Wpisy archiwalne w kategorii
Szosa
Dystans całkowity: | 52767.71 km (w terenie 1.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 1776:24 |
Średnia prędkość: | 26.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 90.40 km/h |
Suma podjazdów: | 435198 m |
Maks. tętno maksymalne: | 206 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 194 (95 %) |
Suma kalorii: | 134635 kcal |
Liczba aktywności: | 1013 |
Średnio na aktywność: | 52.09 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
6,6km Time Trial
Czas 8:46, średnia 45,4km/h
Kilka dni przerwy, jechało się dobrze, wiatr był sprzyjający przez pierwsze 2km trasy, potem boczny. Postanowiłem odbić pierwsze miejsce na segmencie Łoniowa - Dębno. Jest to dość płaskie 6,6km drogi, po drodze 4 małe hopy. Średnie oscylowały na poziomie 34-36 dopóki pewnego dnia nie przejechał się tą drogą niejaki WujekG i przewrócił do góry nogami moje pojęcie o tym jak szybko można jechać tą drogą :P Kilka tygodni temu po wielu próbach pokonałem WujkaG robiąc średnią 43,2km/h. Kilka dni temu Grzesiek odpalił rakietę i zrobił 44,2 spychając mnie na 2 miejsce. Tak więc dziś walka o wszystko. Pierwsze 2km trasa biegnie tak jak wieje wiatr, więc średnia wysoka - 50,1km/h. Potem lekko skręcam i już nie dmucha w plecy. Hopki idą zaskakująco dobrze, do Porąbki udaje się utrzymać trochę ponad 47km/h. Potem niestety lekki kryzys i koniec końców na mecie średnia wynosi 45,4km/h. Super czas, choć tam jeszcze jest zapas na przyszłość ;]
Jak tu nie kochać szosy?
Kilka dni przerwy, jechało się dobrze, wiatr był sprzyjający przez pierwsze 2km trasy, potem boczny. Postanowiłem odbić pierwsze miejsce na segmencie Łoniowa - Dębno. Jest to dość płaskie 6,6km drogi, po drodze 4 małe hopy. Średnie oscylowały na poziomie 34-36 dopóki pewnego dnia nie przejechał się tą drogą niejaki WujekG i przewrócił do góry nogami moje pojęcie o tym jak szybko można jechać tą drogą :P Kilka tygodni temu po wielu próbach pokonałem WujkaG robiąc średnią 43,2km/h. Kilka dni temu Grzesiek odpalił rakietę i zrobił 44,2 spychając mnie na 2 miejsce. Tak więc dziś walka o wszystko. Pierwsze 2km trasa biegnie tak jak wieje wiatr, więc średnia wysoka - 50,1km/h. Potem lekko skręcam i już nie dmucha w plecy. Hopki idą zaskakująco dobrze, do Porąbki udaje się utrzymać trochę ponad 47km/h. Potem niestety lekki kryzys i koniec końców na mecie średnia wynosi 45,4km/h. Super czas, choć tam jeszcze jest zapas na przyszłość ;]
Jak tu nie kochać szosy?
- DST 6.60km
- Czas 00:08
- VAVG 49.50km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 34m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 6 października 2014
Kategoria Szosa
descente
Wczoraj wieczorem Grzesiek zrobił mocną rundkę w koło i pozabierał mi kilka cennych komów. Dziś nastawiłem się na odbiór jednego z nich, chyba najłatwiejszego: zjazd z Godowa. Sam Grzesiek twierdzi, że zjazdy go średnią obchodzą i w ogóle mało lub zjeżdżać więc pomyślałem, że zawalczę i odzyskam koma.
Najpierw trzeba się było dostać na górę. Pojechałem więc do Porąbki stałą trasą, a pod Godów wyjechałem podjazdem z pod Groty. Bardzo spokojnie, żeby nie tracić cennych sił ;)
Zjazd z Godowa pojawiał się tu kilka razy. To chyba najszybszy segment jaki jechałem. Odcinek liczy sobie 1.1km, a jego średnie nachylenie to -8%. Zjazd jest bardzo szybki ale przy tym mocno techniczny, a to za sprawą 4 zakrętów czekających na śmiałków. Sposób na dobry czas jest tylko jeden: Trzeba bardzo mocno rozpędzić rower, i nie dotykać hamulców. Jak ty wyglądało u mnie?
Kilkaset metrów przed początkiem zacząłem mocno rozkręcać rower. Zaraz po wjeździe na segment nachylenie ostro rośnie (w dół oczywiście:P) i czeka nas pierwszy łagodny lewy zakręt, na szczęście doskonale widoczny więc można sobie lekko przyciąć. Prędkość w zakręcie 64km/h, po wyjściu dokręcanie i łagodny łuk w prawo (76km/h), znów kawałek ostro w dół i przed nami kolejny lewy zakręt. Tutaj nie ma siły, trzeba drogę dobrze znać żeby wiedzieć, że można owy zakręt przejechać na maksa. Prędkość aż 79km/h! Kilkadziesiąt metrów dalej Zakręt Prawdy, długo nie mogłem się przełamać i lekko hamowałem, ale od jakiegoś czasu mi przeszło. Zakręt w prawo, chyba najostrzejszy ze wszystkich 4. Żeby liczyć się w walce o czas, trzeba go przejechać płynnie i nie wytracić zbyt dużo prędkości, wiem z doświadczenia ;) Dziś prędkość w tym zakręcie: 73km/h. Potem do końca droga leci prawie prosto i dość ostro w dół. Trzeba dokręcić, a gdy braknie przełożenia, robimy Kwiatkowskiego, czyli staramy się przyjąć jakąś w miarę aerodynamiczną pozycję.
Mój maks na końcu tej prostej to 84,4km/h, dziś jednak 81,3km/h. Dużo lepiej było natomiast na górze i w zakrętach co ostatecznie pozwoliło mi cały segment pokonać w bagatela 55 sekund. Na odcinku 1.1km daje to średnią prędkość 74,8km/h :). Znów wyszedłem więc na czoło klasyfikacji z 2 sekundami przewagi nad Grześkiem. Będąc w Porąbce napatoczył się bus, więc skorzystałem i dostałem się do końca Dębna lecąc sobie w górnym chwycie 60km/h :) Potem już luźno i spokojnie do domu.
Najpierw trzeba się było dostać na górę. Pojechałem więc do Porąbki stałą trasą, a pod Godów wyjechałem podjazdem z pod Groty. Bardzo spokojnie, żeby nie tracić cennych sił ;)
Zjazd z Godowa pojawiał się tu kilka razy. To chyba najszybszy segment jaki jechałem. Odcinek liczy sobie 1.1km, a jego średnie nachylenie to -8%. Zjazd jest bardzo szybki ale przy tym mocno techniczny, a to za sprawą 4 zakrętów czekających na śmiałków. Sposób na dobry czas jest tylko jeden: Trzeba bardzo mocno rozpędzić rower, i nie dotykać hamulców. Jak ty wyglądało u mnie?
Kilkaset metrów przed początkiem zacząłem mocno rozkręcać rower. Zaraz po wjeździe na segment nachylenie ostro rośnie (w dół oczywiście:P) i czeka nas pierwszy łagodny lewy zakręt, na szczęście doskonale widoczny więc można sobie lekko przyciąć. Prędkość w zakręcie 64km/h, po wyjściu dokręcanie i łagodny łuk w prawo (76km/h), znów kawałek ostro w dół i przed nami kolejny lewy zakręt. Tutaj nie ma siły, trzeba drogę dobrze znać żeby wiedzieć, że można owy zakręt przejechać na maksa. Prędkość aż 79km/h! Kilkadziesiąt metrów dalej Zakręt Prawdy, długo nie mogłem się przełamać i lekko hamowałem, ale od jakiegoś czasu mi przeszło. Zakręt w prawo, chyba najostrzejszy ze wszystkich 4. Żeby liczyć się w walce o czas, trzeba go przejechać płynnie i nie wytracić zbyt dużo prędkości, wiem z doświadczenia ;) Dziś prędkość w tym zakręcie: 73km/h. Potem do końca droga leci prawie prosto i dość ostro w dół. Trzeba dokręcić, a gdy braknie przełożenia, robimy Kwiatkowskiego, czyli staramy się przyjąć jakąś w miarę aerodynamiczną pozycję.
Mój maks na końcu tej prostej to 84,4km/h, dziś jednak 81,3km/h. Dużo lepiej było natomiast na górze i w zakrętach co ostatecznie pozwoliło mi cały segment pokonać w bagatela 55 sekund. Na odcinku 1.1km daje to średnią prędkość 74,8km/h :). Znów wyszedłem więc na czoło klasyfikacji z 2 sekundami przewagi nad Grześkiem. Będąc w Porąbce napatoczył się bus, więc skorzystałem i dostałem się do końca Dębna lecąc sobie w górnym chwycie 60km/h :) Potem już luźno i spokojnie do domu.
- DST 32.10km
- Czas 01:10
- VAVG 27.51km/h
- VMAX 81.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 260m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 października 2014
Kategoria Szosa
Inna pętelka
Dziś zupełnie nietypowo. Najpierw do Wokowic i w górę podjazdem przez las na Woli Dębińskiej. Po zjeździe i przecięciu starej czwórki długi podjazd na Godów. Z Godowa pojechałem w lewo na Łysą Górę, ciężki zjazd do centrum po dziurach. Zaraz po zjeździe nadaje mocne tempo przez 1-2km. Już w Sufczynie skręcam w boczną drogę obok stadionów Gromu Sufczyn i Kłosa Łysa Góra i kieruje się kawałkiem podjazdu do alternatywnej drogi przez Sufczyn. Sporadycznie tędy jeżdżę, dosłownie 2-3 razy do tej pory. Dojeżdżam do czwórki, ciągnę nią kawałek do Łoponia i skręcam w kierunku Biadolin. Po dotarciu tam jadę na Wokowice i na koniec atakuje segment Wokowice - Szczepanów. 1% pod górę, ostatnio Grzesiek mi tam pierwszy czas wziął, więc ostro daje w palnik i wskakuje z powrotem na szczyt klasyfikacji :) Po przyjeździe pełny serwis roweru. Zeszło prawie tyle co sama jazda, ale wygląda ładnie i chodzi jeszcze ładniej.
- DST 36.10km
- Czas 01:20
- VAVG 27.08km/h
- VMAX 56.00km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 316m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 października 2014
Kategoria Szosa
do babci
Na imieniny do babci. Chwilę się pokręciłem po Porąbce czekając na resztę. Powrót po zachodzie i narzuciłem mocne tempo. Średnia z drugiej części z Porąbki do domu 32,4km/h.
- DST 40.50km
- Czas 01:21
- VAVG 30.00km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 212m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Typowy Październik
Udało się pojeździć mimo, że jeszcze rano sytuacja wydawała się beznadziejna. Lało równo. Po południu jednak przeszło, i po kilku godzinach w jakimś stopniu drogi poprzesychały. Wyjechałem odświeżonym o nową owijkę Cadexem trochę rozkręcić nogi. Zabawiłem się i kupiłem owijkę w kolorze niebieskawym. Raz się żyje w końcu :P Drogi dość suche, jedynie w zacienionych miejscach dość mokro, ale jechało się 'na sucho'. Pojechałem do Porąbki górą, a potem postanowiłem zrobić pętlę przez Biesiadki. Po kilku dniach przerwy noga podawała dość ładnie, więc leciałem sobie dość fajnym tempem. Na podjeździe pod Biesiadki docisnąłem mocno, aby na koniec sezonu odzyskać koma. Zaraz za najstromszą ścianą zauważyłem w oddali traktor, więc miałem podwójną motywacje na podjeździe :) Utrzymywałem cały czas ponad 20km/h, i w połowie podjazdu udało się ów traktor wyprzedzić :) Czas podjazdu znacznie poprawiony i pierwsze miejsce odzyskane. Dalej też zdecydowałem jechać mocno. Na dole w Zawadzie minął mnie z na przeciwka Grzesiek, zrobiliśmy dość podobne pętle tylko w odwrotnych kierunkach. W Uszwi musiałem wjechać na krajówkę, średnio przyjemnie bo ruch znaczny. Dojechałem jakoś do Brzeska i zdecydowałem nie opuszczać krajówki. Zmieniłem jednak numer, z 75 na 94. Stara czwórka o wiele przyjemniejsza, bo w odróżnieniu od 75'ki posiada szerokie pobocze. Czwórką dojechałem do Jastwi i tam skręciłem w lewo w kierunku domu. Cały czas trzymałem mocne tempo co w efekcie dało ponad 31km/h średniej :) Całkiem miło.
- DST 46.20km
- Czas 01:28
- VAVG 31.50km/h
- VMAX 63.00km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 294m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
sporo górek i hopek
Bardzo ładny dzień. Temperatura pozwoliła nawet jechać na krótko. Dziś sporo metrów w pionie. Pojechałem stałą trasą do Łoniowej, w Dołach minęło mnie dobre 25 jak nie więcej motocykli, bardzo różnych. W Łoniowej podjazd do Złotej, na samym końcu ledwo wyprzedza mnie jakiś koleś na małym motocyklu. Trochę mi odjechał, ale jak zobaczyłem jak się męczy to przyspieszyłem żeby jednak go śmignąć :P Było to już za podjazdem na płaskim. Udało się go dopaść, leciał nie więcej niż 40km/h. Wyprzedziłem go na spokoju i zwiałem. Zawsze daje to małą satysfakcję jak się wygra z pojazdem silnikowym.
Po hopkach i bocznych drogach dotarłem do krajówki, zaraz potem znów skręciłem na hopki i wąskie drogi. Te zaprowadziły mnie przed Lipnicę Murowaną. Za Lipnicą sporo podjazdu, po marnej nawierzchni. Przed zjazdem skręciłem na Rajbrot. Sporo w dół, po fajnej drodze. Zacząłem podjazd do Wojakowej, niezbyt długi, za to po nim znów sporo zjazdu do Porąbki Iwkowskiej. Tutaj wpadło troszkę płaskiego, ale zaraz potem znów hopy, zjazdy i podjazdy. Do Czchowa. Zleciało to jednak przyjemnie, i dość sprawnie znalazłem się w centrum Czchowa.
Z Czchowa musiałem przejechać parę kilometrów krajówką, przez Jurków. Zjechałem z niej i zaczął się podjazd do Złotej. Dużo tych podjazdów, czuć było koniec sezonu bo nogi, plecy i tyłek się już powoli odzywały. Od Złotej jednak czekał mnie już tylko zjazd i potem sporo płaskiego z malutkimi niegroźnymi hopkami. Do domu z Łoniowej dotarłem drogą standardową, a jakże :P
Po hopkach i bocznych drogach dotarłem do krajówki, zaraz potem znów skręciłem na hopki i wąskie drogi. Te zaprowadziły mnie przed Lipnicę Murowaną. Za Lipnicą sporo podjazdu, po marnej nawierzchni. Przed zjazdem skręciłem na Rajbrot. Sporo w dół, po fajnej drodze. Zacząłem podjazd do Wojakowej, niezbyt długi, za to po nim znów sporo zjazdu do Porąbki Iwkowskiej. Tutaj wpadło troszkę płaskiego, ale zaraz potem znów hopy, zjazdy i podjazdy. Do Czchowa. Zleciało to jednak przyjemnie, i dość sprawnie znalazłem się w centrum Czchowa.
Z Czchowa musiałem przejechać parę kilometrów krajówką, przez Jurków. Zjechałem z niej i zaczął się podjazd do Złotej. Dużo tych podjazdów, czuć było koniec sezonu bo nogi, plecy i tyłek się już powoli odzywały. Od Złotej jednak czekał mnie już tylko zjazd i potem sporo płaskiego z malutkimi niegroźnymi hopkami. Do domu z Łoniowej dotarłem drogą standardową, a jakże :P
- DST 87.40km
- Czas 03:04
- VAVG 28.50km/h
- VMAX 65.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 1063m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 27 września 2014
Kategoria Szosa
W pogoni za komem utraconym. Rekord dst rocznego.
Do 14 padał deszcz i było źle. Potem jednak z niczego wyszło słońce i moment wysuszyło asfalty. Można było śmignąć. Pojechałem zawalczyć na 2 segmentach. Najpierw spokojna dojazdówka do węzła autostradowego w Brzesku. Od ronda ogień pod górę ulicą Leśną. W połowie zatrzymały mnie na chwilę światła, ale tempo było wystarczająco mocne by wskoczyć na pierwsze miejsce. Odpoczywałem jadać do Jasienia starą czwórką, potem już lokalnymi drogami i ponownie ogień na płaskim segmencie Jasień - Brzesko. Wiało dość korzystnie toteż piękna średnia: 53,1km/h na 700 metrach segmentu. Dalsza jazda już bez szaleństwa, kawałek czwótką do Jastwi i potem bokami, którymi jeszcze nie miałem okazji jechać do Porąbki. W Porąbce nawrót i boczną drogą do Dębna. Potem przecięcie czwórki i znów bokami do Biadolin. Z Biadolin kawałek serwisówką do Wokowic i do siebie przez Sterkowiec. Wyszło solidnie. Takim oto sposobem na 95 dni do końca roku pobijam swój dotychczasowy rekord rocznego dystansu. Ustanowiłem go w pierwszym sezonie jazdy szosą i wynosił on do dziś 7503km. Po dzisiejszej jeździe mam już tych kilometrów w tym roku 7544 :) 95 dni, zobaczymy ile uda się dokręcić :)
- DST 47.10km
- Czas 01:44
- VAVG 27.17km/h
- VMAX 57.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 314m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 września 2014
Kategoria Szosa
Mało, uciekałem przed chmurą
Stała trasa. W Sterkowcu trafił się tir, to się przejechałem do Maszkienice szybko. W Porąbce zobaczyłem ciemne chmury nadchodzące więc żwawo ruszyłem do domu. Kropiło ale jednak nie lunęło, mogłem jeździć więcej :/ Jeszcze zimniej niż ostatnio, tragedia.
- DST 26.10km
- Czas 00:54
- VAVG 29.00km/h
- VMAX 65.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 121m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 września 2014
Kategoria Szosa
Jesiennie
Jesieni ciąg dalszy. Dziś szaro, pochmurno, zimno i wietrznie. Na szczęście na lunęło choć parę razy jakieś pojedyńcze kropelki leciały. Najpierw rundki koło domu - sprawdzałem pogodę, potem pojechałem troszkę dalej. Najpierw płasko na Borzęcin, potem dodałem metrów w pionie wjeżdżając na Godów. Powrót przez Porąbkę. Długie ciuchy, a i tak chłodno. Upały wracajcie :(
- DST 54.10km
- Czas 01:54
- VAVG 28.47km/h
- VMAX 80.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 325m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 września 2014
Kategoria Szosa
Pętelka
Barowy tydzień, leje i leje. Dziś jednak zapowiadane okienko sprawdziło się w 100%. Od rana bezchmurnie choć zimno. Niestety czuć, że jest koniec Września. Nawet do słońca nie jest w 100% komfortowo. Na dłuższe trasy czasu nie było. Rano załatwienia w Tarnowie, potem zacząłem kosić trawnik, który tak jak rower wymaga dobre pogody. Skosiłem i dopiero po 16 wyjechałem.
Pętelka dość nietypowa. Najpierw typowo przez Bielczę do Dębna i Porąbki. Tam jedna pętla :) Potem podjazd pod Bocheniec, i zaraz po nim odbiłem do Okocimia zawalczyć o utraconego koma. A jak walka to na całego, więc był ból i łzy :P ale łzy zwycięstwa bo jest znów na jakiś czas pierwszy czas :P Z Okocimia super szedł mi zjazd aż do samego końcówki, gdy jakiś gościu wyjechał i wlekł się 30km/h. Musiałem hamować z 60 i nie ugrałem nic na segmencie.
Wpakowałem się trochę pechowo bo akurat skończył się w tamtym rejonie mecz Okocimskiego z Cracovią w ramach Pucharu Polski. Koreczek więc spory do wyjazdu. Zamiast przez centrum Brzeska pojechałem do Jasienia, tam był kolejny podjazd, zjechałem do starej czwórki, myknąłem do jajowatego ronda i pofrunąłem w kierunku węzła Brzesko ulicą Leśną. Radar wskazał 57km/h :P Z węzła serwisówką do Mokrzyski i normalnie do domku. Zimno.
Pętelka dość nietypowa. Najpierw typowo przez Bielczę do Dębna i Porąbki. Tam jedna pętla :) Potem podjazd pod Bocheniec, i zaraz po nim odbiłem do Okocimia zawalczyć o utraconego koma. A jak walka to na całego, więc był ból i łzy :P ale łzy zwycięstwa bo jest znów na jakiś czas pierwszy czas :P Z Okocimia super szedł mi zjazd aż do samego końcówki, gdy jakiś gościu wyjechał i wlekł się 30km/h. Musiałem hamować z 60 i nie ugrałem nic na segmencie.
Wpakowałem się trochę pechowo bo akurat skończył się w tamtym rejonie mecz Okocimskiego z Cracovią w ramach Pucharu Polski. Koreczek więc spory do wyjazdu. Zamiast przez centrum Brzeska pojechałem do Jasienia, tam był kolejny podjazd, zjechałem do starej czwórki, myknąłem do jajowatego ronda i pofrunąłem w kierunku węzła Brzesko ulicą Leśną. Radar wskazał 57km/h :P Z węzła serwisówką do Mokrzyski i normalnie do domku. Zimno.
- DST 48.40km
- Czas 01:45
- VAVG 27.66km/h
- VMAX 72.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 495m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze