209. Rozdziele
Jeden z ostatnich chyba tak ciepłych dni w tym sezonie. Można było jechać zupełnie na krótko. Obrałem za cel przełęcz Widomą (535m n.p.m). Na trasie planowo wiele hopek i podjazdów. Zaczęło się jednak dość płasko, od dojazdówki przez Biadoliny do Łoniowej. Tam też początek przewyższeń. Najpierw podjazd do Biesiadek, dość sztywny początek ale później ~2km łagodnego podjazdu. Zjechałem i zaraz potem wspinałem się ponownie :)
Po przekroczeniu krajówki zjazd do Tymowej i tam jeden z dwóch głównych dań - serpentyny. Dziś jednak jechałem tam spokojnie, na bicie rekordów przyjdzie jeszcze czas. W Iwkowej odbiłem sobie na Wojakową. Przez dłuższy czas łagodnie pod górę. Ładne widoki na okoliczne pagórki. Później skręt na Żegocinę i kolejna hopa. Na zjeździe docisnąłem bardzo mocno. Asfalt w stanie tragicznym i agonalnym. Leciałem ponad 60km/h i w sumie jak wpadłem na te dziurska to bardzo żałowałem. Ale nie było już sensu zwalniać, więc zacisnąłem zęby i pognałem dalej. Przynajmniej wpadł kom :P
Wyjechałem w Żegocinie i zaczął się długi podjazd pod przełęcz Widomą w Rozdzielu (4,4km @5% z 17% końcówką). Samopoczucie było dobre i szło dość żwawo. Na górze przerwa na banana i po chwili ruszyłem w przeciwną stroną w dół. Na zjeździe mocny atak, choć oczywiście do kom'a nie ma szans - tędy nieraz zjeżdżali zawodowcy. Jechałem z wiatrem i wyciągnąłem maks 77km/h oraz na 2km średnią 65km/h co dało 19 miejsce :D Lider segmentu Ján Chalupčík z ekipy Janom Greenway ma tam średnią 72km/h i maks 87km/h :D Masakra!
Jechałem dalej już spokojniej, najpierw sporo lekko w dół, a potem w Muchówce kilka spoko ścianek. Odbiłem na Lipnicę Murowaną. Po drodze trzeba było pokonać tragiczny odcinek asfaltu w lesie. Tragiczny. Strasznie. Myślałem, że pogubię zęby. I te własne i te w napędzie. Na zjeździe do Lipnicy też kiepski odcinek, na szczęście krótki.
Za centrum odbiłem sobie na boczne drogi prowadzące na Borówną i Chronów. Drogi te zaprowadziły mnie do Kobyla skąd już rzut beretem do Brzeska i w efekcie - po przerwie na lody - do domu. W sumie fajna trasa.
Po przekroczeniu krajówki zjazd do Tymowej i tam jeden z dwóch głównych dań - serpentyny. Dziś jednak jechałem tam spokojnie, na bicie rekordów przyjdzie jeszcze czas. W Iwkowej odbiłem sobie na Wojakową. Przez dłuższy czas łagodnie pod górę. Ładne widoki na okoliczne pagórki. Później skręt na Żegocinę i kolejna hopa. Na zjeździe docisnąłem bardzo mocno. Asfalt w stanie tragicznym i agonalnym. Leciałem ponad 60km/h i w sumie jak wpadłem na te dziurska to bardzo żałowałem. Ale nie było już sensu zwalniać, więc zacisnąłem zęby i pognałem dalej. Przynajmniej wpadł kom :P
Wyjechałem w Żegocinie i zaczął się długi podjazd pod przełęcz Widomą w Rozdzielu (4,4km @5% z 17% końcówką). Samopoczucie było dobre i szło dość żwawo. Na górze przerwa na banana i po chwili ruszyłem w przeciwną stroną w dół. Na zjeździe mocny atak, choć oczywiście do kom'a nie ma szans - tędy nieraz zjeżdżali zawodowcy. Jechałem z wiatrem i wyciągnąłem maks 77km/h oraz na 2km średnią 65km/h co dało 19 miejsce :D Lider segmentu Ján Chalupčík z ekipy Janom Greenway ma tam średnią 72km/h i maks 87km/h :D Masakra!
Jechałem dalej już spokojniej, najpierw sporo lekko w dół, a potem w Muchówce kilka spoko ścianek. Odbiłem na Lipnicę Murowaną. Po drodze trzeba było pokonać tragiczny odcinek asfaltu w lesie. Tragiczny. Strasznie. Myślałem, że pogubię zęby. I te własne i te w napędzie. Na zjeździe do Lipnicy też kiepski odcinek, na szczęście krótki.
Za centrum odbiłem sobie na boczne drogi prowadzące na Borówną i Chronów. Drogi te zaprowadziły mnie do Kobyla skąd już rzut beretem do Brzeska i w efekcie - po przerwie na lody - do domu. W sumie fajna trasa.
- DST 105.30km
- Czas 04:00
- VAVG 26.32km/h
- VMAX 77.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 1429m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj