Wiatrowa jazda
- DST 33.60km
- Czas 01:18
- VAVG 25.85km/h
- VMAX 58.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 112m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Na halę w nowym roku
Powrót cięższy bo jakoś bardziej zawiewało w twarz.
- DST 24.23km
- Czas 00:56
- VAVG 25.96km/h
- VMAX 56.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 100m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
uczelnia, zima nadchodzi i w ogóle
W sumie w tym momencie się skapnąłem, że dziś ledwie 8 więc do końca Stycznia czasu dużo, zmyliła mnie główna strona bs'a, gdzie goście już pod 1000 (a nawet ponad) kilometrów mają naklepane. (Szacun!)
Tak czy siak przyszłość jest mglista więc dziś po uczelni i załatwieniu innych spraw udałem się na szybką rundkę. Do połowy troszkę za ciepło, po połowie jak zaszło słońce było troszkę za chłodno więc średnia z warunków termicznych wychodzi na 0 czyli można rzec, że było idealnie... hehe.
Najpierw do Brzeska przez Mokrzyskę, i po przedarciu się przez centrum Jasień i Poręba. Tam pierwszy podjazd, potem drugi i trzeci. Udało się zdobyć KOMa na podjeździe:). Na koniec długi zjazd do Brzeźnicy. W Brzeźnicy odbiłem w prawo na Łazy i już po chwili byłem przy krajówce. Jak dla mnie strasznie fajnie 'noga podaje' ostatnio, dość ładne prędkości udaje się utrzymywać ale pewnie na dłuższej trasie było by już gorzej.
Po przekroczeniu czwórki wjechałem do Rzezawy, trochę usyfiłem rower przy przejeździe kolejowym bo sporo błota tam się wala. W centrum Rzezawy w prawo na Jodłówkę. Do Jodłówki też ładnie się kręciło, potem przed samym Brzeskiem po nowej drodze przycisnąłem bo kolejny segment ze Stravy trza było ustalić :) Strasznie pozytywnie ten wynalazek na mnie wpłynął. Motywacja do bicia własnych i cudzych czasów jest wielka, ciekawie będzie w sezonie ;)
Przed przekroczeniem autostrady zjechałem w nową dla mnie drogę, trochę nie fajną dla szosy ale przejezdną i wytoczyłem się w Mokrzysce tuż przy skręcie na Szczepanów.
Od weekednu mróz i śnieg. Na ile? czy w ogóle? zobaczymy. Góral dalej stoi bez przerzutki :/
- DST 36.70km
- Czas 01:18
- VAVG 28.23km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 189m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Zaborów, Wola Radłowska
Dojechałem s końcu do Kwikowa i od tego momentu już nie było tak różowo. Wiatr boczno-przedni dość mocno mnie hamował. Minąłem jednak Zaborów i wjechałem w las, gdzie wiatr nie miał takiej siły jak na otwartej przestrzeni. Póki więc były drzewa póty było całkiem ok. Dość szybko jak na warunki przez Pojawie, Wał Rudą i Wolę Radłowską. Tam skręt w prawo i skrótem do Lasu Radłowskiego. Przez las bardzo mocne tempo, ot znów trzeba było poprawić czas i odzyskać utraconego KOM'a ;D
Potem dłuuuga prosta Waryś - Bielcza, tutaj dość mocno przeszkadzał wiatr ale w końcu dojechałem do końca. Najgorzej było kawałek dalej, znów odkryta prosta i zdecydowanie najbardziej wiatr zawiewał w twarz. Prosta jednak nie strasznie długa i po chwili byłem w Wokowicach. Jeszcze zamiast jechać prosto do domu, skręciłem na Sterkowiec i pojechałem kawałek dłuższą drogą. 60 jednak nie wybiło, a i mi nie chciało się kombinować z dokręcaniem. Zresztą akurat jak zajechałem zaczęło kropić :)
- DST 58.10km
- Czas 02:00
- VAVG 29.05km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 192m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Krótko ale bardzo treściwie
Tak więc krótko ale w miarę porządnie. Najpierw przez Łęki na Przyborów i tam za cel obrałem poprawić czas do Borzęcina. 2,8km odcinek wykręciłem na 35,5km/h. Potem nawrót w Borzęcinie i prędkość spadła bo wiało w twarz. Pojechałem przez Bielczę i nieczynny wciąż przejazd kolejowy w Biadolinach. Potem podjazd i zjazd w Woli D. Do Maszkienic powoli w celu oszczędzenia nóg przed próbą dnia czyli podjazdem do Szczepanowa. Tuż za przejazdem kolejowym w Sterkowcu maksymalny ogień. Odcinek ledwie 700m ale cały czas pod górę, z początku lekko około 2-3%, potem końcówka trochę ostrzejsza do 6%. Na początku lekko ponad 40km/h, na stromszym spadało. 38, 37, 35 w końcu koniec mocy i do końca podjazdu siłą woli :P koło 26-30km/h. Jak się okazało to wystarczyło i o 2 sekundy pobiłem czas kolegi PsYhOLa ;D pewnie nie na długo ;]
Więc mimo krótszego dystansu niż planowałem jestem zadowolony :)
- DST 34.60km
- Czas 01:14
- VAVG 28.05km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 100m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
górskie '42' i szlif...
Po wspinaczce szybki zjazd na dół do Dołów i już po chwili drugi z podjazdów. Tym razem ponad 2km podjazd na Bocheniec. Po nim znów szybki ale zdradliwy dziś (mokro) zjazd i już po chwili trzeci podjazd do Okocimia (koło 4-5km z przerwami). Po nim wylądowałem w Brzesku znów bardzo ruchliwym, bardziej jak wczoraj.
Zamiast jechać przez Mokrzyskę do domu postanowiłem troszkę dokręcić. I to był błąd bo wykonując lewoskręt trochę zbyt szybko w niego wszedłem i skończyło się na glebie... Lekko tył odjechał i to wystarczyło żeby wyrżnąć bokiem roweru w krawężnik i polecieć na bok. Straty niezbyt duże: owijka poszkodowana i trochę spodnie na kolanie oberwały :/ Na szczęście cała reszta ok, mogło być gorzej bo prędkość była duża, sporo wytraciłem waląc w krawężnik kołami.
- DST 42.60km
- Czas 01:42
- VAVG 25.06km/h
- VMAX 68.00km/h
- Temperatura 9.0°C
- HRmax 193 ( 95%)
- HRavg 152 ( 74%)
- Podjazdy 552m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowy sezon rozpoczęty
Przez Mokrzyskę dojechałem do Brzeska, potem przez dość ruchliwe centrum dotarłem do ronda i w miarę sprawnie udało się skręcić po chwili na Jasień. Jeszcze z początku ruch dość spory, ale z czasem coraz mniej samochodów. W Porębie Spytkowskiej kilka podjazdów i potem długi i zimny zjazd do Brzeźnicy. W Brzeźnicy odbiłem w prawo na Łazy i po kilku minutach dotarłem do krajowej czwórki. Potem już płasko przez Rzezawę, Jodłówkę. W Brzesku zamiast znów pchać się w centrum pojechałem wzdłuż autostrady i wylądowałem w Mokrzysce omijając tym samym dziurawy wiadukt na Słotwinie i centrum miasta.
- DST 37.60km
- Czas 01:26
- VAVG 26.23km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 183m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Podsumowanie roku 2013
Koniec roku, a więc i czas podsumowań. Jako gość, który lubi liczby i statystyki nie omieszkałem sobie podsumować sezonu. Już drugiego pełnego.
Mam mieszane uczucia co do tego jaki to był sezon. Z jednej strony dobry bo kilka fajnych wycieczek udało się przejechać, udało się wziąć udział w pierwszym w życiu wyścigu. Ale też kilku celów nie zdołałem osiągnąć. Przede wszystkim trochę mało kilometrów wyszło. Ale tak sobie myślę, że kilometry to chyba jednak nie są najważniejsze. Więc ogólnie wychodzi chyba pozytywnie :)
Od 1 Stycznie udało się przejechać 6522km z czego 6147 Szosą, 174 Holendrem oraz 198 Góralem. Jest to niższa liczba niż w poprzednim sezonie bo wtedy 'wykręciłem' 7503km. Ale wszystko przede mną ;)
Zaczęło się najlepiej jak można zacząć. 1 Stycznia wykorzystując dobre warunki przejechałem 100km. Pierwszy dzień roku, sezonu i pierwsza setka - nieźle. Potem przyszła zima i do końca miesiąca śmigałem góralem. Łącznie przejechałem 246km.
W Lutym udało się wykorzystać dni odwilżowe i kilka razy pojeździłem na szosie. Po za tym w dalszym ciągu sporo górala i przygotowań (jakiś tam) do zbliżającego się sezonu. W Lutym zrobiłem 284km.
Marzec przyniósł zmienną pogodę. Było wiele (o wiele za dużo) ataków zimowych. Przez to miesiąc dość mierny, kilka razy szosa, kilka razy holender. Góral padł w boju i leży do dziś czekając na ratunek. Dystans 366km o 150 mniej jak rok wcześniej.
Kwiecień w końcu przyniósł wiosnę, choć i tak bardzo późną i nie od razu. Udało się pojeździć już znacznie więcej. 19.04 druga w roku setka (111,5km). Na koniec wyszło 621km. Niby spoko ale już wtedy plan 10000 w sezonie zaczął się rozpadać.
Maj zaczęty ostro. Wraz z kolegami strzeliliśmy sobie pamiętne 115km. Pod koniec prawdziwe oberwanie chmury ale udało się 'dowieźć' doskonałą jak dla mnie średnią 30,1km/h :) W połowie miesiąca jedna z wycieczek roku. Wraz z Szymkiem przejechałem swój osobisty rekord dystansu 181,5km :D Piękna trasa, super wspomnienia :)
Mimo tego miesiąc raczej słabawy. Mało jazd, mało kilosów: 709. Uczelnia zabrała sporo czasu niestety.
Czerwiec i pierwszy mój maraton rowerowy. Mowa oczywiście o maratonie w Nowym Wiśniczu, świetnie zorganizowana impreza, super atmosfera, świetna przeżycie. Udało się pokonać ciężką trasę i nawet załapać do pierwszej 'setki' :P
Okazało się, że maraton był początkiem ... maratonu. Dzień później z kolegami kolejne 110km i ponad 1000 przewyższeń , a 3 dni potem 127km i porządna rzeźnia dla nóg ze strony wycinaków Grześka i Mateusza :) Te 3 jazdy uratowały niejako Czerwiec bo przejechałem ledwo 696km.
Lipiec bez zmian: dość mało jazdy ale znów kilka fajnych wycieczek. 10 Lipca seteczka, tydzień potem rekord solo 145,6km i zaliczenie kilku gmin w tym, jednej w Świętokrzyskim :) Bardzo miła wycieczka.
Kilka dni potem druga pod względem długości: tym razem i z Szymkiem i z Grześkiem pojechaliśmy w rejony południowe: Limanowa, Tymbark. 167km i ciężkie chwile bo mi odcięło porządnie prąd. Popełniłem błąd: zbyt mało jedzenia. Ale wycieczka wspominana bardzo miło :) Lipiec - 813km
Sierpień wypadł dość ciekawy. 3 setki w tym jedna po Bieszczadach. Bardzo fajny wyjazd, piękne widoki, super pogoda i trasa. Bardzo chce tam wrócić w przyszłości! Ogólnie 750km czyli taki standard sezonowy. Dość sporo przeszkadzał kurs na prawo jazdy ale nie będę sobie robił wymówek ;P
Wrzesień w dalszym ciągu kurs i bardzo słaby miesiąc rowerowy. Ledwie 501km, jedna setka. Miesiąc dość chłodny.
Październik powrót na uczelnie :( Ale okazało się, że pojeździłem więcej jak w poprzednim miesiącu. Dwie seteczki, 748km.
W Listopadzie już typowa jazda kończąca sezon. Powoli, dość mało. Mimo to jedna setka (117km). 380km.
No i Grudzień, wyjątkowo ciepły, brak zimy. Główne jazdy to te na halę do Porąbki co Piątek. Kilka krótkich wycieczek oprócz tego. Pod koniec miesiąca przypływ ciepła z południa i nawet zdarzyło się +15,4 stopnia w cieniu...
Suma przejechanych kilometrów w 2013r. - 6522km
Suma przewyższeń - 36785m
Ilość dni na rowerze - 147
Średnia dł. wycieczki - 44,3km
Najdłuższa wycieczka - 181,5km
Najlepsza średnia do 25km - 32,5 km/h (@22km)
Najlepsza średnia do 50km - 32,1 km/h (@40km)
Najlepsza średnia do 75km - 30,1 km/h (@62km)
Najlepsza średnia ponad 100km - 30,1 km/h (@115km)
najkrótsza wycieczka - 1km
prędkość maksymalna - 80,0km/h (Galicja Road Maraton)
ilość 'setek' - 17
981 - tyle km brakło do wyrównania zeszłorocznego dystansu. Niby sporo ale w przeciągu roku rozłożyło by się to na niecałe 82km miesięcznie. Mało ;)
Nowy sezon:
Pasuje sobie wyznaczyć jakieś cele. Z kilometrami raczej ostrożnie podchodzę. Jednak wiele nie jest zależne ode mnie.
Mimo to chciałbym zbliżyć się do granicy 7500km jak w pierwszy sezonie.
Za cel obieram też udział w Galicja Road Maraton, ale ponownie bez jakiejkolwiek spiny na punkcie walki o miejsca. Ot przejechać, nacieszyć się.
Musowo i jest to mój główny cel: ponad 200km wycieczka. Musi być :) Cel optymistyczny: >250km.
Pozaliczać nowe gminy. Tutaj bez konkretów, oby jak najwięcej. Przyda się pomoc kolegów przy dłuższych wyjazdach :)
1000 lub więcej w jednym miesiącu.
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Sylwestrowa 30tka
Dziś pogoda barowa. Szaro, zachmurzenie całkowite, kropiący deszcz i dość zimno (+1 stopień). Padło na pętle przez Borzęcin i Biadoliny Szlacheckie. Kilka mocniejszych akcentów żeby poprawić czasy w stravie :)
- DST 30.70km
- Czas 01:04
- VAVG 28.78km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 98m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Wczesne lato
Krótko mówiąc o 11 rano było już +14,5 stopnia. Więcej nie trzeba tłumaczyć.
Dziś ugadałem się z Szymkiem więc się zapowiadała fajna jazda. Troszkę wiało, nawet czasem trochę mocno i z biegiem dnia wiatr dostosowywał się do kierunku naszej jazdy żeby przeszkadzać jak najmocniej ale nie ma co narzekać. Lekko górzysta trasa, najpierw dojechaliśmy do Łoniowej i pierwszy podjazd do Biesiadek. W Biesiadkach całkiem nową drogą na dół koło stadionu Wulkanu Biesiadki:) i potem już główną drogą na dół do Złotej
Kolejny podjazd to Złota - Lewniowa. W Lewniowej znów odbiliśmy na wąską dróżkę i dojechaliśmy do krajowej 75. Kawałeczek ową krajówką i zaraz w prawo w kierunku Tymowej, znowu przyjemną spokojną dróżką. Na zjeździe z Tymowej do Lipnicy troszkę mnie mokry asfalt przestraszył więc dość asekuracyjnie zjechany ;)
W Lipnicy Murowanej w prawo w kierunku N. Wiśnicza i kolejny podjazd spokojnym tempem pokonany. Zamiast do Wiśnicza to pojechaliśmy na Chronów i Kobyle częściowo nową dla mnie drogą ale niestety nie nową pod względem asfaltu bo wytrzepało mnie ostro. Jeszcze w końcu dorobiłem się porządnej pompki więc ciśnienie w kołach było porządne toteż tym bardziej odczułem dziury:) Swoją drogą powinienem dostać jakąś nagrodę za 2 sezony jazdy na niedopompowanych kołach :D Nie ma to jak na własne życzenie utrudniać sobie życie ;P
Zamiast cisnąć zaludnioną krajówką to padło na dziurawe ale puste drogi lokalne po Porębie, Jasieniu. W Jadownikach pożegnałem Szymka i pojechałem prosto do domu, po drodze przyglądając się wnikliwie w podjazd Szczepanowski na którym trza będzie się skatować bardzo mcno żeby pobić czas Szymka :P
Pod względem zdjęć było słabo....
- DST 66.25km
- Czas 02:44
- VAVG 24.24km/h
- VMAX 65.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 180 ( 88%)
- HRavg 135 ( 66%)
- Podjazdy 645m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze