Informacje

  • Wszystkie kilometry: 56790.11 km
  • Km w terenie: 26.50 km (0.05%)
  • Czas na rowerze: 78d 16h 57m
  • Prędkość średnia: 26.68 km/h
  • Suma w górę: 463798 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy piotrkol.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:1955.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:74:16
Średnia prędkość:26.33 km/h
Maksymalna prędkość:81.00 km/h
Suma podjazdów:19897 m
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:69.84 km i 2h 39m
Więcej statystyk
Niedziela, 8 maja 2016 Kategoria Szosa

96. To co zwykle

Znowu krótka traska po południu. Akurat w rejonie sporo komuń i dzieci się pchały pod moje koła lol. Piją teraz alkohol na tych imprezach czy jak?? Poleciałem sobie Godów od groty, początek mocny ale szybko odpuściłem bo to nie był mój dzień. Na górze jakaś zakochana para na środku drogi :P huehue Po zjechaniu z górek już płasko do Bielczy. Tam fotka na wiadukcie i przejechał z naprzeciwka jakiś młodziutki kolarz. Pojechałem za nim ale skręcił w inną drogę jak nie widziałem. Tak czy siak nieoczekiwanie wpadło 50km. 


  • DST 50.80km
  • Czas 01:55
  • VAVG 26.50km/h
  • VMAX 75.00km/h
  • Podjazdy 428m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 maja 2016 Kategoria Szosa

95. Prawie regen i 5000km

Miało być spokojnie ale do końca nie było. Wyjazd późny. Dotarłem do Dębna i postanowiłem zaatakować segment na podjeździe pod Godów bo jechało mi się fajnie. 1,8km ze średnim 5%. Od początku tempo mocne ale postanowiłem nie dawać 100% na początku bo zwykle kończyło się to odcięciem przed końcem podjazdu. Tym razem więc trochę rozłożyłem siły i sprawdziło się to znakomicie. Końcówka dużo mocniej niż zwykle i udało się wskoczyć na pierwsze miejsce ze średnią 23,6km/h. Po tym "skoku" już sporo spokojniej. Pada 5000km w tym roku :) 

  • DST 32.60km
  • Czas 01:12
  • VAVG 27.17km/h
  • VMAX 74.00km/h
  • Podjazdy 348m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 maja 2016 Kategoria >1000m, >100km, Peleton, Szosa

94. Tabaszowa i takie tam

Jazda w grupce. Pojechaliśmy w kierunku jezior. Początek przez chwilę krajówką żeby wylecieć z miasta, potem odbiliśmy na boczne drogi. Dotarliśmy do Tymowej, gdzie czekał nas podjazd po serpentynach. Tempo dość spokojne więc było fajnie. Później lecimy na Łososinę więc jak to w tych terenach ciągle jakieś hopki. Zjeżdżamy pod lotnisko ale niewiele się na nim dzieje i robimy przerwę w sklepie. Szybka cola i sprawdzenie pogody i lecimy dalej na Tabaszową. Tak więc spory podjazd, po którym lekko błądzimy by w końcu polecieć mega fajnym zjazdem aż do poziomu jeziora w Tęgoborzu.

Tutaj znów kawałek krajówki bez pobocza, więc mało przyjemnie. Ruch spory i ciągle jakiś tir siada na kole brrr. Po przekroczeniu Dunajca skręcamy na szczęście w lewo i mamy pokaźną ścianą do Kurowa, gdzie momentami nachylenie sięga 17%. Widoki wynagradzają trud. Po wspinaczce czas na długi i szybki zjazd do Gródka nad Dunajcem. Zbyt długo nie siedzimy bo pojawiają się jakieś dziwne chmury i czas goni. Lecimy na Paleśnicę. Krótko po zjeździe z Posadowej dopada nas deszczyk. Chowamy się na przystanku i na szczęście deszcz szybko przechodzi. Jest też na tyle ciepło, że asfalt wysycha momentalnie. Jedziemy szybko do Zakliczyna bo jest lekko z górki cały czas. Potem standard czyli kierujemy się na Gwoździec. Na górze okazuje się, że niedawno tu porządnie lało bo trafiamy na mokre drogi. Niestety rower dość szybko staje się usyfiony i wiem, że trzeba będzie kolejny raz go myć w krótkim odstępie czasu. Nie przejmujemy się tym jednak zbytnio bo i tak nic nie można zrobić :) Robimy jeszcze jedną przerwę na pepsi i lecimy prosto do domu. Wychodzi bardzo fajna trasa. 







  • DST 125.00km
  • Czas 04:44
  • VAVG 26.41km/h
  • VMAX 81.00km/h
  • Podjazdy 1581m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 5 maja 2016 Kategoria Peleton, Szosa

93. Ulewa

Bywa i tak jak dziś. Rano było naprawdę pięknie - słońce i ciepło. Szybko zaaranżowałem więc szosę i udało się umówić z Marcinem. Spotkaliśmy się pod Bocheńcem i ruszyliśmy pod górę. Po ostatnich dość mocnych dniach czułem nogi i wcale lekko nie było. Na zjeździe spokojnie choć wiatr w plecy pozwolił rozwinąć 78km/h bez żadnego wysiłku, a nawet z lekką kontrolą hamulca bo zbliżał się zakręt. Tuż po zjeździe wybieramy podjazd pod Godów od groty czyli kilometr konkretnej ściany. Tu zdychałem porządnie :) Na górze decydujemy objechać nowo znalezione drogi w Niedźwiedzy więc zjeżdżamy niemal do punktu wyjścia w Porąbce.

Po chwili płaskiego skręcamy i oto na pokonywanej już chyba setki razy pętli okazuje się, że istnieje tam całkiem nieznana dla mnie droga prowadząca do góry. No jaja :) Jedziemy przyjemną i widokową dróżką ale szybko następuje zmiana humoru, gdy zza górki wyłania się naprawdę konkretna chmura deszczowa. Jest źle i obaj dobrze o tym wiemy. Szybko skręcamy w prawo i decydujemy jechać najkrótszą drogą do domu. To jednak na nic, po kilku kilometrach szybkiego tempa po zmianach zaczyna kropić, a my chcąc nie chcąc pchamy się prosto w chmurę. Skręt na Bocheniec i wspinamy się do góry. Robi się ciemno i zaczyna konkretnie padać, a przed szczytem już po prostu lać. Asfalt szybko staje się mokry, woda zaczyna lecieć z pod kół i po chwili chlupocze już nawet w butach. Tym razem bitwa z deszczem jest przegrana z kretesem ale nie ma co marudzić więc jedziemy dalej.

W Jadownikach każdy z nas skręca we własną stronę. Gdy wydaje mi się, że zaczyna się przejaśniać to akurat wtedy nadciąga druga część chmury i robi się dosłownie ciemno. Zaczyna się gigantyczna ulewa. Z jednej strony kręcę jak najszybciej, z drugiej kręcę filmiki bo już naprawdę dawno nie jechałem w takich warunkach. Jest mi już w zasadzie wszystko jedno bo i tak jestem przemoczony więc cykam foty :) W Sterkowcu ulewa przechodzi i zaczyna wychodzić słońce. Mam okazję z boku obserwować ową chmurę i jako na entuzjaście wszelkich zjawisk atmosferycznych ta chmura robi na mnie piorunujące wrażenie. Wracam do domu i po chwili zaczynam drugi raz w ciągu dwóch dni czyścić rower. Ale czego dla niego się nie zrobi nie? 













  • DST 42.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 23.55km/h
  • VMAX 78.00km/h
  • Podjazdy 721m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 maja 2016 Kategoria Peleton, Szosa

92. Płasko w grupie przeciwko wiatrowi strasznemu

Miał być regen od tego zacznę. Wyszło jak zwykle ;) Spotkałem się z kolegami krótko po 13 i ruszyliśmy z zamiarem spokojnej jazdy. Padło tym razem na płaskie tereny choć ostrzegałem przed wiatrem. Mimo to jedziemy. Początek prawidłowy czyli bardzo leniwie. Potem jednak zaczęliśmy coś przyspieszać aż do momentu dotarcia do Rudy Rysia. Tam zwolnił nas przeraźliwy przedni wiatr. Dolny chwyt i jazda niczym podczas sprintu, a na liczniku 24 na godzinę :D Pięknie. Jakimś cudem doturlaliśmy się do Uścia Solnego i po chwili upragniony nawrót. Teraz było dużo milej z wiaterkiem choć na ochłodę trafił się dość kiepski asfalt. W Mikluszowicach dwa skoki, za pierwszym razem rozkręciłem do 57km/h, a chwilę potem po rozprowadzeniu przez Marcina udało się wykręcić 60,5km/h na płaskim :) Przecięliśmy Rabę po kładce dla pieszych i znów trzeba było męczyć pod coraz silniejszy wiatr. Ten odcinek był naprawdę masakryczny i wymęczył nas porządnie. Nici z regenu :) Ostatnie kilka kilometrów samotnie na spokojnie. 








  • DST 77.60km
  • Czas 02:48
  • VAVG 27.71km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Podjazdy 274m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 maja 2016 Kategoria >100km, Peleton, Szosa

91. Drugi dzień wyścigu

Dziś wybraliśmy się we czterech na Lubinkę, aby pokibicować kolarzom na ostatnim etapie KWK. Miejsce dość idealne bo peleton jechał dwa razy "ósemkę" więc oglądaliśmy ich zmagania 3 razy. Przybyliśmy sporo przed czasem ale już coś się na szczycie działo - ustawiały się wozy drużyn. Na szczycie była też premia górska. Grupa przyjechała o czasie, trochę rozwalona bo tempo na podjeździe było szarpane. Po przejeździe chłopaki ruszyli kawałek dalej, aby zobaczyć jak peleton wspina się na Golgotę (1,5km @15%). Ja natomiast jechałem po okolicy w poszukiwaniu bidonów do kolekcji. Udało się znaleźć jeden w rowie :) 

Chwilę potem peleton nadjechał z innej strony. Ustawiłem się na podjeździe i znalazłem kolejne 2 bidony wyrzucone przez kolarzy. Po chwili jeden z nich zjechał z powrotem i powiedział mechanikowi: "Pierdolę, nie jadę dalej" :D :D Drugi też się wycofał po tym jak zobaczył kolejną sztywną ścianę :D 

Peleton nadjechał trzeci raz i tuż po przejeździe ruszyliśmy ekipą w stronę Tarnowa na metę. Dołączył do nas jeden z kolarzy, który postanowił wycofać się z wyścigu, więc jechaliśmy sobie z nim po zmianach :) Potem powiedział, że jedzie do hotelu i się rozstaliśmy. Ciekawie też :) 

Na mecie chwila odpoczynku i po chwili zjawiła się grupa. Nawet nie wiem kto wygrał bo nie widziałem ale zacząłem krążyć wśród mechaników i udało się zdobyć kolejne elementy do kolekcji :) Jak się potem okazało na ostatnich kilometrach doszło do pewnego zamieszania. Pierwsza grupa została źle pokierowana na skrzyżowaniu i zaczęła się wracać w kierunku Lubinki. Druga grupa wobec tego zawalczyła o wygraną na etapie :D Kosmicznie to wygląda na flyby w stravie

Po chwili zaczęliśmy wracać w kierunku domu. Powrót płaski i głównie z wiatrem. Jedna przerwa na Lotosie. Bez większych przygód, choć strava urwała mi ostatnie 30km :( 








  • DST 104.50km
  • Czas 03:56
  • VAVG 26.57km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Podjazdy 677m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 maja 2016 Kategoria >1000m, >100km, Szosa

90. Karpacki wyścig Kurierów i jazda w kolumnie :)

Jechał przedostatni etap Karpackiego wyścigu Kurierów. Udałem się do Muchówki na trasę. Pogoda niepewna - kilka razy zaczynało kropić ale koniec końców nie padało i było ciepło. Dojechałem na miejsce i miałem jeszcze sporo czasu zanim przyjedzie peleton więc kręciłem się tam i z powrotem. W końcu coś się zaczęło dziać - pojawiła się policja i pierwsze wozy obsługi wyścigu. Nadjechał też peleton - akurat w tym momencie wyścigu jedna grupa zasadnicza bez ucieczek.

Po przejechaniu grupy i wozów technicznych wsiadłem na rower i pojechałem za nimi. Szybko dogoniłem grupetto, akurat byliśmy na podjeździe więc mieli problemy. Jeden z kolarzy całkiem odpadał ale szybkim gestem zaoferowałem mu koło i podciągnąłem do grupki :) Fajnie tak pomóc zawodowemu kolarzowi w wyścigu hehe. Jechałem cały czas tuż za grupetto, nikt się nie czepiał bo miałem pro strój, a sędziowie byli w przodzie. Lecieliśmy mocnym tempem po hopkach i podjazdach przez Lipnicę i Tymową. Podjazdy jechane przeze mnie na 100%, poprawiłem kilka swoich osiągnięć w Stravie i myślałem, że się zerzygam w końcu :D Tętno w okolicach maksa nonstop i pieczenie w płucach. Ale trza było cisnąć!

W Jurkowie grupka zaczęła się oddalać bo zrobiło się płasko i myślałem, że to już koniec mojej przygody ale nie! Policja pomyliła mnie z kolarzem z wyścigu i przez kolejne 10 kilometrów jechałem w obstawie 2 motocykli policyjnych, które wstrzymywały mi ruch ;D Więc leciałem sobie środkiem krajówki na propsie :P Dopiero w Melsztynie, po 20km opadłem z sił i zakończyłem przygodę w kolumnie zawodowego wyścigu kolarskiego :) Zacząłem się kierować spokojnie do domu. Po drodze znalazłem jeden bidon do kolekcji.



 
  • DST 102.30km
  • Czas 03:42
  • VAVG 27.65km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • Podjazdy 1062m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 maja 2016 Kategoria Szosa

89. Puszcza Niepołomicka

Taki dziwny wyjazd. Marcin i jego grupa ruszyli jakoś koło 13, a ja dopiero 20 minut po nich. Chciałem ich dogonić ale trochę źle pojechałem i nadłożyłem sporo drogi. Na kładce przez Puszczą jak się okazało byłem 24 minuty po nich ale z powodu braku odezwu nie wiedziałem o tym i chwilę czekałem :P Potem postanowiłem ruszyć sam w kierunku Niepołomic. Jazda przez Puszczę taka sobie - dużo ludzi na rolkach i z pieskami więc lekki slalom trzeba było urządzać. Wyjechałem w Niepołomicach i pokierowałem się na Kłaj. Przez chwilę jazda główną drogą więc szybkie tempo żeby mieć ją z głowy. Mocne tempo i wiatr w twarz spowodował lekki kryzys i od Bochni jechało się dość ciężko. Trasa wybitnie płaska więc tym gorzej. Koniec końców, spory dystans w dobrym tempie i mimo braku przewyższenia ujechałem się konkretnie. 

  • DST 89.80km
  • Czas 03:18
  • VAVG 27.21km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Podjazdy 280m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl