142. Wokół jezior
Dość spontaniczna jazda solo. Wyszło ciekawie, szybko i pagórkowato - tak jak lubię. Temperatura niecałe 20 stopni, wędrujące chmury i wiejący wiatr. Dość chłodno w sumie :0 Ruszam pół świadomie na Brzesko, nie jest to zbyt dobre po oznacza, że muszę przebranąć kilka kilometrów krajówką bez pobocza (DK75). No nic, jadę. Staram się trzymać mocne tempo żeby mieć to z głowy. Za Gnojnikiem dłuższy podjazd i w połowie zjazdu wreszcie opuszczam mało przyjemną drogę. Jadę na Tymową i w centrum odbijam na serpentyny do Iwkowej. W połowie spotykam Mateusza w samochodzie, który wręcza mi puszkę z napojem - super :) Rozmawiamy chwilę, kolega zapoznaje mnie z koleżanką i po chwili ruszam dalej. Miłe spotkanie :)
Przejeżdżam Iwkową i Kąty i po hopkach ląduje koło lotniska w Łososinie Dolnej. Ruch spory w powietrzu. Jadę na Ujanowice, a potem skręcam na boczną drogę do Tęgoborza. Omijam w ten sposób sporo kilometrów krajówki. Chwilę jednak muszę z niej znów skorzystać ale tylko kawałek do Kurowa. Tu czeka mnie całkiem ciekawy podjazd - 1,2km i średnio 9% ale ścianki podchodzące pod 17% :)
Na szczycie krótka przerwa i lecę dalej w dół do Gródka. Udaje się wykręcić koma na zjeździe, spoko. Na dole fotka jeziora i trza lecieć dalej. W Bartkowej-Posadowej jak zawsze walka z koleinami na drodze i potem z podjazdem, a jeszcze potem z dziurawym zjazdem i jeszcze bardziej dziurawym dojazdem do Paleśnicy :D ahh...
Potem było już jednak lepiej i sobie ładnie leciałem do Zakliczyna z wiatrem bocznym. Od Zakliczyna standard - na Gwoździec, znienawidzony podjazd ale po nim już względnie płasko domety domu. Trochę się wkurzyłem bo miałem ochotę na przerwie w sklepie ale był czynny do 16. A podjechałem 16:04 :|
Jakoś jednak dojechałem i dopiero w domu nawpieprzałem się ciastek :D W sumie cały dzień na dwóch bidonach picia - zero jedzenia.
Przejeżdżam Iwkową i Kąty i po hopkach ląduje koło lotniska w Łososinie Dolnej. Ruch spory w powietrzu. Jadę na Ujanowice, a potem skręcam na boczną drogę do Tęgoborza. Omijam w ten sposób sporo kilometrów krajówki. Chwilę jednak muszę z niej znów skorzystać ale tylko kawałek do Kurowa. Tu czeka mnie całkiem ciekawy podjazd - 1,2km i średnio 9% ale ścianki podchodzące pod 17% :)
Na szczycie krótka przerwa i lecę dalej w dół do Gródka. Udaje się wykręcić koma na zjeździe, spoko. Na dole fotka jeziora i trza lecieć dalej. W Bartkowej-Posadowej jak zawsze walka z koleinami na drodze i potem z podjazdem, a jeszcze potem z dziurawym zjazdem i jeszcze bardziej dziurawym dojazdem do Paleśnicy :D ahh...
Potem było już jednak lepiej i sobie ładnie leciałem do Zakliczyna z wiatrem bocznym. Od Zakliczyna standard - na Gwoździec, znienawidzony podjazd ale po nim już względnie płasko do
Jakoś jednak dojechałem i dopiero w domu nawpieprzałem się ciastek :D W sumie cały dzień na dwóch bidonach picia - zero jedzenia.
- DST 111.80km
- Czas 03:44
- VAVG 29.95km/h
- VMAX 70.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 1358m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj