sporo górek i hopek
Bardzo ładny dzień. Temperatura pozwoliła nawet jechać na krótko. Dziś sporo metrów w pionie. Pojechałem stałą trasą do Łoniowej, w Dołach minęło mnie dobre 25 jak nie więcej motocykli, bardzo różnych. W Łoniowej podjazd do Złotej, na samym końcu ledwo wyprzedza mnie jakiś koleś na małym motocyklu. Trochę mi odjechał, ale jak zobaczyłem jak się męczy to przyspieszyłem żeby jednak go śmignąć :P Było to już za podjazdem na płaskim. Udało się go dopaść, leciał nie więcej niż 40km/h. Wyprzedziłem go na spokoju i zwiałem. Zawsze daje to małą satysfakcję jak się wygra z pojazdem silnikowym.
Po hopkach i bocznych drogach dotarłem do krajówki, zaraz potem znów skręciłem na hopki i wąskie drogi. Te zaprowadziły mnie przed Lipnicę Murowaną. Za Lipnicą sporo podjazdu, po marnej nawierzchni. Przed zjazdem skręciłem na Rajbrot. Sporo w dół, po fajnej drodze. Zacząłem podjazd do Wojakowej, niezbyt długi, za to po nim znów sporo zjazdu do Porąbki Iwkowskiej. Tutaj wpadło troszkę płaskiego, ale zaraz potem znów hopy, zjazdy i podjazdy. Do Czchowa. Zleciało to jednak przyjemnie, i dość sprawnie znalazłem się w centrum Czchowa.
Z Czchowa musiałem przejechać parę kilometrów krajówką, przez Jurków. Zjechałem z niej i zaczął się podjazd do Złotej. Dużo tych podjazdów, czuć było koniec sezonu bo nogi, plecy i tyłek się już powoli odzywały. Od Złotej jednak czekał mnie już tylko zjazd i potem sporo płaskiego z malutkimi niegroźnymi hopkami. Do domu z Łoniowej dotarłem drogą standardową, a jakże :P
Po hopkach i bocznych drogach dotarłem do krajówki, zaraz potem znów skręciłem na hopki i wąskie drogi. Te zaprowadziły mnie przed Lipnicę Murowaną. Za Lipnicą sporo podjazdu, po marnej nawierzchni. Przed zjazdem skręciłem na Rajbrot. Sporo w dół, po fajnej drodze. Zacząłem podjazd do Wojakowej, niezbyt długi, za to po nim znów sporo zjazdu do Porąbki Iwkowskiej. Tutaj wpadło troszkę płaskiego, ale zaraz potem znów hopy, zjazdy i podjazdy. Do Czchowa. Zleciało to jednak przyjemnie, i dość sprawnie znalazłem się w centrum Czchowa.
Z Czchowa musiałem przejechać parę kilometrów krajówką, przez Jurków. Zjechałem z niej i zaczął się podjazd do Złotej. Dużo tych podjazdów, czuć było koniec sezonu bo nogi, plecy i tyłek się już powoli odzywały. Od Złotej jednak czekał mnie już tylko zjazd i potem sporo płaskiego z malutkimi niegroźnymi hopkami. Do domu z Łoniowej dotarłem drogą standardową, a jakże :P
- DST 87.40km
- Czas 03:04
- VAVG 28.50km/h
- VMAX 65.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 1063m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj