Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2015
Dystans całkowity: | 1948.35 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 72:55 |
Średnia prędkość: | 26.72 km/h |
Maksymalna prędkość: | 86.00 km/h |
Suma podjazdów: | 18994 m |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 185 (94 %) |
Liczba aktywności: | 33 |
Średnio na aktywność: | 59.04 km i 2h 12m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 2 sierpnia 2015
Kategoria Szosa
149b. rozgrzewka, rozjazd i brakujące kilometry...
Rozgrzewka i spory rozjazd a także kilka km z poprzedniego rozjazdu na 100km. Nie lubię jak mi się cyferki nie zgadzają......
- DST 34.65km
- Czas 01:51
- VAVG 18.73km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 254m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
149. 20km ITT po raz niewiem który ;)
Nowość! Dziś nie wiało. No albo inaczej: prawie nie wiało. Decyzja mogła być tylko jedna - jadę się sponiewierać na czasówce :) Szybkie przygotowanie rowera i stroju, wypite espresso i wyjeżdżam. Na początek 20 minut rozgrzewki, które zleciały dość szybko.
Start jak zawsze szybki bo pierwsza prosta leci lekko w dół. Rozkręcam rower do 47 i przechodzę do pozycji 'leżącej'. Plan był taki żeby pierwszą połowę przejechać 'spokojnie' czyli żeby było w miarę komfortowo. I tak właśnie było. Nowy asfalt w Łękach strasznie cieszy, tam był najgorszy fragment całej trasy. W Przyborowiu skręcam w prawo i lecę na Borzęcin. Teraz tu przypadł najgorszy jakościowo fragment, ale nie jest bardzo tragicznie. Cały czas ponad 40-41 udawało się trzymać. Stadion w Borzęcinie oznaczał, że połowa trasy już za mną. Nie było źle - czas na przełomie 13-14 minut. Od tego momentu jednak tak jak chciałem przestało być komfortowo :) Czyli zaczynamy zabawę. Miałem też wrażenie, że mimo wszystko ruchy powietrza występują, choć to może tak się wydaje przy 40km/h, nie wiem... Wylatuje z Borzęcina i teraz ciężki fragment - dłuuuuga prosta do Bielczy. Zawsze ciągnie się niesamowicie długo. Tymczasem tempo robi swoje - puls nie schodzi poniżej 180 (92%), w płucach pali, w gardle pali, nogi pieką, plecy bolą - generalnie mam to czego chciałem. Centrum Bielczy jest jak wybawienie choć przede mną ostatnie wyzwanie - prosta jak linijka droga o długości 2 kilometrów wśród pól. Katorga :) Tempo trochę niskie - 40-41km/h ale nie bardzo chce iść więcej. Wreszcie jest ostatni skręt w prawo i po nim ostatnie 400m. Tu idę już totalny full, bez patrzenia na cokolwiek - udaje się rozpędzić do 51km/h, tętno wskazuje 98% ale wreszcie jest meta! :D Czas świetny - 28 minut 58 sekund, sporo lepiej niż zakładałem (29:30). Średnia 41,6km/h na 20 płaskich kilometrach solo :)
Start jak zawsze szybki bo pierwsza prosta leci lekko w dół. Rozkręcam rower do 47 i przechodzę do pozycji 'leżącej'. Plan był taki żeby pierwszą połowę przejechać 'spokojnie' czyli żeby było w miarę komfortowo. I tak właśnie było. Nowy asfalt w Łękach strasznie cieszy, tam był najgorszy fragment całej trasy. W Przyborowiu skręcam w prawo i lecę na Borzęcin. Teraz tu przypadł najgorszy jakościowo fragment, ale nie jest bardzo tragicznie. Cały czas ponad 40-41 udawało się trzymać. Stadion w Borzęcinie oznaczał, że połowa trasy już za mną. Nie było źle - czas na przełomie 13-14 minut. Od tego momentu jednak tak jak chciałem przestało być komfortowo :) Czyli zaczynamy zabawę. Miałem też wrażenie, że mimo wszystko ruchy powietrza występują, choć to może tak się wydaje przy 40km/h, nie wiem... Wylatuje z Borzęcina i teraz ciężki fragment - dłuuuuga prosta do Bielczy. Zawsze ciągnie się niesamowicie długo. Tymczasem tempo robi swoje - puls nie schodzi poniżej 180 (92%), w płucach pali, w gardle pali, nogi pieką, plecy bolą - generalnie mam to czego chciałem. Centrum Bielczy jest jak wybawienie choć przede mną ostatnie wyzwanie - prosta jak linijka droga o długości 2 kilometrów wśród pól. Katorga :) Tempo trochę niskie - 40-41km/h ale nie bardzo chce iść więcej. Wreszcie jest ostatni skręt w prawo i po nim ostatnie 400m. Tu idę już totalny full, bez patrzenia na cokolwiek - udaje się rozpędzić do 51km/h, tętno wskazuje 98% ale wreszcie jest meta! :D Czas świetny - 28 minut 58 sekund, sporo lepiej niż zakładałem (29:30). Średnia 41,6km/h na 20 płaskich kilometrach solo :)
- DST 20.10km
- Czas 00:29
- VAVG 41.59km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- HRmax 193 ( 98%)
- HRavg 185 ( 94%)
- Podjazdy 27m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 sierpnia 2015
Kategoria Szosa
148. Sierpień
No to lecimy z Sierpniem. Nie lubię go, bo zawsze przypomina, że to co najlepszego w lecie to już minęło. Teraz kierujemy się prosto w ciemność i zimno.....
No na szczęście zapowiadają falę upałów to nie jest tak źle, ale jednak smutno jak po 20 już ciemno.
Dziś dość typowo. Najpierw do Borzęcina i Bielczy - płasko. Potem na Godów żeby były metry w pionie. Zjazd z Godowa zjechany na zerowej kadencji, a i tak na dole 79km/h :) Potem pętla w Porąbce, chwila przerwy na stadionie, jakoś mnie wzięło na wspomnienia. Dziwnie, pół życia na tym boisku spędziłem, w lecie nie było dnia żebym tam nie był, a po przeprowadzce w 2012 ani razu już tak nie kopnąłem piłki... Po przerwie jazda zupełnie się nie układała więc wróciłem do domu.
No na szczęście zapowiadają falę upałów to nie jest tak źle, ale jednak smutno jak po 20 już ciemno.
Dziś dość typowo. Najpierw do Borzęcina i Bielczy - płasko. Potem na Godów żeby były metry w pionie. Zjazd z Godowa zjechany na zerowej kadencji, a i tak na dole 79km/h :) Potem pętla w Porąbce, chwila przerwy na stadionie, jakoś mnie wzięło na wspomnienia. Dziwnie, pół życia na tym boisku spędziłem, w lecie nie było dnia żebym tam nie był, a po przeprowadzce w 2012 ani razu już tak nie kopnąłem piłki... Po przerwie jazda zupełnie się nie układała więc wróciłem do domu.
- DST 46.70km
- Czas 01:48
- VAVG 25.94km/h
- VMAX 79.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 362m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze