Debiut w zawodowym peletonie, tak jakby ;)
Ależ dzień wyszedł super. Kolarska przygoda życia chyba :D
O 13 ruszyłem z domu ubrany dziś w długie spodnie i z waitrówką bo zimno i pochmurno. Przez Lewniową dostałem się do Tymowej na trasę dzisiejszego etapu Karpackiego Wyścigu Kurierów. Jako, że dojechałem prawie 50min przed czasem to postanowiłem pojechać im na spotkanie. Policji już było wszędzie sporo, droga zabezpieczona, jechało się super. W Lipnicy trochę się zagiąłem pod górkę bo w rynku ludzi już sporo więc trza się pokazać :P
Dojechałem do Muchówki, gdzie był usytuowany bufet. Stanąłem sobie z boku przywitałem się z jakąś zagraniczną ekipą, i chwilę potem od miłej pani otrzymałem cały zestaw bufetowy dla zawodnika :) Trafił się bidon z dośc ciekawym napojem, kilka żeli, banan :D
Niedługo potem przejechała ucieczka i zaraz na nimi peleton. Chwilę potem ruszyłem za nimi, po drodze zgarniając kilka bonusów zostawionych przez kolarzy :) (żele, batony).
Trasa cały czas zamknięta więc jechało się genialnie, w Lipnicy znów zrobiłem sprinta tym razem było z górki ;)
Wjechałem pod Tymową, gdy minąłem mnie motor policyjny. Patrzę za siebie, a tam ze 300m za mną kilkunasto osobowa grupka! Takiej okazji nie mogłem przegapić! Zacząłem się rozpędzać i przed wypłaszczeniem kolarze mnie złapali. Nie wiele myśląc siadłem na koło, choć żeby nie było jaj nie siadłem normalnie na koło ale jednak 1-2m za ostatnim kolarzem. I tam sobie jechaliśmy ponad 40km/h po tych cholernych dziurach w Tymowej :P Dojechałem tak z nimi do krajowej 75 i postanowiłem jechać dalej a co :D WIęc aż do ronda w Jurkowie dalej z nimi, dopiero za rondem zaczęli mi uciekać ale ja i tak skręciłem w bok na Złotą.
W sumie 7,5km jazdy w zawodowym peletonie :D Bidon i kilka innych fantów zebranych
Powiem, że nie łatwo było z tym wszystkim (obwieszony byłem torebkami takimi jak dostają na bufetach) utrztymac koła ale się kurde udało :D Fantastyczna sprawa.
Od Złotej do domu spokojnie, na koniec zaczęło mocno padać ale jakie to ma znaczenie?? :) Załuje, że nie wziąłem pulsometra bo podejrzewam, że osiągałem wartości kosmiczne ;)
O 13 ruszyłem z domu ubrany dziś w długie spodnie i z waitrówką bo zimno i pochmurno. Przez Lewniową dostałem się do Tymowej na trasę dzisiejszego etapu Karpackiego Wyścigu Kurierów. Jako, że dojechałem prawie 50min przed czasem to postanowiłem pojechać im na spotkanie. Policji już było wszędzie sporo, droga zabezpieczona, jechało się super. W Lipnicy trochę się zagiąłem pod górkę bo w rynku ludzi już sporo więc trza się pokazać :P
Dojechałem do Muchówki, gdzie był usytuowany bufet. Stanąłem sobie z boku przywitałem się z jakąś zagraniczną ekipą, i chwilę potem od miłej pani otrzymałem cały zestaw bufetowy dla zawodnika :) Trafił się bidon z dośc ciekawym napojem, kilka żeli, banan :D
Niedługo potem przejechała ucieczka i zaraz na nimi peleton. Chwilę potem ruszyłem za nimi, po drodze zgarniając kilka bonusów zostawionych przez kolarzy :) (żele, batony).
Trasa cały czas zamknięta więc jechało się genialnie, w Lipnicy znów zrobiłem sprinta tym razem było z górki ;)
Wjechałem pod Tymową, gdy minąłem mnie motor policyjny. Patrzę za siebie, a tam ze 300m za mną kilkunasto osobowa grupka! Takiej okazji nie mogłem przegapić! Zacząłem się rozpędzać i przed wypłaszczeniem kolarze mnie złapali. Nie wiele myśląc siadłem na koło, choć żeby nie było jaj nie siadłem normalnie na koło ale jednak 1-2m za ostatnim kolarzem. I tam sobie jechaliśmy ponad 40km/h po tych cholernych dziurach w Tymowej :P Dojechałem tak z nimi do krajowej 75 i postanowiłem jechać dalej a co :D WIęc aż do ronda w Jurkowie dalej z nimi, dopiero za rondem zaczęli mi uciekać ale ja i tak skręciłem w bok na Złotą.
W sumie 7,5km jazdy w zawodowym peletonie :D Bidon i kilka innych fantów zebranych
Powiem, że nie łatwo było z tym wszystkim (obwieszony byłem torebkami takimi jak dostają na bufetach) utrztymac koła ale się kurde udało :D Fantastyczna sprawa.
Od Złotej do domu spokojnie, na koniec zaczęło mocno padać ale jakie to ma znaczenie?? :) Załuje, że nie wziąłem pulsometra bo podejrzewam, że osiągałem wartości kosmiczne ;)
- DST 77.50km
- Czas 02:52
- VAVG 27.03km/h
- VMAX 64.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 790m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Pięknie ! Czyli wyścig Kurierów. Szkoda tylko, że nie mogłem Cię zobaczyć na mecie.
Dla takich chwil warto żyć !
A może jeszcze jutro pójdziesz za ciosem ? Lechita - 19:57 sobota, 3 maja 2014 | linkuj
Komentuj
Dla takich chwil warto żyć !
A może jeszcze jutro pójdziesz za ciosem ? Lechita - 19:57 sobota, 3 maja 2014 | linkuj