rekord przewyższeń, gleba, osa...
Wreszcie pojechałem bardziej na południowe tereny i górki :). Przed 10 wyjechałem w stronę Gwoźdzca i Melsztyna. Kawałek główną drogą i znalazłem się w Zakliczynie, gdzie zaliczyłem ... glebę. Rondo, stoję za golfem, droga się zwalnia koleś przede mną rusza, ja się wpinam, a ten po hamulcach ! :O Ja również żeby mu nie wjechać w tył i nie zdążyłem się wypiąć :/, obyło się bez zniszczeń czy kontuzji ale duma została urażona :P.
Zaraz potem zjechałem z głównej drogi i pojechałem wzdłuż Dunajca przez Stróże, Filipowice i Piaski Drużków. Niespodziewanie wyrósł przede mną spory podjazd, którego nie przewidziałem. Ścianka naprawdę stroma ale pokonałem ją i dostałem w zamiań bardzo fajny widok na Dunajec :), Niestety dalej droga się zamieniła z asfaltowej w kamienną czego nie przewidziałem i musiałem zjechać i wrócić do mostu.
Więc znów wylądowałem na głównej szosie ale zaraz skręciłem w lewo na kolejny most nad Dunajcem w miejscowości Witowice Dolne. Fajny nowy asfalt i szeroki tam :). Zaliczyłem Rożnów i wjechałem do nowo zdobytej gminy: Gródek Nad Dunajcem. Niestety do samego Gródka nie dojechałem. Wcześniej udało się włączyć w poczet gmin gminę Łososina :D, więc 2 nowe do kolekcji :].
W Łękach zjechałem z krajówki i pojechałem w stronę Iwkowej. Nagle przed sobą widzę coś i ostry ból w nodze, pizdła mnie osa :|, no cóż trochę popiekło i przeszło w zasadzie, ciekawe, że przyjąłem to ze stoickim spokojem zważając na fakt mojej fobii przed osami, szerszeniami i podobnym latającym ......
Troszkę na podjeździe do Iwkowej tempo spadło ale miałem już ponad 70 kilo na liczniku. Trochę wytchnienia i frajdy na serpentynach. Potem parę hopek w Gosprzydowej. Dojechałem do '75-tki i nią przez Gnojnik do Zawady Usz. gdzie zjechałem z niej. Przez górkę w Biesiadkach do Łoniowej i już spokojnie do domu.
Nieźle wyszło: ponad 100 km, pobita granica 5000 km w roku i rekordzik przewyższeń: 1320m (pomiar się wacha na różnych serwisach od 1100 do 1400).
Dziś jeszcze mnie czeka 20 km na działkę więc dystans dzienny wyjdzie zacny :D
#lat=49.850650150918&lng=20.68552&zoom=11&maptype=ts_terrain
Zaraz potem zjechałem z głównej drogi i pojechałem wzdłuż Dunajca przez Stróże, Filipowice i Piaski Drużków. Niespodziewanie wyrósł przede mną spory podjazd, którego nie przewidziałem. Ścianka naprawdę stroma ale pokonałem ją i dostałem w zamiań bardzo fajny widok na Dunajec :), Niestety dalej droga się zamieniła z asfaltowej w kamienną czego nie przewidziałem i musiałem zjechać i wrócić do mostu.
Więc znów wylądowałem na głównej szosie ale zaraz skręciłem w lewo na kolejny most nad Dunajcem w miejscowości Witowice Dolne. Fajny nowy asfalt i szeroki tam :). Zaliczyłem Rożnów i wjechałem do nowo zdobytej gminy: Gródek Nad Dunajcem. Niestety do samego Gródka nie dojechałem. Wcześniej udało się włączyć w poczet gmin gminę Łososina :D, więc 2 nowe do kolekcji :].
W Łękach zjechałem z krajówki i pojechałem w stronę Iwkowej. Nagle przed sobą widzę coś i ostry ból w nodze, pizdła mnie osa :|, no cóż trochę popiekło i przeszło w zasadzie, ciekawe, że przyjąłem to ze stoickim spokojem zważając na fakt mojej fobii przed osami, szerszeniami i podobnym latającym ......
Troszkę na podjeździe do Iwkowej tempo spadło ale miałem już ponad 70 kilo na liczniku. Trochę wytchnienia i frajdy na serpentynach. Potem parę hopek w Gosprzydowej. Dojechałem do '75-tki i nią przez Gnojnik do Zawady Usz. gdzie zjechałem z niej. Przez górkę w Biesiadkach do Łoniowej i już spokojnie do domu.
Nieźle wyszło: ponad 100 km, pobita granica 5000 km w roku i rekordzik przewyższeń: 1320m (pomiar się wacha na różnych serwisach od 1100 do 1400).
Dziś jeszcze mnie czeka 20 km na działkę więc dystans dzienny wyjdzie zacny :D
#lat=49.850650150918&lng=20.68552&zoom=11&maptype=ts_terrain
- DST 102.75km
- Czas 04:10
- VAVG 24.66km/h
- VMAX 69.10km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 1320m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj