Niedziela, 27 września 2015
Kategoria Szosa
204. Wreszcie na Canyonie
Aż 4 dni wymuszonej przerwy od Canyona (deszcze, wyjazdy, odpoczynek). Dziś już sporo słońca ale dość zimno (14 stopni). Pojechałem dobrze ubrany więc było całkiem spoko. Teraz trzeba omijać szerokim łukiem przejazd kolejowy w Sterkowcu by niby kładka i przejście dla pieszych jest, ale rozkopali kawał drogi i po deszczach zrobiło się okrutne bagno. Szkoda brudzić wszystko. Pojechałem więc na Biadoliny, a potem przez Perłę w kierunku Łysej Góry. Spontanicznie postanowiłem przyatakować podjazd do Jaworska. Czas do pobicia bardzo mocny, ale ja też czułem się mocno. Od początku więc mocno cisnę, tętno momentalnie wskoczyło powyżej 170 uderzeń na minutę. Kadencja bardzo wysoka, w granicach 90-100 obrotów i tak się starałem utrzymać. Im dalej, tym robiło się ciężej, tętno podeszło na stromym kawałku do 200 uderzeń! Ale nie odpuściłem i jechałem dalej. W końcu 1,6km podjazd skończył się, ciężko było złapać oddech :) Ale opłaciło się - pobiłem najlepszy czas o 3 sekundy i prowadzę z czasem 4:09 (śr. 24,3km/h, VAM 1563). W połowie zjazdu jako tako doszedłem do siebie i na luzie lecę dalej. Podjazd do Gwoźdzca spokojnie i potem już się zrobiło płasko. Pojechałem do Brzeska i przez obwodnicę Mokrzysk do domu.
- DST 58.40km
- Czas 02:02
- VAVG 28.72km/h
- VMAX 67.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 586m
- Sprzęt Canyon Ultimate CF SL 9.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj