Niedziela, 21 września 2014
Kategoria Szosa
Wąskie okienko pogodwe wykorzystane na 101%
Wczoraj cały dzień lało, dziś rano też lało i nawet grzmiało. Dopiero po 13 lekko przeschło i wyszło na moment słońce. Szybko się ubrałem i pojechałem. Wiedziałem, że czasu jest mało bo zbierały się ciemne chmury. Pojechałem do Łoniowej z prostym celem: bijemy koma na tym cholernym segmencie :P Wiatr neutralny, bardzo lekko zawiewało tylno-bocznie. Asfalt w jednym miejscu całkiem mokry, co podziałało na mnie dobrze. Usyfiłem rower i się wkurzyłem więc była we mnie 'sportowa złość' :P.
Ruszyłem spokojnie, cel to trzymać lekko ponad 43 na godzinę i obserwować jak zmienia się średnia. Chodziło o to żeby nie dać jej spaść poniżej poziomu 42,9. Dolny chwyt i jedziemy. Przede mną 3 hopki i na koniec lekko pod górę. Początek spokojny i jechało się dobrze. Na hopce w Dołach czuć było nogi, a średnia zleciała na 42,5 ale po podjeździe zwykle następuje zjazd. Rozkręciłem do 51km/h, 3 sekundy odpoczynku dla nóg i kręcę dalej. Przez Porąbkę sprawnie i szybko, w Dębnie śmignąłem obok czyhających panów policjantów i został ostatni fragment bardzo delikatnie pod górę. Bolało już wszystko ale cyfry na liczniku działały bardzo motywująco. Na sam koniec jeszcze dałem radę przyspieszyć i rozkręcić do 47. Przejechałem wirtualną kreskę. Spojrzenie na licznik: jest ponad 43 :) Cel w końcu zrealizowany.
Przy okazji poprawiłem czas na krótszym segmencie "Porąbka - Dębno" na 43,5km/h. Do domu już w miarę spokojnie, kilometr przed zaczyna kropić, więc przyspieszam. Wjechałem pod bramę, doprowadziłem rower pod dom, zdjąłem buty i niebiosa się otworzyły :) Idealnie w czas.
Ruszyłem spokojnie, cel to trzymać lekko ponad 43 na godzinę i obserwować jak zmienia się średnia. Chodziło o to żeby nie dać jej spaść poniżej poziomu 42,9. Dolny chwyt i jedziemy. Przede mną 3 hopki i na koniec lekko pod górę. Początek spokojny i jechało się dobrze. Na hopce w Dołach czuć było nogi, a średnia zleciała na 42,5 ale po podjeździe zwykle następuje zjazd. Rozkręciłem do 51km/h, 3 sekundy odpoczynku dla nóg i kręcę dalej. Przez Porąbkę sprawnie i szybko, w Dębnie śmignąłem obok czyhających panów policjantów i został ostatni fragment bardzo delikatnie pod górę. Bolało już wszystko ale cyfry na liczniku działały bardzo motywująco. Na sam koniec jeszcze dałem radę przyspieszyć i rozkręcić do 47. Przejechałem wirtualną kreskę. Spojrzenie na licznik: jest ponad 43 :) Cel w końcu zrealizowany.
Przy okazji poprawiłem czas na krótszym segmencie "Porąbka - Dębno" na 43,5km/h. Do domu już w miarę spokojnie, kilometr przed zaczyna kropić, więc przyspieszam. Wjechałem pod bramę, doprowadziłem rower pod dom, zdjąłem buty i niebiosa się otworzyły :) Idealnie w czas.
- DST 31.70km
- Czas 01:06
- VAVG 28.82km/h
- VMAX 59.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 172m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj