30. Rożnów
3 dzień z rzędu porządna jazda w grupie. To mi się podoba :) Dziś w planach porządna trasa z licznymi podjazdami. O 11 stawiło się nas znów sześciu i ruszyliśmy na Nowy Wiśnicz. Z Brzeska przez chwilę krajówką, ale już po chwili zjazd na boczną drogą. Tempo zmienne, każdy ma inną ilość pary w nogach, więc różnie to wyglądało. Peleton rwał się, tworzyły się ucieczki ale wszystko to sprawiało, że było ciekawie i można było pobawić się w wyścig i próby np. spawania grupy :P
Od Wiśnicza pokierowaliśmy się na Lipnicę, i tu pojawił się pierwszy większy podjazd dnia. Każdy własnym tempem, więc na górze chwila czekania na zebranie wszystkich. Przy okazji pamiątkowe zdjęcie i ostry zjazd w dół. Na zjeździe przyatakowałem razem z Grześkiem i zrobiliśmy małą ucieczkę :) Za Lipnicą skręt na Rajbrot i znów bardzo fajny zjazd. Chłopaki mi i Grześkowie trochę odjechali więc znów zrobiliśmy pogoń. Jak się okazało dzięki temu zrobiłem koma na segmencie.
Na krzyżówce w Rajbrocie oderwał się od nas Dominik, który miał ograniczony czas i musiał skrócić trasę. My tymczasem ruszyliśmy w kierunku Porąbki Iwkowskiej, najpierw lekko pod górę, a potem kilka kilometrów łagodnego zjazdu. Na dole przerwa na sklep.
Po zakupach pokierowaliśmy się dalej w kierunku Dunajca. Pojechaliśmy kawałek krajówką, ale po niedługim czasie skręciliśmy w bok na Witowice Górne. Cel - Rożnów. Początkowo jeszcze dość płasko, ale z mocnym bocznym wiatrem, ale po krótkim czasie zaczął się spory podjazd. Widoki z góry piękne, zarówno na jezioro jak i na dolinę po drugiej stronie drogi. Jeszcze trochę pojechaliśmy pod górę i czekał nas szybki zjazd aż do poziomu jeziora. Znów szybka fotka i znów w drogę. Tym razem kierunek: Zakliczyn. Przed nim trzeba było jednak wdrapać się na szczyt górki w Bartkowej Posadowej. Pojechałem ją dość mocno z Grześkiem.
Po zebraniu reszty dość dziurawy i kręty zjazd do Paleśnicy. Tam jeszcze jedna przerwa na sklep i po chwili pędziliśmy już w pociągu ponad 40km/h w kierunku Zakliczyna. Po przekroczeniu Dunajca, skręt w lewo i kilka km ruchliwej drogi głównej do Melsztyna. Od Melsztyna znów podjazd, tym razem do Gwoźdźca. Znów dość mocne tempo nadałem z Grześkiem więc wjechaliśmy pierwsi. Grzesiek dalej pojechał sam, gdyż się spieszył, a ja zaczekałem chwilkę na resztę. Na szczycie posiedzieliśmy trochę i odpoczęliśmy i już można było ruszać w dół do Niedźwiedzy. Na zjeździe zaatakowałem, ale Marcin czujnie siedział tuż za kołem i nie dał się urwać ;)
Przez Łoniową i Doły tempo średnie z małymi skokami dla zabawy. W Porąbce decyzja, że nam mało i dorzucamy Bocheniec, a co :) Wdrapać się było dość ciężko ale udało się. Na zjeździe znów szaleństwo, uciekałem przed Marcinem, w pewnym momencie na liczniku 82km/h hehe. Tym razem udało mi się zrobić małą przerwę. Udało mi się też pobić o sekundę swój najlepszy czas.
Na dole na światłach, skręt na starą czwórkę i najkrótszą trasą do Brzeska. Tam pożegnałem kolegów i sam pojechałem w kierunku ul. Leśnej. Stamtąd wskoczyłem na serwisówki i dojechałem przez Mokrzyskę do domu.
Koniec :)
Od Wiśnicza pokierowaliśmy się na Lipnicę, i tu pojawił się pierwszy większy podjazd dnia. Każdy własnym tempem, więc na górze chwila czekania na zebranie wszystkich. Przy okazji pamiątkowe zdjęcie i ostry zjazd w dół. Na zjeździe przyatakowałem razem z Grześkiem i zrobiliśmy małą ucieczkę :) Za Lipnicą skręt na Rajbrot i znów bardzo fajny zjazd. Chłopaki mi i Grześkowie trochę odjechali więc znów zrobiliśmy pogoń. Jak się okazało dzięki temu zrobiłem koma na segmencie.
Na krzyżówce w Rajbrocie oderwał się od nas Dominik, który miał ograniczony czas i musiał skrócić trasę. My tymczasem ruszyliśmy w kierunku Porąbki Iwkowskiej, najpierw lekko pod górę, a potem kilka kilometrów łagodnego zjazdu. Na dole przerwa na sklep.
Po zakupach pokierowaliśmy się dalej w kierunku Dunajca. Pojechaliśmy kawałek krajówką, ale po niedługim czasie skręciliśmy w bok na Witowice Górne. Cel - Rożnów. Początkowo jeszcze dość płasko, ale z mocnym bocznym wiatrem, ale po krótkim czasie zaczął się spory podjazd. Widoki z góry piękne, zarówno na jezioro jak i na dolinę po drugiej stronie drogi. Jeszcze trochę pojechaliśmy pod górę i czekał nas szybki zjazd aż do poziomu jeziora. Znów szybka fotka i znów w drogę. Tym razem kierunek: Zakliczyn. Przed nim trzeba było jednak wdrapać się na szczyt górki w Bartkowej Posadowej. Pojechałem ją dość mocno z Grześkiem.
Po zebraniu reszty dość dziurawy i kręty zjazd do Paleśnicy. Tam jeszcze jedna przerwa na sklep i po chwili pędziliśmy już w pociągu ponad 40km/h w kierunku Zakliczyna. Po przekroczeniu Dunajca, skręt w lewo i kilka km ruchliwej drogi głównej do Melsztyna. Od Melsztyna znów podjazd, tym razem do Gwoźdźca. Znów dość mocne tempo nadałem z Grześkiem więc wjechaliśmy pierwsi. Grzesiek dalej pojechał sam, gdyż się spieszył, a ja zaczekałem chwilkę na resztę. Na szczycie posiedzieliśmy trochę i odpoczęliśmy i już można było ruszać w dół do Niedźwiedzy. Na zjeździe zaatakowałem, ale Marcin czujnie siedział tuż za kołem i nie dał się urwać ;)
Przez Łoniową i Doły tempo średnie z małymi skokami dla zabawy. W Porąbce decyzja, że nam mało i dorzucamy Bocheniec, a co :) Wdrapać się było dość ciężko ale udało się. Na zjeździe znów szaleństwo, uciekałem przed Marcinem, w pewnym momencie na liczniku 82km/h hehe. Tym razem udało mi się zrobić małą przerwę. Udało mi się też pobić o sekundę swój najlepszy czas.
Na dole na światłach, skręt na starą czwórkę i najkrótszą trasą do Brzeska. Tam pożegnałem kolegów i sam pojechałem w kierunku ul. Leśnej. Stamtąd wskoczyłem na serwisówki i dojechałem przez Mokrzyskę do domu.
Koniec :)
- DST 121.90km
- Czas 04:25
- VAVG 27.60km/h
- VMAX 82.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 1320m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj