106. Wieczorem
Wieczór w miarę ciepły i ładny więc po bardzo długiej przerwie znów odpaliłem lampy i pojechałem :) Wyjazd kilka minut przed zachodem słońca, który obserwowałem z wiaduktu. Potem z każdą minutą ciemniej. Pojechałem na Bocheniec, na górze już szarówka. Zatrzymałem się na szczycie żeby zażyć trochę fajnej wieczornej atmosfery :) Widoki z góry w teorii takie sobie bo przejrzystość słaba, ale było bardzo klimatycznie - widoczne odległe światła i palące się ogniska. Widoczny także ledwo, ledwo maszt na Jaworzu, a raczej jego czerwone światła ostrzegawcze. Panowała inwersja i na górze Bocheńca +16 stopni, a niestety im niżej tym zimniej. Zjechałem do Porąbki i zacząłem przeraźliwie marznąć. Licznik z każdą minutą pokazywał coraz mniej stopni, spadł ostatecznie do 9, także różnica spora. Ubrałem kurtkę i poleciałem na Godów. Podjazd przez las już prawie po ciemku, więc było naprawdę super. Na górze znów przerwa i znów doskonałe widoki tym razem na oświetlony Tarnów. Super. Zjazd i znów na dole zimno. Na szczęście im bliżej domu tym cieplej.
- DST 35.60km
- Czas 01:32
- VAVG 23.22km/h
- VMAX 54.00km/h
- Podjazdy 420m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj