Wpisy archiwalne w kategorii
Szosa
Dystans całkowity: | 52767.71 km (w terenie 1.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 1776:24 |
Średnia prędkość: | 26.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 90.40 km/h |
Suma podjazdów: | 435198 m |
Maks. tętno maksymalne: | 206 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 194 (95 %) |
Suma kalorii: | 134635 kcal |
Liczba aktywności: | 1013 |
Średnio na aktywność: | 52.09 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 22 lutego 2016
Kategoria Szosa
33. Lato w Lutym!
Pogoda przeszła najśmielsze oczekiwania. Wariant optymistyczny zakładał słońce i dobijanie do +15. Tymczasem stacja meteo pokazała +17, a licznik nawet +20 stopni! Oprócz tego już bez niespodzianki - huragan. Ale to nie miało znaczenia bo pierwszy raz w tym roku wpadły kilometry zrobione "na krótko" czyli w letnim stroju. Fantastyczne uczucie jechać bez dwóch par długich spodni, dwóch par długich rękawiczek, komina, czapki, 4 warstw koszulek, grubych skarpet i ochraniaczów... Lekkość i radość :)
Wiało więc trasa krótka i tylko w okolicy domu. Najpierw pod wiatr do Brzeska, ciężko strasznie ale potem jeszcze ciężej bo z wiatrem atak na koma ;P Po tej bardzo mocnej próbie do końca jeździłem już bardzo spokojnie, ciesząc się chwilą ;) Na dodatek tego wszystkiego naprawiłem w między czasie denerwujący dźwięki skrzypienia przy jeździe pod górę lub mocnych sprintach. Bardzo obawiałem się czy to nie suport ale na szczęście nie. Na 99% przyczyną był... zbyt słabo zaciśnięty zacisk tylnego koła. To by też tłumaczyło dlaczego co chwilę koło ocierało o hamulec... Dokręciłem też śrubę przedniej przerzutki ale nie widzę w jaki sposób mogłaby powodować skrzypienie. Ale ten 1% jej zostawię :)
Porobiłem fotki i wróciłem do domu. Od jutra niestety jesień przechodząca w zimę. Czyli błyskawiczne przejście z radości do depresji :)
Wiało więc trasa krótka i tylko w okolicy domu. Najpierw pod wiatr do Brzeska, ciężko strasznie ale potem jeszcze ciężej bo z wiatrem atak na koma ;P Po tej bardzo mocnej próbie do końca jeździłem już bardzo spokojnie, ciesząc się chwilą ;) Na dodatek tego wszystkiego naprawiłem w między czasie denerwujący dźwięki skrzypienia przy jeździe pod górę lub mocnych sprintach. Bardzo obawiałem się czy to nie suport ale na szczęście nie. Na 99% przyczyną był... zbyt słabo zaciśnięty zacisk tylnego koła. To by też tłumaczyło dlaczego co chwilę koło ocierało o hamulec... Dokręciłem też śrubę przedniej przerzutki ale nie widzę w jaki sposób mogłaby powodować skrzypienie. Ale ten 1% jej zostawię :)
Porobiłem fotki i wróciłem do domu. Od jutra niestety jesień przechodząca w zimę. Czyli błyskawiczne przejście z radości do depresji :)
- DST 46.60km
- Czas 01:50
- VAVG 25.42km/h
- VMAX 73.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 468m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 lutego 2016
Kategoria Szosa
32. Po śnieżycy
Przez noc sypało ostro śniegiem. O 7 rano wszędzie biało ale temperatura plusowa zrobiła swoje. Już koło godziny 10 było niemal bez śniegu. W południe drogi były już niemal suche więc pojechałem. Tempo bardzo wolne, do tego sporo zwolnień przy mokrych kawałkach drogi. Średnia więc jak z kosmosu :D Kilometry jednak weszły i było całkiem fajnie jak zwykle ;)
- DST 32.60km
- Czas 01:23
- VAVG 23.57km/h
- VMAX 68.00km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 388m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 lutego 2016
Kategoria Szosa
31. Pętla Jaworsko
W miarę przyjemne warunki - lekki wiatr i ciepło. Minimalnie 12,5 stopni, a maksymalnie 14,7 stopni. Trasa bez fantazji, czyli pętla Jaworsko z dwoma podjazdami, a potem płaskie dokręcanie po okolicznych wsiach. Jechało się dobrze ale trwa czekanie i odliczanie do prawdziwej wiosny. To ciekawe, że rok ma 12 miesięcy, skoro sama zima trwa 17 miesięcy.
- DST 55.10km
- Czas 02:07
- VAVG 26.03km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 515m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 lutego 2016
Kategoria Szosa
30. Zagubiony wpis
Jakimś dziwnym cudem przeoczyłem zupełnie jeden wpis. I tu, i w excelu-dzienniku. Dopiero przeglądając Stravę zauważyłem go :D Chyba pierwszy raz takie coś mi się zdarza.
Cóż to było... No tak: założyłem lemondkę i poleciałem poćwiczyć pozycję TT kolejny raz w tym roku. Początek mocniejszy na 10km pętli bo tyle będzie miała Marcowa czasówka pod Miechowem na którą być może pojadę. Na koniec ostry podjazd, więc i ja dorzuciłem ostry podjazd na koniec. Pojechałem na maksa i uzyskałem prawie maksa na pulsometrze (199ud). Potem odpuściłem tempo zupełnie i toczyłem się standardowymi drogami.
Cóż to było... No tak: założyłem lemondkę i poleciałem poćwiczyć pozycję TT kolejny raz w tym roku. Początek mocniejszy na 10km pętli bo tyle będzie miała Marcowa czasówka pod Miechowem na którą być może pojadę. Na koniec ostry podjazd, więc i ja dorzuciłem ostry podjazd na koniec. Pojechałem na maksa i uzyskałem prawie maksa na pulsometrze (199ud). Potem odpuściłem tempo zupełnie i toczyłem się standardowymi drogami.
- DST 33.90km
- Czas 01:23
- VAVG 24.51km/h
- VMAX 61.00km/h
- Temperatura 9.0°C
- Podjazdy 307m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 lutego 2016
Kategoria Szosa
29. Ciemność
Wyjazd już po godzinie 15 na Giancie. Sucho ale kompletnie zachmurzone niebo. Przez 2 ostatnie dni cały czas ciemno. Wziąłem więc lampki i pojechałem na godzinkę. Trasa do Porąbki i z powrotem. Średnio przyjemnie bo temperatura spadła do 4 stopni.
- DST 28.80km
- Czas 01:10
- VAVG 24.69km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 158m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
28. Pierwsza setka. W 5 osób
Pogoda idealna, warunki na drodze - trochę gorzej ale i tak dobrze. Wybraliśmy się w 5 osób w kierunku Lubinki. Zupełnie inna jazda w tak licznej grupie. Początek płasko serwisówką z bocznym wiatrem. Potem trochę pod wiatr ale w grupie jakoś szło :) Początek podjazdu pod Lubinkę zostałem lekko z tyłu ale przed połową dopadłem Marcina i Dominika. Marcin robił za pomocnika, a myśmy się wieźli na kole :P Dominik przyatakował w końcówce ale zdołałem utrzymać koło. Myślałem o ataku ale nie dało rady, Dominik za mocno ciągnął. Wjechaliśmy więc z takim samym czasem, po chwili Marcin, Adrian i Marcin.
Na górze chwila przerwy i pada decyzja, że lecimy jeszcze wyżej pod Jurasówkę. Niestety drogi bardzo mokre i usyfione więc dość szybko się wszyscy upapraliśmy. Na górze mijamy wyciąg, jeszcze czynny i lecimy wąską i mokrą drogą w dół. Widoki świetne, przejrzystosć była, więc widać było sporo górek i gór z Tatrami włącznie. Z Zakliczyna pojechaliśmy w kierunku promu w Piaskach Drużków, we trójkę trochę daliśmy w palnik i zrobiliśmy ucieczkę. Zeszliśmy się jednak w oczekiwaniu na prom. Śmieszna i ciekawa rzecz - płynąc promem minął nas płynący w poprzek Dunajca jamnik :D
Z Czchowa do Złotej i tu ostatni podjazd dnia, ja tym razem w grupetto, na dole sklep i pierwszy raz w sezonie kupiłem żelki - niezawodny znak, że sezon się zaczął na dobre! Na koniec lekki dokręcanie po płaskim. W Brzesku wszyscy się rozjechaliśmy do domów. Ja skorzystałem z bocznych dróg, aby ominąć niezbyt przyjemną drogę w rejonie remontowanego wiaduktu kolejowego.
Po przyjeździe pełny serwis rowera. Zawierał na sobie dość pokaźną ilość błota.
Na górze chwila przerwy i pada decyzja, że lecimy jeszcze wyżej pod Jurasówkę. Niestety drogi bardzo mokre i usyfione więc dość szybko się wszyscy upapraliśmy. Na górze mijamy wyciąg, jeszcze czynny i lecimy wąską i mokrą drogą w dół. Widoki świetne, przejrzystosć była, więc widać było sporo górek i gór z Tatrami włącznie. Z Zakliczyna pojechaliśmy w kierunku promu w Piaskach Drużków, we trójkę trochę daliśmy w palnik i zrobiliśmy ucieczkę. Zeszliśmy się jednak w oczekiwaniu na prom. Śmieszna i ciekawa rzecz - płynąc promem minął nas płynący w poprzek Dunajca jamnik :D
Z Czchowa do Złotej i tu ostatni podjazd dnia, ja tym razem w grupetto, na dole sklep i pierwszy raz w sezonie kupiłem żelki - niezawodny znak, że sezon się zaczął na dobre! Na koniec lekki dokręcanie po płaskim. W Brzesku wszyscy się rozjechaliśmy do domów. Ja skorzystałem z bocznych dróg, aby ominąć niezbyt przyjemną drogę w rejonie remontowanego wiaduktu kolejowego.
Po przyjeździe pełny serwis rowera. Zawierał na sobie dość pokaźną ilość błota.
- DST 101.10km
- Czas 03:50
- VAVG 26.37km/h
- VMAX 64.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 953m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 lutego 2016
Kategoria Szosa
27. Płasko po Borku
Przeschło. Jazda po płaskich terenach w okolicy Borku, Bucza itp. Trochę nie ma o czym pisać nawet :)
- DST 31.90km
- Czas 01:15
- VAVG 25.52km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 74m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 lutego 2016
Kategoria Szosa
26. Zimowa niespodzianka
Kolejny atak zimy ale asfalty czarne. Pojechałem bo pogoda była nawet ok - trochę słońca. Niestety w Dębnie nagłe załamanie i zaczęło lać jak z cebra. Zerwał się też mocny wiatr z zachodu czyli akurat wiało mi w twarz :) Przelało mnie na wylot, dawno tak nie bluzgałem jak podczas toczenia się w kierunku domu. Na koniec chciałem zrobić sprint ale wypiął mi się but. O mało nie wypieprzyłem. Nie cierpię zimy tak strasznie, że aż niemal boli :)
- DST 33.10km
- Czas 01:21
- VAVG 24.52km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 2.0°C
- Podjazdy 179m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 lutego 2016
Kategoria Szosa
25. Na sam koniec dobrej pogody
Wyjazd wczesnym rankiem o 10:30 ;P Z minuty na minutę coraz gorzej. Rano jeszcze czasem słońce, a potem już coraz więcej ciemnych chmur. Nawet przez moment po wyruszeniu zaczęło kropić ale na szczęście przeszło. Krótka trasa i w sumie szkoda bo dziś warunki rano były świetne. Niby trochę chłodniej niż ostatnio ale za to nie wiało aż tak bardzo jak w ostatnich dniach. Pojechałem jedynie do Porąbki i z powrotem. Pół godziny po powrocie lunęło i lało do 17. Potem przeszło w śnieg i niestety sypie.... Kilka dni przerwy chyba się szykuje :(
- DST 29.30km
- Czas 01:08
- VAVG 25.85km/h
- VMAX 56.00km/h
- Temperatura 11.0°C
- Podjazdy 205m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 lutego 2016
Kategoria Szosa
24. Halny daje czadu
I niestety chyba ostatni dzień lata tej zimy. Dziś piękne słońce i masa stopni. Oraz oczywiście wiatr halny zwiewający z drogi, ale to dzięki niemu było tak ciepło więc jak tu narzekać? Myślałem początkowo żeby pojechać trochę dalej niż zwykle ale wspomniany wiatr zweryfikował plany. Wolałem się pokręcić po okolicy. Na początek wjazd na Godów od Dębna i genialny widok na Tatry. Poleciałem dalej na pętle przez Jaworsko i po kolejnych dwóch podjazdach znów wylądowałem u podnóża Godowa. Więc wjechałem. Tatry wciąż super ale już się zbierały na horyzoncie chmury i warunki się psuły. Poleciałem więc z wiatrem aż pod Borzęcin i potem na koniec musiałem odcierpieć swoje jadąc pod wiatr do domu. Ogólnie jednak bardzo przyjemnie. Od jutra ochłodzenie i opady. Fatalnie.
- DST 69.90km
- Czas 02:41
- VAVG 26.05km/h
- VMAX 66.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 864m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze