67. Tabaszowa i Gródek w towarzystwie
Majówkowa jazda w grupie. Ruszyliśmy o 9:30 z Brzeska. Niestety Marcin musiał odpuścić i wrócił do domu, więc początkowo jechaliśmy w trzech. W Uszwi skręciliśmy na boczne drogi w kierunku Kobyla i potem Chronowa. Kawałek podjazdu i zjazd do Lipnicy Murowanej. Tam dłuższy postój i czekanie na Grześka, ale nie doczekaliśmy się więc pojechaliśmy dalej na Rajbrot. Przed zjazdem do Porąbki Iwkowskiej zauważyłem, że odkręca mi się koszyk na bidon, więc kilkanaście sekund stopu, szybka naprawa i spawałem na zjeździe ;>
Odbiliśmy ną Ujanowice, w Sechnej świetny podjazd: 1,3km i średnie nachylenie 11%. Znalazłem swój rytm i wykręciłem sobie pierwsze miejsce. Na górze superowe widoczki. Szybki zjazd do Ujanowic i podciągnęliśmy do krajówki koło lotniska w Łososinie Dolnej. Sporo samolotów, jakaś grupa ćwiczyła akrobacje w powietrzu, całkiem niesamowicie to wyglądało. Szybko zjechaliśmy z głównej w kierunku na Tabaszową. Na podjeździe spotkaliśmy w końcu Grześka i dalej pojechaliśmy razem. Do Tabaszowej dłuuugi podjazd, ale w nagrodę kapitalny, szybki, techniczny zjazd do poziomu jeziora. Poprawiłem swój czas i umocniłem się na pierwszym miejscu ;)
Bocznymi drogami wzdłuż jeziora dojechaliśmy do Tęgoborza, tam przerwa na sklep. Po przerwie kilka kilometrów krajówką aż pod Kurów, gdzie znów czekał nas niezły podjazd (1,2km @9% i elementy 18%). Po wyjeździe na górę skręt na drogę główną i po chwili sporo zjazdu do Gródka nad Dunajcem. Potem cały czas hopy, góra - dół, góra - dół.
Minęliśmy jezioro i pojechaliśmy na Zakliczyn. Po podjeździe w Posadowej, czekało nas kilka kilometrów płaskiego. Tempo poszło mocne, najpierw we trójkę, potem zostałem z Grześkiem, mocne zmiany, momentami pod 50km/h, na ostatniej zmianie przed rondem w Zakliczynie już mi nie dobrze było :P. Szkoda, że wiało w twarz, bo byśmy rozwalili segment ;)
I już byliśmy po naszej stronie Dunajca, do Gwoźdzca boczną drogą, pożegnaliśmy Marcina i pojechaliśmy jeszcze na Jaworsko (podjazd). Potem już płasko przez Łysą Górą, do czwórki i znów bokami na Biadoliny. Tam odłączył się Grzesiek, a ja w towarzystwie Arka dojechałem do domu.
Dużo kilometrów, dużo przewyższeń, słońce i żelki - trening doskonały.
Odbiliśmy ną Ujanowice, w Sechnej świetny podjazd: 1,3km i średnie nachylenie 11%. Znalazłem swój rytm i wykręciłem sobie pierwsze miejsce. Na górze superowe widoczki. Szybki zjazd do Ujanowic i podciągnęliśmy do krajówki koło lotniska w Łososinie Dolnej. Sporo samolotów, jakaś grupa ćwiczyła akrobacje w powietrzu, całkiem niesamowicie to wyglądało. Szybko zjechaliśmy z głównej w kierunku na Tabaszową. Na podjeździe spotkaliśmy w końcu Grześka i dalej pojechaliśmy razem. Do Tabaszowej dłuuugi podjazd, ale w nagrodę kapitalny, szybki, techniczny zjazd do poziomu jeziora. Poprawiłem swój czas i umocniłem się na pierwszym miejscu ;)
Bocznymi drogami wzdłuż jeziora dojechaliśmy do Tęgoborza, tam przerwa na sklep. Po przerwie kilka kilometrów krajówką aż pod Kurów, gdzie znów czekał nas niezły podjazd (1,2km @9% i elementy 18%). Po wyjeździe na górę skręt na drogę główną i po chwili sporo zjazdu do Gródka nad Dunajcem. Potem cały czas hopy, góra - dół, góra - dół.
Minęliśmy jezioro i pojechaliśmy na Zakliczyn. Po podjeździe w Posadowej, czekało nas kilka kilometrów płaskiego. Tempo poszło mocne, najpierw we trójkę, potem zostałem z Grześkiem, mocne zmiany, momentami pod 50km/h, na ostatniej zmianie przed rondem w Zakliczynie już mi nie dobrze było :P. Szkoda, że wiało w twarz, bo byśmy rozwalili segment ;)
I już byliśmy po naszej stronie Dunajca, do Gwoźdzca boczną drogą, pożegnaliśmy Marcina i pojechaliśmy jeszcze na Jaworsko (podjazd). Potem już płasko przez Łysą Górą, do czwórki i znów bokami na Biadoliny. Tam odłączył się Grzesiek, a ja w towarzystwie Arka dojechałem do domu.
Dużo kilometrów, dużo przewyższeń, słońce i żelki - trening doskonały.
- DST 135.60km
- Czas 05:15
- VAVG 25.83km/h
- VMAX 83.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 1840m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj