Sobota, 27 września 2014
Kategoria Szosa
W pogoni za komem utraconym. Rekord dst rocznego.
Do 14 padał deszcz i było źle. Potem jednak z niczego wyszło słońce i moment wysuszyło asfalty. Można było śmignąć. Pojechałem zawalczyć na 2 segmentach. Najpierw spokojna dojazdówka do węzła autostradowego w Brzesku. Od ronda ogień pod górę ulicą Leśną. W połowie zatrzymały mnie na chwilę światła, ale tempo było wystarczająco mocne by wskoczyć na pierwsze miejsce. Odpoczywałem jadać do Jasienia starą czwórką, potem już lokalnymi drogami i ponownie ogień na płaskim segmencie Jasień - Brzesko. Wiało dość korzystnie toteż piękna średnia: 53,1km/h na 700 metrach segmentu. Dalsza jazda już bez szaleństwa, kawałek czwótką do Jastwi i potem bokami, którymi jeszcze nie miałem okazji jechać do Porąbki. W Porąbce nawrót i boczną drogą do Dębna. Potem przecięcie czwórki i znów bokami do Biadolin. Z Biadolin kawałek serwisówką do Wokowic i do siebie przez Sterkowiec. Wyszło solidnie. Takim oto sposobem na 95 dni do końca roku pobijam swój dotychczasowy rekord rocznego dystansu. Ustanowiłem go w pierwszym sezonie jazdy szosą i wynosił on do dziś 7503km. Po dzisiejszej jeździe mam już tych kilometrów w tym roku 7544 :) 95 dni, zobaczymy ile uda się dokręcić :)
- DST 47.10km
- Czas 01:44
- VAVG 27.17km/h
- VMAX 57.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 314m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj