28. Pierwsza setka. W 5 osób
Pogoda idealna, warunki na drodze - trochę gorzej ale i tak dobrze. Wybraliśmy się w 5 osób w kierunku Lubinki. Zupełnie inna jazda w tak licznej grupie. Początek płasko serwisówką z bocznym wiatrem. Potem trochę pod wiatr ale w grupie jakoś szło :) Początek podjazdu pod Lubinkę zostałem lekko z tyłu ale przed połową dopadłem Marcina i Dominika. Marcin robił za pomocnika, a myśmy się wieźli na kole :P Dominik przyatakował w końcówce ale zdołałem utrzymać koło. Myślałem o ataku ale nie dało rady, Dominik za mocno ciągnął. Wjechaliśmy więc z takim samym czasem, po chwili Marcin, Adrian i Marcin.
Na górze chwila przerwy i pada decyzja, że lecimy jeszcze wyżej pod Jurasówkę. Niestety drogi bardzo mokre i usyfione więc dość szybko się wszyscy upapraliśmy. Na górze mijamy wyciąg, jeszcze czynny i lecimy wąską i mokrą drogą w dół. Widoki świetne, przejrzystosć była, więc widać było sporo górek i gór z Tatrami włącznie. Z Zakliczyna pojechaliśmy w kierunku promu w Piaskach Drużków, we trójkę trochę daliśmy w palnik i zrobiliśmy ucieczkę. Zeszliśmy się jednak w oczekiwaniu na prom. Śmieszna i ciekawa rzecz - płynąc promem minął nas płynący w poprzek Dunajca jamnik :D
Z Czchowa do Złotej i tu ostatni podjazd dnia, ja tym razem w grupetto, na dole sklep i pierwszy raz w sezonie kupiłem żelki - niezawodny znak, że sezon się zaczął na dobre! Na koniec lekki dokręcanie po płaskim. W Brzesku wszyscy się rozjechaliśmy do domów. Ja skorzystałem z bocznych dróg, aby ominąć niezbyt przyjemną drogę w rejonie remontowanego wiaduktu kolejowego.
Po przyjeździe pełny serwis rowera. Zawierał na sobie dość pokaźną ilość błota.
Na górze chwila przerwy i pada decyzja, że lecimy jeszcze wyżej pod Jurasówkę. Niestety drogi bardzo mokre i usyfione więc dość szybko się wszyscy upapraliśmy. Na górze mijamy wyciąg, jeszcze czynny i lecimy wąską i mokrą drogą w dół. Widoki świetne, przejrzystosć była, więc widać było sporo górek i gór z Tatrami włącznie. Z Zakliczyna pojechaliśmy w kierunku promu w Piaskach Drużków, we trójkę trochę daliśmy w palnik i zrobiliśmy ucieczkę. Zeszliśmy się jednak w oczekiwaniu na prom. Śmieszna i ciekawa rzecz - płynąc promem minął nas płynący w poprzek Dunajca jamnik :D
Z Czchowa do Złotej i tu ostatni podjazd dnia, ja tym razem w grupetto, na dole sklep i pierwszy raz w sezonie kupiłem żelki - niezawodny znak, że sezon się zaczął na dobre! Na koniec lekki dokręcanie po płaskim. W Brzesku wszyscy się rozjechaliśmy do domów. Ja skorzystałem z bocznych dróg, aby ominąć niezbyt przyjemną drogę w rejonie remontowanego wiaduktu kolejowego.
Po przyjeździe pełny serwis rowera. Zawierał na sobie dość pokaźną ilość błota.
- DST 101.10km
- Czas 03:50
- VAVG 26.37km/h
- VMAX 64.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 953m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Podjeżdżając dziś na Lubinkę pod ten wiatr, miałem ochotę zawrócić :P
labudu - 22:45 niedziela, 14 lutego 2016 | linkuj
Komentuj