Informacje

  • Wszystkie kilometry: 56790.11 km
  • Km w terenie: 26.50 km (0.05%)
  • Czas na rowerze: 78d 16h 57m
  • Prędkość średnia: 26.68 km/h
  • Suma w górę: 463798 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy piotrkol.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Peleton

Dystans całkowity:14832.52 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:546:28
Średnia prędkość:26.71 km/h
Maksymalna prędkość:90.40 km/h
Suma podjazdów:145469 m
Maks. tętno maksymalne:206 (101 %)
Maks. tętno średnie:194 (95 %)
Suma kalorii:44624 kcal
Liczba aktywności:156
Średnio na aktywność:95.08 km i 3h 35m
Więcej statystyk
Sobota, 13 sierpnia 2016 Kategoria >1000m, Peleton, Szosa

180. Urwany łańcuch (tak jakby)

Dziś sporo przewyższeń. Na początku lecimy do Jastwi i podjazd w kierunku Bocheńca. Na stromej ściance bezpośrednio po zjeździe mocno szarpnąłem, zmieniłem przełożenie i... poszedł łańcuch... Po chwili okazało się jednak, że łańcuch jest cały, a brakuje spinki. Bez większych nadziei udaje się więc w dół w poszukiwaniu owej spinki srama. Już miałem zrezygnować, gdy udało się ją dostrzec. Obie połówki tuż obok siebie na szosie :D I co najlepsze - bez żadnego szwanku. Czyli wychodzi na to, że rozpięła się, a nie strzeliła. Dziwne ale zawsze się mówi o tym żeby nie zmieniać przełożenia przy mocnym naciskaniu więc dostałem za swoje :) 

Spinka jak wspomniałem była cała więc po chwili pojechaliśmy dalej. Po Bocheńcu wjazd na rundę - podjazd pod Godów, zjazd do Łysej i pętla z dwoma podjazdami w Jaworsku. Potem lecimy na Gwoździec i już płasko przez Porąbkę.




  • DST 70.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 25.45km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Podjazdy 1024m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 sierpnia 2016 Kategoria Peleton, Szosa

179. Pętla

Dziś pogoda troszkę lepsza bo świeciło słońce czasem i było cieplej. Spotkałem Marcina i Ankę, którzy jeździli po Godowie i dołączyłem. Z Marcinem polecieliśmy na pętlę, On już po raz n-ty tego dnia :D W Łysej Górze przerwa na Pepsi i powrót przez Biadoliny, którymi się nie dało wczoraj. U mnie wyszło skromnie, ale Marcin zaczął ze 2 godziny wcześniej i nabił 80km i 1500m pionu :) 

  • DST 50.50km
  • Czas 01:53
  • VAVG 26.81km/h
  • VMAX 77.00km/h
  • Podjazdy 585m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 sierpnia 2016 Kategoria Peleton, Szosa

178. Jesiennie

Pogoda raczej jesienna ale zdecydowaliśmy polecieć z Marcinem na rundkę. Było chłodno więc ubrałem dwie koszulki i nogawki/rękawki. Początek sierpnia kurde. Podjechaliśmy Bocheniec, a potem dwa razy Godów. Chcieliśmy wracać przez Biadoliny ale tam mokra droga więc nie chcąc uwalić rowerów pojechaliśmy krócej przez Maszkienice. 

Odkryłem, że problemy z kolorami w kamerce spowodowały wgrane skrypty. Dziś jeszcze je miałem więc kolory na zdjęciach są dziwne, ale problem chyba już rozwiązałem. 


  • DST 48.90km
  • Czas 02:04
  • VAVG 23.66km/h
  • VMAX 68.00km/h
  • Podjazdy 662m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 lipca 2016 Kategoria Szosa, Peleton

162. Pętla

Znów z Marcinem, tym razem już to co zwykle - pętla na Jaworsko czyli pagórkowato. Było tak jak miało być - górki, spokojne tempo, przerwa na Pepsi :)



  • DST 53.60km
  • Czas 02:02
  • VAVG 26.36km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Podjazdy 688m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 lipca 2016 Kategoria Szosa, Peleton

161. Radłów

Wybrałem się z Marcinem na płasko tym razem. Pojechaliśmy na Radłów. Najpierw serwisówki więc dość spokojnie, choć wiatr dawał popalić. W Wierzchosławicach trochę się pogubiłem i musieliśmy kilka razy zawracać ale koniec końców dotarliśmy do Radłowa. Tam szybka przerwa w sklepie i lecimy na Borzęcin. Wiatr zrobił swoje i pod koniec juz mnie lekko bombiło :P No ale bez śniadania jechałem. 


  • DST 62.20km
  • Czas 02:12
  • VAVG 28.27km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Podjazdy 199m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 lipca 2016 Kategoria top, Szosa, Peleton, >100km, >1000m

152. Tatra Road Race 2016

Nadszedł 9 Lipca i dzień pierwszego w sezonie startu. Pobudka o 4:45 i o 5:30 ruszamy całą rodziną na Zakopane. W tym roku wyjazd wcześniej więc uniknęliśmy korków i nerwów. Zapisałem się, odebrałem pakiet, przygotowałem rower, i porozglądałem się po miasteczku. Dla mnie hitem było stanowisko Canyona, na którym spędziłem masę czasu :P Rowery piękne, czerwony Aeroad to jakieś dzieło sztuki po prostu. Pogadałem z chłopakami, i nawet poprawili mi ustawienie przerzutki oraz skasowali luz na sterach, także bardzo miło z ich strony. 





Nadszedł jednak czas, że musiałem opuścić stanowisko i udać się na start. Dostałem pierwszy sektor więc był luz. O 11 start, na początek za samochodem, powoli żeby wszyscy wyjechali z pod hotelu. Ustawiłem się bliżej początku. W Kościelisku skręt w prawo i start ostry. Ostry dosłownie bo na początek podjazd pod Butorowy Wierch (nazywany też podjazdem pod Gubałówkę). 1.8km ze średnim 10% na maksymalnym ogniu żeby utrzymać się w grupie. Tętno gdzieś w okolicach 190-195 cały czas ale udało się wjechać mniej więcej z przodu. Na zjazdach uformowała się pierwsza grupa ~20 osób i moja grupa, kilkadziesiąt metrów za nimi, też jakieś 20 osób. Goniliśmy ale liderzy nam zniknęli. Mimo to pracowaliśmy ładnie i szło dobre tempo. 





Cały czas było lekko z górki, wyszło 13km ze średnią 50km/h także nieźle. Nadszedł jednak podjazd Zoki, jedynie 700 metrów ale średnio 11% i maks jakieś 17%. Utrzymałem się jednak bez problemu w grupie, nawet się lekko przesunąłem do przodu. Po ściance, kawałek szalonego zjazdu i długi wstęp pod górę do Bachledówki. Na jednym z zakrętów wyłoniła nam się grupa liderów więc wszyscy dostali powera w nogi i zaczęliśmy ich gonić. Udało się jeszcze przed Bachledówką więc można powiedzieć, że gdzies na 35 kilometrze jechałem na czele wyścigu, tudzież w grupie zasadniczej. 



Nie trwało to jednak długo po czołówka przyspieszyła na Bachledówce - ścianie z 20% momentami nachyleniem, którą dziś pokonywać mieliśmy aż 3 razy. Wywoływało to stany depresyjne u wielu, także u mnie ;P Na górze bufet, złapałem szybko bidon i banana i lecę na zjazd. Zjazd kręty i wąski ale dość płynny, więc fajnie się zapierdzielało :) 



Po chwili miejsce rozjazdu na pętlę, tu ustawiony mój prywatny bufet, wziąłem jeszcze bidon jeden i lecę z resztą chłopaków. Kawałek zjazdu i dojazd do kolejnego koszmaru - Pitoniówki czyli kilometr podjazdu ze średnim nachyleniem 13% i jakimiś kosmicznymi maksymalnymi nachyleniami. Szło to bardzo opornie ale grupa się nawet utrzymała razem. Po chwili znów genialny zjazd do Szaflar, tym razem szeroko więc leciało się fenomenalnie. Cały czas kręciłem w drugiej grupie, z naprawdę niewielką stratą do liderów, których było widać na prostych. 



Niestety pod koniec pierwszej rundy dopadła nas ogromna ulewa, temperatura spadła do 12 stopni. Chyba przez to głównie strasznie zgłodniałem i zacząłem łapać bombę. Przez kilka kilometrów utrzymywałem jeszcze koło ale jak nadeszła druga Bachledówka to grupa mi odjechała. Na nic zdało się szaleństwo na zjeździe - 82km/h po mokrej, krętej, szerokiej na 1,5 metra drodze bez działających hamulców ;) Grupy już nie złapałem i musiałem lecieć do końca prawie cały czas sam. Spodziewałem się tego, bo w tym roku nie trenowałem pod kątem ścigania więc wytrzymałości siłowej nie mam zbyt dużej. Wystarczyło na 75km jazdy w 2 grupie tuż za czołem także i tak nie jest źle.



Po odpadnięciu już walka z samym sobą, tempo mizerne, i niestety co chwilę ktoś mnie wyprzedzał i odjeżdżał. Wtoczyłem się na ostatnią Bachledówkę i pozostał jeszcze podjazd Słodyczki, który ciągnął się niemiłosiernie długo. Po nim już tylko zarąbiście niebezpieczny (bo znów zaczęło padać) zjazd do Kościeliska i ostatnia prosta do mety. Wjechałem na kreskę z czasem 4:52:52 co dało 75 miejsce open oraz 23 w kategorii M2, którą zresztą wygrał kolega Dawid :) Duży dystans ukończyło 197 osób, ponad 30 zanotowało DNF.





Organizacja wyścigu ponownie fenomenalna! Zabezpieczenie trasy wzorowe, oznakowanie takie, że tylko ślepy by zabłądził. Bufety perfekcja - wielu ludzi podających bidony z izotonikiem (!!!), banany i inne owoce. Była też kawa i cola! Skrzyżowania obstawione wzorowo, trasa oczywiście bardzo ciężka (niemal 3000m przewyższenia na 133km), więc też na plus :D Widokowo oczywiście bajka choć czasu było mało by podziwiać.

Miasteczko wyścigu jak rok temu - genialne. Atmosfera doskonała, widać, że organizatorom zależy żeby zawodnik czuł się jak najlepiej. Wszystko jest robione dla ludzi startujących, to widać i czuć na każdym kroku. Dlatego zresztą pojechałem na ten wyścig, bo tak jak mówiłem - ściganie mnie nie kręci jakoś szczególnie ale na Tatra Road Race wiedziałem, że być muszę :) 
Minusów nie znalazłem nawet na siłę! Wracam za rok na bank. 



  • DST 134.10km
  • Czas 04:52
  • VAVG 27.55km/h
  • VMAX 82.00km/h
  • Podjazdy 2940m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 lipca 2016 Kategoria Szosa, Peleton

150. Wiśnicz

Po 2 dniach przerwy wybrałem się z Dominikiem oraz Adrianem na spokojną rundkę. Pojechaliśmy sobie na Borek, potem przez Bochnię na Wiśnicz. Tam kilka górek i kręcenia się bokami. Całkiem fajnie. Powrót przez Kobyle i Jasień. Wyszło tak jak miało wyjść - fajnie i spokojnie :)



  • DST 75.60km
  • Czas 03:00
  • VAVG 25.20km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Podjazdy 822m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 lipca 2016 Kategoria Szosa, Peleton

149. Lubinka

Pojechałem z Marcinem. W założeniu płasko i powoli, a wyszło dość pagórkowato i szybko. Spotkaliśmy się w Sterkowcu i lecimy na Porąbkę. Wiatr trochę przeszkadzał ale ogólnie całkiem sympatycznie. Przelatujemy Gwoździec, Zakliczyn i zaczyna się wspinaczka na Lubinkę od Janowic. Tempo zupełnie wolne, na luzie. Zjazd z deka dziurawy więc ostrożnie i powoli i kierujemy się na serwisówki w Wierzchosławicach. Wiatr w twarz, a jak ale lecimy sprawnie na Biadoliny. Bez dokręcania bo mi się nie chciało :) 



  • DST 87.20km
  • Czas 03:07
  • VAVG 27.98km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Podjazdy 619m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 czerwca 2016 Kategoria >1000m, Peleton, Szosa

122. Podjazdy

O 14:30 spotkałem się pod Bocheńcem z Marcinem i ruszyliśmy na pagórki. Na rozgrzewkę więc Bocheniec, szybki zjazd w dół i następny w kolejności Godów od Dołów. Postanowiłem zaatakować segment, początek dość stromy, ustawiłem zbyt twarde przełożenie i mnie momentalnie zakwasiło. Tętno 190 i już nie chciało spaść do końca. Mimo to kręciłem jak się dało i ku ogromnemu zdziwieniu zdobyłem koma. Dziwne. 

Potem zjechaliśmy do Łysej Góry i pojechaliśmy do góry do Jaworska dość spokojnie. Tam zrobiona pętla i chwila płaskiego do Gwoźdzca. W Łoniowej pepsi w sklepie i obmyślamy co dalej, bo kilometrów mało, a nogi już bolą od gór. Więc wymyslamy, że robimy więcej podjazdów tylko tym razem w mocnym tempie :D 

Pada na "pętlę przewyższeniową" czyli 19km, 520m pionu i 4 podjazdy. Jedziemy dość mocno cały czas łącznie ze zjazdami. W efekcie udaje się wykręcić nowy najlepszy czas i średnią 25,6km/h. Po pętli jeszcze przerwa na jedno pepsi i wracamy do domów. 








  • DST 74.60km
  • Czas 02:54
  • VAVG 25.72km/h
  • VMAX 73.00km/h
  • Podjazdy 1402m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 maja 2016 Kategoria >100km, Peleton, Szosa

114. Po koszulkę lidera :)

Już o 8:30 start i kierunek Skrzyszów, gdzie odbywał się Rajd Rowerowy. Zostałem zaproszony na wręczenie wygranej koszulki lidera Karpackiego Wyścigu Kurierów. Trasa do najkrótsza z możliwych czyli drogą krajową. Ruch dość mały także spoko. W połowie obwodnicy Tarnowa musiałem pokonać na przełaj nasyp i rów, żeby dostać się na drogę techniczną, która wylatuje w Skrzyszowie bo niestety Skrzyszów nie dorobił się zjazdu z obwodnicy :) 

Dotarłem na miejsce, chwilę posiedziałem i w końcu rajd się zaczął. Na początek zostałem zaproszony na podium, gdzie z rąk dyrektora wyścigu oraz wójta gminy Skrzyszów odebrałem koszulkę :) Miło było słyszeć jak spiker mówił o mojej skromnej działalności w sieci propagującej kolarstwo :) 

Po odebraniu nagrody przejechałem kawałek z uczestnikami rajdu, a potem pokierowałem się w stronę domu. Tym razem trasa już bardziej urozmaicona, początkowo nawet nieznane drogi. Jakoś nie było wielkiej mocy na górkach więc trochę spłaszczałem trasę, gdzie się dało. Ominąłem Lubinkę. 

W Zakliczynie spotkałem się z Marcinem, który kręcił w okolicy. Okazało sie, że ma problem - strzeliła Mu linka od przerzutki tylnej i został na przełożeniu 36x11. Tak więc postanowiliśmy omijać podjazdy i polecieć na Wojnicz. Tempo mocne po zmianach, choć zanim się rozgrzałem to momentami zostawałem z tyłu. Potem było coraz lepiej i pruliśmy często ponad 40km/h. W Brzesku przerwa, kolega załatwił linkę więc pojechaliśmy do Marcina ją od razu zamontować. Udało się dość sprawnie i wróciłem do domu. 
Fajny dzień :)





  • DST 115.50km
  • Czas 04:05
  • VAVG 28.29km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Podjazdy 690m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl