145. Czasóweczka i rozjazd
Dziś wpadłem na pomysł zrobienia w końcu 6,6km czasówki Łoniowa - Dębno bo akurat wiatr zelżał i zawiewał raczej w plecy i w bok, a nie w twarz. Zamontowałem lemondkę, ubrałem kombinezon czasowy strój, buty, dorzuciłem do tego ochraniacze i rękawki coby zredukować zawirowania powietrza :P Wszystko co pozytywnie wpływa na głowę jest warte zachodu nawet jeśli efekty są niewidoczne...
Ruszyłem z domu bardzo spokojnie w kierunku Łoniowej. Ponad 20km rozgrzewki, większość powoli ale kilka razy mocniej żeby rozkręcić nogę. Dojeżdżam na start, ostatnie przygotowania, zakładam rękawki i ruszam. Włączam stoper - cel poniżej 8:46 lub mówiąc inaczej - trzeba utrzymywać 46km/h lub więcej. Ruszam i widzę, że jest nieźle: na licznik spokojnie wchodzi 47-48km/h, jest wygodnie i przyjemnie. Pierwsza hopa pokonana z rozpędu, troszkę gorzej jest przed Porąbką, tu muszę zredukować i wstać z siodła na moment. Odrabiam jednak na krótkim zjeździe (53km/h) i lecę dalej. Cały czas super samopoczucie, w końcu nie przeszarżowałem na początku. Mijam Porąbkę i ostatnia długa prosta w Dębnie. Na koniec lekko dokręcam i wpadam na metę. Czas znacznie poprawiony: 8:29 czyli daje to prędkość średnią 46,9km/h. Piękna sprawa :)
Dalej jadę bardzo spokojnie żeby ochłonąć, ale nie od razu do domu, a na Jadowniki i Brzesko bo kilometrów mało. W Brzesku spory ruch ale w miarę sprawnie przedostaje się przez centrum i lecę w kierunku wjazdu na A4. Mijam rondo i robię sobie znów mocniejszy akcent na nieotwartej jeszcze obwodnicy Mokrzysk. Tu już dużo wolniej ale i tak poprawiam koma na 42km/h. Noga cały czas kręci dobrze, więc atakuje też podjazd w Mokrzyskach - sukces. I wreszcie zostają ostatnie 3km do domu, tempo takie żeby schłodzić organizm. Niezła jazda wyszła :)
Ruszyłem z domu bardzo spokojnie w kierunku Łoniowej. Ponad 20km rozgrzewki, większość powoli ale kilka razy mocniej żeby rozkręcić nogę. Dojeżdżam na start, ostatnie przygotowania, zakładam rękawki i ruszam. Włączam stoper - cel poniżej 8:46 lub mówiąc inaczej - trzeba utrzymywać 46km/h lub więcej. Ruszam i widzę, że jest nieźle: na licznik spokojnie wchodzi 47-48km/h, jest wygodnie i przyjemnie. Pierwsza hopa pokonana z rozpędu, troszkę gorzej jest przed Porąbką, tu muszę zredukować i wstać z siodła na moment. Odrabiam jednak na krótkim zjeździe (53km/h) i lecę dalej. Cały czas super samopoczucie, w końcu nie przeszarżowałem na początku. Mijam Porąbkę i ostatnia długa prosta w Dębnie. Na koniec lekko dokręcam i wpadam na metę. Czas znacznie poprawiony: 8:29 czyli daje to prędkość średnią 46,9km/h. Piękna sprawa :)
Dalej jadę bardzo spokojnie żeby ochłonąć, ale nie od razu do domu, a na Jadowniki i Brzesko bo kilometrów mało. W Brzesku spory ruch ale w miarę sprawnie przedostaje się przez centrum i lecę w kierunku wjazdu na A4. Mijam rondo i robię sobie znów mocniejszy akcent na nieotwartej jeszcze obwodnicy Mokrzysk. Tu już dużo wolniej ale i tak poprawiam koma na 42km/h. Noga cały czas kręci dobrze, więc atakuje też podjazd w Mokrzyskach - sukces. I wreszcie zostają ostatnie 3km do domu, tempo takie żeby schłodzić organizm. Niezła jazda wyszła :)
- DST 49.30km
- Czas 01:38
- VAVG 30.18km/h
- VMAX 53.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 191 ( 97%)
- HRavg 142 ( 72%)
- Podjazdy 300m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj