Piątek, 30 stycznia 2015
Kategoria Szosa
15. Okocim, Bocheniec
Postanowiłem dorzucić trochę metrów w pionie. Pojechałem sobie do Mokrzyski, a potem koło autostrady do Leśnej, z której do góry pognałem na jajowate rondo w Brzesku. O Brzeska tylko zahaczyłem lekko. Na Ulicy Browarnej koło browaru zaczął się pierwszy większy podjazd. Na początek sztywna ścianka, gdzieś koło 18-20%. Potem lżej ale dość długo. W sumie do Okocimia jest prawie 2km podjazdu o średnim nachyleniu 6%. W samym Okocimiu niestety dość mokro, także usyfiłem rower. Na zjeździe płynął strumień wody, więc zjazd pokonany w podobnym tempie jak podjazd. Zaraz potem drugi podjazd - Bocheniec. 3km i 5% średniego nachylenia. Dziś oczywiście na luzie i spokojnie. Na górze fotka i znów dość powolny zjazd do Porąbki. W tym momencie przemarzły mi już trochę stopy więc pojechałem do domu, trochę dłuższym wariantem przez Maszkienice. Kilka mocnych zrywów żeby się rozgrzać. W Sterkowcu duże zamieszanie przy torach kolejowych, zdaje się, że remontują przejazd kolejowy i połowa jest rozkopana.
Udało się dokręcić do 500km w Styczniu. Nieźle bo celowo miało być 400 :)
Końcówka podjazdu pod Bocheniec.
Gdzieś tam jest Tarnów.
A tam Porąbka.
A jeszcze tam to nie wiem co, najbliżej pewnie Łoniowa.
Udało się dokręcić do 500km w Styczniu. Nieźle bo celowo miało być 400 :)
Końcówka podjazdu pod Bocheniec.
Gdzieś tam jest Tarnów.
A tam Porąbka.
A jeszcze tam to nie wiem co, najbliżej pewnie Łoniowa.
- DST 37.00km
- Czas 01:29
- VAVG 24.94km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 410m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
14. Szosa wśród śniegu
Aura dość zimowa, choć temperatura lekko na plusie. Drogi czarne oraz co najlepsze suche. Poza drogami sporo śniegu, więc klimat zimowy. Dziś zero finezji jeśli chodzi o trasę. Pojechałem sobie najkrótszą drogą do Porąbki, a potem kawałek dalej do Łoniowej. Tam nawrót i dokładnie tą samą trasą wróciłem do domu. Z powrotem tempo mocne, 33km/h średnia z powrotu, a z całości patrząc na licznik dokładnie 30,5km/h. Czas jazdy idealnie jedna godzina co do sekundy. Od Sterkowca czyli 2,5km od domu ścigałem się z owym czasem, żeby wyrobić się przed upływem godziny i w zasadzie się udało :)
- DST 30.50km
- Czas 01:00
- VAVG 30.50km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 165m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 stycznia 2015
Kategoria Góral
13. Las po raz drugi
Znów góralem do lasu. Dziś udało się zrobić pętle. Pogoda do bani. Ogólnie męczarnie, w domu ciężko usiedzieć, a na mtb kiepsko.
- DST 8.90km
- Czas 00:46
- VAVG 11.61km/h
- VMAX 33.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 70m
- Sprzęt MTB
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 stycznia 2015
Kategoria Góral
12. Do lasu na mtb
Za oknem biało, aż żal się robi. Trzeba jednak się rozruszać więc dziś padło na górala i próbę zwiedzenia kawałka lasu obok. Dojazd do lasu straszny, masa wody, błota, śniegu i lodu. W samym lesie już jednak elegancko, sam czysty śnieg. Śmignąłem jakąś wąską ścieżką pieszą przez las, wyjechałem w Sterkowcu, a po chwili namysłu zawróciłem i pojechałem tak samo w drugą stronę. Całkiem przyjemnie. Dla mnie nowość.
- DST 7.20km
- Czas 00:48
- VAVG 9.00km/h
- VMAX 28.00km/h
- Temperatura 0.0°C
- Podjazdy 58m
- Sprzęt MTB
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 stycznia 2015
Kategoria Szosa
11. Jaworsko i Gwoździec
Stara, dobra pętla z 2 podjazdami czyli Jaworsko i Gwoździec. Prognozy kiepskie: zachmurzenie, +2 i deszcz, tymczasem od rana +6, zero chmur i lekki wiaterek :) Pod Jaworsko dość mocno pociągnąłem i okazało się, że mogłem nawet powalczyć o koma. To całkiem pozytywna wiadomość patrząc na to, że jest Styczeń i już na podjeździe idzie mocniej pojechać. Pod Gwoździec za to tempo bardzo spokojne. Potem już w zasadzie płasko nie licząc kilku malutkich hopek. Pogoda super ale czekam na wiosnę!
- DST 48.60km
- Czas 01:52
- VAVG 26.04km/h
- VMAX 67.00km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 409m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 stycznia 2015
Zrąbany dzień
Podobno trzeci poniedziałek Stycznia jest statystycznie najgorszym czy też najbardziej depresyjnym dniem w roku. Bo ludzie spłukani po świętach, bo same święta i atmosfera się skończyły, bo zima - teoretycznie - trwa w najlepsze, do wiosny daleko, ciemno po 15 i tak dalej. No i w sumie coś w tym jest. Znaczy w tym, że dzień jest do dupy. Pod względem rowerowym taki właśnie dziś był.
Jeździć nie jeździłem. Chyba to dobrze. W serwisie powiedzieli, że felerny suport wygląda ok. Raczej problem leży w gwincie ramy. Trudno mi to potwierdzić. Gwint oglądałem, wydawał mi się ok, ale czy można to tak sobie stwierdzić na oko? Powiedzieli, że można ramę zawieźć do Sącza bo tam gościu zajmuje się takimi rzeczami. lol.
Można też zregenerować stary suport. Wybić łożyska i wymienić na nowe. Kurde, badziew kosztujący 20 zeta. Bawię się z nim drugi tydzień i końca nie widać. W domu zacząłem znów mierzyć miski. Ostatnio jak je mierzyłem to bardzo wyraźnie prawa miska nowego wkładu była wyraźnie większej średnicy niż lewa i obie stare. Mierzyłem to suwmiarką kilka razy. Tata zresztą też. Normalnie prawie milimetr różnicy, włoski rozmiar. Więc jakim cudem do ciężkiej cholery, teraz jak go mierzę to jest praktycznie taki sam jak pozostałe? I dlaczego nie chce się dziad wkręcić w tą pieprzoną ramę?
Dobra, popierdzieliłem suport. Wziąłem się za wymianę dętki w starym kole. Na początek cyrki z oponą. Chyba stojąc w piwnicy, gdzie jest nie więcej niż 5 stopni stwardniała. Ciężko było zdjąć. Po walce udało się. Oczywiście wyjmuje z niej mały kamyczek, który rozwalił dętkę. Wkładam nową dętkę. Okazuje się, że ma zbyt krótki zawór. Nie da rady jej napompować przez te moje hehe stożki w starym kole. To łatam starą, bo akurat sprawiłem sobie nowy zestaw łatek. Załatałem, jest ok. Wkładam do koła, zakładam oponę z pewnymi trudnościami. Pompuje - gówno, powietrze schodzi. To przekroczyło miarkę dnia dzisiejszego, koło ląduje z impetem w piwnicy. Mam dość tego całego złomu z przed 20 lat. Każda cholerna naprawa przeciąga się w jakieś porypane cyrki i walki. Nie da się nic normalnie zrobić, zawsze się coś spierdoli na sam koniec.
Co ciekawe, nie tylko pod względem roweru dzień był do kitu. Teraz wiem, że trzeci poniedziałek roku trzeba przeleżeć w łóżku.
Jeździć nie jeździłem. Chyba to dobrze. W serwisie powiedzieli, że felerny suport wygląda ok. Raczej problem leży w gwincie ramy. Trudno mi to potwierdzić. Gwint oglądałem, wydawał mi się ok, ale czy można to tak sobie stwierdzić na oko? Powiedzieli, że można ramę zawieźć do Sącza bo tam gościu zajmuje się takimi rzeczami. lol.
Można też zregenerować stary suport. Wybić łożyska i wymienić na nowe. Kurde, badziew kosztujący 20 zeta. Bawię się z nim drugi tydzień i końca nie widać. W domu zacząłem znów mierzyć miski. Ostatnio jak je mierzyłem to bardzo wyraźnie prawa miska nowego wkładu była wyraźnie większej średnicy niż lewa i obie stare. Mierzyłem to suwmiarką kilka razy. Tata zresztą też. Normalnie prawie milimetr różnicy, włoski rozmiar. Więc jakim cudem do ciężkiej cholery, teraz jak go mierzę to jest praktycznie taki sam jak pozostałe? I dlaczego nie chce się dziad wkręcić w tą pieprzoną ramę?
Dobra, popierdzieliłem suport. Wziąłem się za wymianę dętki w starym kole. Na początek cyrki z oponą. Chyba stojąc w piwnicy, gdzie jest nie więcej niż 5 stopni stwardniała. Ciężko było zdjąć. Po walce udało się. Oczywiście wyjmuje z niej mały kamyczek, który rozwalił dętkę. Wkładam nową dętkę. Okazuje się, że ma zbyt krótki zawór. Nie da rady jej napompować przez te moje hehe stożki w starym kole. To łatam starą, bo akurat sprawiłem sobie nowy zestaw łatek. Załatałem, jest ok. Wkładam do koła, zakładam oponę z pewnymi trudnościami. Pompuje - gówno, powietrze schodzi. To przekroczyło miarkę dnia dzisiejszego, koło ląduje z impetem w piwnicy. Mam dość tego całego złomu z przed 20 lat. Każda cholerna naprawa przeciąga się w jakieś porypane cyrki i walki. Nie da się nic normalnie zrobić, zawsze się coś spierdoli na sam koniec.
Co ciekawe, nie tylko pod względem roweru dzień był do kitu. Teraz wiem, że trzeci poniedziałek roku trzeba przeleżeć w łóżku.
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
10. Płaska pętla
O pogodzie wiele nie napiszę. Pokaże screena ze stacji meteo, który wszystko wyjaśni:
W klatce meteo prawie 15 stopni w połowie Stycznia....
Dzisiaj sporo kilometrów ale brak podjazdów. Było za to dobre tempo. Najpierw przez Łęki i Przyborów dostałem się do drogi wojewódzkiej i korzystając z niej pojechałem na północ mijając Rudy Rysie, Szczurową i w końcu dojeżdżając do mostu na Wiśle. Tam zjazd na boczną drogę i kierunek na Wał Rudą. Na kilku kilometrowym odcinku podałem mocne tempo ponad 40km/h żeby odzyskać KOMa. Po segmencie patrzę w dół i widzę, że coś się chyba przykleiło do łańcucha. Zatrzymałem się i okazało się, że nic się nie przykleiło tylko źle zapiąłem wczoraj spinkę... Zrobiłem 30km w tempie 33km/h z niezapiętą spinką...
Ruszyłem dalej, cały czas trzymając przyzwoitą prędkość. Wiatr trochę zawiewał ale w granicach rozsądku. Minąłem Wolę Radłowską, w końcu sam Radłów i znów drogą wojewódzką pojechałem na Wojnicz. W Łętowicach na wiadukcie krótka przerwa na foto, akurat jechał towar w kierunku Tarnowa. W Wojniczu wjechałem na krajówkę, którą dojechałem do Dębna. Na koniec cały czas ponad 30km/h przez Wolę D. i Maszkienice do domu. Wyszło super tempo i całkiem sporo kilometrów. Ogólnie bardzo przyjemna jazda.
- DST 74.80km
- Czas 02:23
- VAVG 31.38km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 185m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 16 stycznia 2015
Kategoria Szosa
9. Halny
Rano niezbyt fajna wiadomość:
- widziałeś, że z tyłu powietrza nie masz?
- ?!??
Czyżby powrót klątwy łapania gum? W 2013 miałem ich niezliczoną ilość, w 2014 jedną, słownie jedną. W tym roku już dwie. Nie chciało mi się zmieniać dętki, poza tym opony chyba po prostu się skończyły skoro zaczęły łapać gumy, więc założyłem nowe koła. Aura w połowie sprzyjająca. Bardzo ciepło i słonecznie ale hulał halny. Z jednej strony pozwolił poprawić czas w Łękach, z drugiej zaś niesamowicie zwalniał przez dużą część trasy. Jazda na nowych kołach, sama przyjemność. Kółeczka bardzo fajnie niosą. Przyszedł też nowy wkład suportu, który postanowiłem wymienić już po jeździe. Niestety kicha: prawa miska ma o milimetr większą średnice niż lewa, i obie stare. Przez to też nie idzie jej wkręcić w ramę. Super. Co w takiej sytuacji robić? Pomysły?
- widziałeś, że z tyłu powietrza nie masz?
- ?!??
Czyżby powrót klątwy łapania gum? W 2013 miałem ich niezliczoną ilość, w 2014 jedną, słownie jedną. W tym roku już dwie. Nie chciało mi się zmieniać dętki, poza tym opony chyba po prostu się skończyły skoro zaczęły łapać gumy, więc założyłem nowe koła. Aura w połowie sprzyjająca. Bardzo ciepło i słonecznie ale hulał halny. Z jednej strony pozwolił poprawić czas w Łękach, z drugiej zaś niesamowicie zwalniał przez dużą część trasy. Jazda na nowych kołach, sama przyjemność. Kółeczka bardzo fajnie niosą. Przyszedł też nowy wkład suportu, który postanowiłem wymienić już po jeździe. Niestety kicha: prawa miska ma o milimetr większą średnice niż lewa, i obie stare. Przez to też nie idzie jej wkręcić w ramę. Super. Co w takiej sytuacji robić? Pomysły?
- DST 38.60km
- Czas 01:23
- VAVG 27.90km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 105m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 stycznia 2015
Kategoria Szosa
8. Dąbrówka i Poręba
Ciąg dalszy super pogody, dzisiaj wiatr jeszcze mniejszy! Warunki idealne jak na Styczeń. Wpadł największy dystans tego roku. Dziś rzadziej odwiedzane tereny: najpierw płasko do Dąbrówki koło Borku, potem na Rzezawę i po przecięciu czwórki zaczęły się hopki i podjazd do Poręby Spytkowskiej. Zjechałem na dół i po chwili byłem już w Brzesku. Tam obrałem kierunek na węzeł autostrady, aby ominąć centrum miasta i serwisówkami dojechałem do Mokrzyski skąd miałem już mały kawałek do domu.
Ciekawostka. Z Dąbrówki widać było Tatry. Dziwne, gdyż jest to miejscowość położona na równinie, bez większych wzniesień. Tymczasem powietrze było przejrzyste, i z pewnego miejsca udało się zauważyć kilka szczytów :)
Ciekawostka. Z Dąbrówki widać było Tatry. Dziwne, gdyż jest to miejscowość położona na równinie, bez większych wzniesień. Tymczasem powietrze było przejrzyste, i z pewnego miejsca udało się zauważyć kilka szczytów :)
- DST 45.20km
- Czas 01:41
- VAVG 26.85km/h
- VMAX 61.00km/h
- Temperatura 9.0°C
- Podjazdy 240m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
7. Jak w lecie
Niemal letni dzień. +13 stopni i zero chmur. Nawet wiatr mimo, że wiał to jakoś nie dawał zbytnio w kość. Niestety czasu dziś mało i dopiero o 15 wyjazd. Postanowiłem wykorzystać na maksa resztkę tego dnia więc padło na 20km czasówki i jakiś spokojniejszy rozjazd. Czasówka poszła nieźle, wykręciłem średnią prędkość 34,4km/h. Później już spokojniej pokręciłem po okolicy, padło na Biadoliny i Wole Dębińską. Bardzo, bardzo przyjemnie, niemal jak w lecie :)
- DST 37.60km
- Czas 01:12
- VAVG 31.33km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 95m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze