Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2013
Dystans całkowity: | 703.76 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 20:58 |
Średnia prędkość: | 27.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4292 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 161 (79 %) |
Suma kalorii: | 19980 kcal |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 43.99 km i 2h 19m |
Więcej statystyk |
Piątek, 10 maja 2013
Kategoria Szosa
znów czterdziestka ale już lepiej
Znów nakręciłem czterdzieści, a dokładnie 46,6km. Dziś było znacznie lepiej niż ostatnio. Najpierw z górki za Bazyliką w Szczepanowie mocny zaciąg aż do Borzęcina. Tam średnia w granicach 36km/h. Potem już pod wiatr do Bielczy. W Biadolinach serwisówką do Wokowic też pod wiatr i potem stałą trasą do Porąbki Uszewskiej. W Porąbce nawrót i z wiatrem znów mocno. W Dębnie skręciłem w wąską uliczkę i pojechałem 'górą' (wyjazd w Jastwi przy E40). Po przecięciu krajówki najmocniejszy akcent dnia: aż do torów w Sterkowcu czyli prawie 3,5km, bardzo mocne tempo, 45km/h potem ostatni kilometr 37. I na koniec pod górkę do Szczepanowa i z górki do domu.
Max osiągnięty z górki w Dębnie/Porąbce, góra w końcu uległa ;P
Max osiągnięty z górki w Dębnie/Porąbce, góra w końcu uległa ;P
- DST 46.40km
- VMAX 70.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- HRmax 188 ( 92%)
- HRavg 144 ( 70%)
- Kalorie 1375kcal
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 maja 2013
Kategoria Szosa
brak mocy
Mam tak, że po przejechaniu kilkuset metrów jestem w stanie stwierdzić jak mi się będzie jechało. Czasem mam tak, że budząc się rano wiem czego mogę się spodziewać danego dnia. I dziś od rana wiedziałem, że będzie słabo. Na siłę wytaczałem trasy, ale podświadomie wiedziałem, że nic z tego nie będzie. Wyjechałem mimo to ale już z nastawieniem, ile będzie tyle będzie. I było właśnie 40km bardzo wolno po okolicy. Szkoda dnia, ale tak już bywa.
#lat=49.97038577752&lng=20.679855&zoom=13&maptype=osm
#lat=49.97038577752&lng=20.679855&zoom=13&maptype=osm
- DST 40.00km
- VMAX 68.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 185 ( 91%)
- HRavg 129 ( 63%)
- Kalorie 1100kcal
- Podjazdy 290m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 maja 2013
Kategoria Holender
Na pociąg i do domu x2
Dwa dni pod rząd na stację PKP i potem do domu... dla statystyki
- DST 11.20km
- Sprzęt Miejski
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 maja 2013
Kategoria Szosa
Przed burzą
Wczoraj kupiłem dętki i dziś można było jechać. Pogoda letnia: +26 stopni i słońce. No i brak wiatru :)
Pojechałem do Brzeska, a potem w lekko pagórkowaty teren czyli Jasień - Poręba - Biesiadki. Z Biesiadek długi zjazd do Łoniowej i po chwili kolejna wspinaczka do Gwoźdźca. Po chwili wytchnienia znów podjazd tym razem do miejscowości Jaworsko. Stamtąd już przyjemnie na dół do Łysej Góry i po w miarę płaskim terenie do krajowej czwórki.
Następnie płaski etap jazdy: Perła, Biadoliny. W Biadolinach zauważyłem, że wyasfaltowali drogę serwisową wzdłuż autostrady więc nie omieszkałem skorzystać. Jak skończą serwisówki to będzie cud, miód i orzeszki :D Kawałek z Wokowic do domu już po normalnej drodze.
Chwilę potem zaczęło się zbierać ostro na burzę, i koło 17 popiździło deszczem i burzą ostro :)
Wielki odpust już jutro w Szczepanowie. Ludzie świrują: kopią, sadzą, koszą, sprzątają, malują ogrodzenia, remontują itp itd na swoich podwórkach. Dowiedziałem się nawet, że jutro absolutny zakaz jakiejkolwiek pracy na polu. Jakbym trawę skosił w Niedzielę to by mi uszło na sucho, ale jeśli zrobił bym to jutro... to marny los :P Takich flag jest pewnie z 300 albo wincyj w okolicy :P
I już z domu:
Pojechałem do Brzeska, a potem w lekko pagórkowaty teren czyli Jasień - Poręba - Biesiadki. Z Biesiadek długi zjazd do Łoniowej i po chwili kolejna wspinaczka do Gwoźdźca. Po chwili wytchnienia znów podjazd tym razem do miejscowości Jaworsko. Stamtąd już przyjemnie na dół do Łysej Góry i po w miarę płaskim terenie do krajowej czwórki.
Następnie płaski etap jazdy: Perła, Biadoliny. W Biadolinach zauważyłem, że wyasfaltowali drogę serwisową wzdłuż autostrady więc nie omieszkałem skorzystać. Jak skończą serwisówki to będzie cud, miód i orzeszki :D Kawałek z Wokowic do domu już po normalnej drodze.
Chwilę potem zaczęło się zbierać ostro na burzę, i koło 17 popiździło deszczem i burzą ostro :)
Wielki odpust już jutro w Szczepanowie. Ludzie świrują: kopią, sadzą, koszą, sprzątają, malują ogrodzenia, remontują itp itd na swoich podwórkach. Dowiedziałem się nawet, że jutro absolutny zakaz jakiejkolwiek pracy na polu. Jakbym trawę skosił w Niedzielę to by mi uszło na sucho, ale jeśli zrobił bym to jutro... to marny los :P Takich flag jest pewnie z 300 albo wincyj w okolicy :P
I już z domu:
- DST 60.90km
- Czas 02:25
- VAVG 25.20km/h
- VMAX 63.30km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 192 ( 94%)
- HRavg 147 ( 72%)
- Kalorie 2010kcal
- Podjazdy 430m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 maja 2013
Kategoria Holender
Do ogrodniczego ;)
Dziś krótko do sklepu ogrodniczego w Mokrzysce. Trzeba ratować trawnik bo słabo :(
Szosa sobie będzie musiała poczekać minimum do Poniedziałku na dętki i łatanie opony.
Szosa sobie będzie musiała poczekać minimum do Poniedziałku na dętki i łatanie opony.
- DST 10.00km
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 20m
- Sprzęt Miejski
- Aktywność Jazda na rowerze
Majówkowo w grupie
Można by rzecz - w końcu się udało :) Od kilku dobrych dni jakoś nie mogłem się z Szymonem zgadać na rower, albo nie było czasu, albo pogoda się psuła. Dzisiaj jednak decyzja, że jedziemy, udało się jeszcze zgarnąć Grześka więć się szykowała fajowa jazda.
W ostatniej chwili zczaiłem się, że ciężko będzie znaleźć otwarty sklep dziś, więc szybki wypad na oddaloną 200m stację benzynową i tam zaopatrzyłem się w prowiant. Potem już do domu po rower i na miejsce spotkania, gdzie po kilku minutach dołączył Szymon i po następnych kiiilku Grzesiek ;)
Dzisiejsza trasa należała do tras płaskich, czyli północ. Najpierw obraliśmy kierunek na Radłów, gdzie miałem okazję sobie pojechać w 'pociągu'. Pięknie się sunęło bez problemu 35km/h na kole kolegi, dałem też ze 2 zmiany i nie było źle ;P Po minięciu Radłowa w dalszym ciągu jechaliśmy po zmianach aż do Czyżowa, gdzie przeczekaliśmy krótki opad deszczu i zjechaliśmy chwilę potem na prom. Kilka minut po opuszczeniu promu jak grom z jasnego nieba, czuje, że tył mi zaczął tańczyć po drodze. Spojrzenie do tyłu i widzę brak powietrza. Kilka minut wymuszonego postoju i Szymon pięknie wymienił mi dętkę (dziękuje:>) i mogliśmy jechać dalej, tyle, że ja z duszą na ramieniu już do końca - nie lubię jeździć bez zapasu.
Po tym kilku minutowym deszczu zmieniliśmy trochę plany, bo patrząc w niebo sytuacja nie wyglądała optymistycznie (ciemne chmury, grzmiało) i już po chwili sunęliśmy do Jadownik Mokrych i Zaborowa. Po chwili wyszło jednak słońce, zrobiło się ciepło i sucho i zamiast na Szczurową, skręciliśmy w prawo na most nad Wisłą i pojechaliśmy na Koszyce. W Koszycach w lewo na krajówkę i do Nowego Brzeska. Na tym etapie jazdy pojawiły się problemy z dyspozycją. Pojawiły się wzniesienia i coraz ciężej było mi utrzymać koło. Puls zaczął szaleć i nie chciał spaść poniżej 90% ale na szczęście pagórki nie trwały długo i na zjeździe sobie odpocząłem. Przed Nowym Brzeskiem zaczęło znowu padać, ale liczyłem się z tym od samego początku. Po przejeździe po centrum wjechaliśmy na dość ciekawy most. Ciekawy bo cholernie długi i jednopasmowy. Musieliśmy ostro dać po gazie bo wjechaliśmy tuż przed zmianą świateł i kolesie z na przeciwka już chcieli wjeżdżać powoli :P
Chwilę potem skręciliśmy w drogę przez las i strasznie mi się ten lasek spodobał. Cała ziemia porośnięta była zielonymi roślinami tak, że zielono było w 100% praktycznie. Przed Mikluszowicami niebiosa się otworzyły i jak nie lunęło.... Istne oberwanie chmury, ja w moich okularach przestałem cokolwiek widzieć, jedynie widziałem zarysy kolegów przede mną i starałem się jakoś za nimi jechać :). W Mikluszowicach przecięliśmy Rabę korzystając z odrestaurowanej kładki i brnęliśmy w wodzie w kierunku domu. Po kilkunastu minutach opady zelżały i już było coś widać. Przejechaliśmy jakimiś nieznanymi przezemnie drogami i wyjechaliśmy w Mokrzysce, gdzie Szymon odłączyć się i pojechał do domu. Grzesiek za moim przyzwoleniem :P przyspieszył i również z nim się pożegnałem. Sam natomiast starające się utrzymać super średnią pokonałem kilka ostatnich kilometrów do domu. :)
Super dzień :) Świetnie jeździ się z kimś, zupełnie inna bajka niż samemu. Nawet mimo tego deszczu było fajnie, seteczka się nawinęła kolejna, kilometrów przybyło, no i pierwszy raz udało mi się przejechać taki dystans w takiej średniej.
Miejsce spotkania:
Szymek i Grzesiek
Wierzba
#lat=50.006643345551&lng=20.596364449463&zoom=13&maptype=osm
W ostatniej chwili zczaiłem się, że ciężko będzie znaleźć otwarty sklep dziś, więc szybki wypad na oddaloną 200m stację benzynową i tam zaopatrzyłem się w prowiant. Potem już do domu po rower i na miejsce spotkania, gdzie po kilku minutach dołączył Szymon i po następnych kiiilku Grzesiek ;)
Dzisiejsza trasa należała do tras płaskich, czyli północ. Najpierw obraliśmy kierunek na Radłów, gdzie miałem okazję sobie pojechać w 'pociągu'. Pięknie się sunęło bez problemu 35km/h na kole kolegi, dałem też ze 2 zmiany i nie było źle ;P Po minięciu Radłowa w dalszym ciągu jechaliśmy po zmianach aż do Czyżowa, gdzie przeczekaliśmy krótki opad deszczu i zjechaliśmy chwilę potem na prom. Kilka minut po opuszczeniu promu jak grom z jasnego nieba, czuje, że tył mi zaczął tańczyć po drodze. Spojrzenie do tyłu i widzę brak powietrza. Kilka minut wymuszonego postoju i Szymon pięknie wymienił mi dętkę (dziękuje:>) i mogliśmy jechać dalej, tyle, że ja z duszą na ramieniu już do końca - nie lubię jeździć bez zapasu.
Po tym kilku minutowym deszczu zmieniliśmy trochę plany, bo patrząc w niebo sytuacja nie wyglądała optymistycznie (ciemne chmury, grzmiało) i już po chwili sunęliśmy do Jadownik Mokrych i Zaborowa. Po chwili wyszło jednak słońce, zrobiło się ciepło i sucho i zamiast na Szczurową, skręciliśmy w prawo na most nad Wisłą i pojechaliśmy na Koszyce. W Koszycach w lewo na krajówkę i do Nowego Brzeska. Na tym etapie jazdy pojawiły się problemy z dyspozycją. Pojawiły się wzniesienia i coraz ciężej było mi utrzymać koło. Puls zaczął szaleć i nie chciał spaść poniżej 90% ale na szczęście pagórki nie trwały długo i na zjeździe sobie odpocząłem. Przed Nowym Brzeskiem zaczęło znowu padać, ale liczyłem się z tym od samego początku. Po przejeździe po centrum wjechaliśmy na dość ciekawy most. Ciekawy bo cholernie długi i jednopasmowy. Musieliśmy ostro dać po gazie bo wjechaliśmy tuż przed zmianą świateł i kolesie z na przeciwka już chcieli wjeżdżać powoli :P
Chwilę potem skręciliśmy w drogę przez las i strasznie mi się ten lasek spodobał. Cała ziemia porośnięta była zielonymi roślinami tak, że zielono było w 100% praktycznie. Przed Mikluszowicami niebiosa się otworzyły i jak nie lunęło.... Istne oberwanie chmury, ja w moich okularach przestałem cokolwiek widzieć, jedynie widziałem zarysy kolegów przede mną i starałem się jakoś za nimi jechać :). W Mikluszowicach przecięliśmy Rabę korzystając z odrestaurowanej kładki i brnęliśmy w wodzie w kierunku domu. Po kilkunastu minutach opady zelżały i już było coś widać. Przejechaliśmy jakimiś nieznanymi przezemnie drogami i wyjechaliśmy w Mokrzysce, gdzie Szymon odłączyć się i pojechał do domu. Grzesiek za moim przyzwoleniem :P przyspieszył i również z nim się pożegnałem. Sam natomiast starające się utrzymać super średnią pokonałem kilka ostatnich kilometrów do domu. :)
Super dzień :) Świetnie jeździ się z kimś, zupełnie inna bajka niż samemu. Nawet mimo tego deszczu było fajnie, seteczka się nawinęła kolejna, kilometrów przybyło, no i pierwszy raz udało mi się przejechać taki dystans w takiej średniej.
Miejsce spotkania:
Szymek i Grzesiek
Wierzba
#lat=50.006643345551&lng=20.596364449463&zoom=13&maptype=osm
- DST 115.66km
- Czas 03:50
- VAVG 30.17km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 196 ( 96%)
- HRavg 161 ( 79%)
- Kalorie 3555kcal
- Podjazdy 160m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze