Piątek, 25 lipca 2014
Kategoria Szosa
Podjazdy
A dziś troszkę więcej kilometrów, i dość sporo lokalnych podjazdów. Ale zaczęło się od standardu czyli przez las na Woli do Dębna i na dół do Porąbki. Potem dalej na południe przez Łoniową i Niedźwiedzę i większy podjazd do Jaworska. Nie cisnąłem na podjeździe ale pocisnąłem na zjeździe i udało się w efekcie zyskać KOMa.
Na szczycie podjazdu zauważyłem oznakowanie do wyścigu z cyklu Cyklokarpaty Wojnicz. Miło, może wpadnę na trasę pokibicować. Jednocześnie pozdrawiam startujących :)
Po zjeździe, skręciłem na Sufczyn i znów było lekko pod górę kilka km. Po nich zrobiło się jeszcze bardziej pod górę i zaliczyłem serpentyny Jaworskie ;). Zjazd do Łysej Góry raczej średnim tempem, całkiem dobry czas tam mam i nikt narazie nie zagraża ;-) Na dole skręt w lewo i od razu kolejny duży podjazd. Tym razem pod Godów. Tu też jechałem spokojniutko ale znów zaatakowałem na zjeździe. Na tym crazy szalonym 1,1km zjeździe. Cały czas ogień w korby, kadencja szalona, brakowało przełożeń. Prędkość maks też niezła: 81,1km/h czyli trzeci raz wyrównałem swoją najwyższą w ogóle. Ale wystarczyło to tylko na czas 59 sekund, taki sam jak kilka dni temu. Prędkość średnia z tego 1,1km odcinka bagatela 69,7km/h ;)
A co było po zjeździe? Tak jest, kolejny podjazd :) A tym razem Bocheniec, podjazd legenda u lokalsów :P Zupełnie spokojnie zarówno pod górę jak i z góry. Na koniec już tylko pozostało z Jadownik przekręcić do Sterkowca i do domu. I jakoś tak wyszło górsko :)
http://www.strava.com/activities/170671386
Na szczycie podjazdu zauważyłem oznakowanie do wyścigu z cyklu Cyklokarpaty Wojnicz. Miło, może wpadnę na trasę pokibicować. Jednocześnie pozdrawiam startujących :)
Po zjeździe, skręciłem na Sufczyn i znów było lekko pod górę kilka km. Po nich zrobiło się jeszcze bardziej pod górę i zaliczyłem serpentyny Jaworskie ;). Zjazd do Łysej Góry raczej średnim tempem, całkiem dobry czas tam mam i nikt narazie nie zagraża ;-) Na dole skręt w lewo i od razu kolejny duży podjazd. Tym razem pod Godów. Tu też jechałem spokojniutko ale znów zaatakowałem na zjeździe. Na tym crazy szalonym 1,1km zjeździe. Cały czas ogień w korby, kadencja szalona, brakowało przełożeń. Prędkość maks też niezła: 81,1km/h czyli trzeci raz wyrównałem swoją najwyższą w ogóle. Ale wystarczyło to tylko na czas 59 sekund, taki sam jak kilka dni temu. Prędkość średnia z tego 1,1km odcinka bagatela 69,7km/h ;)
A co było po zjeździe? Tak jest, kolejny podjazd :) A tym razem Bocheniec, podjazd legenda u lokalsów :P Zupełnie spokojnie zarówno pod górę jak i z góry. Na koniec już tylko pozostało z Jadownik przekręcić do Sterkowca i do domu. I jakoś tak wyszło górsko :)
http://www.strava.com/activities/170671386
- DST 52.30km
- Czas 02:03
- VAVG 25.51km/h
- VMAX 81.10km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 734m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj