Wpisy archiwalne w kategorii
>30km/h
Dystans całkowity: | 5018.39 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 155:35 |
Średnia prędkość: | 32.26 km/h |
Maksymalna prędkość: | 86.00 km/h |
Suma podjazdów: | 23698 m |
Maks. tętno maksymalne: | 199 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 188 (94 %) |
Suma kalorii: | 7515 kcal |
Liczba aktywności: | 102 |
Średnio na aktywność: | 49.20 km i 1h 31m |
Więcej statystyk |
165. Płaska pętla przed deeeeszczem
Dziś mało czasu więc wyleciałem jedynie na godzinę. Chmurzyło się już na horyzoncie i wiało mocno. Najpierw więc pod wiatr do Łoponia, a potem na deser starą czwórką do Brzeska. Prawie 10km z wiatrem w plecy :) Powpadały jakieś komy, co oczywiście spotkało się z tak zwanym hejtem :D Ale jakoś mnie to nie rusza, śmiesznie było :) Po powrocie oczekiwanie na burzę, która przyszła wraz z wyczekiwanym deszczem. Temperatura w ciągu niecałej godziny spadła z 29,7 do 18,8 :)
Fota - 2km przed metą ;D
Fota - 2km przed metą ;D
- DST 33.00km
- Czas 01:03
- VAVG 31.43km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 139m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
149. 20km ITT po raz niewiem który ;)
Nowość! Dziś nie wiało. No albo inaczej: prawie nie wiało. Decyzja mogła być tylko jedna - jadę się sponiewierać na czasówce :) Szybkie przygotowanie rowera i stroju, wypite espresso i wyjeżdżam. Na początek 20 minut rozgrzewki, które zleciały dość szybko.
Start jak zawsze szybki bo pierwsza prosta leci lekko w dół. Rozkręcam rower do 47 i przechodzę do pozycji 'leżącej'. Plan był taki żeby pierwszą połowę przejechać 'spokojnie' czyli żeby było w miarę komfortowo. I tak właśnie było. Nowy asfalt w Łękach strasznie cieszy, tam był najgorszy fragment całej trasy. W Przyborowiu skręcam w prawo i lecę na Borzęcin. Teraz tu przypadł najgorszy jakościowo fragment, ale nie jest bardzo tragicznie. Cały czas ponad 40-41 udawało się trzymać. Stadion w Borzęcinie oznaczał, że połowa trasy już za mną. Nie było źle - czas na przełomie 13-14 minut. Od tego momentu jednak tak jak chciałem przestało być komfortowo :) Czyli zaczynamy zabawę. Miałem też wrażenie, że mimo wszystko ruchy powietrza występują, choć to może tak się wydaje przy 40km/h, nie wiem... Wylatuje z Borzęcina i teraz ciężki fragment - dłuuuuga prosta do Bielczy. Zawsze ciągnie się niesamowicie długo. Tymczasem tempo robi swoje - puls nie schodzi poniżej 180 (92%), w płucach pali, w gardle pali, nogi pieką, plecy bolą - generalnie mam to czego chciałem. Centrum Bielczy jest jak wybawienie choć przede mną ostatnie wyzwanie - prosta jak linijka droga o długości 2 kilometrów wśród pól. Katorga :) Tempo trochę niskie - 40-41km/h ale nie bardzo chce iść więcej. Wreszcie jest ostatni skręt w prawo i po nim ostatnie 400m. Tu idę już totalny full, bez patrzenia na cokolwiek - udaje się rozpędzić do 51km/h, tętno wskazuje 98% ale wreszcie jest meta! :D Czas świetny - 28 minut 58 sekund, sporo lepiej niż zakładałem (29:30). Średnia 41,6km/h na 20 płaskich kilometrach solo :)
Start jak zawsze szybki bo pierwsza prosta leci lekko w dół. Rozkręcam rower do 47 i przechodzę do pozycji 'leżącej'. Plan był taki żeby pierwszą połowę przejechać 'spokojnie' czyli żeby było w miarę komfortowo. I tak właśnie było. Nowy asfalt w Łękach strasznie cieszy, tam był najgorszy fragment całej trasy. W Przyborowiu skręcam w prawo i lecę na Borzęcin. Teraz tu przypadł najgorszy jakościowo fragment, ale nie jest bardzo tragicznie. Cały czas ponad 40-41 udawało się trzymać. Stadion w Borzęcinie oznaczał, że połowa trasy już za mną. Nie było źle - czas na przełomie 13-14 minut. Od tego momentu jednak tak jak chciałem przestało być komfortowo :) Czyli zaczynamy zabawę. Miałem też wrażenie, że mimo wszystko ruchy powietrza występują, choć to może tak się wydaje przy 40km/h, nie wiem... Wylatuje z Borzęcina i teraz ciężki fragment - dłuuuuga prosta do Bielczy. Zawsze ciągnie się niesamowicie długo. Tymczasem tempo robi swoje - puls nie schodzi poniżej 180 (92%), w płucach pali, w gardle pali, nogi pieką, plecy bolą - generalnie mam to czego chciałem. Centrum Bielczy jest jak wybawienie choć przede mną ostatnie wyzwanie - prosta jak linijka droga o długości 2 kilometrów wśród pól. Katorga :) Tempo trochę niskie - 40-41km/h ale nie bardzo chce iść więcej. Wreszcie jest ostatni skręt w prawo i po nim ostatnie 400m. Tu idę już totalny full, bez patrzenia na cokolwiek - udaje się rozpędzić do 51km/h, tętno wskazuje 98% ale wreszcie jest meta! :D Czas świetny - 28 minut 58 sekund, sporo lepiej niż zakładałem (29:30). Średnia 41,6km/h na 20 płaskich kilometrach solo :)
- DST 20.10km
- Czas 00:29
- VAVG 41.59km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- HRmax 193 ( 98%)
- HRavg 185 ( 94%)
- Podjazdy 27m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
146. 100km ITT - nawet szybko ;)
Nie chciało mi się ściągać lemondki więc dziś znów musiało paść na jazdę na czas :> Szybko obmyśliłem, że kilometrów coś mało w Lipcu więc lecimy setkę, a co. Wiatr straszny z zachodu, dziś dał popalić strasznie. Ruszyłem właśnie w jego kierunku, więc początek niemrawy i dość wolny. Powoli się rozkręcałem. Dopiero, gdzieś za Rzezawę prędkość wzrosła w miarę, średnia do tej pory 33,4km/h. W Krzeczowie odbijam na północ i jest trochę lepiej - teraz wieje z boku. Tempo wzrasta. Mijam węzeł Bochnia na A4 i kieruje się na Cerekiew. Tam, gdzie domy przy drodze to jest spoko, jak się trafiają pola to rowerem rzuca w stronę rowu strasznie. Docieram do Uścia Solnego i skręcam w prawo. W końcu kilkanaście minut raju: piękny asfalt i wieje w plecy. Cały czas pozycja leżąca na lemoncde i lecę sobie pod 43km/h. W Szczurowej kawałek znów na północ i znów rzuca ale po chwili tuż przed Wisłą skręcam znów w prawo i znów lecę z korzystnym wiaterkiem. Mijam Zaborów i kieruje się na Jadowniki Mokre. Tu mija 50km.
Jem banana co nie jest łatwe jak się próbuje utrzymać 38km/h :D Średnia już fajna - coś koło 36km/h z hakiem. Kolejny etap to jazda w kierunku Radłowa, jest nieźle choć znów wieje raczej z boku. Na szczęście las uspokaja wiaterek. Od Radłowa robi się momentami ciężko bo zawiewa już w twarz. Docieram jednak sprawnie do Wojnicza ze średnią 37,5km/h! Tu niestety totalna porażka - od Wojnicza jadę centralnie pod wiatr! Tragedia i masakra, na wylocie z Wojnicza prędkość pierwszy raz dziś spada poniżej 30km/h i nie chcę się podnieść. Płakać się chcę. Droga w prawo na Łopoń jest jak wybawienie, ale też nie jest różowo bo i tak kieruje się mniej więcej pod wiatr. Kombinuje co robić bo do domu nie da rady dojechać w tak mocnym tempie. Docieram do Biadolin, brakuje niecałej dyszki, więc na szybko wymyślam małą pętlę po BIadolinach ;) Wystarzyły dwa powtórzenia i w końcu na licznik wchodzi 100km. Średnia niestety spadła ale i tak jest mega! 100km w 2:41:47 daje średnią 37,1km/h. Jest to dla mnie super osiągnięcie :)
Jem banana co nie jest łatwe jak się próbuje utrzymać 38km/h :D Średnia już fajna - coś koło 36km/h z hakiem. Kolejny etap to jazda w kierunku Radłowa, jest nieźle choć znów wieje raczej z boku. Na szczęście las uspokaja wiaterek. Od Radłowa robi się momentami ciężko bo zawiewa już w twarz. Docieram jednak sprawnie do Wojnicza ze średnią 37,5km/h! Tu niestety totalna porażka - od Wojnicza jadę centralnie pod wiatr! Tragedia i masakra, na wylocie z Wojnicza prędkość pierwszy raz dziś spada poniżej 30km/h i nie chcę się podnieść. Płakać się chcę. Droga w prawo na Łopoń jest jak wybawienie, ale też nie jest różowo bo i tak kieruje się mniej więcej pod wiatr. Kombinuje co robić bo do domu nie da rady dojechać w tak mocnym tempie. Docieram do Biadolin, brakuje niecałej dyszki, więc na szybko wymyślam małą pętlę po BIadolinach ;) Wystarzyły dwa powtórzenia i w końcu na licznik wchodzi 100km. Średnia niestety spadła ale i tak jest mega! 100km w 2:41:47 daje średnią 37,1km/h. Jest to dla mnie super osiągnięcie :)
- DST 100.00km
- Czas 02:41
- VAVG 37.27km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 316m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
145. Czasóweczka i rozjazd
Dziś wpadłem na pomysł zrobienia w końcu 6,6km czasówki Łoniowa - Dębno bo akurat wiatr zelżał i zawiewał raczej w plecy i w bok, a nie w twarz. Zamontowałem lemondkę, ubrałem kombinezon czasowy strój, buty, dorzuciłem do tego ochraniacze i rękawki coby zredukować zawirowania powietrza :P Wszystko co pozytywnie wpływa na głowę jest warte zachodu nawet jeśli efekty są niewidoczne...
Ruszyłem z domu bardzo spokojnie w kierunku Łoniowej. Ponad 20km rozgrzewki, większość powoli ale kilka razy mocniej żeby rozkręcić nogę. Dojeżdżam na start, ostatnie przygotowania, zakładam rękawki i ruszam. Włączam stoper - cel poniżej 8:46 lub mówiąc inaczej - trzeba utrzymywać 46km/h lub więcej. Ruszam i widzę, że jest nieźle: na licznik spokojnie wchodzi 47-48km/h, jest wygodnie i przyjemnie. Pierwsza hopa pokonana z rozpędu, troszkę gorzej jest przed Porąbką, tu muszę zredukować i wstać z siodła na moment. Odrabiam jednak na krótkim zjeździe (53km/h) i lecę dalej. Cały czas super samopoczucie, w końcu nie przeszarżowałem na początku. Mijam Porąbkę i ostatnia długa prosta w Dębnie. Na koniec lekko dokręcam i wpadam na metę. Czas znacznie poprawiony: 8:29 czyli daje to prędkość średnią 46,9km/h. Piękna sprawa :)
Dalej jadę bardzo spokojnie żeby ochłonąć, ale nie od razu do domu, a na Jadowniki i Brzesko bo kilometrów mało. W Brzesku spory ruch ale w miarę sprawnie przedostaje się przez centrum i lecę w kierunku wjazdu na A4. Mijam rondo i robię sobie znów mocniejszy akcent na nieotwartej jeszcze obwodnicy Mokrzysk. Tu już dużo wolniej ale i tak poprawiam koma na 42km/h. Noga cały czas kręci dobrze, więc atakuje też podjazd w Mokrzyskach - sukces. I wreszcie zostają ostatnie 3km do domu, tempo takie żeby schłodzić organizm. Niezła jazda wyszła :)
Ruszyłem z domu bardzo spokojnie w kierunku Łoniowej. Ponad 20km rozgrzewki, większość powoli ale kilka razy mocniej żeby rozkręcić nogę. Dojeżdżam na start, ostatnie przygotowania, zakładam rękawki i ruszam. Włączam stoper - cel poniżej 8:46 lub mówiąc inaczej - trzeba utrzymywać 46km/h lub więcej. Ruszam i widzę, że jest nieźle: na licznik spokojnie wchodzi 47-48km/h, jest wygodnie i przyjemnie. Pierwsza hopa pokonana z rozpędu, troszkę gorzej jest przed Porąbką, tu muszę zredukować i wstać z siodła na moment. Odrabiam jednak na krótkim zjeździe (53km/h) i lecę dalej. Cały czas super samopoczucie, w końcu nie przeszarżowałem na początku. Mijam Porąbkę i ostatnia długa prosta w Dębnie. Na koniec lekko dokręcam i wpadam na metę. Czas znacznie poprawiony: 8:29 czyli daje to prędkość średnią 46,9km/h. Piękna sprawa :)
Dalej jadę bardzo spokojnie żeby ochłonąć, ale nie od razu do domu, a na Jadowniki i Brzesko bo kilometrów mało. W Brzesku spory ruch ale w miarę sprawnie przedostaje się przez centrum i lecę w kierunku wjazdu na A4. Mijam rondo i robię sobie znów mocniejszy akcent na nieotwartej jeszcze obwodnicy Mokrzysk. Tu już dużo wolniej ale i tak poprawiam koma na 42km/h. Noga cały czas kręci dobrze, więc atakuje też podjazd w Mokrzyskach - sukces. I wreszcie zostają ostatnie 3km do domu, tempo takie żeby schłodzić organizm. Niezła jazda wyszła :)
- DST 49.30km
- Czas 01:38
- VAVG 30.18km/h
- VMAX 53.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 191 ( 97%)
- HRavg 142 ( 72%)
- Podjazdy 300m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
142. Wokół jezior
Dość spontaniczna jazda solo. Wyszło ciekawie, szybko i pagórkowato - tak jak lubię. Temperatura niecałe 20 stopni, wędrujące chmury i wiejący wiatr. Dość chłodno w sumie :0 Ruszam pół świadomie na Brzesko, nie jest to zbyt dobre po oznacza, że muszę przebranąć kilka kilometrów krajówką bez pobocza (DK75). No nic, jadę. Staram się trzymać mocne tempo żeby mieć to z głowy. Za Gnojnikiem dłuższy podjazd i w połowie zjazdu wreszcie opuszczam mało przyjemną drogę. Jadę na Tymową i w centrum odbijam na serpentyny do Iwkowej. W połowie spotykam Mateusza w samochodzie, który wręcza mi puszkę z napojem - super :) Rozmawiamy chwilę, kolega zapoznaje mnie z koleżanką i po chwili ruszam dalej. Miłe spotkanie :)
Przejeżdżam Iwkową i Kąty i po hopkach ląduje koło lotniska w Łososinie Dolnej. Ruch spory w powietrzu. Jadę na Ujanowice, a potem skręcam na boczną drogę do Tęgoborza. Omijam w ten sposób sporo kilometrów krajówki. Chwilę jednak muszę z niej znów skorzystać ale tylko kawałek do Kurowa. Tu czeka mnie całkiem ciekawy podjazd - 1,2km i średnio 9% ale ścianki podchodzące pod 17% :)
Na szczycie krótka przerwa i lecę dalej w dół do Gródka. Udaje się wykręcić koma na zjeździe, spoko. Na dole fotka jeziora i trza lecieć dalej. W Bartkowej-Posadowej jak zawsze walka z koleinami na drodze i potem z podjazdem, a jeszcze potem z dziurawym zjazdem i jeszcze bardziej dziurawym dojazdem do Paleśnicy :D ahh...
Potem było już jednak lepiej i sobie ładnie leciałem do Zakliczyna z wiatrem bocznym. Od Zakliczyna standard - na Gwoździec, znienawidzony podjazd ale po nim już względnie płasko domety domu. Trochę się wkurzyłem bo miałem ochotę na przerwie w sklepie ale był czynny do 16. A podjechałem 16:04 :|
Jakoś jednak dojechałem i dopiero w domu nawpieprzałem się ciastek :D W sumie cały dzień na dwóch bidonach picia - zero jedzenia.
Przejeżdżam Iwkową i Kąty i po hopkach ląduje koło lotniska w Łososinie Dolnej. Ruch spory w powietrzu. Jadę na Ujanowice, a potem skręcam na boczną drogę do Tęgoborza. Omijam w ten sposób sporo kilometrów krajówki. Chwilę jednak muszę z niej znów skorzystać ale tylko kawałek do Kurowa. Tu czeka mnie całkiem ciekawy podjazd - 1,2km i średnio 9% ale ścianki podchodzące pod 17% :)
Na szczycie krótka przerwa i lecę dalej w dół do Gródka. Udaje się wykręcić koma na zjeździe, spoko. Na dole fotka jeziora i trza lecieć dalej. W Bartkowej-Posadowej jak zawsze walka z koleinami na drodze i potem z podjazdem, a jeszcze potem z dziurawym zjazdem i jeszcze bardziej dziurawym dojazdem do Paleśnicy :D ahh...
Potem było już jednak lepiej i sobie ładnie leciałem do Zakliczyna z wiatrem bocznym. Od Zakliczyna standard - na Gwoździec, znienawidzony podjazd ale po nim już względnie płasko do
Jakoś jednak dojechałem i dopiero w domu nawpieprzałem się ciastek :D W sumie cały dzień na dwóch bidonach picia - zero jedzenia.
- DST 111.80km
- Czas 03:44
- VAVG 29.95km/h
- VMAX 70.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 1358m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
134. Trening TT
Jazda z lemondką. Trasa płaska ale wiało dość mocno. Pierwsze 12km z wiatrem średnia 38, potem już spadało i odpuściłem bo nie o to dziś chodziło. Od Sufczyna aż do Jasienia jazda pod wiatr krajókwką :) Potem na Jodłówkę, skorzystanie z wiatru na segmencie i powrót do domu.
- DST 48.60km
- Czas 01:29
- VAVG 32.76km/h
- VMAX 59.00km/h
- Temperatura 35.0°C
- Podjazdy 140m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
130 i 131. Ulewne deszcze
Rano odebrałem przesyłkę z lemondką :D będzie można pobawić się troszkę poważniej w jazdę na czas. Dzień deszczowy ale udało się znaleźć dwa okienka. Najpierw rano jak tylko wyszedłem to zaczęło kropić. Nie oddalałem się zbytnio od domu i dobrze, bo po chwili padało więc się ewakuowałem. Jak szedłem po schodach to lunęło maksymalnie. Kilka godzin później przeschło więc znów poszedłem, znów jak wyszedłem to widzę czarne chmury. Mimo to pojechałem na Porąbkę. Tam zaczęło kropić więc TT do domu. Od Porąbki do Sterkowca 38 z hakiem. Popadało jak wracałem więc lekko zasyfiłem rower (już umyty ;>).
Oczywiście jechałem z zamontowaną lemondką. Bardzo fajna rzecz, pozycja super aero, i bardzo stabilna co jest ważne w TT. Będzie fajnie :)
Założyłem bloga o kolarstwie. Zapraszam choć obecnie niezbyt wiele tam się dzieje ;) piotrkol - blog o kolarstwie amatorskim
Oczywiście jechałem z zamontowaną lemondką. Bardzo fajna rzecz, pozycja super aero, i bardzo stabilna co jest ważne w TT. Będzie fajnie :)
Założyłem bloga o kolarstwie. Zapraszam choć obecnie niezbyt wiele tam się dzieje ;) piotrkol - blog o kolarstwie amatorskim
- DST 34.70km
- Czas 01:06
- VAVG 31.55km/h
- VMAX 56.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 136m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
115. Sporo górek znowu
Dziś powtórka z przed paru dni. czyli 6 podjazdów po kolei: Bocheniec, Gwoździec, Jaworsko, Godów, Bocheniec i Bocheniec na przestrzeni 30km. Tempo dziś bardzo fajne, na owej przewyższeniowej pętli średnia delikatnie ponad 30km/h. W Jaworsku złapał mnie mini deszcz ale dość szybko przeszedł i obyło się bez strat :) Po skończeniu górek pojechałem na Brzesko i w kierunku Autostrady. Wypróbowałem nową nie otwartą jeszcze obwodnicę Mokrzysk (4,2km w jedną stronę) i pojechałem do domu kończąc jazdę z satysfakcjonującą średnią. Jest nieźle :)
- DST 74.30km
- Czas 02:26
- VAVG 30.53km/h
- VMAX 83.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 997m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
111. Need for speed
Po wczorajszych podjazdach dziś dla odmiany zupełnie płasko i w bardzo mocnym tempie. Zacząłem spokojnie i rozkręcałem się z minuty na minutę, w Jodłówce już leciałem 39-40km/h i tak było przez większość trasy. Trasa płaska i niezbyt ciekawa. Od Jodłówki cały czas na północ do Uścia Solnego, końcówka dość dziurawa. Od Uścia super asfalcik i leciało się pięknie. Przeleciałem przez centrum Szczurowej i po chwili byłem w Borzęcinie, gdzie trzeba było skręcić w prawo. Lekko wiało ale dziś wiatr na mnie nie działał :) Noga podawała doskonale, po każdym zwolnieniu na skrzyżowaniach wystarczyły 3-4 mocne depnięcia i na licznik wracała liczba 40. Trasę troszkę wydłużyłem, od Bielczy poleciałem na Wolę i Maszkienice do starej czwórki. Krajówką kilka km do Jastwi i tam ostatnie kilka kilometrów do Sterkowca. Przed przejazdem kolejowym zaplanowany koniec trasy. Wyszło prawie 64km i średnia prędkość 37,5km/h. Pobiłem swój rekord na 50km - 37,7km/h oraz zrobiłem nowy dystans godzinny - 38,16km. Super :)
- DST 63.70km
- Czas 01:41
- VAVG 37.84km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 115m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
108. Porąbka w mega tempie
Całkiem fajnie podaje ostatnio noga, więc padło znów na szybką płaską trasę. Padło oczywiście na Porąbkę. Tam 3 duże pętle i szybki powrót do domu. Średnia z powrotu 38km/h. Cała trasa 35,5km/h. Jest fajnie :)
- DST 33.50km
- Czas 00:56
- VAVG 35.89km/h
- VMAX 56.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 158m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze