75. Okoliczne góry w dobrym towarzystwie
Wybrałem się z Marcinem na krótką rundkę. Spotkaliśmy się u stóp góry przeznaczenia, krótko po 15. Dokładnie to 3 minuty po 15, bo o tyle się spóźniłem. We dwójkę podjechaliśmy Bocheniec raczej dość spokojnie, na zjeździe trochę przycisnąłem mocniej. Skręciliśmy na Łoniową i po kilkuset metrach wpadł na nas Adrian, którego nie widziałem chyba z miesiąc albo lepiej. Zabraliśmy go ze sobą. Po płaskim chłopaki mi w pewnym momencie uciekli na kilka metrów i w sumie zanim się zczaiłem to już nie było jak gonić, skutecznie poszli :) Złapałem ich dopiero na początku podjazdu do Gwoźdzca i tym razem to ja im postanowiłem uciec :) Pierwsza serpentynka na kole, potem powoli zwiększałem tempo. Byłem w szoku bo licznik pokazywał ponad 30km/h. Jechało się wspaniale więc kontynuowałem aż do szczytu. Opłaciło się, bo zgarnąłem sobie pucharek do kolekcji :P Na zjeździe odpuściłem, znowu lekko zostałem z tyłu, potem na Jaworsko szliśmy po zmianach, było dość ciężko bo lekko pod górę i zawiewało. Na końcu to już nie miało znaczenia bo zrobiło się stromo, Marcin z Adrianem wdali się w pojedynek i znów zostałem sporo za nimi. Było to jednak w połowie celowe bo chciałem zaoszczędzić nogę na zjazd. P
uściłem ich przodem, sam się wróciłem kawałek pod górę i zacząłem zjazd. 52x11 od razu, młynek, po chwili przejście do pozycji aero. Na koniec sprint po wypłaszczeniu (70km/h) i kom wpada z powrotem w moje ręce. Na dole skręciliśmy w lewo, więc czekał nas podjazd pod Godów. Tym razem wszyscy spokojnie, zjazd wybraliśmy techniczny - do Dębna. Zjechaliśmy więc na dół, odbiliśmy na Porąbkę, przejechaliśmy przez centrum i znów byliśmy pod Bocheńcem. Początek równo ze wszystkimi, potem znów sobie przyspieszyłem i o kilka sekund wygrałem premię górską :d Na koniec zjazd do Jadownik, chłopaki odbili na Brzesko, a ja na Sterkowiec i do domu. Przyjemne popołudnie.
uściłem ich przodem, sam się wróciłem kawałek pod górę i zacząłem zjazd. 52x11 od razu, młynek, po chwili przejście do pozycji aero. Na koniec sprint po wypłaszczeniu (70km/h) i kom wpada z powrotem w moje ręce. Na dole skręciliśmy w lewo, więc czekał nas podjazd pod Godów. Tym razem wszyscy spokojnie, zjazd wybraliśmy techniczny - do Dębna. Zjechaliśmy więc na dół, odbiliśmy na Porąbkę, przejechaliśmy przez centrum i znów byliśmy pod Bocheńcem. Początek równo ze wszystkimi, potem znów sobie przyspieszyłem i o kilka sekund wygrałem premię górską :d Na koniec zjazd do Jadownik, chłopaki odbili na Brzesko, a ja na Sterkowiec i do domu. Przyjemne popołudnie.
- DST 53.20km
- Czas 02:00
- VAVG 26.60km/h
- VMAX 78.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 787m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj