Informacje

  • Wszystkie kilometry: 56790.11 km
  • Km w terenie: 26.50 km (0.05%)
  • Czas na rowerze: 78d 16h 57m
  • Prędkość średnia: 26.68 km/h
  • Suma w górę: 463798 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy piotrkol.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:1014.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:36:23
Średnia prędkość:27.89 km/h
Maksymalna prędkość:79.00 km/h
Suma podjazdów:8059 m
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:59.70 km i 2h 08m
Więcej statystyk
Piątek, 16 maja 2014 Kategoria Szosa

deszcz

leje, choć paredziesiąt minut temu wyszło słońce i przesuszyło asfalt. Wyszedłem więc ale już się chmury zbierały nowe i zaczęło moment kropić a chwilę potem padać. i taki mamy tydzień właśnie. 


na zdjęciu rzeka Uszwica w Sterkowcu. Powodzi raczej u nas nie będzie choć stan wody dość wysoki. 
  • DST 7.50km
  • Czas 00:25
  • VAVG 18.00km/h
  • Podjazdy 40m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 maja 2014 Kategoria >100km, Peleton, Szosa, top, >1000m

Przehyba, życiówka, deszcz i inne :)

No i ostre uderzenie na koniec weekendu :) Miał być Ojców w dużej grupie ale prognozy były niepewne i koledzy z Bochni zrezygnowali. My Brzescy wielbiciele gór zmieniliśmy więc plany z płaskiej trasy na bardziej górzystą. Jako cel obraliśmy jeden z najcięższych podjazdów szosowych w Polsce: podjazd pod szczyt górski Przehyba (1175m n.p.m)

Trasa więc na południe, a z południa oczywiście wiało. Nie zraziło nas to i po zmianach pojechaliśmy na przekór wiatru. Trasa niezbyt wymyślna: krajówką z Brzeska do Nowego Sącza. Ruch był bardzo mały więc jechało się całkiem dobrze, choć wywiało nas dość porządnie. Mimo to ładna praca po zmianach zaowocowała tym, że w Sączu średnia wynosiła 30km/h.

Za Starym Sączem zaczął się główny podjazd dnia i walka o premię górską poza kategorią :P
W sumie 12km podjazdu o średnim nachyleniu 7% przy czym pierwsze kilometry są łagodne i powoli przechodzą w dość sztywne ściany. Prawdziwie królewski podjazd jak na nasze warunki no i nie muszę mówić, że był to najcięższy podjazd z jakim miałem do czynienia w mojej 3 letniej 'karierze'.

Profil 2d podjazdu:


Wizja wielu km pod górę chyba źle wpłynęła na psychikę bo początek był dla mnie dość ciężki. Z czasem jednak zacząłem się czuć coraz lepiej. Szymon odpalił rakietę i poszedł do przodu, a Grzesiek miał lekkie problemy i lekko został, więc każdy jechać 'swoje'
Widoki mimo wszechobecnego lasu były piękne więc strzeliłem parę zdjęć podczas jazdy. W końcówce dogonił mnie Grzesiek i na ostatnich parudziesięciu metrach wyprzedził. 

Na szczycie chwila odpoczynku, pamiątkowe zdjęcia i gonieni przez kropiący deszcz zaczęliśmy wracać. Zjazd ciężki, bo okazało się, że jest strasznie zimno, ale oprócz tego fajnie, bo dość ciekawa trasa na dół. Trzeba się było pilnować. 

Na dole przerwa na sklep i ruszyliśmy znów na Nowy Sącz ale trochę inną drogą. W Sączu przerwa na małą szamę i potem już bez zatrzymań w stronę domu. Postanowiliśmy jechać przez Kurów i Gródek nad Dunajcem, więc czekały nas jeszcze podjazdy. O dziwo poszło wszystko dość sprawnie, w Bartkowej Posadowej zaczęło padać. Od Paleśnicy z wiatrem w plecy zrobiliśmy dość mocny zaciąg i do samego ronda w Zakliczynie udało się zrobić avg. 39 z hakiem. Potem już w zupełnym deszczu podjazd do Gwoźdźca, na zjeździe prawie tak wolno jak na podjeździe bo zimno i pierońsko ślisko. 

Przez Łoniową i Porąbkę też całkiem dobrze poszło mimo 170km w nogach, nawet kilka razy mocniej pociągnąłem. 
Potem się rozjechaliśmy każdy w swoją stronę i samotnie wróciłem przez Maszkienice do domu, jeszcze na koniec dokręcając brakujące 2,5km do 190. Do 200 nie miałem już ochoty szczerze mówiąc. Lało jak z cebra. 


Tak więc życiówka, a nawet kilka bo, najdłuższy dystans, z przewyższeniem nie jestem pewien, ale wjechałem też najwyżej rowerem (1175m). 

Tak więc bardzo pozytywnie, mimo tego deszczu na końcu :) 


Mapa trasy: 












  • DST 190.50km
  • Czas 07:15
  • VAVG 26.28km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 2270m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 maja 2014 Kategoria >30km/h, Szosa

odwrócona pętla przez Gwoździec

Od wczesnego rana lało równo, było szaro, chłodno i mokro ale koło południa przestało i po chwili wyjrzało słońce. Jak wychodziłem po 15 panowała już full lampa i asfalty były suchutkie. Najpierw w stronę Wokowic i do Dębna przez las. Potem bokami do Sufczyna i lekko pod górę do Łysej Góry. W Łysej podjazd do Jaworska, dość ładnie poszedł, zjazd na luzie i aż do Gwoźdźca cały czas lekko z górki. 

W Gwoźdźcu drugi podjazd (2,6km @4%) i tu poszedł ogień. Rano ujrzałem, że WuJekG wykręcił ładny czas właśnie na tym podjeździe, tak więc i mi przyszło do głowy zmierzyć się dziś z nim. Tak więc ogień od początku, na dole jeszcze koło 30, potem króki fragment z górki to chwilę wzrosło do 40 i potem właściwa ścianka do samej góry, prędkość zaczęła spadać, ale kręciłem wytrwale. 
Jak się okazało wysiłek się opłacić i wykręciłem pierwszy czas, czas z którego jestem bardzo zadowolony. 27,6km/h średnia pod tą górę, wcześniej nie przypuszczałem, że tyle tam można :)

Przez Łoniową spokojnie choć tam także straciłem na płaskim komy, ale i na nie przyjdzie pora :P
Ogień znowu po zjeździe z dk94 w kierunku domu, 3km płaskiego poprawiłem z 42 na 44 z hakiem. Do Szczepanowa już luzik.




  • DST 47.30km
  • Czas 01:34
  • VAVG 30.19km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 440m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 maja 2014 Kategoria Nocą, Szosa

Nocą

Po długim czasie jazda po zmroku. Dawno nie miałem okazji. Dziś pogoda się ułożyła nieźle bo było cały czas ok. 14-15 stopni. Wiaterek lżejszy niż za dnia ale jednak był, choć liczyłem na ciszę. 

Padło na Porąbkę jak zwykle po zmroku. Do Porąbki przez Maszkienice i górą przez Dębno, z fajnym zupełnie ciemnym zjazdem. W Porąbce 2 pętle w tym jedna bardzo mocno, i powrót tym razem główną przez Dębno i potem znów przez Maszkienice i Wolę. 

W obu przypadkach w Sterkowcu postój na przejeździe. Jeden tor czynny, a i tak dwa razy się trafił pociąg.
  • DST 29.20km
  • Czas 01:01
  • VAVG 28.72km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 160m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 maja 2014 Kategoria Szosa

Do Tarnowa na metę KWK

Jednak majówka wyszła totalnie rowerowa :) W Piątek 133, wczoraj 77, a dziś 65km. 

Dziś pojechałem do Tarnowa oglądnąć finish 6 etapu i całego wyścigu kurierów. Aby dostać się do Tarnowa wykorzystałem drogi serwisowe wzłuż A4. Świetny sposób żeby się dostać właśnie w rejony Tarnowa. Gorzej było po zjeździe bo trzeba było się przedostać przez dziurawe i ruchliwe Moście. Do tego jakiś geniusz postawił zakaz jazdy rowerów, bo obok biegnie """""ścieżka dla rowerów""""". hehe, jak to się mówi żal.pl. Zwykły chodnik z piachem, szkłem i co chwile zmieniający poziomy (jak jest wjazd to się obniża). Więc po kilku minutach popieprzyłem zakaz i jechałem drogą. 

W centrum rowerem byłem pierwszy raz. 

Peleton przyjechał w całości, fajnie się było pokręcić wśród ekip. Udało się zgarnąć 4 bidony do kolekcji :)
Powrót podobną drogą, jedynie trochę ominąłem Mościce. 








  • DST 65.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 25.66km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 maja 2014 Kategoria Peleton, Szosa, top

Debiut w zawodowym peletonie, tak jakby ;)

Ależ dzień wyszedł super. Kolarska przygoda życia chyba :D

O 13 ruszyłem z domu ubrany dziś w długie spodnie i z waitrówką bo zimno i pochmurno. Przez Lewniową dostałem się do Tymowej na trasę dzisiejszego etapu Karpackiego Wyścigu Kurierów. Jako, że dojechałem prawie 50min przed czasem to postanowiłem pojechać im na spotkanie. Policji już było wszędzie sporo, droga zabezpieczona, jechało się super. W Lipnicy trochę się zagiąłem pod górkę bo w rynku ludzi już sporo więc trza się pokazać :P

Dojechałem do Muchówki, gdzie był usytuowany bufet. Stanąłem sobie z boku przywitałem się z jakąś zagraniczną ekipą, i chwilę potem od miłej pani otrzymałem cały zestaw bufetowy dla zawodnika :) Trafił się bidon z dośc ciekawym napojem, kilka żeli, banan :D
Niedługo potem przejechała ucieczka i zaraz na nimi peleton. Chwilę potem ruszyłem za nimi, po drodze zgarniając kilka bonusów zostawionych przez kolarzy :) (żele, batony). 

Trasa cały czas zamknięta więc jechało się genialnie, w Lipnicy znów zrobiłem sprinta tym razem było z górki ;)
Wjechałem pod Tymową, gdy minąłem mnie motor policyjny. Patrzę za siebie, a tam ze 300m za mną kilkunasto osobowa grupka! Takiej okazji nie mogłem przegapić! Zacząłem się rozpędzać i przed wypłaszczeniem kolarze mnie złapali. Nie wiele myśląc siadłem na koło, choć żeby nie było jaj nie siadłem normalnie na koło ale jednak 1-2m za ostatnim kolarzem. I tam sobie jechaliśmy ponad 40km/h po tych cholernych dziurach w Tymowej :P Dojechałem tak z nimi do krajowej 75 i postanowiłem jechać dalej a co :D WIęc aż do ronda w Jurkowie dalej z nimi, dopiero za rondem zaczęli mi uciekać ale ja i tak skręciłem w bok na Złotą. 

W sumie 7,5km jazdy w zawodowym peletonie :D Bidon i kilka innych fantów zebranych
Powiem, że nie łatwo było z tym wszystkim (obwieszony byłem torebkami takimi jak dostają na bufetach) utrztymac koła ale się kurde udało :D Fantastyczna sprawa. 


Od Złotej do domu spokojnie, na koniec zaczęło mocno padać ale jakie to ma znaczenie?? :) Załuje, że nie wziąłem pulsometra bo podejrzewam, że osiągałem wartości kosmiczne ;)













  • DST 77.50km
  • Czas 02:52
  • VAVG 27.03km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 790m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 maja 2014 Kategoria >100km, Peleton, Szosa, >1000m

Wokół jeziora Rożnowskiego na początek Maja

Pierwsza 'majówkowa' jazda i kto wie czy nie ostatnia. Już teraz jak to piszę, jestem po burzy, a deszcz pada w najlepsze. Temperatura spadła do 11 stopni i podobno przez kilka dni bardzo nie wzrośnie...

Większość dnia była jednak z goła inna. Rano bezchmurne niebo i przed 11 ruszyłem do Brzeska na spotkanie z kompanami dzisiejszej pętli. Brzesko maksymalnie zakorkowane, jakiś kociokwik zupełny, trzeba było manewrować pomiędzy chaotycznie porozrzucanymi samochodami... Razem z Szymkiem udało nam się jednak opuścić metropolię i bokami ruszyliśmy w kierunku Lipnicy, gdzie spotkać mieliśmy Grześka. Jazda do Lipnicy dość spokojna, Szymek walczył z piszczącymi łożyskami, a mi psikusa w dalszym ciągu płatały pedały/bloki, które przy silniejszym szarpnięciu wypinają się :/

W Lipnicy oglądnąłem sobie zabytkowy kościłół z XII (?) wieku i po kilku minutach dołączył Grzesiek i mogliśmy jechać dalej. 
Za Lipnicą skręciliśmy na Rajbrot, kawałek zjazdu i płaskiego. Potem skręt na Wojakową i dostaliśmy nauczkę od wiatru. Jechało się kiepsko, choć pomógł długi zjazd do samej Porąbki Iwkowskiej. Potem jazda przez Kąty i wyjechaliśmy przy głównej drodze w Łososinie Dolnej niedaleko lotniska, gdzie akurat startował samolot z szybowcem. 

Przerwa na sklep i potem zjazd z krajówki na fajne pagórkowate drogi wokół jeziora Rożnowskiego. W Tabaszowej kapitalny zjazd z fajowymi winklami, udało się wyciągnąć 79,5km/h :P Ogólnie sporo hopek i podjazdów w tamtych rejonach. Fajne tereny, zero ruchu i dobre szosy, no i widoki ładne. 

Potem pojehcaliśmy kawałek krajówką do m. Wielogłowy, gdzie skręciliśmy w kierunku Gródka nad Dunajcem. Na początku spory podjazd ale za to potem dość fajny zjazd na sam dół do poziomu jeziora. 

W Gródku znów mała przerwa na sklep i po szybkiej coli ruszyliśmy dalej. Spotkaliśmy dziewczyny, które śmigały do Sącza, ciekawe czy się wyrobiły przed burzą z gradobiciem i ulewnym deszczem, który nawiedził Sącz i okolice...

W Bartkowej Posadowej kolejny większy podjazd i zjazd do m. Bujne, gdzie znajduje się jedna z najgorszych nawierzchni jaką miałem okazję jechać :) Po minięciu tej jednej wielkiej dziury kilka kilometrów normalnej dobrej drogi do aż do Zakliczyna ale dziś z mocnym czołowym wiatrem, więc się na zmianach trochę pozaginaliśmy. 

Potem z Zakliczyna na Melsztyn, podjazd przez Gwoździec i już objechane setki razy tereny: Łoniowa, Porąbka. Od Woli już sam do domu, uciekając w samą porę przed burzą i deszczem :)

Dane z licznika, lekko się różnią od Stravy ;)



  • DST 133.80km
  • Czas 04:49
  • VAVG 27.78km/h
  • VMAX 79.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 1600m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl