83. Nowe ściany w Czchowie
Dziś we dwóch. Pogoda taka na dwa razy - chłodno i trochę pochmurnie oraz wietrznie. Pojechaliśmy dobrym tempem na Bocheniec od Jastwi, gdzie wykręciłem swój najlepszy czas. Później standard do Gwoźdzca, w którym odbiliśmy w prawo do "Czarnego Lasu", w którym to Marcin wynalazł dwa cmentarze z czasów wojny. Początek porządny podjazd po asfalcie, potem kilkaset metrów szutru. Przejezdnego jednak dla szosy. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej. Czekał nas kilkukilometrowy odcinek główną drogą do Czchowa. Tam skręt w prawo na Będzieszynę. Tu czekał na nas bardzo konkretny podjazd, z fajnym kilkunastoprocentowym nachyleniem. (1km @10%). Na górze odpoczynek i lecimy dalej.
Cały czas kręciliśmy po okolicy Będzieszyny i zjechaliśmy tym razem nową dla mnie drogą, też z porządnym nachyleniem (1,7km @8%). Zaraz po zjeździe - ściana, a jak :) (1,8km @9%). Na koniec tych okolic perełka czyli kilometrowy zjazd z nachyleniem średnim 14%. Trzeba to będzie przejechać w drugą stronę bo szykuje się bardzo ciężki podjazd (max ~25%!). Zjechaliśmy tuż obok promu i z niego skorzystaliśmy, aby nie musieć jechać krajówką.
Pokierowaliśmy się na Tropie, gdzie czekał na nas podjazd do Dzierżanin. Też niczego sobie (1,9km @10%). Zjechaliśmy do sklepu w Filipowicach, i Pepsi była prawdziwym wybawieniem ;) Od tej pory już bez tak dużych nachyleń w kierunku Zakliczyna i domu. Wyszła setka, dobre metry w pionie, więc wszystko się zgadza :)
Cały czas kręciliśmy po okolicy Będzieszyny i zjechaliśmy tym razem nową dla mnie drogą, też z porządnym nachyleniem (1,7km @8%). Zaraz po zjeździe - ściana, a jak :) (1,8km @9%). Na koniec tych okolic perełka czyli kilometrowy zjazd z nachyleniem średnim 14%. Trzeba to będzie przejechać w drugą stronę bo szykuje się bardzo ciężki podjazd (max ~25%!). Zjechaliśmy tuż obok promu i z niego skorzystaliśmy, aby nie musieć jechać krajówką.
Pokierowaliśmy się na Tropie, gdzie czekał na nas podjazd do Dzierżanin. Też niczego sobie (1,9km @10%). Zjechaliśmy do sklepu w Filipowicach, i Pepsi była prawdziwym wybawieniem ;) Od tej pory już bez tak dużych nachyleń w kierunku Zakliczyna i domu. Wyszła setka, dobre metry w pionie, więc wszystko się zgadza :)
- DST 102.00km
- Czas 04:09
- VAVG 24.58km/h
- VMAX 69.00km/h
- Podjazdy 1437m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 kwietnia 2016
Kategoria Szosa
82. Grabno, The Drzewo
Jazda solo. Bardzo mocny zachodni wiatr. Początek więc elegancki, do Wojnicza średnia ok. 35km/h. Potem już pod wiatr ale po hopkach żeby aż tak nie męczyć. Odbiłem na szybką pętelkę po Jaworsku. W Dębnie zboczenie z asfaltu, aby po 5 latach w końcu podjechać pod Drzewo. To drzewo, które focę niemal za każdym razem jak przejeżdżam tą drogą :)
Chodzi o to drzewko :)
W końcu z innej perspektywy :D
Chodzi o to drzewko :)
W końcu z innej perspektywy :D
- DST 56.50km
- Czas 02:06
- VAVG 26.90km/h
- VMAX 70.00km/h
- Podjazdy 793m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 kwietnia 2016
Kategoria Szosa
81. Destrukcja kamery...
Pojechałem sobie na Godów. Tam niestety pech i kamerka została rozjechana przez samochód... Później jeszcze raz Godów i domu.
- DST 38.60km
- Czas 01:35
- VAVG 24.38km/h
- VMAX 66.00km/h
- Podjazdy 525m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 kwietnia 2016
Kategoria Szosa
80. Po opony
Okrutny wiatr i miałem nie jechać w ogóle ale do kolegi przyszły zamówione opony więc skoczyłem. Zamówiłem tradycyjnie Conti GP4000s II 25mm. Poprzednie zrobiły jakieś 12000km i są zupełnie zjechane.
- DST 18.00km
- Czas 00:40
- VAVG 27.00km/h
- VMAX 45.00km/h
- Podjazdy 117m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
79. Przewyższeniowo
Znowu pętla przewyższeniowa. 19,3m w górę na 1km trasy, tegoroczny rekord.
- DST 51.70km
- Czas 02:00
- VAVG 25.85km/h
- VMAX 78.00km/h
- Podjazdy 1001m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 kwietnia 2016
Kategoria Szosa
78. Krótko
Krótka pętla na Cadexie po deszczu.
- DST 19.80km
- Czas 00:50
- VAVG 23.76km/h
- VMAX 38.00km/h
- Podjazdy 85m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
77. Awaria opony
Ruszyliśmy we trzech na Wiśnicz. Wiało niesamowicie mocno. W Wiśniczu wybuchła mi przednia opona. Włożyłem 3 łatki tam gdzie dziura i założyłem z powrotem. Zapasowa dętka okazała się dziurawa ale na szczęście Marcin też miał zapas więc mi dał. Z Wiśnicza prosto do domu, gdzie wymieniłem całe przednie koło. Pojechaliśmy dalej, tym razem Na Godów, a potem już płasko na Wojnicz i Wierzchosławice. Powrót przez Dwudniaki, gdzie trafił się kilometrowy odcinek "białej drogi" niczym na Strade Bianche. Lało pół godziny po powrocie.
- DST 122.00km
- Czas 04:45
- VAVG 25.68km/h
- VMAX 63.00km/h
- Podjazdy 958m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
76. Lubinka i okolice
Dzień wykorzystany na maksa. O 10:20 ruszam do Brzeska po część do samochodu, więc wpada na początek niemal 20km. Od razu po przyjeździe zmieniam ciuchy i muszę się spieszyć znów do Brzeska na zbiórkę. Dziś spotykamy się we czterech i szybko pada hasło "Lubinka". Mi pasuje, bo chcę obczaić lepiej te tereny przed Karpackim Wyścigiem Kurierów. Kierujemy się na serwisówki i choć jest pod wiatr to jedzie się całkiem sympatycznie. Po zjeździe przebijamy się przez Mikołajowice do Zgłobic i zaczynają się pierwsze hopki. W Szczepanowicach zamiast jechać tradycyjnie to skręcamy w prawo na Dąbrówkę Szczepanowską. Przyznaje, że jechałem tamtędy dopiero pierwszy raz i droga zrobiła na mnie duże wrażenie. Bardzo przyjemny zjazd, a potem spokojne trasa wzdłuż Dunajca. Docieramy do Janowic, gdzie robimy przerwę w sklepie i po chwili kierujemy się na wspomnianą Lubinkę. Tyle, że boczną drogą. Po długiej przerwie w sklepie idzie mi strasznie ciężko z początku, nogi pieką niemiłosiernie i koledzy odjeżdżają na kilka minut.
Na szczycie szybki wyjazd pod cmentarz z I wojny światowej oraz ciekawy pomink i okopy. Wpada więc kilkaset metrów terenu :P Na horyzoncie zaczynają zbierać się chmury więc kierunek dom. Zanim jednak na dobre zaczynamy jazdę to Marcin łapie gumę i schodzi kilka minut zanim samochód dostarcza nowy rower ;) Potem już cała naprzód. Szybko orientuje się, że korzystnie zawiewa więc od samego szczytu Lubinki robię atak na zjeździe. Szybko rozkręcam do 60km/h, zaczynają się serpentyny ale droga wyprofilowana jest genialnie i nie schodzę ani razu ponieżej 50km/h. Na wyjściu z jednego zakrętu rozkręcam nawet do 70km/h. Potem jest już dość prosto ale mniejsze nachylenie i trzeba włożyć sporo sił w napędzanie i utrzymywanie 50km/h. W sumie 6 kilometrów zjazdu o śr. nachyleniu 3% udaje się pokonać w 6:37 co daje średnią prędkość 54,8km/h. Na końcu wyprzedza mnie motocykl i dostaje kciuka w górę :) Może za te winkle z wychylonym kolanem? Albo za trzymanie >50km/h na wypłaszczeniu? Nie wiem :)
Przy sklepie jestem więc pierwszy i mam okazję pomachać do nieznanej ale bardzo sympatycznej dziewczyny na rowerze :) I już wiem, że na Lubince będę musiał pojawiać się częściej hehe :)
Tymczasem ciemne chmury zaczynają robić wrażenie i mimowolnie trzymamy dobre tempo w kierunku Zakliczyna. Chwila jazdy główną szosą, więc lecimy po zmianach ale po chwili znów boczne drogi do Gwoźdzca. Na podjeździe zabawa w kotka i myszkę we trójkę i ostatecznie Adrian atakuje w samej końcówce i zgarnia premię górską. Lecimy dalej po znanych na pamięć terenach. Od Dębna już we dwóch, a po chwili zostaje sam i pokonuje ostatnie 3km do domu. Po 3, może 4 minutach zaczyna padać :)
Na szczycie szybki wyjazd pod cmentarz z I wojny światowej oraz ciekawy pomink i okopy. Wpada więc kilkaset metrów terenu :P Na horyzoncie zaczynają zbierać się chmury więc kierunek dom. Zanim jednak na dobre zaczynamy jazdę to Marcin łapie gumę i schodzi kilka minut zanim samochód dostarcza nowy rower ;) Potem już cała naprzód. Szybko orientuje się, że korzystnie zawiewa więc od samego szczytu Lubinki robię atak na zjeździe. Szybko rozkręcam do 60km/h, zaczynają się serpentyny ale droga wyprofilowana jest genialnie i nie schodzę ani razu ponieżej 50km/h. Na wyjściu z jednego zakrętu rozkręcam nawet do 70km/h. Potem jest już dość prosto ale mniejsze nachylenie i trzeba włożyć sporo sił w napędzanie i utrzymywanie 50km/h. W sumie 6 kilometrów zjazdu o śr. nachyleniu 3% udaje się pokonać w 6:37 co daje średnią prędkość 54,8km/h. Na końcu wyprzedza mnie motocykl i dostaje kciuka w górę :) Może za te winkle z wychylonym kolanem? Albo za trzymanie >50km/h na wypłaszczeniu? Nie wiem :)
Przy sklepie jestem więc pierwszy i mam okazję pomachać do nieznanej ale bardzo sympatycznej dziewczyny na rowerze :) I już wiem, że na Lubince będę musiał pojawiać się częściej hehe :)
Tymczasem ciemne chmury zaczynają robić wrażenie i mimowolnie trzymamy dobre tempo w kierunku Zakliczyna. Chwila jazdy główną szosą, więc lecimy po zmianach ale po chwili znów boczne drogi do Gwoźdzca. Na podjeździe zabawa w kotka i myszkę we trójkę i ostatecznie Adrian atakuje w samej końcówce i zgarnia premię górską. Lecimy dalej po znanych na pamięć terenach. Od Dębna już we dwóch, a po chwili zostaje sam i pokonuje ostatnie 3km do domu. Po 3, może 4 minutach zaczyna padać :)
- DST 126.80km
- Czas 04:41
- VAVG 27.07km/h
- VMAX 65.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 1012m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
75. Górki
Nowa pętelka pagórkowata. 2x Bocheniec, 2x Godów, 2x Jaworsko, wszystko tuż po sobie, fajna zabawa. Na koniec dokręcanie po płaskim.
- DST 62.80km
- Czas 02:22
- VAVG 26.54km/h
- VMAX 74.00km/h
- Podjazdy 1044m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 kwietnia 2016
Kategoria Szosa
74. Uciekając przed deszczem
Tylko po okolicy, bo zbierało się na deszcz. Więc krążyłem przez chwilę.
- DST 28.00km
- Czas 01:03
- VAVG 26.67km/h
- VMAX 54.00km/h
- Podjazdy 166m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze