Wtorek, 25 października 2016
Kategoria Szosa
222. Na krótko!
Przepiękny dzień, znów dał o sobie znać "efekt południa" i w moim regionie zanotowane jedne z najwyższych temperatur w kraju. Stacja meteo w Brzesku odnotowała aż 20,1 stopnia. Efekt tego był taki, że pojeździłem w stroju letnim. Bardzo miła odmiana od kurtek i innych ocieplaczy.
Trasa dość krótka i standardowa, niestety czasu nie było zbyt dużo. Po powrocie jeszcze szybkie mycie rowera, lepiej to zrobić przy tych 20 stopniach niż 10. Jak kończyłem to już się pogoda zaczęła psuć, zaczęło padać. Dziś już od rana chmury i 8 stopni także koniec dobrego.
Trasa dość krótka i standardowa, niestety czasu nie było zbyt dużo. Po powrocie jeszcze szybkie mycie rowera, lepiej to zrobić przy tych 20 stopniach niż 10. Jak kończyłem to już się pogoda zaczęła psuć, zaczęło padać. Dziś już od rana chmury i 8 stopni także koniec dobrego.
- DST 46.50km
- Czas 01:41
- VAVG 27.62km/h
- VMAX 61.00km/h
- Podjazdy 415m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 24 października 2016
Kategoria Szosa
221. Pętla Złota
No to się październik rozruszał :) Pogoda wciąż dopisuje więc dziś znów sobie pojeździłem. Padło na pętlę przez Złotą i Biesiadki, czyli trochę górek ale bez przesady. Tempo trochę większe bo dość późno wyjechałem.
- DST 46.50km
- Czas 01:41
- VAVG 27.62km/h
- VMAX 61.00km/h
- Podjazdy 415m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 października 2016
Kategoria Szosa
220. żółto i czerwono, jesień w pięknej odmianie
Dziś śliczny jesienny dzień aż szkoda było siedzieć w domu. Wyjechałem więc z zamiarem zrobienia czegoś dłuższego. Padło na Lubinkę, tak więc na początek jadę w kierunku serwisówek. Wiatr z początku niekorzystny, ale za to zapowiadało się na to, że w ostatniej fazie jazdy będzie wiało w plecy. Od Bogumiłowic fajna niespodzianka w postaci kilku kilometrów nowego asfaltu. Było tam naprawdę kiepsko do tej pory.
Wyjechałem na krajówkę, aby przekroczyć Dunajec, okazało się, że remontują most więc było zwężenie. Dotarłem chwilę potem do skręty w kierunku Szczepanowic i opuściłem starą czwórkę. Zaczęły się pagórki. Przed samym zjazdem na Lubinkę zrezygnowałem z jazdy pod górę i skręciłem zamiast tego w skrót omijający podjazd. Przez chwile fajny zjazd i wypłaszczenia akurat z wiatrem w plecy. Zobaczyłem przy okazji do czego zdolne są stożki w kołach, niesamowicie trzymają prędkość i pozawalają naprawdę szybko pojechać. Udawało się przez chwilę cisnąć ponad 60km/h coś niesamowitego :)
Tymczasem dotarłem do Zakliczyna i tam już trochę nogi dały znać o sobie, dawno takiej długiej trasy nie jechałem... Do domu już najkrótszą drogą i udało się nawet przekroczyć 80km. Fajnie.
Wyjechałem na krajówkę, aby przekroczyć Dunajec, okazało się, że remontują most więc było zwężenie. Dotarłem chwilę potem do skręty w kierunku Szczepanowic i opuściłem starą czwórkę. Zaczęły się pagórki. Przed samym zjazdem na Lubinkę zrezygnowałem z jazdy pod górę i skręciłem zamiast tego w skrót omijający podjazd. Przez chwile fajny zjazd i wypłaszczenia akurat z wiatrem w plecy. Zobaczyłem przy okazji do czego zdolne są stożki w kołach, niesamowicie trzymają prędkość i pozawalają naprawdę szybko pojechać. Udawało się przez chwilę cisnąć ponad 60km/h coś niesamowitego :)
Tymczasem dotarłem do Zakliczyna i tam już trochę nogi dały znać o sobie, dawno takiej długiej trasy nie jechałem... Do domu już najkrótszą drogą i udało się nawet przekroczyć 80km. Fajnie.
- DST 80.80km
- Czas 03:00
- VAVG 26.93km/h
- VMAX 65.00km/h
- Podjazdy 602m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 października 2016
Kategoria Szosa
219. Nowe koła i jesień
Na szczęście drogi wyschły więc mogłem pojeździć. Dzień wcześniej założyłem nowe (choć używane) koła więc można było przetestować. Koła to Vision Metron 40, pełny karbon i szytki czyli dla mnie zupełna nowość. Wyglądają kosmicznie, rower nabrał fajnego wyglądu i schudł o 398g. ;)
Padło na bardzo krótką i raczej płaską trasę bo na podjazdach było mokro. Pojechałem więc tylko do Porąbki, a potem na Brzesko i do domu. Wrażenia z jazdy bardzo pozytywne, koła wybierają więcej nierówności ale za to lepiej je tłumią. Tymczasem krajobraz zmienia się w szybkim tempie. Na dzień dzisiejszy żółte i czerwone kolory na drzewach wyprzedziły zielone więc jesień już zrobiła się dość zaawansowana.
Padło na bardzo krótką i raczej płaską trasę bo na podjazdach było mokro. Pojechałem więc tylko do Porąbki, a potem na Brzesko i do domu. Wrażenia z jazdy bardzo pozytywne, koła wybierają więcej nierówności ale za to lepiej je tłumią. Tymczasem krajobraz zmienia się w szybkim tempie. Na dzień dzisiejszy żółte i czerwone kolory na drzewach wyprzedziły zielone więc jesień już zrobiła się dość zaawansowana.
- DST 37.40km
- Czas 01:28
- VAVG 25.50km/h
- VMAX 53.00km/h
- Podjazdy 180m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 października 2016
Kategoria Szosa
218. Godów + Biadoliny
Trochę cieplej i słonecznie więc szybka pętla. Poza tym w zasadzie dobrze się składa, że pogoda jest fatalna - trzeba mi naprawdę konkretnego odpoczynku od rowera. A 262 kilometry przez 20 dni października to już jest naprawdę konkretnie mało :)
- DST 40.00km
- Czas 01:35
- VAVG 25.26km/h
- VMAX 71.00km/h
- Podjazdy 373m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
217. Czasówka Niepołomice
Wyjazd na czasówkę 10 kilometrową do Niepołomic. Raczej ciężko powiedzieć, że jestem w formie startowej, bo jakiekolwiek większe jeżdżenie odpuściłem już w Sierpniu ale byłem ciekawy jak taka zabawa wygląda więc pojechałem. Na sam początek pech - przez moją nieuwagę (lub zaspanie bo była 7 rano) rozjechaliśmy samochodem przednie koło, którego zapomniałem schować do auta. Trochę pogięta obręcz i mocna centra, może uda się to uratować jeszcze....
Wziąłem więc stare koło z Gianta i jedziemy. Dojazd do biura bardzo wcześnie, byłem drugim zawodnikiem po pakiet startowy. Chwila w aucie bo zimno ale potem po 9:30 już przebieram się, ustawiam rower i zaczynam powoli kręcić. Spotykam Dominika oraz poznaje Rafała i razem z nimi przeprowadzam "rozgrzewkę" czyli jazda kilka razy tam i z powrotem :P
Zawodnicy bardzo zróżnicowani pod wieloma względami. Byli kolarze na góralach, starych szosach, hybrydach, rometach, byli też ludzie na karbonach aż po kilku gości na pełnych kozach z dyskami i śmigłami, w kombinezonach czasowych. Tak więc stawka niezła. Przed startem zerwał się wiatr oczywiście wiejący centralnie w twarz. Czekając na start wychłodziłem organizm maksymalnie, no ale miejsca nie było na rozgrzewanie się. Tak czy siak nadchodzi moment startu, ruszam bardzo ostro, zbyt ostro bo szybko rozpędzam rower do 47 na godzinę, a tętno do 192ud. Płacę za to wysoką cenę bo już po 1,5 kilometra zatyka mnie zupełnie i do 9 kilometra nie mogę się pozbierać.
W efekcie docieram z czasem 15:22 co daje średnią na poziomie 38 z hakiem i 26 miejsce na 136 startujących. Nie tak źle w sumie. O ile z nie jestem zupełnie zadowolony to z wyniku jak najbardziej. Jakby nie patrzeć to moje najlepsze miejsce "open" w "karierze" (do tej pory bywałem 95,98,34,50,74). Po chwili na metę dociera Rafał i we trzech ruszamy do strefy wypoczynku, gdzie dostajemy herbatę i jakieś ciasta. No nawet fajnie :)
Po odpoczynku ruszam sam w drogę do domu. Akurat 24km dają rozjazd.
Wziąłem więc stare koło z Gianta i jedziemy. Dojazd do biura bardzo wcześnie, byłem drugim zawodnikiem po pakiet startowy. Chwila w aucie bo zimno ale potem po 9:30 już przebieram się, ustawiam rower i zaczynam powoli kręcić. Spotykam Dominika oraz poznaje Rafała i razem z nimi przeprowadzam "rozgrzewkę" czyli jazda kilka razy tam i z powrotem :P
Zawodnicy bardzo zróżnicowani pod wieloma względami. Byli kolarze na góralach, starych szosach, hybrydach, rometach, byli też ludzie na karbonach aż po kilku gości na pełnych kozach z dyskami i śmigłami, w kombinezonach czasowych. Tak więc stawka niezła. Przed startem zerwał się wiatr oczywiście wiejący centralnie w twarz. Czekając na start wychłodziłem organizm maksymalnie, no ale miejsca nie było na rozgrzewanie się. Tak czy siak nadchodzi moment startu, ruszam bardzo ostro, zbyt ostro bo szybko rozpędzam rower do 47 na godzinę, a tętno do 192ud. Płacę za to wysoką cenę bo już po 1,5 kilometra zatyka mnie zupełnie i do 9 kilometra nie mogę się pozbierać.
W efekcie docieram z czasem 15:22 co daje średnią na poziomie 38 z hakiem i 26 miejsce na 136 startujących. Nie tak źle w sumie. O ile z nie jestem zupełnie zadowolony to z wyniku jak najbardziej. Jakby nie patrzeć to moje najlepsze miejsce "open" w "karierze" (do tej pory bywałem 95,98,34,50,74). Po chwili na metę dociera Rafał i we trzech ruszamy do strefy wypoczynku, gdzie dostajemy herbatę i jakieś ciasta. No nawet fajnie :)
Po odpoczynku ruszam sam w drogę do domu. Akurat 24km dają rozjazd.
- DST 34.00km
- Czas 01:18
- VAVG 26.15km/h
- VMAX 45.00km/h
- Podjazdy 117m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 października 2016
Kategoria Szosa
216. Dzień przed czasówką
Dzień do czasówki więc trochę rozkręcić nogę i sprawdzić pozycję i ustawienie rowera. Poleciałem do Łoniowej, tam 10 minutowy interwał i powrót do domu.
- DST 32.10km
- Czas 01:05
- VAVG 29.63km/h
- VMAX 52.00km/h
- Podjazdy 226m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 października 2016
Kategoria Szosa
215. Godów
Na Godów przez Sufczyn. W Dębnie remontują krajową czwórkę (a w zasadzie 94'kę) i jest trochę szaleństwa.
- DST 35.50km
- Czas 01:25
- VAVG 25.06km/h
- VMAX 74.00km/h
- Podjazdy 340m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 października 2016
Kategoria Szosa
214. Pętelka
Suchy dzień toteż wybrałem się na rower. Niestety zimno, zimno i ciągle zimno. Prognozy też słabe więc trzeba się przyzwyczaić i jeździć. Długo zeszło na ubieraniu się ale w końcu ruszyłem. Trasa standardowa czyli kierunek Godów. Po zjeździe jeszcze dokręciłem przez Biadoliny bo się dość dobrze jechało.
- DST 46.10km
- Czas 01:51
- VAVG 24.92km/h
- VMAX 63.00km/h
- Podjazdy 466m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 października 2016
Kategoria Szosa
213. Deszcz sobie ze mnie żartował
Od rana było sucho i nawet lekko słonecznie. Więc tuż przed 13 wybrałem się na rower. Jako, że było +6 stopni to dość długo mi zeszło na ubraniu się. Wyszedłem z Canyonem, 800 metrów dalej zaczyna padać :D No, fajnie.
Jadę dalej, trochę przechodzi ale za moment znów zaczyna trochę mocniej. Wracam więc w kierunku domu robiąc jeszcze mini pętelkę. Zamieniam Canyona na Cadexa i jadę. Oczywiście już nie pada i jest znów sucho :D
Na szczęście deszczyk mnie jeszcze łapie dalej więc nie żałuje, że wziąłem zimówkę.
Pojechałem do Porąbki i z powrotem.
Jadę dalej, trochę przechodzi ale za moment znów zaczyna trochę mocniej. Wracam więc w kierunku domu robiąc jeszcze mini pętelkę. Zamieniam Canyona na Cadexa i jadę. Oczywiście już nie pada i jest znów sucho :D
Na szczęście deszczyk mnie jeszcze łapie dalej więc nie żałuje, że wziąłem zimówkę.
Pojechałem do Porąbki i z powrotem.
- DST 29.80km
- Czas 01:10
- VAVG 2:20min/km
- VMAX 1:07min/km
- Podjazdy 170m