Środa, 11 listopada 2015
Kategoria Szosa
241. Nie patrząc na nic... bo zapomniałem licznika :)
Istna karuzela pogodowa przed wyjazdem:
10:45 - wychodzi słońce, na termometrze 17,5 stopnia! Szykuje letnie ciuchy + nogawki i rękawki
10:48 - Zaczynam się ubierać ale coś ciemno. Patrzę za okno, a wiatr ugina drzewa do ziemi. Słońca brak i od razu chłodniej. Biorę zestaw jesienny...
10:55 - Wychodzę z domu. Pada. I jest zimnawo. Zawracam. Ubieram więcej ciuchów, i biorę stary rower zamiast Canyona.
11:00 - Ruszam :)
Droga wilgotna, ale po chwili przestaje mżyć i drogi wysychają. Wiatr wieje, ale też nie ma tragedii. Lecę sobie na Jodłówkę. Widzę, że nie wziąłem licznika, a nie chcę mi się już wracać. Trudno, dziś będzie spontan i luzik. Z Jodłówki jadę przez Jasień do Brzeska. Krajówką dojeżdzam do Jadownik i robię podjazd pod Bocheniec. Idzie dość opornie - nie ten rower :)
Po zjeździe robię sobie pętle w Porąbce i lecę w kierunku Sterkowca. Tam krótka przerwa przy torach na zrobienie zdjęć stacji. Uznaje, że nie zadowoliłem się dotychczasową jazdą więc zamiast do domu, skręcam na Brzesko. W połowie drogi wymyślam, że do Brzeska nie mam ochoty jechać więc odbijam na Jadowniki. Znów jadę trochę krajówką i skręcam na boczne drogi w Jastwi. Wylatuje znów w Porąbce, gdzie dorzucam kolejną pętlę. Teraz już mogę wracać.
Okazuje się, że nawet sporo tych kilometrów wpadło :)
10:45 - wychodzi słońce, na termometrze 17,5 stopnia! Szykuje letnie ciuchy + nogawki i rękawki
10:48 - Zaczynam się ubierać ale coś ciemno. Patrzę za okno, a wiatr ugina drzewa do ziemi. Słońca brak i od razu chłodniej. Biorę zestaw jesienny...
10:55 - Wychodzę z domu. Pada. I jest zimnawo. Zawracam. Ubieram więcej ciuchów, i biorę stary rower zamiast Canyona.
11:00 - Ruszam :)
Droga wilgotna, ale po chwili przestaje mżyć i drogi wysychają. Wiatr wieje, ale też nie ma tragedii. Lecę sobie na Jodłówkę. Widzę, że nie wziąłem licznika, a nie chcę mi się już wracać. Trudno, dziś będzie spontan i luzik. Z Jodłówki jadę przez Jasień do Brzeska. Krajówką dojeżdzam do Jadownik i robię podjazd pod Bocheniec. Idzie dość opornie - nie ten rower :)
Po zjeździe robię sobie pętle w Porąbce i lecę w kierunku Sterkowca. Tam krótka przerwa przy torach na zrobienie zdjęć stacji. Uznaje, że nie zadowoliłem się dotychczasową jazdą więc zamiast do domu, skręcam na Brzesko. W połowie drogi wymyślam, że do Brzeska nie mam ochoty jechać więc odbijam na Jadowniki. Znów jadę trochę krajówką i skręcam na boczne drogi w Jastwi. Wylatuje znów w Porąbce, gdzie dorzucam kolejną pętlę. Teraz już mogę wracać.
Okazuje się, że nawet sporo tych kilometrów wpadło :)
- DST 65.50km
- Czas 02:35
- VAVG 25.35km/h
- VMAX 70.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 520m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Piotr, mógłbyś na swoim blogu podzielić się wrażeniami z używania ciuchów Vitesse i Santini?
Masz już jakieś doświadczenie, chętnie zapoznam się z Twoją opinią, zwłaszcza że temat wspólnego zamówienia na szosa org tak gorący :-) Jacek - 21:46 środa, 11 listopada 2015 | linkuj
Komentuj
Masz już jakieś doświadczenie, chętnie zapoznam się z Twoją opinią, zwłaszcza że temat wspólnego zamówienia na szosa org tak gorący :-) Jacek - 21:46 środa, 11 listopada 2015 | linkuj