102. Po dniu przerwy
W końcu po bodaj 18 dniach z rzędu na rowerze zrobiłem sobie przerwę. Trochę wymusiła ją pogoda - padało. I okazało się, że wieczorem aż mnie nosiło żeby pojeździć hah. Dzisiaj pogoda już w porządku choć było raczej chłodno, a na początku nawet zimno. Spotkałem się z Marcinem u stóp Bocheńca. Podjazd dość powoli dzisiaj choć wiaterek zachęcał żeby coś tam popróbować :P Wiaterek pomógł też na zjeździe i osiągnąłem dziś aż 84km/h. Pojechaliśmy sobie w prawo na Niedźwiedzę, kilka kilometrów względnie płaskich, a potem podjazd do Gwoźdzca. Na dole skręt na Jaworsko i znów długo pod górę. Tempo też luźne. Na zjeździe znów trochę dokręciłem ale wiało w twarz więc nic ciekawego się nie udało zrobić. Zaraz potem podjazd pod Godów, gdzie przycisnął Marcin. Ja zostałem sporo w tyle. Na końcu podciągnąłem tempo ale nie starczyło już czasu i sił żeby zespawać przed szczytem. Zjechaliśmy sobie technicznym zjazdem do Dębna i zaczęło się płaskie. Standardowo - do Borzęcina i stamtąd w kierunku domu bo czas gonił. Tempo po płaskim już całkiem fajne nawet pomimo kręcącego wiatru. Ogólnie całkiem spoko trasa. Po powrocie kolejna już zmiana łańcucha w Canyonie.
- DST 62.50km
- Czas 02:21
- VAVG 26.60km/h
- VMAX 84.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 704m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj