Informacje

  • Wszystkie kilometry: 56790.11 km
  • Km w terenie: 26.50 km (0.05%)
  • Czas na rowerze: 78d 16h 57m
  • Prędkość średnia: 26.68 km/h
  • Suma w górę: 463798 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy piotrkol.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 28 czerwca 2014 Kategoria Szosa

wiatr z południa, ale czy na pewno?

Nigdy bym nie przypuszczał, że widząc 26 stopni na przełomie Czerwca i Lipca powiem: 'ale upał'. Ale tak jest w tym dziwnym roku. Organizm przyzwyczajony do <20 stopni, więc dziś istny letni upał. I wiatr podobno według icm z południa ale jakoś ciężko było stwierdzić na pewno. 

Znowu wstydliwie krótka pętla. Najpierw na Wolę i spróbowałem sił w odzyskaniu koma na odcinku Wola - Maszkienice, który został utracony na rzecz Grześka z PRO nogą. Zrobił średnią 48,7km/h, jakiś kosmos. Spróbowalem bo niby miało pomagać, rozkręciłem do 53km/h ale stwierdziłem, że nie da rady dziś na pewno i odpuściłem po ledwo 300m. Pojechałem więc na Porąbkę i potem na podjazd pod Godów od strony Groty (1km @10% ze ścianką ~20%) Średnia 9,6km/h szał totalny :P 

Na zjeździe wyrównałem swój szalony czas zjazdu (1:01, i średnia 67,4km/h) osiągając na samym dole 75km/h. 

Po tym pojechałem w kierunku domu spokojnym tempem. Na koniec jeszcze jeden duży wysiłek: podjazd do Szczepanowa od Sterkowca, od zimy nie ruszany jeśli chodzi o bicie czasów. Udało się poprawić z 1:13 na 1:07 (39,4km/h). 


  • DST 33.50km
  • Czas 01:16
  • VAVG 26.45km/h
  • VMAX 75.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 256m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 czerwca 2014 Kategoria >30km/h, Szosa

Po deszczu

Lało od rana, ale potem przeszło i nawet asfalt wysechł. Więc wyszedłem na chwilę. Tempo mocne, trasa znana i krótka. Do Porąbki, nawrót i przez las na Woli powrót jeszcze przejeżdżając przez Biadoliny żeby dołożyć do 3 dyszek. 

A jutro ostatni egzamin, najgorszy. Z przedmiotu, którego nie mogę zaliczyć od roku. Z przedmiotu którego nie zaliczyło  ponad 75% mojego roku :). Z przedmiotu, który muszę zdać żeby pozostać i dokończyć (pół roku zostało) studia. Jest jeszcze Wrzesień ale zaprawdę pięknie by było mieć to z głowy... Będzie ciężko. 

  • DST 34.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 31.88km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 197m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 czerwca 2014 Kategoria >30km/h, Szosa

pętle i deszcz

Zanosiło się na deszcz od rana. Do tego wiało, więc jeździłem pętlę. Zrobiłem 4 i zaczęło padać. Dobre tempo, ale mało kilometrów.
  • DST 21.70km
  • Czas 00:40
  • VAVG 32.55km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 107m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 czerwca 2014 Kategoria Szosa, >30km/h

o Zachodzie

Późno popołudniowa jazda. Wyszedłem w przewie meczu Włochy - Urugwaj, bo przysypiałem więc wolałem odpuścić i lepiej pokręcić :)
Wiedziałem, że słońce niedługo po wyjeździe zacznie się chować i zrobi się chłodno więc ubrałem pod krótkie spodenki - długie cienkie. Takie pseudo nogawki wyszły :P

I rzeczywiście jak wyszedłem to lekko marzłem na początku. Koniec Czerwca, a poniżej 20 stopni przy bezchmurnym niebie. Jaja.
Dla odmiany dziś dośc płasko. Najpierw przez Wokowice i Łęki do Borzęcina. Podczas jazdy minąłem całą chmarę rowerzystów. Jakaś plaga na rowery co mnie cieszy. Potem z Borzęcina do Bielczy i w kierunku Biadolin. Dawno tamtędy nie jechałem ze względu na remont drogi, ale ostatnio widziałem, że już ją zrobili. 

W Biadolinach właśnie owa nowa droga i zamiast starego skrzyżowania - rondo :) Ciekawa sprawa. 
Druga część trasy to jazda do Porąbki, w Porąbce nawrót oraz korekta siodełka i szybki powrót w stronę domu. Przy grzebaniu przy siodle ochłonąłem więc pierwsze minuty jazdy ciężkie - zimno po plecach. 

Do domu całkiem niezła średnia wyszła i ogólnie z całego treningu też dość szybko wyszło.



  • DST 47.10km
  • Czas 01:32
  • VAVG 30.72km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 160m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 czerwca 2014 Kategoria Szosa

Wieje, już mam dość

Ciągle wieje! od początku roku wieje! zima, wiosna teraz lato i wieje! nigdy tyle nie wiało co w tym sezonie. Szlag człowieka trafia. Zero ochoty na jazdę mam, dziękuje za taki szajs pogodowy. Do tego zimno jak diabli. 22 Czerwca, a zmarzłem kolejny raz. Śmiech na sali.

Dziś powinno było być więcej. Dużo więcej. Ale WIAŁO. Mocno, a nawet bardzo mocno. Momentami było nawet niebezpiecznie przy bocznych podmuchach. Rozumiem w Marcu, rozumiem przed burzą, ale tak jak jest teraz?? Do Wokowic wykorzystałem to dziadostwo jak się dało i zrobiłem koma, poprawiając średnią z 48 na 49 z jakimś hakiem małym. hehe fajnie, wolałbym żeby nie było takiej okazji. Potem przez las pod górę do Woli D. Tu było spokojnie bo las, ale za to zimno. 

Potem centralnie w twarz wiało jak jechałem do Porąbki, więc wymyśliłem, że nie jadę nigdzie dalej tylko rzucam kolejne wyzwanie na odzyskanie segmentu Porąbka - Dębno. Jak się bawić to się bawić. Słabo zacząłem, ciężko się było rozpędzić, wiatr jakby lekko ucichł ale pomagał. Rozbujałem się dopiero w połowie Porąbki, na budziku ciągle koło 45 kilometrów na godzinę. Pod koniec Dębna zrobiło się trochę ciężko, ostatkiem sił dojechałem do końca płaskiego, i siłą woli dokręciłem z górki do czwórki. Wystarczyło. Pobiłem najlepszy czas o sekundę. Szacunek dla WujkaG, którego od kilku tygodni próbowałem pokonać. On sobie po prostu jechał do Krakowa, i machnął taki czas, mi trzeba było 3 razy jechać specjalnie pod tym kątem żeby to pobić. Odcinek Łoniowa - Dębno na tapecie, dłuższy o 2 km, czyli coś koło 6-7km ze średnią 42km/h.... Raczej będzie ciężko, ale powalczę, w końcu to 'moje osiedle' :P

Powrót do domu ciężki, wiało w twarz a potem bocznie i było dość groźnie. Jestem zniechęcony tym co się dzieje. Nie tak miało to wyglądać w Czerwcu. Plany były inne. 
Może się poprawi. 
  • DST 28.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 28.00km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 155m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 czerwca 2014 Kategoria >100km, Peleton, Szosa, top, >1000m

Działo się...

Świąteczna jazda w dużej grupie. O 9 ruszyliśmy z rynku w Brzesku z kolegami z Bochni. Było nas 7 osób ale jeszcze 2 dołączyły w trasie. Najpierw więc bokiem do Uszwi, gdzie mieliśmy spotkać 8'go kolegę, ale gdy my jechaliśmy bokami z Brzeska, on pojechał główną nam na spotkanie :) Szybki telefon i kilka minut i się spotkaliśmy. Ruszyliśmy kawałek główną do Zawady, potem już bokami na Lewniową. Na podjeździe Szymek łapie gumę. Łatka nie siadła więc dałem mu swoją dętkę i po kilku minutach ruszyliśmy dalej. 

W Jurkowie dołączył Grzesiek. Znów kawałek główną i w Czchowie w lewo na prom prze Dunajec do Piasków D. Tam kawałek kiepskiego asfaltu ale jakoś przejechaliśmy. Potem dość długi podjazd przez Rudą Kameralną do Dzierżanin, i fajny zjazd do Paleśnicy. 
Od Paleśnicy znów fajnym asfaltem do Jamnej na główny podjazd. Według stravy 1,6km ale średnie nachylenie aż 10%, podjazd robi wrażenie. Podjechaliśmy go jednak w miarę sprawnie. Po chwili kilkaset metrów zjazdu szutrem ale za to potem super asfalt w dół. Poleciałem trochę zbyt agresywnie i naprawdę ledwo ledwo wyrobiłem na dole na zakręcie ;)

W Siekierczynie znów spoko ścianka, i po chwili przerwa na sklep. Ależ się trafił sklep w Bruśniku... Czas tam zatrzymał się jakieś 20 lat temu :) Sklep w prywatnym domu, podwórko w stylu wiejskim i 30 chłopa sobie siedzi, gdzie popadnie i popija piwko :) Zdaje się, że 'uczestniczyli' we mszy, bo kościół kilkaset metrów dalej ;)
Nie przejechaliśmy 200 metrów, gdy zdarzył się kolejny defekt. Bartkowi strzelił łańcuch. Na ratunek znów ja ze spinką, choć on ma 9rz napęd, a spinka do 9rz. Trzeba było jeszcze znaleźć kogoś z narzędziami żeby wybić sworzeń w łańcuchu bo nasze próby z impusem i kamieniami nic nie dały ;) Udało się znaleźć niedaleko gospodarstwo z imadłem i udało się złożyć łańcuch do kupy. Lekko skakało ale bez problemu Bartek dojechał jeszcze dobre kilkadziesiąt km. 

W Ciężkowicach odbiliśmy na Kąśną. Po jakimś czasie oderwała się od nas spiesząca się trójka kolegów, a my sobie jechaliśmy dalej. Wiatr dawał w kość, ale jakoś szło, najgorzej koło i za Zakliczynem. Z Zakliczyna do Melsztyna, potem kawałek do góry w Lewniowej, gdzie znów przytrafiła się guma :) Nieźle. Była jednak dętka w zapasie więc się koledzy uporali ze zmianą i pojechaliśmy dalej już tylko we czwórkę, bo reszta też pojechała bo się trochę spieszyli. 

W Uszwi zatrzymaliśmy się na stacji, i pojechaliśmy dalej na Nowy Wiśnicz odwieźć kolegów z Bochni. Więc do Bochni przez Wiśnicz, i potem już we dwójkę z Szymkiem czwórką do Brzeska. No i potem już sam do domu :)

Nie spodziewałem się tylu km, no i tylu przygód. Ale jak powiedział jeden z kolegów potem będziemy miło wspominać tą wycieczkę i ma zupełną rację. Było super, jazda w większej grupie to zupełnie inny poziom, jest po prostu świetnie. 
Trochę się nawet ujechałem powiem szczerze, na końcu nogi było porządnie czuć. 







  • DST 154.80km
  • Czas 05:40
  • VAVG 27.32km/h
  • VMAX 75.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 1435m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 czerwca 2014 Kategoria Szosa, Peleton, >30km/h

Niby spokojnie ale szybko



Dziś jazda z Grześkiem od godz. 17. Tylko okolica, najpierw czwórką do Brzeska, potem siedemdziesiątką piątką do Zawady. Od Zawady już lekkie hopki, gdzieś pokręciliśmy po Lewniowej. Potem wyjechaliśmy w Złotej i podjechaliśmy do Biesiadek. Zjazd do Łoniowej i kolejny podjazd do Gwoźdźca. Z Gwoźdźca przez Łysą Górę do czwórki, i ową czwórką znów do Brzeska ;) Potem jeszcze gdzieś nowymi drogami po Przyborowiu i do domu. Miks taki wyszedł.

Tempo z założenia spokojne, ale szczególnie po płaskim szedł pociąg momentami ;]


  • DST 89.90km
  • Czas 02:59
  • VAVG 30.13km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 650m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 czerwca 2014 Kategoria Szosa

do Bucza

Bezpośrednio po przyjeździe, wyjechałem na chwilę do Bucza. I bardzo nieoczekiwania wpada w dniu dzisiejszym setka, choć taka sklejana lekko (3 minuty w domu). 
Poniedziałek, 16 czerwca 2014 Kategoria Szosa

nic

Wokowice potem do Porąbki, nawrót i powrót do domu. Regen po wyścigu, że tak powiem. Idealnie godzina jazdy. 
  • DST 29.60km
  • Czas 01:00
  • VAVG 29.60km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 czerwca 2014 Kategoria >100km, Peleton, Szosa, top, >1000m

Galicja Road Maraton 2014 - piekło Beskidu Wyspowego

14 Czerwca dzień szczególny w moim kalendarzu kolarskim - dzień maratonu w Nowym Wiśniczu. Pobudka o 7:01, ostatnie przygotowania, śniadanie trochę na siłę, rower do samochodu i krótka przeprawa do Wiśnicza na start. Od razu skoczyłem po numer startowy (177) i zająłem się przygotowaniem roweru i tym podobnymi. Na etapie przygotowywania jedzenia i picia zaczaiłem, że nie wziąłem wody :D prochy do rozrobienia miałem ale wody już nie. Szybki namysł i ruszyłem już rowerem do centrum Wiśnicza po picie :)




Koło 9:20 krótka rozgrzewka, i kilka minut potem ruszyłem na miejsce startu. Szybko jednak wróciłem do auta bo zaczęło lać :) Na szczęście po chwili przestało i wszyscy znów zaczęli się ustawiać. 

O godzinie 10:00 wspólny start honorowy. Byłem raczej w drugiej połowie stawki, więc zanim ruszyłem czołówka była już kilkaset metrów dalej.

Start niby honorowy ale ogień poszedł. Trzeba było dokręcać żeby złapać kontakt z zawodnikami z przodu. Tętno szalone, nie chciało spaść poniżej 190... Jak się okazało poniżej 185 spadło dopiero po 20km trasy.
Kilka hopek i nastąpił start ostry oraz od razu 4,5km podjazd z premią górską na szczycie. Ogień totalny z przodu, u mnie raczej każdy swoim tempem zacząłem jechać. 45km/h pod górę to nie jest dobry pomysł na pierwszych kilometrach :)


Podjazd na sam początek w miarę łatwy jak na standardy Galicji, więc sobie spokojnie jechałem, z pominięciem jak wspominałem tętna, które dalej szalało. Na premię górską wpadłem tuż za jakimś gościem na którego przypuściłem atak ale ze zbyt twardego przełożenia - więc brakło. 


Zdjęcie wykonane przez John Cieślik - Bridgen. Thx!

Na zjeździe dalej sam, ale po nim zaczęła się tworzyć mała grupka, w której jechałem. Dobrze się stało, bo kilka km płaskiego więc w grupie jechało się sprawnie. Na skrzyżowaniu z lewoskrętem koleś z przodu pojechał na wprost mimo, że krzyczeliśmy za nim, że w lewo :) Jeszcze trochę płaskiego i kolejny podjazd. Ciężki do Cichawki z dość dużym nachyleniem. Grupka się lekko rozsypała, na podjeździe trzymałem koło, a nawet byłem szybszy od innych ale traciłem lekko na zjazdach. Jak rok temu. 



Po zjeździe od razu kolejny podjazd, do Muchówki tym razem kończący się przy wylocie na drogę wojewódzką. Wojewódzką szliśmy lekko w dół, w małej grupce dość sprawnie choć dołączali z tyłu zawodnicy. Po kilku km skręt w lewo i spory zjazd do Trzciany zakończony bardzo niebezpiecznym fragmentem z ostrym prawym zakrętem. Hamulce miały co robić. 



Potem powtórka sytuacji: kolejny duży podjazd z 20% ścianą. Do Zbydniowa. długi i ciężki. Zjazd do Tarnawy i ... podjazd do Starego Rybia. Jeszcze dłuższy i jeszcze cięższy. Zakończony bufetem numer jeden. Na bufet wjechałem sam, wziąłem picie i banana i we trójkę ruszyłem z kolarzami z koszulkami Jaskółka Tarnów :) Jak się okazało z zawodnikami tymi oraz jeszcze z kolarką, którą dogoniliśmy przejechaliśmy razem z bardzo małymi przerwami aż 48km. Fajnie się dobraliśmy :)

Po bufecie mniejsze hopki i trochę zjazdów, potem długi zjazd do Koszar i moment kulminacyjny jak się okazało: podjazd pod Pasierbiec. Skręciliśmy na Pasierbiec i widzimy przed sobą CZARNĄ chmurę. Dosłownie. Zaczęło grzmieć, zaczęło lać strasznie. Na podjeździe nic, ale zjazd na dół po prostu zamienił się w potok. Zjazd tak wolny jak podjazd. Grupka, którą widzieliśmy na początku podjazdu przed nami zdążyła zjechać po suchym, dzięki temu zyskała dobre kilka minut. Nam przepadła szansa na gonienie kogokolwiek. Po trwającym wiecznie zjeździe długi kawał płaskiego z Młynnego do Krosnej. Daliśmy mocne tempo w naszej grupie, a dookoła oberwanie chmury. Woda była wszędzie. 

W Krosnej najcięższy podjazd wyścigu. Na początek pionowa ściana, wypłaszczenie zakręt i kolejne kilka takich ścian :) Gdy zdychaliśmy nastąpił kolejny zakręt, a za nim kolejna ściana. Wszystko w granicy 20% Potem skręt w lewo i kolejne kilka ścianek. Każde ponad 15%, między nimi pseudo wypłaszczenie czyli po prostu zamiast 15-20% robiło się 5-10% :D. Nasza koleżanka odjechała lekko do przodu, ja byłem drugi. Na koniec przed bufetem jeszcze jedna cholerna ściana, tak na dobicie :). Na bufecie się nie zatrzymałem, miałem lekką przewagę nad kolegami z grupy ale wiedziałem, że oni zjeżdżają szybciej ode mnie więc postanowiłem czekać na nich na dole. Zjechaliśmy więc z koleżanką na dół, z lekkimi problemami hamulcowymi koleżanka, trochę niebezpiecznie się zrobiło przez moment. Na dole po chwili dołączyli koledzy z Jaskółki i jechaliśmy sobie dalej, choć już nie w komplecie bo koleżanka lekko została. 



Kolejny podjazd to serpentyny w Połomie Dużym. W porównaniu z innymi podjazdami ten był całkiem przyjemny i łatwy. Zyskałem sporą przewagę nad kolegami i jak się okazało był do koniec naszej współpracy. Jeden z kolegów miał lekkie problemy więc obaj zostali, a ja pojechałem przez chwilę sam. Przez chwilę bo w Iwkowej na koło siadł jakiś inny kolarz. I tak podjechaliśmy do Iwkowej. Zjazd serpentynami na całe szczęście szybki bo było sucho. Kolega odjechał, inny mnie dogonił, ja dogoniłem jeszcze innego i zostawiłem obu w tyle na podjeździe do Lipnicy. Tamtego wcześniejszego cały czas widziałem z przodu ze 100m. Nie dało rady jednak dogonić. 

Ostatni podjazd nadszedł. Swoim tempem, cały czas patrzyłem do tyłu ale nikt nie nadjeżdżał. Na zjeździe do Wiśnicza złapałem dwóch innych kolarzy. Zaczęło bardzo mocno padać miałem problem z utrzymaniem koła, jednak dogoniłem ich w Wiśniczu. Na ostatni kilometr wjechaliśmy razem. Na 200m przed metą zaatakowałem, złapały mnie skurcze ale dałem radę dojechać przed nimi. 



Trochę zaskoczyło mnie miejsce. Dopiero 93 lokata, tylko 5 oczek wyżej jak rok temu mimo tego, że dziś średnia wyniosła 26,5 km/h a rok temu 24,6km/h... Poziom musiał być wyższy, no i ten cholerny deszcz zwolnił nas katastrofalnie.

Ale tak czy tak jestem bardzo zadowolony. Przygoda super. Wspólny start przy zamkniętej trasie - bajka. Po prostu można się poczuć jak w pro tourze. 150 kolarzy jedzie całą drogą, skrzyżowania zabezpieczone przez Policję i Straż, super sprawa. Oczywiście tak było tylko przez pierwsze 10km ale zawsze coś. Kawał dobrego ścigania :) 








Kolega Grzesiek zajął 19 miejsce Open i 3 w swojej kategorii. Wiedziałem, że trening ze mną się opłacą :PP



  • DST 119.60km
  • Czas 04:30
  • VAVG 26.58km/h
  • VMAX 71.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 196 ( 96%)
  • HRavg 168 ( 82%)
  • Podjazdy 2200m
  • Sprzęt Giant Cadex CFR2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl