180. Urwany łańcuch (tak jakby)
Dziś sporo przewyższeń. Na początku lecimy do Jastwi i podjazd w kierunku Bocheńca. Na stromej ściance bezpośrednio po zjeździe mocno szarpnąłem, zmieniłem przełożenie i... poszedł łańcuch... Po chwili okazało się jednak, że łańcuch jest cały, a brakuje spinki. Bez większych nadziei udaje się więc w dół w poszukiwaniu owej spinki srama. Już miałem zrezygnować, gdy udało się ją dostrzec. Obie połówki tuż obok siebie na szosie :D I co najlepsze - bez żadnego szwanku. Czyli wychodzi na to, że rozpięła się, a nie strzeliła. Dziwne ale zawsze się mówi o tym żeby nie zmieniać przełożenia przy mocnym naciskaniu więc dostałem za swoje :)
Spinka jak wspomniałem była cała więc po chwili pojechaliśmy dalej. Po Bocheńcu wjazd na rundę - podjazd pod Godów, zjazd do Łysej i pętla z dwoma podjazdami w Jaworsku. Potem lecimy na Gwoździec i już płasko przez Porąbkę.
Spinka jak wspomniałem była cała więc po chwili pojechaliśmy dalej. Po Bocheńcu wjazd na rundę - podjazd pod Godów, zjazd do Łysej i pętla z dwoma podjazdami w Jaworsku. Potem lecimy na Gwoździec i już płasko przez Porąbkę.
- DST 70.00km
- Czas 02:45
- VAVG 25.45km/h
- VMAX 65.00km/h
- Podjazdy 1024m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj