Wtorek, 10 kwietnia 2012
Kategoria Szosa
Spontaniczna 50-tka
Najlepsze wycieczki to wycieczki w nieznane, to wiadome. Dziś tak było bo mimo, że daleko nie pojechałem to w niektórych rejonach byłem pierwszy raz (na rowerze a nawet w życiu:)). Tym razem nie planowałem wszystkiego z góry tylko podczas jazdy.
Najpierw pojechałem na górę Godów i tam zdecydowałem jechać na dół do Łysej Góry, potem pomyślałem, że w końcu pojadę do Biadolin Szl. przez Perłę. Tam postanowiłem wzdłuż torów pojechać do Wokowic i wrócić tradycyjną trasą.
Muszę powiedzieć, że częściej tam będę jeździł bo fajne warunki do oglądania pociągów, które bardzo lubię. Na miejscu okazało się, że jest trudność. Bardzo ładnie postępuje budowa autostrady ale zniknęła droga, którą miałem jechać, a w zaszadzie z asfaltu zrobiła się jakaś piaskowo-gruntowa-dziurawa.
Zamiast jechać z powrotem pojechałem dalej mając nadzieję, że w sensownym miejscu wyjadę :). Zawitałem pierwszy raz na rowerze do Bielczy, a stamtąd wyjechałem w Wokowicach, tak jak miałem w planach ale nadrobiłem parę kilosów.
Potem już standardowo koło działeczki w Szcz. i powrót przez Maszkienice i Dębno do Porąbki. Tam zobaczyłem na liczniku 43 km więc zrobiłem 2 pętelki żeby dokręcić 50 i wróciłem :).
Fajna wycieczka bo chwilami nie wiedziałem gdzie jadę :) Takich planuje więcej ale w wakacje bardziej.
Udało się pobić barierę 2000km (2034) na rowerze. Jeżdżę od 21 Sierpnia 2011. W 2011 jeździłem na "Holendrze" i na nim wykręciłem do końca roku 1056km. Teraz już kręcę na szosie i tysiąc powinien pęknąć w weekend :) Lubię takie statystyki kilometrowe, bo mnie nakręcają do jazdy.
Najpierw pojechałem na górę Godów i tam zdecydowałem jechać na dół do Łysej Góry, potem pomyślałem, że w końcu pojadę do Biadolin Szl. przez Perłę. Tam postanowiłem wzdłuż torów pojechać do Wokowic i wrócić tradycyjną trasą.
Muszę powiedzieć, że częściej tam będę jeździł bo fajne warunki do oglądania pociągów, które bardzo lubię. Na miejscu okazało się, że jest trudność. Bardzo ładnie postępuje budowa autostrady ale zniknęła droga, którą miałem jechać, a w zaszadzie z asfaltu zrobiła się jakaś piaskowo-gruntowa-dziurawa.
Zamiast jechać z powrotem pojechałem dalej mając nadzieję, że w sensownym miejscu wyjadę :). Zawitałem pierwszy raz na rowerze do Bielczy, a stamtąd wyjechałem w Wokowicach, tak jak miałem w planach ale nadrobiłem parę kilosów.
Potem już standardowo koło działeczki w Szcz. i powrót przez Maszkienice i Dębno do Porąbki. Tam zobaczyłem na liczniku 43 km więc zrobiłem 2 pętelki żeby dokręcić 50 i wróciłem :).
Fajna wycieczka bo chwilami nie wiedziałem gdzie jadę :) Takich planuje więcej ale w wakacje bardziej.
Udało się pobić barierę 2000km (2034) na rowerze. Jeżdżę od 21 Sierpnia 2011. W 2011 jeździłem na "Holendrze" i na nim wykręciłem do końca roku 1056km. Teraz już kręcę na szosie i tysiąc powinien pęknąć w weekend :) Lubię takie statystyki kilometrowe, bo mnie nakręcają do jazdy.
- DST 50.30km
- Czas 02:11
- VAVG 23.04km/h
- VMAX 47.70km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 352m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj