Informacje

  • Wszystkie kilometry: 56790.11 km
  • Km w terenie: 26.50 km (0.05%)
  • Czas na rowerze: 78d 16h 57m
  • Prędkość średnia: 26.68 km/h
  • Suma w górę: 463798 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy piotrkol.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 16 kwietnia 2016 Kategoria >1000m, >100km, Peleton, Szosa

76. Lubinka i okolice

Dzień wykorzystany na maksa. O 10:20 ruszam do Brzeska po część do samochodu, więc wpada na początek niemal 20km. Od razu po przyjeździe zmieniam ciuchy i muszę się spieszyć znów do Brzeska na zbiórkę. Dziś spotykamy się we czterech i szybko pada hasło "Lubinka". Mi pasuje, bo chcę obczaić lepiej te tereny przed Karpackim Wyścigiem Kurierów. Kierujemy się na serwisówki i choć jest pod wiatr to jedzie się całkiem sympatycznie. Po zjeździe przebijamy się przez Mikołajowice do Zgłobic i zaczynają się pierwsze hopki. W Szczepanowicach zamiast jechać tradycyjnie to skręcamy w prawo na Dąbrówkę Szczepanowską. Przyznaje, że jechałem tamtędy dopiero pierwszy raz i droga zrobiła na mnie duże wrażenie. Bardzo przyjemny zjazd, a potem spokojne trasa wzdłuż Dunajca. Docieramy do Janowic, gdzie robimy przerwę w sklepie i po chwili kierujemy się na wspomnianą Lubinkę. Tyle, że boczną drogą. Po długiej przerwie w sklepie idzie mi strasznie ciężko z początku, nogi pieką niemiłosiernie i koledzy odjeżdżają na kilka minut. 



Na szczycie szybki wyjazd pod cmentarz z I wojny światowej oraz ciekawy pomink i okopy. Wpada więc kilkaset metrów terenu :P Na horyzoncie zaczynają zbierać się chmury więc kierunek dom. Zanim jednak na dobre zaczynamy jazdę to Marcin łapie gumę i schodzi kilka minut zanim samochód dostarcza nowy rower ;) Potem już cała naprzód. Szybko orientuje się, że korzystnie zawiewa więc od samego szczytu Lubinki robię atak na zjeździe. Szybko rozkręcam do 60km/h, zaczynają się serpentyny ale droga wyprofilowana jest genialnie i nie schodzę ani razu ponieżej 50km/h. Na wyjściu z jednego zakrętu rozkręcam nawet do 70km/h. Potem jest już dość prosto ale mniejsze nachylenie i trzeba włożyć sporo sił w napędzanie i utrzymywanie 50km/h. W sumie 6 kilometrów zjazdu o śr. nachyleniu 3% udaje się pokonać w 6:37 co daje średnią prędkość 54,8km/h. Na końcu wyprzedza mnie motocykl i dostaje kciuka w górę :) Może za te winkle z wychylonym kolanem? Albo za trzymanie >50km/h na wypłaszczeniu? Nie wiem :) 





Przy sklepie jestem więc pierwszy i mam okazję pomachać do nieznanej ale bardzo sympatycznej dziewczyny na rowerze :) I już wiem, że na Lubince będę musiał pojawiać się częściej hehe :) 



Tymczasem ciemne chmury zaczynają robić wrażenie i mimowolnie trzymamy dobre tempo w kierunku Zakliczyna. Chwila jazdy główną szosą, więc lecimy po zmianach ale po chwili znów boczne drogi do Gwoźdzca. Na podjeździe zabawa w kotka i myszkę we trójkę i ostatecznie Adrian atakuje w samej końcówce i zgarnia premię górską. Lecimy dalej po znanych na pamięć terenach. Od Dębna już we dwóch, a po chwili zostaje sam i pokonuje ostatnie 3km do domu. Po 3, może 4 minutach zaczyna padać :) 

  • DST 126.80km
  • Czas 04:41
  • VAVG 27.07km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 1012m
  • Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nogei
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl