242. Na Czchów
Dziś wybrałem się troszkę dalej. Dokładniej to do Czchowa żeby trochę urozmaicić listopadowe treningi. Pogoda ogólnie niezła - sporo słońca, w miarę ciepło ale wiatr potężny. Udało się jednak drugą połowę trasy przejechać bez nogawek. Dziś przedstawiciele każdej grupy wiekowej oraz każdej płci próbowali wpakować mi się pod koła. Staruszka w Dołach idzie chodnikiem mając mnie za plecami. Bach! bez jakiegokolwiek spojrzenia włazi na drogę tuż przede mną. Jakbym był tirem to bym ją rozwalił, miała szczęście. Potem facet wyprzedził mnie (auto) po czym daje po hamulcach i skręca w bramę. Spoko. To samo zrobiła babka kilka kilometrów dalej. Na koniec dziewczynka widzi, że jadę więc zatrzymuje się na przejściu dla pieszych. Chłopczyk ma mnie w nosie i pakuje się przed koła. Dziewczynka postanawia zrobić więc to samo. Full hamowanie, zablokowane oba koła i przejeżdżam pomiędzy nimi na styk. Gratulacje drogie dzieci, dostaniecie rózgi za ciulowe przechodzenie przez jezdnię już ja o to zadbam. Ogólnie ludzie to jacyś przymuleni łażą i jeżdżą. I to niezależnie od wieku i płci. Wszyscy bez wyjątku.
Na koniec zatrzymałem się w sklepie i kupiłem sobie żelki bo coś zgłodniałem. Haribo zawsze spoko.
Na koniec zatrzymałem się w sklepie i kupiłem sobie żelki bo coś zgłodniałem. Haribo zawsze spoko.
- DST 80.10km
- Czas 03:04
- VAVG 26.12km/h
- VMAX 72.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 1011m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Wytłumacz mi w jakim celu ściemniasz tu z przewyzszeniem? Strava dodaje jak nic z 10% a Ty dodajesz do stravy kolejne 20%, oszukujesz sam siebie?
Gość - 23:10 sobota, 14 listopada 2015 | linkuj
Komentuj