Poniedziałek, 25 maja 2015
Kategoria Szosa
81. po deszczu i przed deszczem na Cadexie
Okienko pogodowe. Rano lało i było chłodno ale wraz z mijającymi godzinami deszcz ustał, drogi przeschły, a temperatura wzrosła do całkiem przyjemnych wartości. I tak jakoś przed 18 wybrałem się na pętelkę. Wziąłem dla odmiany Gianta, żeby poczuć stare, dobre czasy. Generalnie miałem dwa różne odczucia: w porównaniu do Canyona jechało się tragicznie. Ciężko, rower zbiera się godzinę, rama pływa straszliwie, naprawdę nie sądziłem, że poczuje kiedyś to mistyczne niemal zjawisko "sztywności". A jednak. Z drugiej strony po przeżyciach z "góralem" doszedłem do wniosku, że jeśli zapomnę o Canyonie to jedzie się bardzo przyjemnie. Szosa to zawsze jednak szosa, jaka by nie była. W towarzystwie takich i innych rozmyśleń przyjechałem do Porąbki, gdzie zrobiłem na przekór wszystkim 2 ósemki, zamiast pętli. Następnie udałem się na Bocheniec, podjechałem spokojnie, zjechałem też spokojnie i przez Jadowniki zajechałem do domu.
- DST 35.60km
- Czas 01:16
- VAVG 28.11km/h
- VMAX 63.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 325m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj