Puszcza niepołomicka i poszukiwanie kładki
Ostatnio się zastałem trochę, i wcale nie z braku chęci nie kręciłem, ale po prostu brak czasu bądź warunków pogodowych. Wczoraj cały piękny dzień zmarnowany więc dziś wiedziałem, że trzeba coś dużego nakręcić ;). Wybór padł na Puszcze Niepołomicką. Z domu pokierowałem się na podjazd do Złotej, Zawadę Usz. i Porębę Spytkowską. W Porębie skręciłem w kierunku Bochni. Dość fajna trasa przez Brzeźnicę, kilka podjazdów, asfalty niezłe.
Dostałem się więc do Bochni i nawet sprawnie przedarłem się przez o dziwo dość napakowane ruchem ulice. Pierwsza nie miła niespodzianka: kładka nad rzeką Rabą w remoncie...No nic, pojechałem kawałek główną przez Proszówki i tam przeciąłem Rabę.
W Puszczy fajnie, zero aut, pieszych, tylko kilku kolarzy i rolkarz (wyglądał bardzo PRO :]). Wyjechałem w Mikluszowicach i po kilku km kolejna przykra niespodzianka: druga kładka w remoncie(!). Trochę irytacja mnie ogarnęła, ale zauważyłem na mapie kilka km na północ drogę przez rzekę. Pojechałem tam, przejechałem spory kawał po jakiś kamieniach i... z kładki zostały dwa filary po obu stronach rzeki. Nie pozostało nic innego jak wracać do Bochni i zmienić całkiem plany.
Z Bochni do domu pojechałem przez Rzezawę i Jodłówkę. Jeszcze tylko Brzesko i już dobrze znane asfalty w Jadownikach, Sterkowcu i Maszkienicach :>. Zajechałem do domu bez żadnego dokręcania bo trochę mnie plecy bolą, a nawet więcej niż trochę. Tak jak mówiłem: zastałem się trochę...
Dostałem się więc do Bochni i nawet sprawnie przedarłem się przez o dziwo dość napakowane ruchem ulice. Pierwsza nie miła niespodzianka: kładka nad rzeką Rabą w remoncie...No nic, pojechałem kawałek główną przez Proszówki i tam przeciąłem Rabę.
W Puszczy fajnie, zero aut, pieszych, tylko kilku kolarzy i rolkarz (wyglądał bardzo PRO :]). Wyjechałem w Mikluszowicach i po kilku km kolejna przykra niespodzianka: druga kładka w remoncie(!). Trochę irytacja mnie ogarnęła, ale zauważyłem na mapie kilka km na północ drogę przez rzekę. Pojechałem tam, przejechałem spory kawał po jakiś kamieniach i... z kładki zostały dwa filary po obu stronach rzeki. Nie pozostało nic innego jak wracać do Bochni i zmienić całkiem plany.
Z Bochni do domu pojechałem przez Rzezawę i Jodłówkę. Jeszcze tylko Brzesko i już dobrze znane asfalty w Jadownikach, Sterkowcu i Maszkienicach :>. Zajechałem do domu bez żadnego dokręcania bo trochę mnie plecy bolą, a nawet więcej niż trochę. Tak jak mówiłem: zastałem się trochę...
- DST 103.70km
- VMAX 66.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 580m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Krzyżanowicach na 100% była pewna bo ją wyremontowali
Chyba te wszystkie 3 na rabie na tym odcinku remontują :P to mi się podoba DARIUSZ79 - 07:45 sobota, 22 września 2012 | linkuj
Chyba te wszystkie 3 na rabie na tym odcinku remontują :P to mi się podoba DARIUSZ79 - 07:45 sobota, 22 września 2012 | linkuj
A ja też miałem ten sam ból jak wracałem z Nowego Brzeska w Mikulczycach nie mogłem przejechać :P
DARIUSZ79 - 17:36 piątek, 21 września 2012 | linkuj
Komentuj