Informacje

  • Wszystkie kilometry: 56790.11 km
  • Km w terenie: 26.50 km (0.05%)
  • Czas na rowerze: 78d 16h 57m
  • Prędkość średnia: 26.68 km/h
  • Suma w górę: 463798 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy piotrkol.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 19 września 2015 Kategoria >1000m, >100km, Peleton, Szosa

197. Do Dobczyc na kawę

Dziwna sprawa. Poprzedniego dnia jakoś od słowa do słowa koledzy postanowili jechać do Dobczyc. Też miałem ochotę. Rano patrzę mokro i mżawka. Ale chłopaki piszą, żeby nie odwalać tylko się zbierać i jedziemy :) Więc się zebrałem nie wierząc samemu sobie i ruszyłem. 

Mokro. I zimno.

Pierwsze 3 kilometry powtarzałem sobie w kółko: "co ja robię" oraz "po co mi to" :D Ale potem się rozgrzałem i było trochę lepiej. W Jasieniu spotkałem Arka i ruszyliśmy na Kraków po Dominika. W Rzezawie już nie mżyło choć drogi wciąż mokre. Wiatr też się dawał we znaki ale dawaliśmy radę jadąc po zmianach. Za Dąbrową nowe dla mnie drogi. Bardzo fajne bo boczne - mały ruch i prowadzące do samego Krakowa. 



Spotkaliśmy Dominika i ruszyliśmy. Okazało się, że jednak wjechaliśmy na teren miasta Krakowa. Dziwne, dopiero drugi raz tam wjechałem na rowerze. Pokierowaliśmy się na Wieliczkę, a potem za znakami i skrótami na Dobczyce. Trafiło się kilka niezłych podjazdów, i zjazdów też choć na nich ostrożnie bo miejscami jeszcze mokro. 



Zawitaliśmy do pochmurnych Dobczyc. Zrobiliśmy przerwę w cukierni na kawę i ciastko. I rozmowy o kołach oraz ramach :P Trzeba było się jednak zbierać.



Arek znów pokierował nas na różne fajne boczne drogi po niesamowitych zadupiach :P Ostatecznie wyjechaliśmy przed Kłajem. Tam Dominik skręcił na Kraków, a my w prawo na Bochnię. Droga się od tego momentu pokrywała z tą z rana. Daliśmy sobie mocne zmiany i szybko dotarliśmy do Jodłówki, gdzie w kierunku domu skręcił Arek. Mi pozostało kawałek do Obwodnicy Mokrzysk i ostatnie 4km do domu. 



Całkiem nieźle choć pogoda niezwykle przygnębiająca. Canyon uwalony niesamowicie ale od razu go umyłem. 
  • DST 143.20km
  • Czas 05:06
  • VAVG 28.08km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 1058m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 września 2015 Kategoria Szosa

196. Jaworsko

Pętelka przez Jaworsko i Gwoździec. Początek podjazdu z Łysej Góry pojechałem mocno, ale w połowie odpuściłem zupełnie bo nie czułem się zbyt dobrze z tak wysokim tempem więc szkoda się było katować. Docisnąłem trochę mocniej na zjeździe i wypłaszczeniu. Potem podjazd do Gwoźdzca - też spokojnie i potem już płaskie tereny przez Porąbkę i Maszkienice do domu. 
  • DST 51.70km
  • Czas 01:55
  • VAVG 26.97km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 463m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 września 2015 Kategoria Szosa

195. Mało znane płaskie tereny w upale

17 Wrześnie, a w cieniu 32,6 stopnia. Ten rok nie przestaje mnie zaskakiwać! Oprócz tego w dalszym ciągu mocny południowy wiatr. Dziś jakoś tak bez planu. Najpierw do Brzeska przez obwodnicę Mokrzysk, potem atak na koma w Jasieniu, a potem zapędziłem się na Rzezawę i sporadycznie odwiedzane drogi Ostrowa Szlacheckiego, Buczkowa i Bucza. Na koniec znów kawałek obwodnicy i powrót do domu. Upał!


  • DST 44.30km
  • Czas 01:33
  • VAVG 28.58km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 września 2015 Kategoria Szosa

194. Przewyższenia

Pętla przewyższeniowa. 5 podjazdów, spokojne tempo, wiało mocno. Ciepło, a nawet upalnie. 
  • DST 55.70km
  • Czas 02:09
  • VAVG 25.91km/h
  • VMAX 77.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 873m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 września 2015 Kategoria Szosa

193. No i w końcu w deszczu

Przez niemal 8400km jazdy Canyonem udawało się uniknąć opadów deszczu choć nawet nieszczególnie uważałem. Czasem nawet pchałem się w bardzo groźnie wyglądające chmury. Dziś już jak wychodziłem to jakieś pojedyncze kropelki spadały ale myślałem, że nic z tego nie będzie. 



Było.



W Biadolinach totalne oberwanie chmury :) Krótkie ale bardzo treściwe. W końcu dostałem szansę przetestowania kurtki typu ultra-light z Attiq. Zdała egzamin, bardzo przyjemna i co najważniejsze: lekka i mieści się w kieszonce koszulki. Szybko usyfiłem cały rower i siebie. 2 kilometry dalej słońce i suchy asfalt - na Woli D. deszczu w ogóle nie było... 




Pojechałem przez Porąbkę na Bocheniec, i zjechałem wariantem do Jastwi, tam znów mokry asfalt. Zacząłem jechać w kierunku domu, w Sterkowcu na remontowanym przejeździe kolejowym zrobili przejście dla pieszych, także jest fajnie. Byłem koło domu ale pojechałem jeszcze na Przyborów. Kawałek drogą wojewódzką. Dobra informacja jest taka, że robią jej gruntowny remont. Zła natomiast taka, że wpakowałem się w wahadła, dziury i sfrezowaną nawierzchnię. Na koniec wskoczyłem na obwodnicę Mokrzysk i pojechałem do domu. 


  • DST 46.10km
  • Czas 01:45
  • VAVG 26.34km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 369m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 14 września 2015 Kategoria >30km/h, ITT, Szosa

192. Łoniowa - Dębno. 6,6km TT

Czas 7:59 średnia 49,9km/h


Po rozgrzewce (poprzedni wpis) stanąłem na starcie w Łoniowej. Ubrałem rękawki, mocniej zapiąłem buty. Przejechał bus więc dałem mu ponad minutę czasu żebym przypadkiem się na niego nie napatoczył gdzieś po drodze... Przed samym startem minął mnie jeszcze jakiś szosowiec. 

Ruszyłem minutę po nim. Klikam 'lap' na liczniku i zaczyna się zabawa. Początek spokoje rozkręcanie żeby od razu nie wleźć "na czerwone" Wiaterek dawał pomoc i dość bezproblemowo na licznik weszło 50km/h. Szosowca minąłem momentalnie, na szczęście busa nie spotkałem ;) 

Przed Porąbką hopka, wykorzystałem to do wstania z siodła na moment, ale już po chwili powrót do pozycji TT i lecę dalej. Tętno już weszło w okolice progu, ale przekroczyć go chciałem dopiero lekko za połową dystansu. W połowie czas 4 minuty, i zacząłem lekko dokręcać. Tętno już ponad 90% maksa i zaczęło lekko bujać. Ostatni kilometr lekko pod górę więc trza było dołożyć do pieca, nogi piekły i puls wszedł na 99% :) Motywował jednak czas, nieubłaganie zbliżający się do 8 minut. Ostatnie 100m to już sprint i rzutem na taśmę udało się zejść poniżej tych 8 minut. O sekundę :D

Bardzo fajna sprawa. Oczywiście wiatr pomógł nie zaprzeczam ale z założenia wszystko co robię na rowerze ma sprawiać frajdę. A zabawienie się w czasówkę, dostarczenie organizmowi trochę bólu i zobaczenie takich liczb zdecydowanie zalicza się do frajdy :) 

Ehh skończy się kiedyś na rowerze czasowym, coraz bardziej jestem o tym przekonany...

Poniedziałek, 14 września 2015 Kategoria >30km/h, Szosa

192b. rozgrzewka, rozjazd i inne kręcenie

Dziś dzień minął pod znakiem wiatru z południa. Dawno go nie było więc postanowiłem go wykorzystać i się zabawić segmencie. Przygotowałem rower pod jazdę na czas (lemondka i lekka zmiana ustawienia siodełka), kombinezon czasowy ciuchy Santini bo są super przyległe, owiewy i rękawki - bo jak się bawić w czasówkę to ma być zawodowo hehe :P
40 minut rozgrzewki z 3x2min interwałami tuż pod progiem + sprint 10 sekund i po chwili byłem na starcie 6,6km segmentu. O tym segmencie napiszę w oddzielnym wpisie...


... Po segmencie chwila odpoczynku i ruszyłem na podbój innych szos. Wybór padł na 2,9km odcinek z Woli Dębinskiej do Sterkowca. Pozycja aero + pomoc wiatru i wykręciłem doskonałe 50,5km/h średniej :) 

Ze Sterkowca ruszyłem na Brzesko. Przez centrum powoli bo ruch spory i na rondzie skręt w prawo w kierunku autostrady. Tutaj też fajny segmencik 1,8km z długim zjazdem na początku. Za pierwszym razem w połowie czerwone światło więc zawróciłem :P Za drugim razem już trafiłem na zielone. Na zjeździe rozkręcone do 70km/h, potem trzymałem ponad 50 w efekcie średnia 57,9km/h. 

Na koniec zamknięta jeszcze obwodnica Mokrzysk. Już czuć było nogi ale i tak poprawiłem swój czas na trasie 4,2km do 44km/h. No i pozostało z Mokrzysk dokręcić do domu. 
  • DST 45.80km
  • Czas 01:31
  • VAVG 30.20km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 320m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 września 2015 Kategoria >1000m, >100km, Szosa

191. Kamienna masakra w lesie :)

Exploremore w najlepszy wydaniu. Naszła mnie ochota na setkę i odwiedzenie rzadko objeżdżanych okolic. Tak więc ruszyłem w kierunku Tabaszowej. Po standardowym przejechaniu Porąbki i Złotej dojechałem do stóp serpentyn w Tymowej. Postanowiłem spróbować sił i pobić swój najlepszy czas. Podjazd jest przyjemny - 2,5km i stabilne 6% nachylenia. No i serpentyny. Wygląda to tak: 



Jak się wejdzie w rytm to jest pięknie. I tak było tym razem, tempo poszło naprawdę fajne i ostatecznie wykręciłem swój najlepszy czas osiągając 6 minut i 28 sekund co dało średnią prędkość 23,5km/h (oraz VAM na poziomie 1355). Odpoczywałem na zjeździe do Iwkowej. 

Potem przyszedł czas na inne hopki ale te pokonywane były już bardzo spokojnie. Dotarłem do lotniska w Łososinie, na którym panowała dość senna atmosfera. Kilkaset metrów krajówki i skręciłem na boczną drogę do Tabaszowej. Teraz czekały na mnie niemal 4km podjazdu o nachyleniu 6%. Tyle, że tym razem nachylenie bardzo różnorodne. Podjazd charakteryzuje się tym, że posiada kilka stromych fragmentów pomieszanych z wypłaszczeniami, a nawet krótkimi zjazdami. I tak kilka razy nachylenie wzrosło lekko ponad 10% (max 14%). Przy końcu moje spojrzenie przykuła droga z lewej strony. Czemu? Bo była przeraźliwie stroma :D Nie wiedziałem dokąd leci ale wiedziałem, że muszą ją sobie podjechać. 

Było hardcorowo. Najbardziej stromy fragment to bagatela 24% nachylenia. Jest to jednak krótki fragment, zresztą jak reszta podjazdu: 0,5km o średnim nachyleniu 15%. Niedługo potem osiągnąłem szczyt. Skręciłem w lewo na drogę powiatową z zamiarem zjechania do Witowic. Po 500 metrach niespodzianka: 



Tak proszę państwa wygląda droga powiatowa według mapy. Chapeau bas! I wiecie co? Wjechałem w to :) Było momentami tragicznie. 4 kilometry drogi o bardzo luźnej kamienistej nawierzchni. Dla szosówki ciężka sprawa. Ale jakimś cudem udało się to przejechać. prędkość tego odcinka wyniosła co prawda 8km/h ale przejechałem.  

Wjazd na asfalt po tej przygodzie był bardzo przyjemny ;)



Potem było już bez przygód. W Tropiu pokonałem Dunajec dzięki kładce dla pieszych i pognałem w kierunku Dzierżanin. I tu też czekał mnie kawał góry do pokonania: 1,6km o średnim 10%. Ale szło to całkiem znośnie choć wolno. Po dojechaniu do góry kiepski zjazd do Paleśnicy (dziury straszliwe). Od Paleśnicy autostrada do Zakliczyna, cały czas super nawierzchnia i lekko w dół. 

Minąłem centrum, minąłem Dunajec i minąłem Melsztyn i byłem już na dobrze znanym podjeździe do Gwoźdzca. Akurat lekko mnie zaczęło odcinać więc szło ciężko. Na szczęście miałem ze sobą żela więc trochę dało to energii. Motywujący był też fakt, że była to ostatnia góra dnia, potem już tylko malutkie hopki. 

Zjechałem więc do Łoniowej, minąłem Porąbkę i dojechałem standardową trasą do domu. 

  • DST 106.40km
  • Czas 03:52
  • VAVG 27.52km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 1376m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 września 2015 Kategoria Szosa

190. Szlify na torach

Ciepło i ładnie, a także dość niewielki wiatr. Od razu większa chęć jazdy. Na szczęście kolano już nie bolało więc po rozgrzewce jechałem dość dobrym tempem. Na początek przejechałem sobie moją 20km pętle czasówki. Za kilka dni jak będą warunki to spróbuje kolejny raz poprawić czas. Po skończeniu pętli postanowiłem wypróbować znaleziony w sieci trening interwałowy. 40 sekund sprintu - 20 sekund odpoczynku i to razy 3. Potem 5 minut przerwy i znów. Bez patrzenia na prędkość, tętno - po prostu sprint przez 40 sekund. Wedle obietnic polecającego - dało się we znaki strasznie. 3 serii nie zrobiłem, pod koniec drugiej chciało się dosłownie rzygać :D 

Po przygodach treningowych drogi zaprowadziły mnie do Porąbki, gdzie zrobiłem tradycyjnie nawrót i pojechałem z powrotem. Postanowiłem dorzucić kilometrów i pojechałem przez Jadowniki do Brzeska. W Brzesku postanowiłem zobaczyć jak wygląda przebudowa wiaduktu na Słotwinie. I to był błąd. Czerwone światło więc jechałem powoli. Na tyle powoli, że lecące po skocie tory złapały przednie koło i zanim się zorientowałem co się dzieje to już leżałem na ziemi. Miło. 

Na szczęście straty małe - trochę zdarta owijka, porysowana lekko lewa klamka oraz rysa na lewym bucie. No i oczywiście "road rash" na ręce i obita noga. Ale mniejsza z tym - ważne, że rower wyszedł praktycznie bez szwanku ;) Po pozbieraniu się pojechałem w kierunku domu, najpierw w miarę szybko, potem już zaczęło wszystko boleć więc i tempo spadło. 


  • DST 62.90km
  • Czas 02:17
  • VAVG 27.55km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 290m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 września 2015 Kategoria Szosa

189. Wyzwanie, ale takie trochę inne

Nie chciało mi się oraz bolało mnie kolano. Tak więc szybko pojawił się dziwny plan - zrobić jak najmniejsze tętno średnio :D Okazuje się, że w moim przypadku niesamowicie ciężko jest zejść poniżej 100 uderzeń podczas jazdy. Stąd też prędkości były - mówiąc oględnie - żałosne :P 

Pojeździłem po okolicy i wróciłem do domu wyciszony jak nigdy. Nawet po schodach szedłem dwa razy wolniej niż zawsze ;D Wyszło średnie tętno 106 uderzeń czyli 53% maksa. Nawet do pierwszej strefy się nie załapałem hehe



  • DST 34.30km
  • Czas 01:31
  • VAVG 22.62km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 188m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl