Dorzuciłem podjazd, a tempo dalej mocne :)
Szybki początek Września. Znów w planach co innego ale znów tempo samo z siebie było wysokie. Pomyślałem więc, że spróbuje upolować wysoką średnią mając w trasie większy podjazd. Owym podjazdem był Godów od Łysej Góry. Wiaterek był, nie jakiś tragiczny ale był.
Ruszyłem na Biadoliny, przy okazji obserwując prace wzdłuż linii kolejowej E30. Modernizacja dotarła i w moje okolice, wymieniono przy jednym torze słupy trakcyjne, a sam tor w obecnej chwili zostaje ściągany. Od Biadolin cały czas na południe, przeciąłem starą czwórkę i zaczęły się hopki w Sufczynie. Te jednak pokonane sprawnie. W Łysej Górze początek 2 kilometrowego podjazdu ze średnim nachyleniem 5%. Tempo bardzo mocne, w efekcie czego znacznie poprawiam swój czas i umacniam się na 1 miejscu na Stravie.
Miłą niespodzianką, o której dowiedziałem się od Marcina kilka dni temu jest nowy asfalt na początku zjazdu. W miejscu tym do tej pory zjeżdżało się wolniej niż podjeżdżało bo takie dziury były. Teraz gładki, świeży asfalcik :) Lecę więc na dół, jak zwykle brakuje przełożeń, młynek nieprawdopodobny i prędkość max na dole 80,3km/h. Po zjeździe skręcam na północ i jadę w kierunku domu przez Porąbkę. I tu następuje bardzo przykra niespodzianka. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu drogowcy wysypali na dopiero co wyremontowany odcinek drogi przez Porąbkę drobne kamyczki. Jedzie się tragicznie, jest krzywo, rower wpada w wibrację, zwalnia, nie rozumiem co oni zrobili i po jaką cholerę jak było tak pięknie? Głupota.
Pokonuje ten nieszczęsny odcinek, ładuje się na chwilę na krajówkę i po chwili zjeżdżam w bok na Sterkowiec. Tempo dalej mocne, średnia przekracza 33km/h. Do domu jadę lekko okrężnie przez Wokowice, na koniec ciężki fragment ok. kilometr lekko w górę, ale średnią utrzymuje :)
Znów bez zdjęć :0
Ruszyłem na Biadoliny, przy okazji obserwując prace wzdłuż linii kolejowej E30. Modernizacja dotarła i w moje okolice, wymieniono przy jednym torze słupy trakcyjne, a sam tor w obecnej chwili zostaje ściągany. Od Biadolin cały czas na południe, przeciąłem starą czwórkę i zaczęły się hopki w Sufczynie. Te jednak pokonane sprawnie. W Łysej Górze początek 2 kilometrowego podjazdu ze średnim nachyleniem 5%. Tempo bardzo mocne, w efekcie czego znacznie poprawiam swój czas i umacniam się na 1 miejscu na Stravie.
Miłą niespodzianką, o której dowiedziałem się od Marcina kilka dni temu jest nowy asfalt na początku zjazdu. W miejscu tym do tej pory zjeżdżało się wolniej niż podjeżdżało bo takie dziury były. Teraz gładki, świeży asfalcik :) Lecę więc na dół, jak zwykle brakuje przełożeń, młynek nieprawdopodobny i prędkość max na dole 80,3km/h. Po zjeździe skręcam na północ i jadę w kierunku domu przez Porąbkę. I tu następuje bardzo przykra niespodzianka. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu drogowcy wysypali na dopiero co wyremontowany odcinek drogi przez Porąbkę drobne kamyczki. Jedzie się tragicznie, jest krzywo, rower wpada w wibrację, zwalnia, nie rozumiem co oni zrobili i po jaką cholerę jak było tak pięknie? Głupota.
Pokonuje ten nieszczęsny odcinek, ładuje się na chwilę na krajówkę i po chwili zjeżdżam w bok na Sterkowiec. Tempo dalej mocne, średnia przekracza 33km/h. Do domu jadę lekko okrężnie przez Wokowice, na koniec ciężki fragment ok. kilometr lekko w górę, ale średnią utrzymuje :)
Znów bez zdjęć :0
- DST 35.00km
- Czas 01:03
- VAVG 33.33km/h
- VMAX 80.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 249m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj