185. Dobczyce, Wieliczka
Wreszcie setka. Ostatnia wpadła niemal miesiąc temu 24 Lipca... No ale taki ten sezon letni do dupy, że brak motywacji. Mimo to, udało się zgadać we trójkę na coś dłuższego więc o 11:00 ruszyłem na Brzesko. Pół godziny później w pełnym składzie ruszamy na Jodłówkę. Tempo raczej spokojne, bo nie chodziło tu o robienie czasówek, a o przyjemny rowerowy dzień. Pogoda świetna, słońce, bardzo ciepło ale bez zbyt dużego upału i wiatr, który nie przeszkadzał aż tak jak zwykle.
Dotarliśmy do Bochni, przejechaliśmy przez centrum i bokami wydostaliśmy się na południe. Tereny bardzo rzadko przeze mnie odwiedzane więc było fajnie. Pojawiły się hopki mniejsze i większe. Na górze Św. Jana przerwa w sklepie, każdy wypił pepsi i zjadł co miał zjeść i jedziemy dalej. Teraz sporo zjazdów, w tym dwa szalone przez Zegartowice, gdzie mieszka Rafał Majka. Po chwili docieramy do Dobczyc, Marcin niestety musi wracać na dom bo brakuje mu czasu, a tymczasem ja i Arek lecimy na północ w kierunku Wieliczki.
Teren cały czas mocno pofałdowany, a do tego spory ruch w pobliżu centrum bo piątek. Nie było więc świetnie, ale udało się w miarę sprawnie przejechać przez Wieliczkę i uciec na Brzegi, gdzie niemal miesiąc temu rozegrały się śdm'y. Do dziś nie posprzątali hehe. Docieramy do Niepołomic, gdzie robimy stop w sklepie i po chwili wlatujemy do Puszczy Niepołomickiej więc jest spokojnie i pusto i chłodno (no albo raczej nie ma aż takiego upału). Z Puszczy już znajome dobrze tereny więc droga szybko zlatuje i melduje się w domu z całkiem fajnym kilometrażem ;)
Dotarliśmy do Bochni, przejechaliśmy przez centrum i bokami wydostaliśmy się na południe. Tereny bardzo rzadko przeze mnie odwiedzane więc było fajnie. Pojawiły się hopki mniejsze i większe. Na górze Św. Jana przerwa w sklepie, każdy wypił pepsi i zjadł co miał zjeść i jedziemy dalej. Teraz sporo zjazdów, w tym dwa szalone przez Zegartowice, gdzie mieszka Rafał Majka. Po chwili docieramy do Dobczyc, Marcin niestety musi wracać na dom bo brakuje mu czasu, a tymczasem ja i Arek lecimy na północ w kierunku Wieliczki.
Teren cały czas mocno pofałdowany, a do tego spory ruch w pobliżu centrum bo piątek. Nie było więc świetnie, ale udało się w miarę sprawnie przejechać przez Wieliczkę i uciec na Brzegi, gdzie niemal miesiąc temu rozegrały się śdm'y. Do dziś nie posprzątali hehe. Docieramy do Niepołomic, gdzie robimy stop w sklepie i po chwili wlatujemy do Puszczy Niepołomickiej więc jest spokojnie i pusto i chłodno (no albo raczej nie ma aż takiego upału). Z Puszczy już znajome dobrze tereny więc droga szybko zlatuje i melduje się w domu z całkiem fajnym kilometrażem ;)
- DST 162.80km
- Czas 06:02
- VAVG 26.98km/h
- VMAX 79.00km/h
- Podjazdy 1535m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj