60km indywidualna jazda na czas
Było już 20km, było też 40km. Padło więc na 60km. Nie miałem w planach czegoś takiego. Nawet jak wyjeżdżałem to stwierdziłem, że ciężko będzie bo zawiewało. Po kilkuset metrach pod wiatr, tempo zaczęło fajnie się ustawiać, pomyślałem, że jeśli tak będzie dalej to śmigamy płaską rundę na czas. Kilometr od domu plan sie więc wykrystalizował - jedziemy czasówkę na długiej trasie. Szybko obliczyłem, że pyknie 50-60km.
Początek trasy tak jak mówiłem pod wiatr, ale profil korzystny - lekko w dół większość czasu. Nie wiało też nie wiadomo jak mocno, więc bez większych trudności trzymałem 34km/h. Cel - 33-34km/h średnia. Pojechałem w kierunku Bochni, bocznymi drogami przez Jodłówkę, Rzezawę i Krzeczów. Przed samą Bochnią skręt w prawo i cel - Uście Solne przez Cerekiew. Teraz wiało z boku ale było to wybawienie po prawie 20km pod wiatr. Tempo wzrosło do 37km/h. Jedyną przeszkodą były spore fragmenty z bardzo słabą nawierzchnią.Dziur, wykruszeń w asfalcie multum. Były jednak też momenty z dobrym asfaltem.
Tak więc jechałem naprzód, tempo super, kilometry uciekały jak szalone na płaskiej, dość nudnej trasie. Szybko zajechałem do Uścia Solnego, z którego czekało mnie kilka kilometrów raju - bo z wiatrem. Do tego piękna, gładka szosa do samej Szczurowej. Tempo wzrasta naturalnie i jadę sobie w dolnym chwycie 41-43km/h. Odcinek przeleciał szybko i już byłem na rondzie przed Szczurową.
Od owej Szczurowej najcięższy etap dzisiejszej jazdy. Skręt w prawo i wiaterek taki mniej więcej boczny ale też z przodu. Ukośny, że tak to laicko określę :P Było bardzo ciężko. Pykło 50km, i po tych 50km licznik pokazywał 35,66km/h średniej. Miód, dużo więcej niż planowałem, ale naturalnie za cel obrałem utrzymać jak najwięcej z tej liczby. Po zjeździe na Przyborów do niekorzystnego wiatru dołączyła znów kiepska, wyboista droga. Chwila wolniejszej jazdy, po czym zaciskam zęby i cisnę w korbę. Na pewno nie dam się wydymać niecałe 10km przed metą ;)
Na koniec jedyny podjazd dnia, już w Szczepanowie. Podjazd prowadzący pod kościół. Krótki, ale mający swój pazur w postaci 15% w pewnym momencie. Podjazd poszedł tragicznie, niewiele ponad 20km/h. Na wypłaszczeniu jeszcze resztkami sił rozkręcam rower do 30. Zostaje ostatnie 500m, tu już nie ma co się szarpać, trzymam te 34 i przejeżdżam przez 'kreskę'. Średnia lekko spada przez te złe fragmenty, ale jest i tak świetna: 35,5km/h z licznika. Dystans równe 61km. Nie spodziewałem się, że mogę wykręcić taki czas na takiej pętli. Nie uważam siebie za mocnego kolarza, zresztą znam gości, którzy na takich pętlach zrobili by średnią dobrze ponad 40km/h (serio!). Ale dla mnie wynik fajny, przyjemnie wiedzieć, że przejechało się tak szybko :)
Początek trasy tak jak mówiłem pod wiatr, ale profil korzystny - lekko w dół większość czasu. Nie wiało też nie wiadomo jak mocno, więc bez większych trudności trzymałem 34km/h. Cel - 33-34km/h średnia. Pojechałem w kierunku Bochni, bocznymi drogami przez Jodłówkę, Rzezawę i Krzeczów. Przed samą Bochnią skręt w prawo i cel - Uście Solne przez Cerekiew. Teraz wiało z boku ale było to wybawienie po prawie 20km pod wiatr. Tempo wzrosło do 37km/h. Jedyną przeszkodą były spore fragmenty z bardzo słabą nawierzchnią.
Tak więc jechałem naprzód, tempo super, kilometry uciekały jak szalone na płaskiej, dość nudnej trasie. Szybko zajechałem do Uścia Solnego, z którego czekało mnie kilka kilometrów raju - bo z wiatrem. Do tego piękna, gładka szosa do samej Szczurowej. Tempo wzrasta naturalnie i jadę sobie w dolnym chwycie 41-43km/h. Odcinek przeleciał szybko i już byłem na rondzie przed Szczurową.
Od owej Szczurowej najcięższy etap dzisiejszej jazdy. Skręt w prawo i wiaterek taki mniej więcej boczny ale też z przodu. Ukośny, że tak to laicko określę :P Było bardzo ciężko. Pykło 50km, i po tych 50km licznik pokazywał 35,66km/h średniej. Miód, dużo więcej niż planowałem, ale naturalnie za cel obrałem utrzymać jak najwięcej z tej liczby. Po zjeździe na Przyborów do niekorzystnego wiatru dołączyła znów kiepska, wyboista droga. Chwila wolniejszej jazdy, po czym zaciskam zęby i cisnę w korbę. Na pewno nie dam się wydymać niecałe 10km przed metą ;)
Na koniec jedyny podjazd dnia, już w Szczepanowie. Podjazd prowadzący pod kościół. Krótki, ale mający swój pazur w postaci 15% w pewnym momencie. Podjazd poszedł tragicznie, niewiele ponad 20km/h. Na wypłaszczeniu jeszcze resztkami sił rozkręcam rower do 30. Zostaje ostatnie 500m, tu już nie ma co się szarpać, trzymam te 34 i przejeżdżam przez 'kreskę'. Średnia lekko spada przez te złe fragmenty, ale jest i tak świetna: 35,5km/h z licznika. Dystans równe 61km. Nie spodziewałem się, że mogę wykręcić taki czas na takiej pętli. Nie uważam siebie za mocnego kolarza, zresztą znam gości, którzy na takich pętlach zrobili by średnią dobrze ponad 40km/h (serio!). Ale dla mnie wynik fajny, przyjemnie wiedzieć, że przejechało się tak szybko :)
- DST 61.00km
- Czas 01:43
- VAVG 35.53km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 97m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Nocna jazda
Cały dzień zabrała naprawa padniętej kosiarki, ale przynajmniej udało się odpalić w końcu. Wieczorem Szymek podrzucił do przetestowania pedały szosowe. Szybka zmiana z góralskich spd'ów i ruszyłem w noc. Jest jednak różnica pomiędzy oboma systemami, 30km starczyło by podjąć decyzję o zmianie w niedługim czasie. Wreszcie nic nie skrzypiało ani nie piszczało, aż dziwnie się jechało :P Wpięcie minimalnie bardziej skomplikowane niż w zwykłych spd'ach, ale nie sprawiało jakiś większych trudności.
Trasa naturalnie niezmienna. Do Porąbki - pętla - i powrót ;) Za wyjątkiem Porąbki ciepło, gdzieś tam musiała być granica 2 mas powietrza, bo po wjeździe wyraźnie chłodniej, nawet bym powiedział zimno, a po wyjeździe znów cieplutko i przyjemnie. Już takich czarów doświadczyłem parę razy, najbardziej bodaj 2 sezony temu, robiąc pętle po wspomnianej Porąbce. Wtedy granica wypadła w połowie pętli i kilkanaście razy wjeżdżałem z ciepła do zimna i z powrotem. Szaleństwo.
Trasa naturalnie niezmienna. Do Porąbki - pętla - i powrót ;) Za wyjątkiem Porąbki ciepło, gdzieś tam musiała być granica 2 mas powietrza, bo po wjeździe wyraźnie chłodniej, nawet bym powiedział zimno, a po wyjeździe znów cieplutko i przyjemnie. Już takich czarów doświadczyłem parę razy, najbardziej bodaj 2 sezony temu, robiąc pętle po wspomnianej Porąbce. Wtedy granica wypadła w połowie pętli i kilkanaście razy wjeżdżałem z ciepła do zimna i z powrotem. Szaleństwo.
- DST 31.30km
- Czas 01:07
- VAVG 28.03km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 176m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 sierpnia 2014
Kategoria Szosa
Porąbka po deszczu
Drugi dzień deszczowy, ale po 16 przeszło i asfalt wysechł. Wykorzystałem to na krótką jazdę. Do Porąbki stałą trasą, tam natknąłem się na mecz więc chwilę pooglądałem. Potem 2 pętle po Porąbce, kawałek podjazdu w Dołach i szybki interwał do Dębna. Od Dębna do domu już spokojnie.
- DST 35.60km
- Czas 01:16
- VAVG 28.11km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 198m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Trening w grupie
Udało się pojeździć w małym peletonie :) Ruszyliśmy o 14 wraz z Marcinem i Grześkiem na lokalne podjazdy. Brzesko mocno zawalone ale w miarę sprawnie wydostaliśmy się z niego. Pierwszy podjazd do Okocimia 'na rozgrzewkę'. Poczarowałem się trochę z Grześkiem, on szarpnął parę razy, ja też ze 2 i tak sobie wjechaliśmy do Okocimia.
Potem spory kawał kiepskiej jakości asfaltu na zjeździe, wyjątkowo tego nie lubię toteż zostałem spory kawał za resztą. Dopiero po zmianie nawierzchni przyspieszyłem i złapałem kolegów. Zaraz po zjeździe rozpoczynamy drugi podjazd: Bocheniec. Grzesiek ruszył mocno, ale zrezygnował z bicia czasu. I tak ma tam koma.
Póki co ;]
Na zjeździe puściłem wodze fantazji i wykręciłem 81km/h, tak szybko tam jeszcze nie miałem okazji jechać. W Dołach szybki sklep i potem w kierunku Gwoźdźca. Na podjeździe ponarzekaliśmy na to co zrobili drogowcy: całkiem dobrą drogę zalali klejem i wysypali na to miliardy małych kamyczków, z czego miliony z nich się nie przykleiły i latały po ramie, kołach i wszystkim. O szybkim zjeździe tą drogą można zapomnieć.
Z drugiej strony góry natomiast, tam, gdzie szosa to jedna wielka dziura złożona z setek małych dziur nie zrobiono nic... Na owym zjeździe przycisnąłem mocno i udało się wykręcić kom'a :> Po zjeździe nastąpił etap dość płaski. Główną drogą pojechaliśmy aż do Wojnicza, z początku ładnie jadąc po zmianach. Potem Grzesiek na chwilę przystanął (telefon?), i się pociąg rozsypał. W Wojniczu skręt pod wiatr i ciśniemy czwórką na Brzesko.
Zanim nastąpiło Brzesko, zjechaliśmy jednak w bok na Łopoń i Biadoliny. Tu znów ładny zaciąg, póki na koniec nie wyskoczył Grzesiek i pozamiatał nas swoim tempem :P Grześka odwieźliśmy pod dom, a ja w towarzystwie Marcina dojechałem do siebie. Wyszedł fajny trening, porządne tempo, sporo górek i wesoło :)
A zdjęcia dziś dzięki Marcinowi ;)
Potem spory kawał kiepskiej jakości asfaltu na zjeździe, wyjątkowo tego nie lubię toteż zostałem spory kawał za resztą. Dopiero po zmianie nawierzchni przyspieszyłem i złapałem kolegów. Zaraz po zjeździe rozpoczynamy drugi podjazd: Bocheniec. Grzesiek ruszył mocno, ale zrezygnował z bicia czasu. I tak ma tam koma.
Póki co ;]
Na zjeździe puściłem wodze fantazji i wykręciłem 81km/h, tak szybko tam jeszcze nie miałem okazji jechać. W Dołach szybki sklep i potem w kierunku Gwoźdźca. Na podjeździe ponarzekaliśmy na to co zrobili drogowcy: całkiem dobrą drogę zalali klejem i wysypali na to miliardy małych kamyczków, z czego miliony z nich się nie przykleiły i latały po ramie, kołach i wszystkim. O szybkim zjeździe tą drogą można zapomnieć.
Z drugiej strony góry natomiast, tam, gdzie szosa to jedna wielka dziura złożona z setek małych dziur nie zrobiono nic... Na owym zjeździe przycisnąłem mocno i udało się wykręcić kom'a :> Po zjeździe nastąpił etap dość płaski. Główną drogą pojechaliśmy aż do Wojnicza, z początku ładnie jadąc po zmianach. Potem Grzesiek na chwilę przystanął (telefon?), i się pociąg rozsypał. W Wojniczu skręt pod wiatr i ciśniemy czwórką na Brzesko.
Zanim nastąpiło Brzesko, zjechaliśmy jednak w bok na Łopoń i Biadoliny. Tu znów ładny zaciąg, póki na koniec nie wyskoczył Grzesiek i pozamiatał nas swoim tempem :P Grześka odwieźliśmy pod dom, a ja w towarzystwie Marcina dojechałem do siebie. Wyszedł fajny trening, porządne tempo, sporo górek i wesoło :)
A zdjęcia dziś dzięki Marcinowi ;)
- DST 73.60km
- Czas 02:36
- VAVG 28.31km/h
- VMAX 81.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 658m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Noc
Przedsmak jesieni kolejny raz. Jazda po zmroku, 12 stopni, wiatr i trochę deszczu na koniec. Jak to z moją jazdą nocną bywa - do Porąbki, pętla, i powrót. Powrót bardzo szybki z wiatrem. Nawet spoko było, odpowiednio dobrany ubiór więc komfort zachowałem przez większość czasu, jedynie z początku lekko chłodno.
- DST 29.20km
- Czas 01:02
- VAVG 28.26km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 156m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 sierpnia 2014
Kategoria Szosa
Górki
Troszkę przewyższeń dziś. Na Bocheniec niestandardowo bo czwórką. Podjazd dość spokojnie, szybki zjazd i zaraz potem trudny podjazd pod Godów, zaczynając przy grocie w Porąbce. Kilka sztywnych, stromych ścian, ale też poszło ładnie. Zjazd inną drogą do Dołów i przez Porąbkę na Dębno. Przeciąłem czwórkę, pojechałem przez Wolę przez las. Potem znów niestandardowo skręciłem na Maszkienice, sprawdziłem czy da się przejechać pewną drogą ale się nie dało więc dojechałem do głównej i już normalnie do domu. Po przyjeździe mycie roweru
- DST 38.80km
- Czas 01:33
- VAVG 25.03km/h
- VMAX 78.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 436m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 sierpnia 2014
Kategoria Szosa
Odpoczynkowo
W Środę pierwszy raz od zimy grałem w piłkę. Niby niecałe 2 godziny, ale jasny gwint, zakwasy straszne heh. Dodając wczorajszą czasówkę wyszło mi mniej więcej tyle, że ciężko było mi się czy to schylić, czy zejść po schodach :P Jazda w tym wypadku bardzo lajtowa i trasa płaska. Pojechałem do Borzęcina, gdzie od jutra Święto Grzyba. Patrząc po przygotowaniach impreza będzie wielka, powiedziałbym nawet, że dużo większa od takich powiedzmy Dni Brzeska. Jakieś gwiazdy słyszane w radiu mają wystąpić, raczej średnio dla mnie. Może dziś zawitam bo będzie jakiś koncert muzyki filmowej, takie rzeczy rozumiem :) Po Borzęcinie wpadłem do Biadolin Radłowskich i Łoponia. Złapałem się na tym, że o ile się nie mylę, przez centrum Łoponia jeszcze nigdy nie jechałem... dziwne, patrząc na to, że mam zjeżdżone ćwierć małopolski w te i wewte :P Jedyne przewyższenia w Dębnie, a potem na końcu jak zwykle w Szczepanowie.
Kolega Leszek przysłał mi bardzo fajne pamiątki z niedawnego Tour de Pologne w Tarnowie. Oto one:
Kolega Leszek przysłał mi bardzo fajne pamiątki z niedawnego Tour de Pologne w Tarnowie. Oto one:
- DST 36.00km
- Czas 01:19
- VAVG 27.34km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 146m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
40km czasóweczka wieczorną porą
Bardzo mocne tempo na mojej stałej pętli. Gdyby nie korki w Brzesku było by może jeszcze troszkę szybciej. Wpada z powrotem kom na podjeździe pod Biesiadki, z czego się niemiernie cieszę ;> Jestem zadowolony, pętla nie do końca płaska, a czas wyśmienity. Średnia z licznika 33,5km/h!
Jazda w długich ciuchach! dośc zimny dzień, ok. 14 stopni.
Jazda w długich ciuchach! dośc zimny dzień, ok. 14 stopni.
- DST 40.40km
- Czas 01:12
- VAVG 33.67km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 232m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Kategoria Szosa
komobranie połowicznie udane
Mocny wiatr więc brak chęci na dłuższą jazdę. Padło na komobranie w rejonie. Wiatr dość sprzyjający na segmencie Łoniowa - Dębno. Poprawiłem swój czas oraz lokatę. 6.6km w 9:21 daje 42,6km/h średniej oraz 2 miejsce. Grześka wyprzedziłem o sekundę, WujekG prowadzi o 4. Odpoczywałem jadąć krajówką, w Brzesku dwa następne segmenty, krótkie i przyjemne, pojechałem na tyle mocno żeby wyjść na prowadzenie ale zostawiłem masę zapasu do zabawy :P
Do domu wolniutko - rozjazdowo jak to się mówi ;)
Do domu wolniutko - rozjazdowo jak to się mówi ;)
- DST 37.80km
- Czas 01:16
- VAVG 29.84km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 164m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 sierpnia 2014
Kategoria Szosa
Bocheniec
Mało czasu z różnych powodów. Klepnąłem Bocheniec, a żeby nie było bezbarwnie to zrobiłem koma na zjeździe z niego :) No i sporo fotek testując apkę z aparatem :)
- DST 33.30km
- Czas 01:15
- VAVG 26.64km/h
- VMAX 72.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 307m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze