Wpisy archiwalne w kategorii
>30km/h
Dystans całkowity: | 5018.39 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 155:35 |
Średnia prędkość: | 32.26 km/h |
Maksymalna prędkość: | 86.00 km/h |
Suma podjazdów: | 23698 m |
Maks. tętno maksymalne: | 199 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 188 (94 %) |
Suma kalorii: | 7515 kcal |
Liczba aktywności: | 102 |
Średnio na aktywność: | 49.20 km i 1h 31m |
Więcej statystyk |
32. Czasówka
Dzisiaj tylko czasówka. Wyjazd już po 15. Myślałem, że nie wieje ale trochę wiało. Przez to też pierwsza połowa dystansu to prawdziwa rzeźnia, w Borzęcinie myślałem, że w rowie skończę :) Ostatnie 7km wiatr lekko sprzyjał więc ratowałem średnią. Brakło kilkadzisiąt sekund do najlepszego czasu, ale to dobry prognostyk na dalszą część sezonu :)
- DST 20.50km
- Czas 00:33
- VAVG 37.27km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 46m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
28. Mocne tempo po płaskim w trójkę
Powrót po kilku dniach przerwy regeneracji ;) Pogoda się naprawiła, asfalty przeschły więc szybkie ustalenia i ruszam w kierunku domu Grześka. We dwójkę ruszyliśmy na Porąbkę, żeby pokręcić coś w oczekiwaniu na Marcina. Do Porąbki dość mocne tempo, a potem zdychaliśmy wjeżdżając pod Bocheniec. Na dole przerwa pod sklepem i kilka minut czekania na trzeciego kolegę. Dziś w planie płaskie tereny, więc tempo odpowiednio większe. Pokierowaliśmy się na Szczepanów, w Sterkowcu zauważyłem, że w 2 dni zburzono i sprzątnięto dom przy przejeździe kolejowym. Szybko się uwinęli. Ze Szczepanowa pojechaliśmy w dół na Wokowice, Grzesiek wszedł na zmianę, więc ponad 40km/h.
Potem dość dziurawy odcinek przez Łęki, gdzie każdy jechał mniej lub bardziej własnym torem jazdy, aby unikać co większych dziur. Na drodze do Borzęcina, to samo przez chwilę ale potem już lepiej. Tym razem ja dałem dłuższą zmianę, i muszę powiedzieć, że jechało się kapitalnie. Noga podawała jak trzeba. W Borzęcinie skręt w lewo na Rylową, i znów po zmianach cały czas ponad 30km/h. Przyjemnie. W Rylowej znów w lewo, obawiałem się czy nie zacznie zawiewać z boku ale tempo jeszcze podskoczyło. Marcin podał 36km/h więc tak jechaliśmy w kierunku Szczurowej. W centrum skręt jakżeby inaczej w lewo na Brzesko. Myślałem, że teraz to już na pewno będzie wiatr przeszkadzał, ale nie! Po prostu zdaje się, że siła wiatru była minimalna (!!!) i nie wpływała na tempo. Znów dałem dość długą zmianę trzymając cały czas 34-35km/h. Utrzymywaliśmy tą prędkość aż do Przyborowa, gdzie pojawiły się hopki. Grzesiek odskoczył do przodu, a ja z Marcinem zostaliśmy z tyłu, szkoda się napalać za bardzo :P W Mokrzysce odłączyłem się od reszty i pojechałem ostatnie 3km do domu.
Elegancki trening wyszedł :) Ponad 800km w Lutym.
Potem dość dziurawy odcinek przez Łęki, gdzie każdy jechał mniej lub bardziej własnym torem jazdy, aby unikać co większych dziur. Na drodze do Borzęcina, to samo przez chwilę ale potem już lepiej. Tym razem ja dałem dłuższą zmianę, i muszę powiedzieć, że jechało się kapitalnie. Noga podawała jak trzeba. W Borzęcinie skręt w lewo na Rylową, i znów po zmianach cały czas ponad 30km/h. Przyjemnie. W Rylowej znów w lewo, obawiałem się czy nie zacznie zawiewać z boku ale tempo jeszcze podskoczyło. Marcin podał 36km/h więc tak jechaliśmy w kierunku Szczurowej. W centrum skręt jakżeby inaczej w lewo na Brzesko. Myślałem, że teraz to już na pewno będzie wiatr przeszkadzał, ale nie! Po prostu zdaje się, że siła wiatru była minimalna (!!!) i nie wpływała na tempo. Znów dałem dość długą zmianę trzymając cały czas 34-35km/h. Utrzymywaliśmy tą prędkość aż do Przyborowa, gdzie pojawiły się hopki. Grzesiek odskoczył do przodu, a ja z Marcinem zostaliśmy z tyłu, szkoda się napalać za bardzo :P W Mokrzysce odłączyłem się od reszty i pojechałem ostatnie 3km do domu.
Elegancki trening wyszedł :) Ponad 800km w Lutym.
- DST 66.30km
- Czas 02:10
- VAVG 30.60km/h
- VMAX 72.00km/h
- Temperatura 9.0°C
- Podjazdy 337m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
17. Uście Solne, szybkie tempo
Niby padał lekko śnieg, ale mimo wszystko wybrałem się pokręcić. Padło na płaskie tereny ale w szybkim tempie. Już na drugim kilometrze było mi ciepło, po tym jak o mały włos nie zapoznałem się z rowem ;) Jadę 33km/h i sięgam lewą ręką do kieszonki. W tym momencie najechałem na słabo widoczną koleinę na drodze. Rower momentalnie odbił w prawo w kierunku rowu i niebezpiecznie się przechylił. W ostatniej chwili złapałem kierownicę lewą ręką i zapobiegłem upadkowi. Obyło się na przejechaniu po szutrze obok drogi i nic więcej :)
Trasa dość nudna. Po tym jak skończyły się zabudowania, czekało mnie 12km płaskiej prostej drogi wśród pól do ronda w Szczurowej. Po skręcie w lewo kolejne 6km płaskiej prostej do Uścia Solnego. W Uściu znów w lewo i kolejne 15km prostej i płaskiej drogi :D 90% w towarzystwie hektarów przysypanych śniegiem pól, tylko czasem jakaś wioska i zabudowania. Na koniec przez las w Jodłówce i potem wzdłuż autostrady do Mokrzyski i standardowo ostatnie kilometry do domu. Płasko ale całkiem fajne tempo. Prawa stopa całkiem przemarzła, nie mogę ruszać palcami :P
Trasa dość nudna. Po tym jak skończyły się zabudowania, czekało mnie 12km płaskiej prostej drogi wśród pól do ronda w Szczurowej. Po skręcie w lewo kolejne 6km płaskiej prostej do Uścia Solnego. W Uściu znów w lewo i kolejne 15km prostej i płaskiej drogi :D 90% w towarzystwie hektarów przysypanych śniegiem pól, tylko czasem jakaś wioska i zabudowania. Na koniec przez las w Jodłówce i potem wzdłuż autostrady do Mokrzyski i standardowo ostatnie kilometry do domu. Płasko ale całkiem fajne tempo. Prawa stopa całkiem przemarzła, nie mogę ruszać palcami :P
- DST 45.60km
- Czas 01:25
- VAVG 32.19km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 2.0°C
- Podjazdy 82m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
14. Szosa wśród śniegu
Aura dość zimowa, choć temperatura lekko na plusie. Drogi czarne oraz co najlepsze suche. Poza drogami sporo śniegu, więc klimat zimowy. Dziś zero finezji jeśli chodzi o trasę. Pojechałem sobie najkrótszą drogą do Porąbki, a potem kawałek dalej do Łoniowej. Tam nawrót i dokładnie tą samą trasą wróciłem do domu. Z powrotem tempo mocne, 33km/h średnia z powrotu, a z całości patrząc na licznik dokładnie 30,5km/h. Czas jazdy idealnie jedna godzina co do sekundy. Od Sterkowca czyli 2,5km od domu ścigałem się z owym czasem, żeby wyrobić się przed upływem godziny i w zasadzie się udało :)
- DST 30.50km
- Czas 01:00
- VAVG 30.50km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 165m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
10. Płaska pętla
O pogodzie wiele nie napiszę. Pokaże screena ze stacji meteo, który wszystko wyjaśni:
W klatce meteo prawie 15 stopni w połowie Stycznia....
Dzisiaj sporo kilometrów ale brak podjazdów. Było za to dobre tempo. Najpierw przez Łęki i Przyborów dostałem się do drogi wojewódzkiej i korzystając z niej pojechałem na północ mijając Rudy Rysie, Szczurową i w końcu dojeżdżając do mostu na Wiśle. Tam zjazd na boczną drogę i kierunek na Wał Rudą. Na kilku kilometrowym odcinku podałem mocne tempo ponad 40km/h żeby odzyskać KOMa. Po segmencie patrzę w dół i widzę, że coś się chyba przykleiło do łańcucha. Zatrzymałem się i okazało się, że nic się nie przykleiło tylko źle zapiąłem wczoraj spinkę... Zrobiłem 30km w tempie 33km/h z niezapiętą spinką...
Ruszyłem dalej, cały czas trzymając przyzwoitą prędkość. Wiatr trochę zawiewał ale w granicach rozsądku. Minąłem Wolę Radłowską, w końcu sam Radłów i znów drogą wojewódzką pojechałem na Wojnicz. W Łętowicach na wiadukcie krótka przerwa na foto, akurat jechał towar w kierunku Tarnowa. W Wojniczu wjechałem na krajówkę, którą dojechałem do Dębna. Na koniec cały czas ponad 30km/h przez Wolę D. i Maszkienice do domu. Wyszło super tempo i całkiem sporo kilometrów. Ogólnie bardzo przyjemna jazda.
- DST 74.80km
- Czas 02:23
- VAVG 31.38km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 185m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
7. Jak w lecie
Niemal letni dzień. +13 stopni i zero chmur. Nawet wiatr mimo, że wiał to jakoś nie dawał zbytnio w kość. Niestety czasu dziś mało i dopiero o 15 wyjazd. Postanowiłem wykorzystać na maksa resztkę tego dnia więc padło na 20km czasówki i jakiś spokojniejszy rozjazd. Czasówka poszła nieźle, wykręciłem średnią prędkość 34,4km/h. Później już spokojniej pokręciłem po okolicy, padło na Biadoliny i Wole Dębińską. Bardzo, bardzo przyjemnie, niemal jak w lecie :)
- DST 37.60km
- Czas 01:12
- VAVG 31.33km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 95m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Listopadowa czasóweczka
Dla odmiany dziś mocna jazda i mocne tempo. Pojechałem swoją 20km płaską czasówkę. Tempo dalekie od najlepszego ale i tak dużo lepsze niż zakładałem. Udało się wykręcić średnią 34,7km/h (najlepsza 37,8km/h). Potem już spokojniej trochę okrężnie do domu, żeby ochłonąć i doklepać kilometrów. Zimno nawet nie było, bo przy takim ciśnięciu nie ma jak być zimno :)
- DST 33.00km
- Czas 01:01
- VAVG 32.46km/h
- VMAX 63.00km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 98m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Borek i Brzeźnica
Dziś troszkę się pokręciłem po mniej zjeżdżonych terenach. Najpierw pojechałem na Jodłówkę i odbiłem w las w kierunku Borku. Najpierw kilkaset metrów przeraźliwie fatalnego asfaltu, ale potem nowiutki dywanik. Ale czemu nie od początku?! W Borku skręcam w kierunku parku rozrywki czy jak to się tam nazywa. Październik więc pusto, w wakacje w weekendy masa ludzi. Wyjechałem w Rzezawie, tam lekkie utrudnienie przez remont torów, przejście tylko dla pieszych i rowerów. Przeciąłem czwórkę i zaczęła się pofałdowana część trasy. Najpierw hopki do Brzeźnicy, a potem podjazd do Poręby Spytkowskiej. Na zjeździe dokręciłem i po zerknięciu na licznik okazało się, że mam całkiem fajną prędkość średnią (30), mimo leniwego tempa na hopkach. Pojawiły się więc 2 cele: dokręcić do 50km i podnieść jeszcze średnią. Tak więc wjechałem do Brzeska, ale nie pchałem się na centrum tylko od razu na obwodnicę i potem dalej czwórką w kierunku Dębna. Trasa stworzona do szykich przelotów, toteż cały czas grubo ponad 30km/h. Przed Dębnem skręcam w lewo w kierunku Sterkowca. Tu też droga prosząca się o szybką jazdę, dziś na 3km średnia trochę ponad 41km/h, choć do rekordowej brakło dużo (46,7km/h). W Sterkowcu wymuszony odpoczynek bo jechał pociąg i na koniec ostatnie 2,5km do domu. Udało się zrealizować oba cele :)
Trochę inspiracji, pomysł od labudu i 45min w PS:
Trochę inspiracji, pomysł od labudu i 45min w PS:
- DST 50.50km
- Czas 01:36
- VAVG 31.56km/h
- VMAX 67.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 241m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny kamień milowy zaliczony :P Bardzo szybkie 100km
Ja to mam tak dziwnie, że rekordowe treningi wychodzą prawie tylko wtedy, gdy ich nie planuje. Tak było z moimi czasówkami 20, 40, 60km. Tak było z genialną wyprawą na Słowację (>250km, a miało być tylko za Sącz 190km). Wyjątkiem od reguły było Zakopane, które zaplanowaliśmy dokładnie.
Dziś gdy wyszedłem za bramę z rowerem nie miałem pojęcia ile i gdzie pojadę. Pustka. Gorączkowo myślałem podczas włączania Stravy i resetowania licznika. I wymyśliłem: płaska trasa, do Zaborowa potem na Wojnicz przez Radłów przy okazji odwiedzając nowy wiadukt w Bogumiłowicach. Na 2km postanowiłem jednak się nie bawić z tempem tylko spróbować dowieźć ze 30km/h. Po 20km podniosłem poprzeczkę do 33 :) Gdzieś w połowie włączyłem tryb planowania i dorysowałem trasę tak żeby pykło 100km, bo docelowo miało być koło 70.
Jechało się oczywiście przyjemnie, gdyby było inaczej to tempo by takie nie weszło. Porwałem się trochę z motyką na słońce z tymi 100km bo miałem 500ml picia i jeden baton. hyhy. Nie ma co wiele pisać o początku, kilometry leciały, ja sobie ładnie leżałem na kierownicy i jechałem. Przed Radłowem w lesie krótki fragment z plagą małych muszek :/ szarańcza istna.
Drogi puste, nawet główne. W Bogumiłowicach zaliczyłem wspomniany wiadukt. Dość ciekawie zrobiona droga pod torami. Od Wojnicza jechałem już krajówką. W między czasie padały nowe rekordy: 70km - 33,15km/h, 80km - 33.1km/h. Niestety źle zrobiłem dodając Brzesko do trasy, bo straciłem tam masę czasu. z 33.15 po 5km jazdy po mieście spadło do 33.01km/h :/ Trzeba było ostro się spinać wracając krajówką.
Żeby stykło te 100km zrobiłem malutką pętelkę w Dębnie. Na zjeździe napatoczył się jakiś gówniarz na rowerze: jadę z górki 45km/h, a koleś na rowerze z na przeciwka wykonuje gwałtowny skręt na mój pas, cały czas patrząc na mnie. Zagotowałem się lekko, na ile zdążyłem na tyle go zwymyślałem i pomachałem wiadomym palcem, koleś patrzył zawistnie cały czas. Niezły osobnik :D
W Maszkienicach dopada mnie BOMBA. nie dobrze. Coraz ciężej utrzymać prędkość, widzę, że muszę jeszcze pokombinować z trasą bo brakuje kilometrów. Jadę więc po Sterkowcu, na końcu zawracam i męcze pod górę do Szczepanowa. Potem zamiast skręcić do domu muszę jeszcze dorzucić 3km. Czyli 1.5km i nawrót. Robię tak co do metra i pod bramą domu na liczniku mam 100.1km :)
Nieoczekiwanie w taki sposób bije swój rekord czasu na 100km. Całkiem fajnie :)
Dziś gdy wyszedłem za bramę z rowerem nie miałem pojęcia ile i gdzie pojadę. Pustka. Gorączkowo myślałem podczas włączania Stravy i resetowania licznika. I wymyśliłem: płaska trasa, do Zaborowa potem na Wojnicz przez Radłów przy okazji odwiedzając nowy wiadukt w Bogumiłowicach. Na 2km postanowiłem jednak się nie bawić z tempem tylko spróbować dowieźć ze 30km/h. Po 20km podniosłem poprzeczkę do 33 :) Gdzieś w połowie włączyłem tryb planowania i dorysowałem trasę tak żeby pykło 100km, bo docelowo miało być koło 70.
Jechało się oczywiście przyjemnie, gdyby było inaczej to tempo by takie nie weszło. Porwałem się trochę z motyką na słońce z tymi 100km bo miałem 500ml picia i jeden baton. hyhy. Nie ma co wiele pisać o początku, kilometry leciały, ja sobie ładnie leżałem na kierownicy i jechałem. Przed Radłowem w lesie krótki fragment z plagą małych muszek :/ szarańcza istna.
Drogi puste, nawet główne. W Bogumiłowicach zaliczyłem wspomniany wiadukt. Dość ciekawie zrobiona droga pod torami. Od Wojnicza jechałem już krajówką. W między czasie padały nowe rekordy: 70km - 33,15km/h, 80km - 33.1km/h. Niestety źle zrobiłem dodając Brzesko do trasy, bo straciłem tam masę czasu. z 33.15 po 5km jazdy po mieście spadło do 33.01km/h :/ Trzeba było ostro się spinać wracając krajówką.
Żeby stykło te 100km zrobiłem malutką pętelkę w Dębnie. Na zjeździe napatoczył się jakiś gówniarz na rowerze: jadę z górki 45km/h, a koleś na rowerze z na przeciwka wykonuje gwałtowny skręt na mój pas, cały czas patrząc na mnie. Zagotowałem się lekko, na ile zdążyłem na tyle go zwymyślałem i pomachałem wiadomym palcem, koleś patrzył zawistnie cały czas. Niezły osobnik :D
W Maszkienicach dopada mnie BOMBA. nie dobrze. Coraz ciężej utrzymać prędkość, widzę, że muszę jeszcze pokombinować z trasą bo brakuje kilometrów. Jadę więc po Sterkowcu, na końcu zawracam i męcze pod górę do Szczepanowa. Potem zamiast skręcić do domu muszę jeszcze dorzucić 3km. Czyli 1.5km i nawrót. Robię tak co do metra i pod bramą domu na liczniku mam 100.1km :)
Nieoczekiwanie w taki sposób bije swój rekord czasu na 100km. Całkiem fajnie :)
- DST 100.10km
- Czas 03:01
- VAVG 33.18km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 259m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
6,6km Time Trial
Czas 8:46, średnia 45,4km/h
Kilka dni przerwy, jechało się dobrze, wiatr był sprzyjający przez pierwsze 2km trasy, potem boczny. Postanowiłem odbić pierwsze miejsce na segmencie Łoniowa - Dębno. Jest to dość płaskie 6,6km drogi, po drodze 4 małe hopy. Średnie oscylowały na poziomie 34-36 dopóki pewnego dnia nie przejechał się tą drogą niejaki WujekG i przewrócił do góry nogami moje pojęcie o tym jak szybko można jechać tą drogą :P Kilka tygodni temu po wielu próbach pokonałem WujkaG robiąc średnią 43,2km/h. Kilka dni temu Grzesiek odpalił rakietę i zrobił 44,2 spychając mnie na 2 miejsce. Tak więc dziś walka o wszystko. Pierwsze 2km trasa biegnie tak jak wieje wiatr, więc średnia wysoka - 50,1km/h. Potem lekko skręcam i już nie dmucha w plecy. Hopki idą zaskakująco dobrze, do Porąbki udaje się utrzymać trochę ponad 47km/h. Potem niestety lekki kryzys i koniec końców na mecie średnia wynosi 45,4km/h. Super czas, choć tam jeszcze jest zapas na przyszłość ;]
Jak tu nie kochać szosy?
Kilka dni przerwy, jechało się dobrze, wiatr był sprzyjający przez pierwsze 2km trasy, potem boczny. Postanowiłem odbić pierwsze miejsce na segmencie Łoniowa - Dębno. Jest to dość płaskie 6,6km drogi, po drodze 4 małe hopy. Średnie oscylowały na poziomie 34-36 dopóki pewnego dnia nie przejechał się tą drogą niejaki WujekG i przewrócił do góry nogami moje pojęcie o tym jak szybko można jechać tą drogą :P Kilka tygodni temu po wielu próbach pokonałem WujkaG robiąc średnią 43,2km/h. Kilka dni temu Grzesiek odpalił rakietę i zrobił 44,2 spychając mnie na 2 miejsce. Tak więc dziś walka o wszystko. Pierwsze 2km trasa biegnie tak jak wieje wiatr, więc średnia wysoka - 50,1km/h. Potem lekko skręcam i już nie dmucha w plecy. Hopki idą zaskakująco dobrze, do Porąbki udaje się utrzymać trochę ponad 47km/h. Potem niestety lekki kryzys i koniec końców na mecie średnia wynosi 45,4km/h. Super czas, choć tam jeszcze jest zapas na przyszłość ;]
Jak tu nie kochać szosy?
- DST 6.60km
- Czas 00:08
- VAVG 49.50km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 34m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze