudnia zimowy więc troszkę MTB, ale przed świętami śnieg stopniał, więc na halę do Porąbki jeździłem szosą głównie. Po świętach piękna pogoda i udało się zrobić do dzisiaj ładną jak na środek zimy sumę kilometrów :) Zacząłem korzystać z pulsometra co mam nadzieję dobrze wpłynie na treningi.
Grudzień: 270km
Suma przejechanych kilometrów w 2012r. - 7503km (7407 szosą i 96 na rowerze MTB)
Suma przewyższeń - 45124m
Ilość dni na rowerze - 183
Średnia dł. wycieczki - 36,08km
ilość pojedynczych wyjazdów na rower - 208
średnio dziennie - 20,56km
średnio przejechane w te dni w które jeździłem - 41,01km
Najdłuższa wycieczka - 153,7km (klik)
Najlepsza średnia - 41,3 km/h (klik)
dystans w Styczniu - 80,38km
dystans w Lutym - 124,38km
dystans w Marcu - 507,6km
dystans w Kwietniu - 675,4km
dystans w Maju - 959,12km
dystans w Czerwcu - 1004,5km
dystans w Lipcu - 1005,84km
dystans w Sierpniu - 1140,46km
dystans we Wrzesniu - 880,13km
dystans w Pazdzierniku - 416,03km
dystans w Listopadzie - 440,7km
dystans w Grudniu - 270,2km
najkrótsza wycieczka - 0,8km (klik)
prędkość maksymalna - 78,8km/h (Jaworsko)
ilość 'setek' - 9
Wzorem innych krótko o poszczególnych miesiącach:
Styczeń
Na samym początku Stycznia przyjechał do mnie mój pierwszy rower szosowy. Pół poprzedniego sezony jeździłem na 'holendrze' więc różnica była wielka. Na początku trzeba było się przystosować do niesamowitej zwrotności i dość aerodynamicznej pozycji. W połowie miesiąca przyszła zima więc jeździć się nie dało toteż dystans pierwszego miesiąca roku: 80km
Luty
Połowa Lutego upłynęła pod znakiem znacznych mrozów (podchodziło pod -30 nocami). Okazdji do rowerowania było niewiele ale pod koniec miesiąca ociepiło się i nieśmiało nakręciło się 124km.
Marzec
Marzec był miesiącem iście wiosennym, a nawet letnim. Okazji do jeżdżenia było dużo. Przejechałem swój pierwszy poważny dystans: 69km. Dystans miesięczny także wyszedł niezły: 507km.
Kwiecień
W Kwietniu dalsze poznawanie słabo znanych okolic. Tyle lat mieszkałem w tych rejonach, a dopiero w tym roku zacząłem poznawać co znajduję się dosłownie kilka kilometrów od domu... Święta Wielkanocne chłodne ale rowerowe. Pierwszy raz wybrałem się na jazdę nie sam. Dokładniej poznałem Szymona z którym kilka razy udało się pojeździć i mam nadzieję, że w przyszłym sezonie wiele kilometrów przejedziemy :) Bardzo miło wspominam ten wypad mimo słabej jeszcze kondycji ;)
Na koniec miesiąca wyszło 675km
Maj
W pięknym Maju nastąpiły pierwsze upały. Ja w dalszym ciągu jeździłem i coraz śmielej zapuszczałem się w dalsze rejony. Teraz jak znam te okolice to nie ma już tego fajnego uczucia jazdy po nieznanych zupełnie okolicach, trochę szkoda. W Maju ustrzeliłem swoją pierwszą w życiu setkę :) niesamowicie wolno ale jednak. Przerzuciłem się także z platform na system SPD, różnica w jeździe kolosalna. Dystans: 959km
Czerwiec
W zasadzie rozpoczęły się dla mnie wakacje po pierwszym roku nauki na studiach. Na samym początku Czerwca miałem okazję pojeździć z większą grupką kolarzy. Wybraliśmy się we czwórkę w tereny gdzie odbył się maraton kolarski Galicja. Również ten wyjazd wspominam bardzo fajnie, dużo się można nauczyć od bardziej doświadczonych kolegów i w ogóle w grupie raźniej mimo, że jestem indywidualistą strasznym i lubię samotne jazdy :) Jak się okazało 3 razy przejechałem ponad 100km w tym miesiącu. Rozpoczęło się także wyczekiwane Euro 2012, patrząc wstecz sielanka była jak nie wiem... Rower, Euro, ciepło i koszenie trawy :P.
Pierwszy raz w jednym miesiącu przekroczyłem 1000km, a dokładniej 1004.
Lipiec
Wakacji ciąg dalszy. Przez upały jazda stała się dość ciężka, nie chciało się wychodzić ale i tak sporo kilometrów nakręcone. Kolejny raz wyjazd z kolegami, tym razem do puszczy Niepołomickiej. Ustrzelone kolejne 2 setki. Podczas najdłuższej wycieczki miesiąca wyjechałem rowerem z wojewódźtwa małopolskiego co samo w sobie nie jest niczym szczególnym ale fajnie to brzmiało: pojechałem rowerem do sąsiedniego wojewódzwtwa ;] Podczas tej wycieczki ówczesna życiówka 131km co jest najdłuższym moim dystansem solo. na koniec miesiąca: 1005km.
Sierpień
Nadszedł rekordowy Sierpień. Dalej trwały wakacje więc gdy tylko nie było pilniejszych spraw jeździłem. w Sierpniu przejechane 3 'setki' ale ta trzecia rekordowa. Wraz z Szymonem zapuściłem się w nieznane wcześniej rejony i pobiłem swój dystans max: 153km. Niesamowita wycieczka, było wszystko: płaskie tereny, górki, ciężkie podjazdy, zawracanie na obwodnicy, groźniejsze momenty, słońce, deszcz, wiatr :). Zdecydowanie najlepsza wyprawa roku :>. I oczywiście na koniec rekord miesiąca: 1140km.
Wrzesień
Ostatni miesiąc wakacji, zaczęła wkraczać jesień, coraz więcej szarych chłodnych dni. Jedna setka. Jazdy było już mniej niż wcześniej ale wciąż nieźle. Pierwszy raz pojechałem do Uścia Solnego i w ogóle w tamte rejony. Z Września to pamiętam dożynki wojewódzkie tuż koło domu :P nigdy tylu ludźi w Porąbce nie widziałem:P
Październik
Powrót do szarej uczelnianej rzeczywstości. O ile pierwszy rok w zasadzie był super lajtowy o tyle na drugim zaczęły schody. Wredni wykładowcy, pełno sprawozdań i inne pierdoły dość skutecznie zaczęły gasić entuzjazm. Rowerowo było równie źle. Tylko 415km. Wyprawy upłynęły pod znakiem autostrady, której rozwój obserwowałem z siodełka cały rok. W Paźdz. położyli asfalt i można było sobie jeździć od Brzeska po Tarnów z czego też skrzętnie korzystałem.
Listopad
Sam początek Listopada upłynął pod znakiem przeprowadzki więc siłą rzeczy mało roweru. Wyremontowałem także starego MTB, którego wykorzystuje teraz w zimie. Zacząłem jeździć na halę do Porąbki co dodało pare kilometrów. Ponadto kilka wypraw szosą w ładniejsze dni po autostradzie i po okolicach. Na koniec 420km
Grudzień
Początek Grudnia zimowy więc troszkę MTB, ale przed świętami śnieg stopniał, więc na halę do Porąbki jeździłem szosą głównie. Po świętach piękna pogoda i udało się zrobić do dzisiaj ładną jak na środek zimy sumę kilometrów :) Zacząłem korzystać z pulsometra co mam nadzieję dobrze wpłynie na treningi.
Grudzień: 270km
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 31 grudnia 2012
Kategoria Szosa
ostatnia jazda w 2012r.
Trzydziestoma kilometrami z hakiem kończę rok 2012. Dzień do jazdy troszkę gorszy niż wczoraj za sprawą silniejszego wiatru. Dokręciłem więc do 7500km w sezonie i zakończyłem ów sezon. Parę statystyk zamieszczę później, a jutro rozpoczynam sezon 2013 od zera :D
Dziś starałem się utrzymać w strefie 65-75% hrmax, było ciężko ze względu na wiatr. Na koniec oczywiście sobie depnąłem mocniej na podjeździe ;)
Dziś starałem się utrzymać w strefie 65-75% hrmax, było ciężko ze względu na wiatr. Na koniec oczywiście sobie depnąłem mocniej na podjeździe ;)
- DST 33.40km
- Czas 01:19
- VAVG 25.37km/h
- Temperatura 8.0°C
- HRmax 192 ( 96%)
- HRavg 143 ( 71%)
- Kalorie 1000kcal
- Podjazdy 60m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 grudnia 2012
Kategoria Szosa
niezły dystans na koniec roku
Niespodziewanie nakręciłem dziś sporo kilometrów. Ale co się dziwić: pogoda doskonała: bezchmurnie, dość ciepło 5-8 stopni i okazało się, że z dniem też trafiłem bo chciało się kręcić :) Jedynie wiatr trochę dawał czadu.
Na początek pojechałem zrobić trochę przewyższeń czyli stara dobra pętla Gwoździec - Jaworsko. Nie było tak źle jakbym się spodziewał, podjazdy podjechane bez większych problemów. Przez Łysą Górę i Sufczyn z wiatrem na płaskim pocisk grubo powyżej 30km/h.
Dalej pojechałem dawno nie jeżdżoną drogą przez Perłę do Biadolin. W Biadolinach postój na przejeździe kolejowym i dalej klasycznie do Bielczy.
Reszta trasy to lokalnie przez Łęki i Przyborów do Szczepanowa, a na koniec do Mokrzyski dokręcić do 70 :)
?135687715332505#lat=49.9542417094&lng=20.707565&zoom=12&maptype=osm
Na początek pojechałem zrobić trochę przewyższeń czyli stara dobra pętla Gwoździec - Jaworsko. Nie było tak źle jakbym się spodziewał, podjazdy podjechane bez większych problemów. Przez Łysą Górę i Sufczyn z wiatrem na płaskim pocisk grubo powyżej 30km/h.
Dalej pojechałem dawno nie jeżdżoną drogą przez Perłę do Biadolin. W Biadolinach postój na przejeździe kolejowym i dalej klasycznie do Bielczy.
Reszta trasy to lokalnie przez Łęki i Przyborów do Szczepanowa, a na koniec do Mokrzyski dokręcić do 70 :)
?135687715332505#lat=49.9542417094&lng=20.707565&zoom=12&maptype=osm
- DST 70.20km
- Czas 02:49
- VAVG 24.92km/h
- VMAX 60.00km/h
- Temperatura 7.0°C
- HRmax 194 ( 97%)
- HRavg 155 ( 77%)
- Kalorie 2515kcal
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
nic
Wyjechałem, przyjechałem.
Lato - przybądź ;/
Lato - przybądź ;/
- DST 2.00km
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 20m
- Sprzęt MTB
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 grudnia 2012
Kategoria Szosa
Świąteczna przejażdżka
Jeszcze ze 2 lata temu rozpaczał bym. Bo jak to tak: koniec Grudnia, święta, a na polu +8 stopni. Ale czasy się zmieniają, z freaka zimowego zrobiłem się ledwie lekkim entuzjastą zimy, najlepiej ostrej ale krótkiej toteż patrząc na termometr dziś rano humor wcale mi się nie zepsuł. Wstałem skoro świt (10:30) zjadłem szybkie śniadanie i zacząłem szybkie pakowanie i ubieranie na rower. Może nie zbyt to mądrze wsiadać na rower w którym tylne koło wydaje niepokojące dźwięki ale kurde... za ciepło żeby siedzieć w domu. Zresztą i tak na dobre wyszło jak się okaże potem ;)
Trochę czasu w zimie zajmuje wybranie się na ten rower. spodnie, koszulka, druga koszulka, bluza, kurtka, potem to wszystko zdejmujemy żeby założyć opaskę od pulsometra i zakładamy jeszcze raz. Ciepłe skarpety, czapka, buty ochraniacze i wreszcie rękawiczki. I można schodzić.
Trasa jak to na środek zimy niezbyt kreatywna czyli kręcenie po dobrze znanych drogach w okolicy. Niestety okazało się, że tak sucho jak przypuszczałem nie było... ale wracać nie mogłem po tym całym zamieszaniu.
Po zrobieniu 20km zajechałem pod dom ale stwierdziłem, że chyba mnie pogięło i że nie poważny jestem i pojechałem jeszcze :)
O samej jeździe ciężko coś pisać, jazda jak jazda, powoli, bez spiny. Pobawiłem się pulsem i chyba ogarnąłem działanie pulsometra. Jedynie dziwi mnie z jaką łatwością osiągnąłem hr: 193, w ogóle wejść na 190 nie stanowi problemu... Nie wiem jak to jest do końca.
Po zrobieniu 41 km zajechałem pod dom akurat w czas bo zaczęło kropić. Zanim zasiadłem na tyłku umyłem jeszcze cały rower bo błota się zebrało sporo. I tu niespodzianka: tylne koło chodzi jak miód. Pewnie piach, który zalegał wypłukało po drodze. Do serwisu tak czy siak jednak pojadę bo chyba po ponad 7000km warto zajrzeć do kółek.
się zrobiło ciasno na kierce...
Trochę czasu w zimie zajmuje wybranie się na ten rower. spodnie, koszulka, druga koszulka, bluza, kurtka, potem to wszystko zdejmujemy żeby założyć opaskę od pulsometra i zakładamy jeszcze raz. Ciepłe skarpety, czapka, buty ochraniacze i wreszcie rękawiczki. I można schodzić.
Trasa jak to na środek zimy niezbyt kreatywna czyli kręcenie po dobrze znanych drogach w okolicy. Niestety okazało się, że tak sucho jak przypuszczałem nie było... ale wracać nie mogłem po tym całym zamieszaniu.
Po zrobieniu 20km zajechałem pod dom ale stwierdziłem, że chyba mnie pogięło i że nie poważny jestem i pojechałem jeszcze :)
O samej jeździe ciężko coś pisać, jazda jak jazda, powoli, bez spiny. Pobawiłem się pulsem i chyba ogarnąłem działanie pulsometra. Jedynie dziwi mnie z jaką łatwością osiągnąłem hr: 193, w ogóle wejść na 190 nie stanowi problemu... Nie wiem jak to jest do końca.
Po zrobieniu 41 km zajechałem pod dom akurat w czas bo zaczęło kropić. Zanim zasiadłem na tyłku umyłem jeszcze cały rower bo błota się zebrało sporo. I tu niespodzianka: tylne koło chodzi jak miód. Pewnie piach, który zalegał wypłukało po drodze. Do serwisu tak czy siak jednak pojadę bo chyba po ponad 7000km warto zajrzeć do kółek.
się zrobiło ciasno na kierce...
- DST 41.35km
- Czas 01:44
- VAVG 23.86km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 7.0°C
- HRmax 193 ( 96%)
- HRavg 147 ( 73%)
- Kalorie 1380kcal
- Podjazdy 130m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
na halę szosą :)
Kolejny wyjazd na halę do Porąbki. Tym razem drogi suche więc wybrałem się szosą. Ubrałem się ciepło więc zimno nie było. Pierwszy raz pojechałem z pulsometrem. Nie ogarniam narazie kompletnie go bo co kilkanaście sekund piszczał i nie wiem czy jechałem cały czas na granicy stref czy coś innego. W każdym razie piszczał całą drogę.
avg HR 164
max HR 190
kalorii podobno ponad 1000 :P
Kompletnie nie wiem co myśleć o takich cyfrach bo nie przestudiowałem jeszcze treningów z pulsem. Ale mam na to czas przez zimę ;)
avg HR 164
max HR 190
kalorii podobno ponad 1000 :P
Kompletnie nie wiem co myśleć o takich cyfrach bo nie przestudiowałem jeszcze treningów z pulsem. Ale mam na to czas przez zimę ;)
- DST 25.80km
- Czas 01:02
- VAVG 24.97km/h
- Temperatura -7.0°C
- HRmax 190 ( 95%)
- HRavg 164 ( 82%)
- Kalorie 1019kcal
- Podjazdy 80m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
do Porąbki na halę w śniegu i mrozie :)
Udało się pokręcić dziś. Trzeba było pojechać na halę do Porąbki żeby pograć w piłkę halową. Naturalnie jako pojazd wybrałem rower MTB bo sporo dróg białych i sporo błota pośniegowego się czai na nieuważnych rowerzystów. Temperatura znośna: -1, niebo czyste więc jak na zimę warunki fajne. Podoba mi się klimat takiej jazdy nocnej w zimie, szczególnie jak jechałem zupełnie boczną, nieoświetloną i nie zamieszkałą drogą. Dookoła skrzący się w lampie śnieg, cisza, spokój - bajka :)
Nowym mostem, który nadkłada mi kawał drogi wyszło ponad 25km, nieźle nawet :)
Nowym mostem, który nadkłada mi kawał drogi wyszło ponad 25km, nieźle nawet :)
- DST 25.40km
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura -1.0°C
- Podjazdy 80m
- Sprzęt MTB
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 grudnia 2012
Kategoria Góral
na rozprostowanie kości
Spory mróz zapanował w rejonie. Na termometrze dziś -9 przez cały dzień, do tego zachmurzenie i lekki opad śniegu. Dla mnie jako wielbiciela zimy - super sprawa ;>
Wybrałem się na chwilkę na górala żeby troszkę zażyć świeżego powietrza i pokręcić. Ciepła starczyło na 10km potem stopy mimo butów zimowych zmarzły okrutnie. 2 km pojeździłem po rozjeżdżonej przez kopary ziemi, wytrzepało mnie niemiłosiernie ale fajnie się jechało :)
Tymczasem szosa stoi sobie w pokoju, wczoraj dostała od Mikołaja nowiutką owijkę fizika :D. Być może uda się złożyć w przyszłym tygodniu trenażer to się zacznie budowa formy.
Wybrałem się na chwilkę na górala żeby troszkę zażyć świeżego powietrza i pokręcić. Ciepła starczyło na 10km potem stopy mimo butów zimowych zmarzły okrutnie. 2 km pojeździłem po rozjeżdżonej przez kopary ziemi, wytrzepało mnie niemiłosiernie ale fajnie się jechało :)
Tymczasem szosa stoi sobie w pokoju, wczoraj dostała od Mikołaja nowiutką owijkę fizika :D. Być może uda się złożyć w przyszłym tygodniu trenażer to się zacznie budowa formy.
- DST 10.80km
- Teren 2.00km
- Temperatura -9.0°C
- Podjazdy 60m
- Sprzęt MTB
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 grudnia 2012
Kategoria Góral
test warunków
kilka minut na MTB, sprawdzenie warunków na drodze. Wieczorem trzeba się jakoś dostać do Porąbki... ciężka sprawa. Ślisko, zaliczyłem mini glebe :].
Tymczasem szosa została wczoraj dokładnie wymyta i pięknie się prezentując wylądowała u mnie w pokoju (w piwnicy żal zostawiać, bo mroźno i wilgotno).
Koniecznie muszę skołować trenażera na zimę bo kiepsko widzę sytuację z formą itp.
Tymczasem szosa została wczoraj dokładnie wymyta i pięknie się prezentując wylądowała u mnie w pokoju (w piwnicy żal zostawiać, bo mroźno i wilgotno).
Koniecznie muszę skołować trenażera na zimę bo kiepsko widzę sytuację z formą itp.
- DST 3.50km
- Temperatura -3.0°C
- Podjazdy 20m
- Sprzęt MTB
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 grudnia 2012
Kategoria Szosa
pół setki w zimnie
Zimny Grudniowy dzień nastał. Temperatura nie chciała przekroczyć 2 stopni ale ja i tak postanowiłem pojeździć. Póki szosa sucha - trzeba korzystać. Ubrałem się ciepło, zalałem bidon i w drogę. Trasa jak zwykle mało kreatywna, najpierw sobie pojechałem przez Łęki do Borzęcina. W ostatnim czasie droga do stolicy Grzybów bardzo się poprawiła :).
Następnie uderzyłem do Bielczy i przejechałem sobie pierwszy raz wiaduktem nr 60 w Biadolinach Szl. Mam ciekawą koncepcję dotyczącą wiaduktów nad autostradą ale to do obmyślenia ;). Po drodze kilka mocnych interwałów tak dla picu.
Zajechałem sobie do Woli D. i patrząc na licznik postanowiłem jeszcze dokręcić, pojechałem więc do Porąbki Usz. W Porąbce z kolei dowaliłem sobie do pieca bo zachciało mi się przejechać przez Bocheniec. Przejechać, przejechałem ale ciężko szło pod górę, słabiutka dyspozycja ;/. Na zjeździe przekroczone 70km/h. Na koniec przez Jadowniki i Sterkowiec do domu. Jeszcze w samym Szczepanowie do rynku i z powrotem żeby dokręcić do 50 i do ciepłego domku :>
#lat=49.993389865184&lng=20.698600000001&zoom=12&maptype=osm
Następnie uderzyłem do Bielczy i przejechałem sobie pierwszy raz wiaduktem nr 60 w Biadolinach Szl. Mam ciekawą koncepcję dotyczącą wiaduktów nad autostradą ale to do obmyślenia ;). Po drodze kilka mocnych interwałów tak dla picu.
Zajechałem sobie do Woli D. i patrząc na licznik postanowiłem jeszcze dokręcić, pojechałem więc do Porąbki Usz. W Porąbce z kolei dowaliłem sobie do pieca bo zachciało mi się przejechać przez Bocheniec. Przejechać, przejechałem ale ciężko szło pod górę, słabiutka dyspozycja ;/. Na zjeździe przekroczone 70km/h. Na koniec przez Jadowniki i Sterkowiec do domu. Jeszcze w samym Szczepanowie do rynku i z powrotem żeby dokręcić do 50 i do ciepłego domku :>
#lat=49.993389865184&lng=20.698600000001&zoom=12&maptype=osm
- DST 50.20km
- VMAX 70.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 240m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze