Informacje

  • Wszystkie kilometry: 56790.11 km
  • Km w terenie: 26.50 km (0.05%)
  • Czas na rowerze: 78d 16h 57m
  • Prędkość średnia: 26.68 km/h
  • Suma w górę: 463798 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy piotrkol.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 29 kwietnia 2015 Kategoria >100km, Peleton, Szosa

66. Za peletonem od startu aż do mety

Drugi dzień Karpackiego Wyścigu Kurierów. Dziś normalny etap z Tarnowa do Ciężkowic. Wyjechałem Canyonem przed 10. Droga do Tarnowa starą czwórką. Przy mojej uczelni start, pokręciłem się wśród kolarzy i kibiców i spotkałem Krzyśka oraz potem Olka i Dawida. Przed startem ustawiliśmy się na końcu peletonu :) Niestety jak omawialiśmy plany zainicjowania ucieczki zjawił się pan sędzia i powiedział, że nie możemy dziś jechać z resztą chłopaków bo po wczoraj CCC się skarżyło, że za mocne tempo narzucamy i taki wyścig, gdzie wiadomo kto wygra jest bez sensu. No dobra, niech im będzie tym razem. Pojechaliśmy więc tuż za samochodami technicznymi bo nas tak łatwo nie jest przepłoszyć. Jakiś inny sędzia coś do nas machał, podobno, że mamy zjechać z trasy ale ja tylko słyszałem zagrzewanie do walki i gonienia peletonu :P 



Tak czy siak przez Tarnów przebiliśmy się elegancko przy zamkniętym ruchu, zaraz za wiaduktem pierwszy pechowiec z gumą na poboczu. Zrobiło się mega interwałowo bo samochody zwalniały do zera tylko po to by zaraz przyspieszyć do 50 na godzinę. Tak się nas chcieli pozbyć. Udało im się dopiero gdzieś w Łękawce więc co nasze to przejechaliśmy. Ja zostałem na skrzyżowaniu z główną drogą i w taki sposób moja droga z drogą reszty kolegów podzieliła się na dwie. Ja sobie pojechałem do Tuchowa. Na zjeździe bardzo nieprzyjemna sytuacja, zdaje się, że w rowie leżał kolarz Mostostalu ze złamaną nogą. Była policja, karetka i wszystko :/ 



Dojechałem spokojnie do Tuchowa, przejechałem tam i z powrotem i w centrum powitałem znów peleton. Premię lotną wygrał jakiś gość z Ukrainy, drugi był ktoś z reprezentacji Polski. Pojechałem na Ciężkowice, na metę. Po drodze znalazłem torebkę bufetową, bidon oraz rozwalony bidon, ale jak to mówią - wyklepie się. Zajechałem do Ciężkowic, tam jeszcze leniwa atmosfera. Po jakimś czasie zrobiło się gorączkowo i na metę wpadli kolarze. Wygrał ktoś tam z ucieczki, nie wiem kto :) 



Po mecie zakręciłem się wśród kolarzy i ich ekip i udało się zdobyć bidony od CCC i Lotto Sudal. Pan z Lotto najpierw stwierdził, że nie bardzo bo wyścig się dopiero zaczął, ładnie podziękowałem stwierdziłem, że do mety całego wyścigu mam za daleko po czym pan powiedział żebym zaczekał i wyciągnął jednak bidon z auta :D Super. Bidon od CCC nowy prosto z lodówki i muszę powiedzieć, że jakiś strasznie fajny napój w nim był. Aż się podpytam co oni tam sypią bo mi posmakowało strasznie. 

Na koniec bardzo ciężki powrót do domu. Było po 15, śniadanie skromne jadłem o 8:30, a do tego czasu byłem po 2 małych batonikach. Co to oznacza? BOMBA ni mniej ni więcej. Jechało się więc źle ale jakoś się udało dotrzeć do Zakliczyna, udało się wytargać Gwoździec i po zjeździe do Porąbki wiedziałem, że się uda :)

Super dwa dni. Wpada gruba ilość kilometrów, wpada trening z CCC, zobaczona czasówka, przejechane za peletonem kilka km, bidony do kolekcji i wiele innych wspomnień. Jest fajnie :) 

A, jedyne co to było zimno jak cholera :) 


  • DST 135.40km
  • Czas 05:15
  • VAVG 25.79km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 959m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Aż tak strasznie zimno to nie było :D My pognaliśmy trochę więcej za nimi. A podziel się co oni tam sypią do tych bidonów.?
Tuannika
- 18:39 środa, 29 kwietnia 2015 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zycio
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl