114. Po koszulkę lidera :)
Już o 8:30 start i kierunek Skrzyszów, gdzie odbywał się Rajd Rowerowy. Zostałem zaproszony na wręczenie wygranej koszulki lidera Karpackiego Wyścigu Kurierów. Trasa do najkrótsza z możliwych czyli drogą krajową. Ruch dość mały także spoko. W połowie obwodnicy Tarnowa musiałem pokonać na przełaj nasyp i rów, żeby dostać się na drogę techniczną, która wylatuje w Skrzyszowie bo niestety Skrzyszów nie dorobił się zjazdu z obwodnicy :)
Dotarłem na miejsce, chwilę posiedziałem i w końcu rajd się zaczął. Na początek zostałem zaproszony na podium, gdzie z rąk dyrektora wyścigu oraz wójta gminy Skrzyszów odebrałem koszulkę :) Miło było słyszeć jak spiker mówił o mojej skromnej działalności w sieci propagującej kolarstwo :)
Po odebraniu nagrody przejechałem kawałek z uczestnikami rajdu, a potem pokierowałem się w stronę domu. Tym razem trasa już bardziej urozmaicona, początkowo nawet nieznane drogi. Jakoś nie było wielkiej mocy na górkach więc trochę spłaszczałem trasę, gdzie się dało. Ominąłem Lubinkę.
W Zakliczynie spotkałem się z Marcinem, który kręcił w okolicy. Okazało sie, że ma problem - strzeliła Mu linka od przerzutki tylnej i został na przełożeniu 36x11. Tak więc postanowiliśmy omijać podjazdy i polecieć na Wojnicz. Tempo mocne po zmianach, choć zanim się rozgrzałem to momentami zostawałem z tyłu. Potem było coraz lepiej i pruliśmy często ponad 40km/h. W Brzesku przerwa, kolega załatwił linkę więc pojechaliśmy do Marcina ją od razu zamontować. Udało się dość sprawnie i wróciłem do domu.
Fajny dzień :)
Dotarłem na miejsce, chwilę posiedziałem i w końcu rajd się zaczął. Na początek zostałem zaproszony na podium, gdzie z rąk dyrektora wyścigu oraz wójta gminy Skrzyszów odebrałem koszulkę :) Miło było słyszeć jak spiker mówił o mojej skromnej działalności w sieci propagującej kolarstwo :)
Po odebraniu nagrody przejechałem kawałek z uczestnikami rajdu, a potem pokierowałem się w stronę domu. Tym razem trasa już bardziej urozmaicona, początkowo nawet nieznane drogi. Jakoś nie było wielkiej mocy na górkach więc trochę spłaszczałem trasę, gdzie się dało. Ominąłem Lubinkę.
W Zakliczynie spotkałem się z Marcinem, który kręcił w okolicy. Okazało sie, że ma problem - strzeliła Mu linka od przerzutki tylnej i został na przełożeniu 36x11. Tak więc postanowiliśmy omijać podjazdy i polecieć na Wojnicz. Tempo mocne po zmianach, choć zanim się rozgrzałem to momentami zostawałem z tyłu. Potem było coraz lepiej i pruliśmy często ponad 40km/h. W Brzesku przerwa, kolega załatwił linkę więc pojechaliśmy do Marcina ją od razu zamontować. Udało się dość sprawnie i wróciłem do domu.
Fajny dzień :)
- DST 115.50km
- Czas 04:05
- VAVG 28.29km/h
- VMAX 65.00km/h
- Podjazdy 690m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj