80. Szaro ale fajnie
Pogoda zza okna taka w stylu: dziś regen przed telewizorem. Ale Marcin zdołał mnie przekonać na 1,5 godzinki jazdy :) Wyjechałem ubrany porządnie, więc było ok pod względem terminczym (12 stopni dziś). Spotkaliśmy się, gdzieś na granicy Sterkowca i Jadownik i pojechaliśmy w kierunku Maszkienic. Padło na wariant z podjazdami. Dojechaliśmy do krajowej czwórki i skręciliśmy w prawo. Po kilkuset metrach wjechaliśmy do Jastwi i tam odbiliśmy w lewo w boczną drogę. Bardzo sympatyczną: zero ruchu, pagórkowato, kilka zakrętów. Po jakimś czasie skończyły się zabudowania i wjechaliśmy w pola i lasy. Było też kawałek dość fajnej ścianki i po kilku minutach znaleźliśmy się kilkaset metrów przed szczytem Bocheńca.
Zjechaliśmy do Porąbki (76km/h) i już po chwili znów było pod górę: Godów od Dołów. Tempo takie raczej średnio-niskie więc wjechaliśmy na luzie rozmawiając sobie. Na górze zmiana planów, gdyż patrząc w kierunku Jaworska widać było jedynie szarość i ciemność. Zaczęło też lekko mżyć/kropić. Zjechaliśmy więc do Łysej Góry i pokierowaliśmy się na północ uciekając od niezbyt optymistycznej chmury. Tempo dość szybkie, kilka zmian i już byliśmy przy starej czwórce. Przecięliśmy ją i pognaliśmy już po płaskim na Biadoliny. Tempo powyżej 30, kilka razy mocniej pociągnęliśmy, ale bywały też etapy luźnej jazdy i rozmów. W takim stylu dotarliśmy do Biadolin ale jako, że jechało się fajnie i raczej nie zanosiło się na deszcz to polecieliśmy na Borzęcin. Cały czas oczywiście płasko i dość szybko. Od Borzęcina na Przyborów, potem Wokowice i Sterkowiec. Marcin odwiozłem jeszcze do Brzeska bo się dobrze jechało, a potem już sam wróciłem serwisówkami jeszcze na końcu robiąc sprint na kreskę przed domem :P
Zjechaliśmy do Porąbki (76km/h) i już po chwili znów było pod górę: Godów od Dołów. Tempo takie raczej średnio-niskie więc wjechaliśmy na luzie rozmawiając sobie. Na górze zmiana planów, gdyż patrząc w kierunku Jaworska widać było jedynie szarość i ciemność. Zaczęło też lekko mżyć/kropić. Zjechaliśmy więc do Łysej Góry i pokierowaliśmy się na północ uciekając od niezbyt optymistycznej chmury. Tempo dość szybkie, kilka zmian i już byliśmy przy starej czwórce. Przecięliśmy ją i pognaliśmy już po płaskim na Biadoliny. Tempo powyżej 30, kilka razy mocniej pociągnęliśmy, ale bywały też etapy luźnej jazdy i rozmów. W takim stylu dotarliśmy do Biadolin ale jako, że jechało się fajnie i raczej nie zanosiło się na deszcz to polecieliśmy na Borzęcin. Cały czas oczywiście płasko i dość szybko. Od Borzęcina na Przyborów, potem Wokowice i Sterkowiec. Marcin odwiozłem jeszcze do Brzeska bo się dobrze jechało, a potem już sam wróciłem serwisówkami jeszcze na końcu robiąc sprint na kreskę przed domem :P
- DST 68.90km
- Czas 02:28
- VAVG 27.93km/h
- VMAX 76.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 446m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj