Piątek, 18 listopada 2016
Kategoria Szosa
229. Znów na Canyonie. Halny to bohater
Uwielbiam mieszkać na południu kraju. Pomijając świetne, pagórkowate tereny jest też ten jeden ważny element - halny. Halny, który w okresie Listopad - Marzec jest wybawieniem. Przez dobre kilkanaście dni było fatalnie: 4-5 stopni, chmury ciągle, deszcze, a nawet śnieg i zimny wiatr północny. Wczoraj zaczął wiać halny i co? Dziś piękne błękitne niebo, pełne słońce i 14 stopni! A że wieje? W ogóle mi to w tym przypadku nie przeszkadza. Wolę to niż ten syf z przed kilku dni.
Dziś więc padło na wyjazd Canyonem, na którym nie siedziałem od 25 Października. Niemal miesiąc. Dzięki temu, jechało się niewiarygodnie dobrze i uśmiech nie schodził przez całą trasą :) Wyjechałem dopiero o 14 więc miałem jakieś dwie godziny dnia do wykorzystania. Padło więc na pełną pętlę przez Jaworsko, tak żeby było trochę górek i żeby powrót był z wiatrem.
Początek niezbyt łatwy - wiatr w twarz, ale tak jak już mówiłem - nie przeszkadzało mi to. Po prostu jechałem wolniej i tyle :) Gdzieś w połowie nawrót i już leciałem z korzystnym wiaterkiem co od razu podniosło tempo. Końcówka już przy zachodzącym słońcu więc zaczęło i lekko chłodno się robić, mimo to cała trasa w pełnym komforcie termicznym, mimo ledwie 3 letnich warstw. Kurtka przesiedziała całą trasę w kieszonce.
Super dzień, w lecie to szara codzienność, a dziś super, mega trasa :)
Dziś więc padło na wyjazd Canyonem, na którym nie siedziałem od 25 Października. Niemal miesiąc. Dzięki temu, jechało się niewiarygodnie dobrze i uśmiech nie schodził przez całą trasą :) Wyjechałem dopiero o 14 więc miałem jakieś dwie godziny dnia do wykorzystania. Padło więc na pełną pętlę przez Jaworsko, tak żeby było trochę górek i żeby powrót był z wiatrem.
Początek niezbyt łatwy - wiatr w twarz, ale tak jak już mówiłem - nie przeszkadzało mi to. Po prostu jechałem wolniej i tyle :) Gdzieś w połowie nawrót i już leciałem z korzystnym wiaterkiem co od razu podniosło tempo. Końcówka już przy zachodzącym słońcu więc zaczęło i lekko chłodno się robić, mimo to cała trasa w pełnym komforcie termicznym, mimo ledwie 3 letnich warstw. Kurtka przesiedziała całą trasę w kieszonce.
Super dzień, w lecie to szara codzienność, a dziś super, mega trasa :)
- DST 48.90km
- Czas 01:44
- VAVG 28.21km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 495m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj