Sobota, 21 kwietnia 2012
Kategoria Szosa
Przed deszczem i koleś, który chciał mnie rozjechać :/
Działo się dziś działo...
Wyjechałem po 12 i z niepokojem obserwowałem ciemne chmury w około. W pierwszej fazie trasy jechało się fantastycznie. Lekki wiaterek w plecy, ciepło, więc noga musiała dobrze podawać :). Przez Perłę i Biadoliny przejechałem ze średnią grubo powyżej 40km/h, fantastyczne uczucie jechać tak 45-50 km/h trochę dłużej i po płaskim :D
Trochę gorzej zrobiło się po nawrocie ale nie było tragicznie.
Jakiś kretyn o mało mnie nie rozjechał. Idiota wyprzedzał traktor i jechał centralnie na czołówkę za mną, musiałem ratować się zjazdem na kamienne pobocze i dobrze, że opanowałem rower bo jeszcze mogłem wpaść w tego pojeba. Na co dzień jestem spokojny ale po tym na 'gorąco' zapragnąłem go dostać w swoje łapy...
Cóż i takie rzeczy się zdarzają w naszym pięknym kraju niestety.
Straszne szczęście miałem z deszczem bo raz mi pokropiło minimalnie, a tak to udawało się unikać opadów. W Jadownikach zjawiłem się po krótkich opadach bo miejscami było mokro. Widać było jak leje w niektórych miejscach jak trochę przestrzeni było, ciekawie się uciekało przed deszczem :)
Podjazd pod Bocheniec całkiem całkiem poszedł, zjazd do Porąbki, tam jedna pętelka w kółko i zawinąłem do domu. W domu tylko zdjąłem buty i jak pierdzielnęło deszczem to szok :D
Wyjechałem po 12 i z niepokojem obserwowałem ciemne chmury w około. W pierwszej fazie trasy jechało się fantastycznie. Lekki wiaterek w plecy, ciepło, więc noga musiała dobrze podawać :). Przez Perłę i Biadoliny przejechałem ze średnią grubo powyżej 40km/h, fantastyczne uczucie jechać tak 45-50 km/h trochę dłużej i po płaskim :D
Trochę gorzej zrobiło się po nawrocie ale nie było tragicznie.
Jakiś kretyn o mało mnie nie rozjechał. Idiota wyprzedzał traktor i jechał centralnie na czołówkę za mną, musiałem ratować się zjazdem na kamienne pobocze i dobrze, że opanowałem rower bo jeszcze mogłem wpaść w tego pojeba. Na co dzień jestem spokojny ale po tym na 'gorąco' zapragnąłem go dostać w swoje łapy...
Cóż i takie rzeczy się zdarzają w naszym pięknym kraju niestety.
Straszne szczęście miałem z deszczem bo raz mi pokropiło minimalnie, a tak to udawało się unikać opadów. W Jadownikach zjawiłem się po krótkich opadach bo miejscami było mokro. Widać było jak leje w niektórych miejscach jak trochę przestrzeni było, ciekawie się uciekało przed deszczem :)
Podjazd pod Bocheniec całkiem całkiem poszedł, zjazd do Porąbki, tam jedna pętelka w kółko i zawinąłem do domu. W domu tylko zdjąłem buty i jak pierdzielnęło deszczem to szok :D
- DST 39.80km
- VMAX 65.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 354m
- Sprzęt Giant Cadex CFR2
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
BO widzę jakaś odnowiona jest ta droga bo ostnio kiedyś byłem to masakra tam była
DARIUSZ79 - 14:22 sobota, 21 kwietnia 2012 | linkuj
Ostatnia fota to pewnie z bocheńca w stronę Porąbki ?????
DARIUSZ79 - 14:08 sobota, 21 kwietnia 2012 | linkuj
www.gpsies.com polecam ci stronkę z mapami później można na bs wklejać :)
DARIUSZ79 - 13:55 sobota, 21 kwietnia 2012 | linkuj
Komentuj